6 minuty czytania • 29.11.2023 15:33
To może być trzęsienie ziemi. Kto w lubelskim PiS nie może spać spokojnie?
Udostępnij
W zarządzie województwa może dojść do poważnych zmian personalnych. Swojej przyszłości nie może być pewny nawet sam marszałek Jarosław Stawiarski.
Od kilku tygodni lubelscy politycy przerzucają się różnymi scenariuszami możliwych zmian w zarządzie województwa. Zgodnie z tymi informacjami, jeszcze przed wyborami samorządowymi (wiosna 2024) ma się przetoczyć polityczne tsunami, które niektórych ma zrzucić ze stanowisk, a innych wznieść na stanowiska.
– To nie jest kwestia miesięcy, ale tygodni – mówi nam jeden z lubelskich polityków PiS, który jest przekonany, że trzeba się spodziewać poważnych zmian kadrowych w Urzędzie Marszałkowskim. – Będę zaskoczony jeżeli do nich nie dojdzie. Nawet jeżeli nie w takim wielkim zakresie, to w mniejszym jednak się wydarzą – dodaje.
Marszałek Stawiarski i jego zarząd
Urzędem marszałkowskim rządzi marszałek Jarosław Stawiarski z PiS. Kieruje pracami zarządu, w skład którego wchodzą:
Wicemarszałek Zbigniew Wojciechowski – stanowisko zawdzięcza współpracy z Jarosławem Gowinem. Dziś jest mocno związany z PiS choć do partii nie należy. Przed laty był kandydatem Platformy Obywatelskiej do Sejmu.
Wicemarszałek Michał Mulawa – członek PiS
Członek zarządu województwa Zdzisław Szwed – członek PiS
Członek zarządu województwa Bartłomiej Bałaban – były pracownik TVP 3 Lublin, związany z Suwerenną Polską Zbigniewa Ziobry.
O tym jak bardzo stosunki w lubelskim Prawie i Sprawiedliwości są napięte, świadczą ostatnie decyzje partyjne. W czasie kampanii wyborczej szefem okręgu lubelskiego (w strukturach PiS) był marszałek Jarosław Stawiarski. Po wyborach to się zmieniło. Na ul. Nowogrodzkiej w Warszawie zdecydowano, że Stawiarski straci funkcję, a zastąpi go poseł i były już minister edukacji Przemysław Czarnek. Zmiany poszły dalej i Czarnek został pełnomocnkiem partii na całe województwo lubelskie. To on ma przygotować lokalny PiS do wyborów samorządowych i europejskich w 2024 roku.
Teraz jest coraz głośniej o tym, że jeszcze przed wyborami samorządowymi ma się zmienić skład zarządu województwa.
Wielu na wylocie. Liczą na miękkie lądowanie
– Jakieś dwa tygodnie temu marszałek otrzymał z Warszawy polecenie przygotowania miejsca do zatrudnienia osób, które po zmianie rządu zostaną bez zajęcia – mówi nam jeden z radnych sejmikowych klubu PiS. I tłumaczy, że nie chodzi tu o całą rzeszę ministrów czy wiceministrów albo prezesów spółek, ale o lokalnych działaczy.
Wystarczy tylko wspomnieć, że rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy przeprowadzi czystki w agencjach rolnych, Lasach Państwowych, Wodach Polskich czy różnego rodzaju inspekcjach podlegających bezpośrednio ministrom czy wojewodzie. Który przecież i tak złożył już dymisję.
– Z zarządu województwa mają odejść Zbigniew Wojciechowski i Zdzisław Szwed – słyszymy. Takie polecenie miała wydać centrala partii.
W ocenie najważniejszych ludzi PiS, Zbigniew Wojciechowski nie jest do końca „ich człowiekiem”. Otrzymał stanowisko w czasach kiedy jeszcze Jarosław Gowin współtworzył Zjednoczoną Prawicę. Obecnie, politycznie, Wojciechowski PiS jest zbędny.
Co do Zdzisława Szweda, to jest człowiekiem eurodeputowanej Beaty Mazurek z Chełma. Ale czasy, kiedy uchodziła za znaczącą kadrową, już minęły. A przykładem tego jest choćby kształt listy wyborczej do Sejmu w okręgu numer 7 (Chełm, Biała Podlaska, Zamość) oraz kandydat do Senatu z Chełma.
To Szwed miał walczyć w Chełmie o Senat, ale finalnie wpływy Beaty Mazurek okazały się zbyt wątłe, żeby przeforsować tę kandydaturę. Partia postawiła na Kamilę Grzywaczewską, dyrektorką oddziału terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Lublinie. Grzywaczewska mandatu jednak nie zdobyła, przegrywając ze Stanisławem Zającem (własny komitet wyborczy z cichą akceptacją KO).
