Wesprzyj Kontakt

12 minuty czytania  •  22.09.2023

Dyrektorka oskarżana o mobbing wraca do pracy. „Przyjaciele są jak gwiazdy”

Udostępnij

Samobójcza śmierć nauczyciela muzyki i oskarżenia o mobbing – w takiej atmosferze na emeryturę odchodziła dyrektorka szkoły podstawowej nr 52 w Lublinie. Po kilku tygodniach ma nową pracę. Będzie się opiekować dziećmi w świetlicy szkoły na Czubach. – Przyjaciele znaleźli dla niej ciepłe gniazdko – komentuje nasz Czytelnik.

Pan Piotr, nauczyciel muzyki w szkole podstawowej nr 52 na Felinie, w chwili śmierci miał 28 lat. Zmagał się z depresją, ale w liście pożegnalnym napisał także o ciągłym stresie i presji, jaką odczuwał w pracy.

Tragedia poruszyła całą społeczność. Rodzice uczniów i nauczyciele zaczęli zgłaszać się do Jawnego Lublina i głośno mówić o przypadkach przemocy w szkole i mobbingu ze strony dyrektorki placówki, Małgorzaty Stacharskiej. Do Urzędu Miasta i innych instytucji popłynęły skargi. Ruszyły kontrole, prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci nauczyciela.

Dyrektorka zaprzeczała wszystkim oskarżeniom, ale pod koniec lipca zrezygnowała z pracy i przeszła na emeryturę. – Jest to jej indywidualna decyzja – przekonywała Justyna Góźdź z prezydenckiego biura prasowego.

Miesiąc później okazało się, że została zatrudniona w innej szkole, na znacznie niższym stanowisku. Czy to sposób na to, żeby ponownie starać się o dyrektorski stołek?

Jubileusz i pogrzeb

Pod koniec maja w SP nr 52 trwały przygotowania do obchodów jubileuszu 20-lecia istnienia szkoły. Zaplanowano część oficjalną z udziałem ważnych gości i festyn rodzinny. W programie był m.in. występ dziecięcego zespołu folklorystycznego „Iskiereczki”, założonego i prowadzonego przez pana Piotra. – Przed obchodami pani dyrektor przechodziła samą siebie. Piotr nie wytrzymał presji i poszedł na zwolnienie – wspominali nauczyciele. Wrócił kilka dni przed imprezą i wtedy dowiedział się, że „Iskiereczki” zniknęły ze scenariusza. Starał się zmienić decyzję dyrektorki, przeprowadził nawet próbę przed jej gabinetem. Bez skutku. – To było dla niego wielkim ciosem – opowiadali moi rozmówcy.

1 czerwca pan Piotr odebrał sobie życie.

Tragedia nie zakłóciła obchodów jubileuszu. Goście dopisali. 2 czerwca podczas mszy w intencji szkoły sam arcybiskup Stanisław Budzik poświęcił krzyże mające zawisnąć w nowych pomieszczeniach (właśnie zakończyła się rozbudowa szkoły o nowy segment dydaktyczny oraz kuchnię ze stołówką). Wśród przemawiających na części oficjalnej byli posłowie Marta Wcisło, Michał Krawczyk i Jacek Czerniak, wojewoda Lech Sprawka, prezydent Lublina Krzysztof Żuk. Gościem specjalnym była Joanna Modrzejewska, prawnuczka patronki szkoły, Marii Konopnickiej. Wszyscy mówcy mieli otrzymać serduszka z napisem „Przyjaciele są jak gwiazdy. Czasami ich nie widać, ale wiesz że tam są”.

3 czerwca w ramach obchodów odbył się festyn pn. „Rodzina Felina”. Był to też dzień pogrzebu zmarłego nauczyciela. – Festyn nie powinien się odbyć. Zwyczajnie, po ludzku, w dniu pogrzebu… dyrektorka powinna to odwołać – mówili oburzeni rodzice. Ostatecznie część dzieci zrezygnowała z udziału w zabawie, kilkoro nauczycieli pojechało na pogrzeb. Dyrekcja została na festynie.

