Udostępnij
Przemysław Czarnek został szefem Prawa i Sprawiedliwości na województwo lubelskie. Ma przygotować partię do wyborów samorządowych a potem europejskich.
– Komitet Polityczny PiS zatwierdził pełnomocników wojewódzkich, w tym pełnomocnika dla miasta stołecznego Warszawy. Przed nami ważny czas i niezwykle istotne wybory samorządowe oraz europejskie, do których chcemy się jak najlepiej przygotować. Nie bez znaczenia jest struktura partii, stąd takie decyzje – ogłosił najnowsze decyzje rzecznik partii Rafał Bochenek.
Porządki po wyborach
Centrala PiS przesądziła o nowym podziale ugrupowania. Jeszcze kilka lat temu formacja była podzielona zgodnie z okręgami wyborczymi do Sejmu. Czyli na terenie województwa lubelskiego były dwa okręgi: lubelski oraz chełmsko – zamojski. Było też dwóch szefów.
Potem jednak zmieniono tę formułę i powstało aż 100 okręgów pokrywających się z okręgami wyborczymi do Senatu. Było też 94 liderów. W lubelskim był to np. Jarosław Stawiarski odpowiadający za okręg lubelski czy Ryszard Madziar mający pełnię władzy w Chełmie.
Jednak szybko po październikowych wyborach zaszły poważne zmiany. Stawiarski został wymieniony na Przemysława Czarnka, a Madziar na Kamilę Grzywaczewską.
>>>Zmiany w PiS po wyborach. Lecą głowy<<<
Wielu polityków PiS zaczęło też głośno mówić, że taki podział partii się nie sprawdził. Że siły zostały rozdrobnione i m.in. przez to PiS nie zdobył w wyborach parlamentarnych pełni władzy.
Stąd najnowsze zmiany i podział partyjnych struktur na województwa. – On był dobry na etapie kampanii wyborczej – mówi nam o dotychczasowym podziale Przemysław Czarnek, były już minister edukacji i nauki. – Nie mnie oceniać, czy ten podział się w pełni sprawdził – dodaje. I zaznacza, że nowe ustalenia – czyli jednak podział na województwa – ma posłużyć do przygotowania partii do przyszłorocznych wyborów.
W 2024 roku odbędą się wybory samorządowe (wiosną) a następnie do Parlamentu Europejskiego (w czerwcu).
Choć już w politycznych kuluarach słychać głosy, że wójta, burmistrza czy prezydenta miasta będziemy wybierać jednak później. Pomysł przesunięcia terminu miał się zrodzić wśród działaczy PSL. Mieli uznać, że pierwsze tygodnie i miesiące rządów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy będą sprzątaniem po PiS, zwalnianiem ludzi, odwoływaniem ich ze stanowisk i powoływaniem swoich zaufanych. Ludowcy liczą na prowadzenie kampanii wyborczej w spokojniejszej atmosferze, kiedy zawierucha kadrowa już minie.
– Nie sądzę, żeby do tego doszło i wybory samorządowe odbędą się w ustalonym terminie – mówi nam Przemysław Czarnek.
Nigdy nie chciał
Polityk od dawna był wskazywany jako ten, który ma przejąć władzę w lubelskim PiS. Nigdy jednak się na to nie zdecydował. Nie chciał „bawić się” w partyjne gierki. – Ale już musi. W wyborach pokazał, że jest tu najsilniejszą marką i ma społeczny mandat do kierowania PiS – mówi nam jeden z lokalnych działaczy partii Kaczyńskiego nawiązując do ogromnej liczby głosów, jakie udało się zdobyć ministrowi edukacji. Podkreśla też, że funkcja pełnomocnika to nie jest wybór własny Czarnka. – To powierzone zadanie – zaznacza.
Na zdjęciu: Przemysław Czarnek przez lata unikał partyjnych funkcji. Teraz został pełnomocnikiem Prawa i Sprawiedliwości na województwo lubelskie (Fot. MEiN)
Biedny ten PSL, już się martwi, że wyrzucanie ludzi PiS i dopuszczanie do koryta swoich zajmie im tyle czasu, że nie przygotują się do wyborów samorządowych. A pokusa wielką, bo wbrew obiegowej opinii najlepsze frukty PSL ciągnął zawsze z samorządu. Coś tam dostaną z podziału tortu na Wiejskiej, ale Donald nie jest zbyt szczodry. Sam musi nagrodzić swoich „miernych, biernych ale wiernych” stanowiskami, bo po 8 latach mają apetyt na kasę. Nie wspomnę już o możliwości pozwalniania ludzi PiS albo tych nie związanych bezpośrednio z PiS, którzy mieli pecha znaleźć zatrudnienie w instytucjach zarządzanych przez PiS w czasie ostatnich 8 lat. Zresztą błędem PiS było to,że nie wycięli ludzi PO i PSL po wyborach 8 lat temu, teraz ci ludzie będą potulnie wskazywać palcem osoby do zwolnienia w urzędach i instytucjach, które przejmie nowa koalicja rządząca. Jest też druga strona medalu – analizując dotychczasowe rządy PO, PSL i Lewicy śmiem twierdzić, że za 4 lata rolę się odwrócą i to PiS będzie zwalniać ludzi PO, PSL i Lewicy. Zobaczymy, czy narracja tych zmian będzie taka sama jak obecnie.