Szwed miał zatem kandydować do Sejmu, ale otrzymał – i to też objaw słabnącej pozycji Mazurek – na liście dalekie dziewiąte miejsce. Na Szweda zagłosowało tylko 5605 osób i posłem nie został.
– Grzywaczewska ma w zarządzie województwa zastąpić Szweda – słyszymy od kilku polityków PiS.
Marszałek się stawia
Kiedy marszałek Stawiarski poznał polecenia z Warszawy, miał odmówić. Miał stwierdzić, że nie może upychać w urzędzie marszałkowskim, szpitalach, instytucjach kultury, podległych mu jednostkach niezliczonej liczby działaczy, którzy stracą pracę po zmianie władzy. Według naszych informacji nie chciał się także zgodzić na odwołanie z zarządu Zbigniewa Wojciechowskiego i Zdzisława Szweda.
Wyjaśnijmy, że nie wystarczy im wręczyć wypowiedzenia. O zmianach w zarządzie musi zdecydować sejmik województwa. „Sejmik województwa może na uzasadniony wniosek marszałka województwa odwołać poszczególnych członków zarządu zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowego składu sejmiku, w głosowaniu tajnym” – wskazuje Ustawa o samorządzie województwa.
I to rodzi pewne kłopoty. Po pierwsze, zarówno Wojciechowski jak i Szwed to radni sejmiku. Trudno się spodziewać, aby podnieśli rękę za swoim zwolnieniem, jeżeli marszałek złoży wniosek o odwołanie.
Po drugie – jak słyszymy od radnych – Stawiarski obawia się, że zakulisowe gry w sejmiku mogą w efekcie sprawić, że on sam zostanie odwołany. Zgodnie z przepisami taki wniosek musi złożyć „co najmniej 1/4 ustawowego składu sejmiku” a „odwołanie marszałka województwa następuje większością co najmniej 3/5 głosów ustawowego składu sejmiku, w głosowaniu tajnym”.
Poza tym odwołanie marszałka jest równoznaczne z odwołaniem całego zarządu.
Tak jak było z Beatą Szydło
Klub radnych PiS w sejmiku województwa nie jest jednorodny. Są osoby – jak Mieczysław Ryba – które nie przejmują się warszawskimi ustaleniami i nie słuchają poleceń z Nowogrodzkiej.
A partii zależy na tym, aby ewentualne zmiany w zarządzie województwa były decyzją partii bez wsparcia w głosowaniu opozycyjnych radnych Koalicji Obywatelskiej i PSL. Tak, aby to głosy PiS zdecydowały o zmianach. Tak jak było to w przypadku Beaty Szydło i jej odwołania ze stanowiska premiera. Wówczas Platforma Obywatelska złożyła w Sejmie wniosek o wotum zaufania wobec Szydło i jej rządu, a na premiera wskazano Grzegorza Schetynę. Nie udało się to, bo PiS był przeciwko zmianom. Ale kilka dni później Beata Szydło sama zrezygnowała ze stanowiska i wówczas posłowie PiS byli za jej odwołaniem. Nie były potrzebne głosy opozycji.
– Oceniam, że jeżeli opozycja złożyłaby wniosek o odwołanie marszałka województwa, to zarząd by się z tego wybronił. Gdyby jednak taki wniosek złożyli radni PiS, to zarządowi byłoby trudno – analizuje sytuację Krzysztof Komorski, radny sejmiku z PO.
Stawiarski nie chciał człowieka Czarnka. Do CSK wziął swojego
Zapytany o to nowy pełnomocnik wojewódzki PiS Przemysław Czarnek ucina spekulacje. – Województwo działa, zarząd województwa działa. Nie przewiduję żadnych zmian. Nie ma ku temu powodów i nie ma na to czasu – mówi Jawnemu Lublinowi. Ten czas to oczywiście zbliżające się wybory samorządowe.
Tyle że marszałek Stawiarski właśnie wykonał polityczną voltę i jak słyszymy od jednego z naszych informatorów „dał pstryczka” Czarnkowi. Chodzi o Marka Krakowskiego, który od 1 grudnia będzie tymczasowym dyrektorem Centrum Spotkania Kultur. Krakowski to zaufany człowiek Stawiarskiego, ale w kuluarach od kilku dni huczało, że do CSK ma zostać skierowany człowiek Przemysława Czarnka. Miał to być zastępca jednego z dyrektorów w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim, który został zatrudniony w LUW, kiedy Czarnek był wojewodą.
Mowa o Michale Mirosławie. To magister sztuki muzycznej, znawca muzyki amerykańskiej i organista i dyrektor Chóru Św. Cecylii parafii pw. Św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Lublinie. To parafia Przemysława Czarnka.
Współpraca Krzysztof Wiejak.