„Proszę nie niszczyć wizerunku szkoły”

Śmierć nauczyciela poruszyła jednak środowisko szkolne. Koleżanki i koledzy pana Piotra oraz rodzice uczniów podstawówki na Felinie zaczęli głośno mówić o przypadkach przemocy i mobbingu w szkole. Zgłosili się także do „Jawnego Lublina”.

Ciągła presja, krzyki, nawet wyzwiska – w taki sposób, według relacji pracowników szkoły, miała się wobec nich zachowywać dyrektorka. – Dzieci pytają: „Dlaczego pani dyrektor tak na panią krzyczy?” – mówiła jedna z nauczycielek.

Ruszyła też lawina oficjalnych skarg. Do Urzędu Miasta napisał ojciec zmarłego nauczyciela i rada rodziców przy SP nr 52. Rada Dzielnicy Felin przesłała swoją uchwałę dotyczącą szkoły, a radny Marcin Nowak interpelację w tej sprawie.

Małgorzata Stacharska konsekwentnie zaprzeczała wszystkim oskarżeniom. W rozmowach z „JL” zapewniała, że szkoła jest bezpiecznym miejscem i nie ma w niej przypadków mobbingu, a gdyby były, poszkodowani otrzymaliby odpowiednią pomoc. Nie miała sobie też nic do zarzucenia w sprawie samobójstwa nauczyciela muzyki.

Dyrektorka zapewniała też, że nie boi się kontroli, o którą prosili autorzy pism. – Nie obawiam się jej. Uważam, że atmosfera w naszej szkole jest bardzo dobra. I proszę nie pozbawiać dobrego imienia naszej szkoły i nie niszczyć jej wizerunku – ostrzegała w czerwcu.

Przerwana kadencja

Kontrole rzeczywiście ruszyły. W szkole pojawili się pracownicy Wydziału Kontroli i Nadzoru Właścicielskiego Urzędu Miasta Lublin oraz inspekcja pracy. Kuratorium wszczęło procedurę oceny pracy dyrektor Stacharskiej, a prokuratura zaczęła badać przyczyny śmierci pana Piotra i to, czy mogła ona być związana z mobbingiem.

Mimo zapewnień, że niczego się nie obawia, Małgorzata Stacharska nie zaczekała na wyniki kontroli. Ani na koniec swojej kadencji na stanowisku dyrektora szkoły, co miało nastąpić dopiero w przyszłym roku. 13 lipca, tuż po swoich 60. urodzinach, złożyła rezygnację z pracy w związku z przejściem na emeryturę. – Jest to jej indywidualna decyzja – przekonywała Justyna Góźdź z biura prasowego w ratuszu.

Obowiązki dyrektora SP nr 52 objęła dotychczasowa wicedyrektorka, Mariola Szponar. Będzie je sprawować do czasu rozstrzygnięcia kolejnego konkursu, ale nie dłużej niż przez 10 miesięcy.

– Jak widać presja ma sens – cieszyli się rodzice walczący wcześniej o odwołanie dyrektor Stacharskiej.

Każdego dyrektora może to spotkać?

Pod koniec sierpnia wyszło na jaw, że Małgorzata Stacharska będzie pracować w innej szkole. Dyrektorowi, który ją zatrudnił, miała podczas spotkania dziękować szefowa wydziału Ewa Dumkiewicz-Sprawka. – Padły tam słowa, że każdego z dyrektorów może spotkać to, co panią Stacharską – cytuje swojego informatora „Gazeta Wyborcza.

Poprosiliśmy dyrektorkę Wydziału Oświaty i Wychowania o skomentowanie tych informacji, ale zasłoniła się „wewnętrznymi procedurami”. – Bardzo przepraszam, ale nie mogę tego zrobić. Wszelkich informacji dla mediów udziela biuro prasowe – odpowiedziała. W rozmowie z „GW” stanowczo zaprzeczyła, że na spotkaniu padły takie słowa.

Nie jest jednak tajemnicą, że Ewa Dumkiewicz-Sprawka i Małgorzata Stacharska znają się także prywatnie. Wspólnie uczestniczą m.in. w wydarzeniach kulturalnych czy kościelnych. Stacharska jest prezeską Instytutu Akcji Katolickiej Archidiecezji Lubelskiej (to stowarzyszenia wiernych, którego celem jest „pogłębianie formacji chrześcijańskiej oraz organizowanie bezpośredniej współpracy katolików świeckich z hierarchią kościelną w prowadzeniu misji apostolskiej Kościoła”). Ostatnio obie dyrektorki wzięły udział w pielgrzymce na Jasną Górę.

Ewa Leonowicz jest nauczycielką angielskiego z II LO im. Jana Zamoyskiego, która na początku tego roku poskarżyła się do Rady Miasta na swoją dyrektorkę Małgorzatę Klimczak. Nie przekonują jej zaprzeczenia szefowej wydziału oświaty. – Rzekome słowa dyrektor Ewy Dumkiewicz-Sprawki o tym, że każdy może się znaleźć w takiej sytuacji, bardzo mi przypominają również jej, już nie rzekome, słowa skierowane do mnie, nauczycielki dyskryminowanej przez moją szefową, Małgorzatę Klimczak – zauważa anglistka.

– Otóż przed Komisją Skarg, Wniosków i Petycji Ewa Dumkiewicz-Sprawka. po rzetelnym przedstawieniu zarzutów przez moją adwokat, zapytała mnie publicznie, jak teraz czuje się moja dyrektorka. Ja nie byłam ważna, istotne było tylko samopoczucie mojej szefowej. Cóż, pragnę przypomnieć, że zgodnie z prawem to pracodawca jest odpowiedzialny za samopoczucie pracownika, nie odwrotnie. To również dowodzi niezbicie, że troska o pracowników oświaty dla władz Lublina kończy się na dyrektorach szkół – komentuje gorzko Leonowicz.

Wyjątkowo krótka emerytura

Informacja o nowej pracy emerytowanej dyrektorki okazała się prawdą. – Pozyskaliśmy informację, że pani Małgorzata Stacharska, po tym, jak podjęła decyzję o przejściu na emeryturę, faktycznie uzyskała zatrudnienie w szkole podstawowej nr 46 jako osoba wspierająca w świetlicy – potwierdza rzeczniczka prasowa prezydenta Katarzyna Duma. Po więcej informacji na ten temat odsyła do dyrektora placówki.

– Pani Małgorzata Stacharska została zatrudniona na stanowisku nauczyciela świetlicy w wymiarze połowy etatu z dniem rozpoczęcia nowego roku szkolnego – informuje Paweł Nadbrzuch, dyrektor SP nr 46 przy ul. Biedronki.

Zadaliśmy mu więcej pytań. Kto wyszedł z tą inicjatywą? Co przesądziło o zatrudnieniu byłej dyrektorki SP nr 52? Co nowy pracodawca sądzi o okolicznościach odejścia Stacharskiej z poprzedniej pracy? Czy rodzice uczniów jego szkoły zgłaszali jakieś uwagi na temat nowej nauczycielki?

– Pani Stacharska przedłożyła odpowiednie dokumenty: odpis dyplomu, świadectwo pracy, aktualne zaświadczenie o niekaralności i tym samym spełnia wymogi do zatrudnienia na stanowisku nauczyciela – odpowiada jedynie Nadbrzuch. – Potrzeba zatrudnienia wynikała z organizacji pracy szkoły. W roku szkolnym 2023/2024 zostało zatrudnionych kilku nowych nauczycieli, co jest związane z odejściem poprzednio zatrudnionych na urlop zdrowotny, wychowawczy i emeryturę. Zatrudniając nowych nauczycieli w szkole bierze się pod uwagę spełnianie wymogów formalnych do zajmowania stanowiska – tłumaczy dyrektor SP 46.

Działanie impulsywne czy lądowanie w „ciepłym gniazdku”?

Skąd taki szybki powrót do pracy? – Jest to o tyle dziwne, że ledwie nieco ponad miesiąc temu Małgorzata Stacharska przeszła na emeryturę z własnej woli. Czemu więc miało to służyć, skoro już w sierpniu przyjęła propozycję pracy w szkole, na niższym stanowisku? – zastanawia się Ewa Leonowicz.