Na zdjęciu: Na pierwszym planie Zdzisław Szwed. To jego, oraz Zbigniewa Wojciechowskiego, nazwisko pada w kontekście odwołania z zarządu województwa (Fot. Zdzisław Szwed Facebook)
Zakończenie „układu dewelubelskiego” jest warunkiem wstępnym stworzenia choćby jakiejś namiastki opozycji względem sorosowskich/davosowskich wizji zaprowadzenia korpo-feudalizmu, które jak dotąd sukcesywnie wdrażał w Dziadogrodzie Technokrata Jakubowicki przy dyskretnym acz niemałym wsparciu lokalnych bonzów pisiorkowych. Opanowanie pisu przez technokratów w miejsce „ludowych” figur zostało dostrzeżone nawet przez zlobotomizowany elektorat, a to rozmycie linii skrzętnie wykorzystali sorosowcy, którzy wkrótce mogą sięgnąć po pełną kontrolę, czego skutki dla lokalnego „plebsu” będą opłakane.
Stawiarski ma dupochron bo jest w zarządzie KPK Cargo – powinien być rozliczony za wycieczkę do Dubaju wszystkich przygłupów którzy tam pojechali
Mulawa – człowiek dobrych pomysłów – chciał eksportować płody rolne przez PL Lublin….
i w końcu ON- NAJWIĘKSZY LIZOPUPPPA GENIUSZ LAWIROWANIA =PRZYSPAWANY OD 40 LAT DO STOŁKÓW …W DOMU MA NAWET FLAGĘ NSDAP JEŚLI TRZEBA BY BYŁO ZMIENIĆ BARWY PARTYJNE…NIKOMU NIE POTRZEBNY NICZEGO NIE WNOSZĄCY ŚWIETNIE BAWIĄCY SIĘ NA KOSZT LUBELSKIEGO PODATNIKA = WOJ CIE CHO WSKI!!!
TYM PANOM MÓWIMY —-WYPIER…..
Nareszcie ,już przepatrzeć się nie dało na te polityczne zrzuty,na te miernoty.
Mam nadzieję na kompetentnych ludzi na tych wszystkich stanowiskach i na pociągnięcie do odpowiedzialności ludzi którzy nadużyli władzy i naszej kasy.
Spokojnie, stołki dla działaczy właśnie się tworzą w nowym muzeum w Janowcu – nowy stołek dyrektora i 2 zastępców, do tego wiele wydziałów, historii wina, promocji wina, produkcji wina, sprzedaży wina itp., a każdy musi mieć kierownika 🙂
Bardzo dobrze. Koniec tej ferajny i poniżania pracowników na grottgera jak i na stefczyka, czechowskiej. Dyrektorzy którzy mobinguja nie są przygotowani do pracy na stanowiskach. Sa tylko po to i dlatego bo są bierni ale wierni. Aha grzeczni i wykonujacy polecenia „Królowej”Departamenty Unijne w tym Zarządzania zarządza patologia która traktuje pracowników jak niewolnikow którzy wychodząc z pracy odmeldowuja się. Same pochwały ale pieniędzy brak. To tylko wierzchołek góry lodowej. Czas na zmiany prawdziwe odcięcie i wycięcie ludzi którzy przytula się do każdego aby mieć stanowisko i je zachować.
Odwołanie Stawiarskiego, to krok spóźniony o niemal 4 lata. Człowiek w gruncie rzeczy prymitywny a w obyciu… Chyba nie trzeba tłumaczyć komuś, kto miał z nim styczność.
Porządny kop w … jest ogromnie wskazany.
Czas zakończyć rządy Stawiarskiego i jego tlenionej przyjaciółki. Jeśli nie, PiS boleśnie się przekona, że stracił czas już przy okazji wyborów samorządowych. Wtedy może się okazać że nie upcha już działaczy w Urzędzie Marszałkowskim, ale zostaną jakieś nieznaczące gminy w okolicach Hrubieszowa.
Nie podniecajcie się tak. Niebawem przyjdzie nowa platformerska władza, pewnie przejmą samorząd i wsadzą swoich.
Kogo te zamiany i stołki interesują? Krakowski w CSK to nic nowego i świeżego. Będzie z tego afera. Terytorialnie Parafia na Zbożowej jest to mój kościół i chociaż do niego nie chodzę, tak kościół ten słynie z wyjątkowej jakości muzyki i to wie o tym prawie cały Lublin. Zresztą to praca dodatkowa tego Pana, i co ma piernik do wiatraka?
W tym Urzędzie Marszałkowskim, przez kadencję obecnego Marszałka zostali zatrudnieni tacy debil…., już nie mówiąc o tych dyrektorach ale urzędnikach takie dzban… ze szkoda pisać, naprawdę współczuję podatnikowi tudzież przedsiębiorcom, którzy musza sie zrzucać na pensje tej paraolimpiady.