– Skoro, jak twierdzi, zarzuty wobec niej były bezpodstawne, logiczne były tylko dwa rozwiązania dla podtrzymywania tej narracji: przejście na emeryturę lub pozostanie na stanowisku. Powrót do pracy w szkole w tych okolicznościach utwierdza mnie w przekonaniu, że albo przejście na emeryturę nie było decyzją samodzielną, albo było działaniem impulsywnym. W każdym przypadku pozostaje pytanie: czy tak postępuje osoba, która niczego nie ma sobie do zarzucenia? Za którą murem stoją władze oświatowe miasta? – pyta Leonowicz.

Pewien trop podsuwa nasz Czytelnik. – Decyzja o zatrudnieniu Małgorzaty Stacharskiej została podjęta odgórnie – szkoła nie miała nic do powiedzenia, ponieważ przyjaciele chcieli znaleźć dla niej ciepłe gniazdko – twierdzi. – Prawdopodobnie ma to na celu utrzymanie ciągłości pracy nauczycielskiej, co jest jednym z warunków na ponowne startowanie na dyrektora w placówkach oświatowych.

„Przyjaciele” to według naszego sygnalisty dyrektor Ewa Dumkiewicz-SprawkaMariusz Banach, zastępca prezydenta ds. oświaty.

Jednak rzeczniczka prezydenta Żuka, informując o nowej pracy Stacharskiej, zapewniała, że na dyrektora SP nr 46 Pawła Nadbrzucha nikt nie wpływał. – Pragnę podkreślić, że dyrektor placówki samodzielnie podejmuje decyzje o zatrudnieniu poszczególnych pracowników danej szkoły i jest ich pracodawcą – napisała Katarzyna Duma.

Nadal bardzo dobra ocena dyrektorki

Tymczasem szukaliśmy dalej.

W ustawie Prawo oświatowe ani odpowiednim rozporządzeniu ministra edukacji nie ma nic o wymogu ciągłości pracy wobec kandydata na dyrektora. Musi on natomiast m.in.:
– mieć wyższe wykształcenie oraz przygotowanie pedagogiczne i kwalifikacje do zajmowania stanowiska nauczyciela w danej placówce,
– mieć studia z zakresu zarządzania albo kurs kwalifikacyjny z zakresu zarządzania oświatą,
– posiadać co najmniej pięcioletni staż pracy pedagogicznej lub dydaktycznej,
uzyskać co najmniej bardzo dobrą ocenę pracy w okresie ostatnich pięciu lat pracy.

Tu na chwilę się zatrzymamy. Jak już wiemy, po tragicznych wydarzeniach w SP nr 52 kuratorium wszczęło procedurę oceny pracy dyrektor Stacharskiej. Nie dokończyło jej, bo oceniana odeszła na emeryturę. Jednak okazuje się, że kuratorium w porozumieniu z Urzędem Miasta przeprowadziło tę procedurę niecałe pięć lat temu. Małgorzata Stacharska otrzymała ją 8 maja 2019 roku. – Była dyrektor uzyskała ocenę bardzo dobrą przy skali: wyróżniająca, bardzo dobra, dobra i negatywna – informuje Jolanta Misiak, dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz Kuratorium Oświaty w Lublinie. – „Ważność” tej oceny do konkursu upływa w maju 2024 roku.

Przeciwwskazań teoretycznie nie ma

Małgorzata Stacharska nie ma też na koncie kary dyscyplinarnej, kary zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi ani wyroku za umyślne przestępstwo, nie toczy się wobec niej postępowanie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego.

Śledztwo w prokuraturze nadal toczy się w sprawie (nie przeciw konkretnej osobie). – Sprawa jest w toku, trwają przesłuchania – powtarza rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie, prok. Agnieszka Kępka.

Wyniki kontroli Okręgowej inspekcji Pracy będą znane na przełomie września i października. – Zakresem kontroli objęto przestrzeganie przepisów prawa pracy dotyczących w szczególności: nawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy, stosowania kar porządkowych oraz przeciwdziałania mobbingowi w miejscu pracy – wymienia rzeczniczka prasowa OIP Katarzyna Fałek-Kurzyna.

Wydział Kontroli i Nadzoru Właścicielskiego Urzędu Miasta Lublin wkroczył do SP nr 52 18 lipca. Początkowo Ratusz informował, że wyniki jego prac będą znane przed rozpoczęciem roku szkolnego. – Kontrola już się zakończyła, obecnie formułowane są wnioski do wystąpienia pokontrolnego. Publikacja nastąpi niezwłocznie po zakończeniu prac, w ciągu najbliższych dni – zapowiadała 1 września Katarzyna Duma. Wyników jednak nadal nie ma.

Obecnie więc – teoretycznie – Małgorzata Stacharska spełnia wszystkie warunki, żeby wystartować w konkursie, jeżeli odbędzie się on do maja przyszłego roku.

– Należy pamiętać, że stanowisko dyrektora powierza się, zgodnie z ustawowym wymogiem, w drodze konkursu, na 5 lat szkolnych, zwykle od dnia 1 września danego roku, chyba że ktoś wcześniej, przed konkursem, pełnił w danej szkole obowiązki dyrektora i okres pełnienia tych obowiązków kończył się przed 31 sierpnia danego roku – zaznacza jednak Jolanta Misiak.

Dyrektor Stacharska przechodząc na emeryturę zakończyła pracę w podstawówce na Felinie, więc przedłużenie okresu pełnienia stanowiska bez konkursu nie wchodzi w grę. Trudno sobie też wyobrazić jej udział w konkursie na dyrektora szkoły, z której odchodziła w takiej atmosferze.

Dziwne nieprawidłowości w szkolnych finansach

Z kolei SP nr 46 ma już dyrektora. Ale Paweł Nadbrzuch, który to stanowisko sprawuje od 1 lipca tego roku, już raz z niego zrezygnował tuż po wyborze. Było to w 2019 roku. Jego miejsce zajęła wtedy inna dyrektorka, która także zmieniała szkołę w niejasnych okolicznościach.

Alina Broniowska wcześniej kierowała szkołą podstawową nr 4 na ul. Hiacyntowej. W 2017 roku Kurier Lubelski napisał o „dziwnych” nieprawidłowościach w szkolnych finansach. Chodziło o zamieszanie przy pobieraniu prowizji od firmy ubezpieczeniowej współpracującej ze szkołą. Kilka wpłat zniknęło, choć po tym, jak dyrektorka „bez jakiejkolwiek weryfikacji” sama oddała brakujące pieniądze, część z nich się „odnalazła”.

wystąpieniu pokontrolnym z 2019 roku, które otrzymała już następczyni dyrektor Broniowskiej w SP nr 4, uwagi dotyczyły m.in. regulaminu Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. Dopuszczono w nim możliwość przyznania pożyczki na remont mieszkania do 25 tys. zł i zaciągnięcie nowego zobowiązania bez spłaty poprzedniego. „Z możliwości tej skorzystał dyrektor poprzedniej kadencji, który w dniu 12.06.2019 r. przyznał sam sobie pożyczkę w maksymalnej wysokości 25 000 zł, przy zadłużeniu w kwocie 23 256 zł z tytułu niespłaconej do tego czasu poprzednio zaciągniętej pożyczki. W rzeczywistości z ZFŚS wypłacono 1 744 zł różnicy, a do kwoty obecnej pożyczki naliczono 2 552 zł odsetek. Łącznie pozostało więc do spłaty 27 552 zł, z czego do czasu zakończenia kontroli pożyczkobiorca spłaciła 1 148 zł” – czytamy w wystąpieniu.

„Ciche miejsce pośród drzew”

Czy tego było już za dużo, czy powód był inny – w każdym razie w 2019 r. Broniowska opuściła szkołę na Hiacyntowej, żeby latem tego samego roku odnaleźć się przy ul. Biedronki, w szkole podstawowej nr 46. Mniej więcej w tym czasie Paweł Nadbrzuch, świeżo wybrany dyrektor tej szkoły, który jeszcze nawet nie zdążył objąć swojego stanowiska, złożył rezygnację. Nowy konkurs wygrała… Alina Broniowska.

Cztery lata później (rok przed upływem kadencji) Broniowska odeszła na emeryturę. Co spowodowało tę decyzję? Czy na szkołę lub panią dyrektor były jakieś skargi? Czy miały tam miejsce nieprawidłowości? – W trakcie kadencji dyrektor Broniowskiej nie mieliśmy skarg dotyczących funkcjonowania SP 46 – odpowiada zwięźle Justyna Góźdź z miejskiego biura prasowego.

Zapytaliśmy też Pawła Nadbrzucha o przyczyny jego rezygnacji w 2019 roku, ale na to pytanie odpowiedzi nie dostaliśmy.

Teraz do jego szkoły trafiła Małgorzata Stacharska.

Naszego Czytelnika to zmartwiło. – Przez takie działania szkoła niedługo upadnie, bo jest traktowana jako miejsce zsyłki dla kadry i dzieci niewygodnych w innych placówkach. Robią z niej ciche miejsce pośród drzew, niektóre dzieci mieszkające w jej rejonie rodzice już woleli zapisać do zupełnie innych szkół – alarmuje.

„Reasumpcja!”

Tymczasem pracownicy szkoły podstawowej nr 52 są zadowoleni. Mówią, że nowa dyrektorka odnosi się do nich z szacunkiem. – Aż się chce wstawać do pracy. Inni są ostrożni. – Na razie jest dobrze – mówi z nadzieją o Marioli Szponar zagadnięta nauczycielka.

Małgorzata Stacharska była dyrektorką szkoły podstawowej nr 52 od 1 września 2014 roku do 27 lipca 2023 roku, kiedy to przed upływem kadencji przeszła na emeryturę.

– Stanowisko dyrektora szkoły zostało powierzone pani Małgorzacie Stacharskiej po przeprowadzonych postępowaniach konkursowych – informuje Justyna Góźdź. – Ukończyła w 1992 roku na UMCS w Lublinie studia wyższe magisterskie 5-letnie na kierunku biologia. W roku 2000 ukończyła na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim studia podyplomowe w zakresie zarządzania placówką oświatową w nowej strukturze systemu edukacji. Spełniła także pozostałe warunki określone w art. 63 ust. 6 w ustawie Prawo oświatowe.

Rodzice uczniów z Felina pamiętają, że konkurs z 2019 roku wywołał pewne kontrowersje. „Reasumpcja” – tak go wspominają, bo przy pierwszym „podejściu” Stacharska nie zdobyła wymaganej bezwzględnej większości głosów komisji, choć była jedyną kandydatką. Konkurs udało się rozstrzygnąć po zmianach w składzie komisji.

Pierwszy konkurs w 2019 r. ogłoszono 13 maja. – W terminie ustalonym w ogłoszeniu wpłynęła jedna oferta konkursowa, a posiedzenie komisji konkursowej odbyło się 12 czerwca 2019 r. Kandydat nie uzyskał bezwzględnej większości głosów członków komisji. Kolejny konkurs na stanowisko dyrektora SP nr 52 został ogłoszony 14 czerwca 2019 r. W odpowiedzi wpłynęły dwie oferty. Podczas posiedzenia komisji konkursowej w dniu 10 lipca 2019 r. konkurs rozstrzygnięto ze wskazaniem na Małgorzatę Stacharską jako kandydatkę na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej nr 52 im. Marii Konopnickiej w Lublinie – relacjonowała Izolda Boguta z biura prasowego.

W czerwcu w komisji konkursowej radę pedagogiczną reprezentowały Ewa ŁaweckaAgnieszka Pajdosz-Tomaszewska. W lipcu – Mariola SzponarWiesława Tchórz, wówczas wicedyrektorki SP nr 52.

W latach 2014-2023 Małgorzata Stacharska otrzymała następujące wyróżnienia z Urzędu Miasta:
– Medal Komisji Edukacji Narodowej,
– Medal 700-lecia Miasta Lublin,
– nagrody Prezydenta Miasta Lublin na łączną kwotę 13,8 tys. zł,
– Srebrny Krzyż Zasługi.

na zdjęciu głównym: dyrektor Małgorzata Syacharska, egzaminy ósmoklasistów w szkole podstawowej nr 52. Fot. Facebook/SP52

Jedna odpowiedź do “Dyrektorka oskarżana o mobbing wraca do pracy. „Przyjaciele są jak gwiazdy””

  1. e pisze:

    Oświatowo-dyrektorskie bagienko w całej okazałości. Na czele wojewoda z PiS i jego żona od oPOzycyjnego Żuka. Ponadpartyjna sitwa ma się dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły