Wesprzyj Kontakt

12 minuty czytania  •  23.06.2023

Szkolny festyn i pogrzeb. Dlaczego nauczyciel popełnił samobójstwo?

Udostępnij

Pan Piotr uczył muzyki, prowadził zespół „Iskiereczki”. Miał 28 lat. Podobno zostawił list, w którym skarży się na presję w szkole. W dniu pogrzebu nauczyciela Szkoła Podstawowa nr 52 zorganizowała festyn. Na wniosek rady rodziców prezydent o sprawie powiadomił prokuraturę.

Piątkowy wieczór, 16 czerwca. Na dworze deszcz, w telewizji mecze, w niewielkiej siedzibie Rady Dzielnicy Felin tłoczy się kilkadziesiąt osób. Wśród obecnych rodzice, absolwenci i uczniowie oraz kilkoro byłych pracowników Szkoły Podstawowej nr 52 im. Marii Konopnickiej. Jest też trzech miejskich radnych: Marcin Nowak, Bartosz Margul i Eugeniusz Bielak (dwaj pierwsi z klubu prezydenta Żuka, Bielak z PiS).

Posiedzenie miało dotyczyć programu rozwoju oświaty w dzielnicy. Przypomnijmy: rada dzielnicy w odpowiedzi na niepokojące sygnały dotyczące podstawówki przygotowała projekt uchwały intencyjnej w tej sprawie. Dyskusja skupia się na szkole i jej dyrektorce Małgorzacie Stacharskiej.

– Spodziewaliśmy się tego, bo niepokojące sygnały docierają do rady od dawna – przyznaje przewodniczący zarządu dzielnicy Arkadiusz Gołębiowski. – Po to między innymi była ta uchwała. Żebyśmy po tylu latach wreszcie się spotkali i porozmawiali.

„Oni mają spluwę!”

Rodzice uczniów SP 52 rozmawiają chętnie, ale chcą zostać anonimowi. Podkreślają, że szkoła nie radzi sobie z przemocą między rówieśnikami: – Zamiatają problem pod dywan. Według pani dyrektor w szkole przemocy nie ma.

Dotarliśmy do licznych zgłoszeń wysyłanych m.in. przez dziennik elektroniczny; do decyzji o wszczęciu postępowania w takiej sprawie przed sądem rodzinnym; słyszę nawet historię o strzelaninie w szkolnej toalecie.

– 24 lutego na teren szkoły wszedł kolega ucznia – chłopaka, który od wielu lat zastrasza inne dzieci. Ten obcy chłopak powiedział nauczycielce, że jest nowym uczniem i to wystarczyło, żeby mógł siedzieć na lekcji. Inne dzieci nie zaprzeczyły, bo się bały. Okazało się, że wniósł na teren szkoły broń pneumatyczną. Poszli do toalety chłopców i strzelili w deskę klozetową – relacjonuje jeden z rodziców.

Rodzice to zgłosili. Dyrektorka miała ich zapewnić, że głosiła sprawę na policję i do kuratorium. Kilkanaście dni później ta historia była już zupełnie inna. Według zeznań dzieci okrzyk „Mają spluwę!” miał być tylko żartem jednego z uczniów.

Moi rozmówcy w to nie wierzą, choć przyznają, że ich dzieci boją się ucznia, którego kolega przyniósł broń. – Po dwóch tygodniach okazało się, że kuratorium nic o sprawie nie wiedziało, a policja (wydział wykroczeń) miała tylko zgłoszenie uszkodzenia mienia. Ale deska z dziurą po wystrzale zniknęła – twierdzą.

Dyrekcja: Są przypadki przemocy, ale reagujemy

– W szkole są zgłaszane przypadki przemocy rówieśniczej – przyznaje Małgorzata Stacharska, ale jednocześnie zapewnia, że kadra pedagogiczna na nie reaguje. I wylicza szereg działań, jakie szkoła podejmuje w takich przypadkach: – Rozpoznanie zgłoszonego problemu, przeprowadzanie rozmów wychowawczych z uczniami, udzielanie wsparcia emocjonalnego ofierze oraz sprawcy, rozmowy z rodzicami uczniów, współpraca z policją i sądem.

Zapewnia, że „sytuacja opiekuńczo-wychowawczo-dydaktyczna” uczniów jest monitorowana, odbywają się zajęcia z wychowawcami oraz szkoleniowe posiedzenia rady pedagogicznej z udziałem specjalistów.

– Każdy przypadek zgłaszamy i konsultujemy ze specjalistami z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Lublinie – podkreśla dyrektorka.

Dyrektor Stacharska powtarza, że szkoła zajęła się też sprawą strzelaniny. – Dyrekcja podjęła współpracę z rodzicami uczniów zamieszanych w sprawę oraz instytucjami wspierającymi rolę wychowawczo-opiekuńczą szkoły: sądem i policją – mówi. Dodaje, że poinformowano Urząd Miasta i kuratorium.

– Została też wzmożona kontrola noszenia identyfikatorów przez uczniów przez pedagoga specjalnego. Odbyło się wiele spotkań z udziałem rodziców, nauczycieli uczących w tej klasie w obecności pedagoga i psychologa szkolnego – wylicza dyr. Stacharska.

szkoła podstawowej nr 52 jubileusz SP 52, dyrektor Malgorzata Stacharska i wojewoda Lech Sprawka
Jubileusz 20-lecia szkoły. Dyrektor Małgorzata Stacharska odbiera dyplom uznania od wojewody Lecha Sprawki. Fot. LUW

Kuratorium, policja i Ratusz wiedzą o broni w szkole

Policja potwierdza, że dostała takie zgłoszenie. – W lutym br. otrzymaliśmy zgłoszenie o tym, że w szkole miał pojawić się uczeń z przedmiotem przypominającym pistolet. W trakcie czynności ustalono, że mógł być to pistolet na kulki. Materiały w tej sprawie przekazano do Sądu Rodzinnego i Nieletnich – informuje nadkom. Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Jak często policjanci byli wzywani do szkoły? – Od początku 2020 roku do dnia dzisiejszego odnotowaliśmy na terenie szkoły 6 interwencji. Z reguły były to drobne incydenty dotyczące zachowania lub nieporozumień – dodaje rzecznik policji.

Także z kuratorium dostajemy informację, że znają tam sprawę strzelaniny w SP 52. – Dyrektor tej szkoły poinformował Lubelskiego Kuratora Oświaty o podejrzeniu wniesienia broni na teren placówki. Właściwym organem, który prowadził postępowanie w tej sprawie, był VI Komisariat Policji w Lublinie, do którego dyrektor skierował stosowne doniesienie – odpowiada Jolanta Misiak, dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz Kuratorium Oświaty w Lublinie.

Informację otrzymał też Wydział Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta Lublin. – Szkoła o sprawie niezwłocznie poinformowała VI Komisariat Policji oraz wicekuratora oświaty w Lublinie – potwierdza Izolda Boguta z biura prasowego w ratuszu.

„Musztra” przed apelami i występami

Według rodziców nie tylko przemoc rówieśnicza jest źródłem stresu dla ich dzieci. Problemem ma być też sama szkoła. Mówią o mobbingu, presji na wyniki, „musztrach” przed apelami i występami czy systemie ocen z zachowania, w którym łatwo o punkty ujemne i bardzo trudno o dodatnie.

– Ujemne punkty są za rozwiązane sznurówki, brak identyfikatora, przebywanie na innym piętrze niż to, na którym ma się lekcje – wyliczają rodzice.

Uczniowie mają zakaz przynoszenia telefonów do szkoły („moje dziecko ma przykaz noszenia i ukrywania telefonu„), boją się pani psycholog (że wyśle ich do „psychiatryka”). Rodzice obawiają się też, że w razie wypadku ich dzieci nie otrzymają odpowiedniej pomocy („niektóre wypadki nie są zgłaszane. Ile razy do szkoły wzywano karetkę?„).

Wszyscy podkreślają, że mobbing dotyka też nauczycieli. Mówią o deprymujących uwagach kierowanych do nich przez panią dyrektor, besztaniu przy dzieciach. O przytłaczającej atmosferze, strachu i wypaleniu.

„Dlaczego pani dyrektor tak na panią krzyczy?”

Na zebraniu jest też była pracownica szkoły, woźna. Straciła pracę tuż po powrocie z długiego zwolnienia lekarskiego. Opowiada, jak ciężko było sprzątać bez odpowiedniego sprzętu, że w ramach swoich zwykłych obowiązków musiała pracować na półkoloniach, gdzie sprzątała, gotowała, a nawet opiekowała się dziećmi.

Mówi, że dyrektor Stacharska wszystko kontrolowała, łącznie z prywatnymi sprawami pracowników. – Moje konto na Facebooku było sprawdzane. Pani dyrektor kazała mi skasować post, w którym było zdjęcie piwa, bo „to źle wpływa na wizerunek szkoły”.

O gnębionych nauczycielach mówią też uczniowie i absolwenci. – Moja wychowawczyni przychodziła cała zapłakana z rozmów z panią dyrektor – wspomina jeden z nich.

Udało mi się porozmawiać z kilkorgiem nauczycieli. Mówią o presji, jaką odczuwają: – Pani dyrektor lubi pokazywać się z jak najlepszej strony i przypisywać sobie zasługi nauczycieli.

Mówią o pogardliwych uwagach od pani dyrektor: – Często rzuca je odwrócona plecami.

– Dzieci pytają: „Dlaczego pani dyrektor tak na panią krzyczy?” – opowiadają nauczyciele.

To dlatego – zdaniem rodziców – spada poziom nauczania w szkole, a wśród nauczycieli jest duża rotacja. – Mobbing wykańcza tych, którym coś się chce. W niektórych klasach wychowawcy zmieniają się nawet kilka razy w roku – podkreślają.

Rzeczywiście, w lubelskiej części rankingu portalu WaszaEdukacja.pl SP 52 w ciągu czterech lat spadła z 17 na 28 miejsce.

Rodzice rozumieją nauczycieli, nawet jeśli ci kiedyś niewłaściwie potraktowali ich dzieci. – Nauczyciele są zestresowani, a nasze dzieci dostają „rykoszetem”. Pokażmy im, że za nimi też stoimy murem – apeluje jedna z matek. Inni przytakują.

Pogrzeb nauczyciela i festyn na 20-lecie

Na początku czerwca wszystkich poruszyła śmierć jednego z nauczycieli. Pan Piotr uczył muzyki, prowadził też zespół „Iskiereczki”. Miał 28 lat. Podobno zostawił list, w którym skarży się na presję w szkole.

szkoła podstawowa nr 52Źródło: fot. Jawny Lublin
Strona główna sp52.lublin.eu, fragm. zrzutu ekranu, dostęp: 9 czerwca 2023 r.

W tym roku placówka świętuje 20-lecie istnienia. Na 3 czerwca zaplanowano festyn „Rodzina Felina”. Był to także dzień pogrzebu nauczyciela.

 Festyn nie powinien się odbyć. Zwyczajnie, po ludzku, w dniu pogrzebu… dyrektorka powinna to odwołać – mówili mi kilka dni później oburzeni rodzice.

Ostatecznie część dzieci zrezygnowała z udziału w zabawie, kilkoro nauczycieli zamiast na festyn pojechało na pogrzeb.

Kilka dni później rodzice alarmują: – Dzieci już rozmawiają o śmierci nauczyciela, ale w szkole nikt z nimi o tym nie rozmawiał. Żadnej godziny wychowawczej, nic.

7 czerwca, wkrótce po tym, jak zapytałam o to dyrekcję, szkoła informuje rodziców o telefonie zaufania do specjalistów z Centrum Interwencji Kryzysowej (733 588 900 jest czynny całą dobę, 7 dni w tygodniu).

– Zainteresowane osoby potrzebujące wsparcia mogły skorzystać ze spotkania z psychologami na terenie Centrum Interwencji Kryzysowej i w szkole. Odbyły się spotkania z uczniami w klasach oraz indywidualne rozmowy – informuje kilka dni później Małgorzata Stacharska.

Dzieci należące do zespołu „Iskiereczki” mogły uzyskać wsparcie w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1. Szkolna pedagożka udzielała wychowawcom wskazówek jak pomóc uczniom w radzeniu sobie z sytuacją.

Tragedia wstrząsnęła koleżankami i kolegami pana Piotra, ale też uczniami i ich rodzicami. – My jako rodzice milczeliśmy i musimy to teraz wziąć na siebie. Gdybyśmy wcześniej zaczęli rozmawiać, może pan Piotr by żył – mówią na piątkowym zebraniu.

Na koniec roku na czarno

Rodzice nie tylko deklarują solidarność, ale także starają się o pomoc dla nauczycieli, których może dotykać mobbing. Załatwają bezpłatną pomoc psychologiczną. Już teraz można się po nią zgłaszać, wysyłając e-mail na adres [email protected].

Zgłosili się także do Okręgowej Izby Radców Prawnych. – Trwają rozmowy na temat udzielenia przez prawników zrzeszonych w izbie bezpłatnego wsparcia dla osób pokrzywdzonych – mówi jedna z matek.

W OIRP potwierdzają, że prośba do nich dotarła. – Na decyzję trzeba będzie poczekać. Na pewno poinformujemy , jak tylko zapadnie – słyszę w sekretariacie.

Już na piątkowym posiedzeniu rodzice pytają, czy pomóc mogłaby też rada dzielnicy. – Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy albo zauważył coś niepokojącego, można przyjść, zadzwonić albo nawet wrzucić takie zgłoszenie do skrzynki stojącej przed naszą siedzibą (Zygmunta Augusta 7/2 – red.). Może być anonimowo, na pewno postaramy się pomóc – deklaruje Arkadiusz Gołębiowski.

W piątek na zakończenie roku szkolnego część rodziców zamierza ubrać się na czarno lub przypiąć do stroju czarny element na znak żałoby po zmarłym nauczycielu. Ma to być też wyrazem solidarności z pozostałymi nauczycielami i innymi pracownikami szkoły. „Niech to będzie sygnał, że społeczność jednoczy się” – napisał ktoś w internecie.

– Oczywiście, że ubierzemy się na czarno – potwierdzają moi rozmówcy.

„W tej szkole się nie skarży”

Rodzice, z którymi rozmawiam, nie mają poczucia, że ich dzieci są w szkole bezpieczne. – Brak lekcji wychowawczych poprawiających relacje między uczniami, brak pogadanek na zebraniach, itp. A dzieci zgłaszając przemoc słyszą od nauczycieli, że w tej szkole się nie skarży – opowiadają.

Myśleli nawet o złożeniu skargi na dyrektor Stacharską. Wkrótce jednak kolejni zaczęli się z tego wycofywać i reszta zrezygnowała. – Od pani dyrektor za każdym razem słyszymy jeden tekst: „Jak się państwu rodzicom nie podoba, są inne szkoły” – tłumaczą.

W kuratorium dowiaduję się, że oficjalnie na szkołę prawie nikt się nie skarży. Ani razu w tym roku i w latach 2019-2020. – W roku 2022 w Centralnym Rejestrze Skarg zarejestrowano dwie skargi. Pierwsza dotyczyła zarzutu braku zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków opieki, druga – niewłaściwej, zdaniem skarżących, organizacji i udzielania uczniowi pomocy psychologiczno-pedagogicznej w tej szkole – informuje Jolanta Misiak. – Przeprowadzone kontrole nie wykazały uchybień.

– W roku 2021 wpłynął jeden anonim w przedmiocie niebędącym właściwością organu nadzoru pedagogicznego (dotyczył niejasnych zasad kierowania na kwarantannę), który pozostawiono bez rozpoznania – dodaje dyrektorka z kuratorium.

Rodzice mówią natomiast, że dzieci rzeczywiście są przenoszone do innych szkół. – Meldują się fikcyjnie w Kalinówce, żeby dzieci dostały się tam do szkoły. Cyrk. Proszę zapytać, ile dzieci ostatnio wypisało się ze szkoły – sugeruje jeden z nich.

Zapytałam. – W latach 2020-2023 łącznie wypisało się 105 dzieci polskich i ukraińskich – informuje dyrektor Małgorzata Stacharska. Dodaje, że nauczycieli odeszło w tym czasie 17.

Według Urzędu Miasta w latach 2020 r. z SP nr 52 przeniesionych zostało 34 uczniów, w 2021 – 25, w 2022 – 30 (26 polskich i 4 ukraińskich), a w tym roku 16 uczniów (6 polskich i 10 ukraińskich). W szkole uczy się około 650 uczniów.

Z zatrudnionych w latach 2020-21 ze szkoły odeszło po 7 osób, w 2022 – 3 osoby. – W bieżącym roku takich przypadków nie było. Obecnie szkoła zatrudnia 82 nauczycieli – informuje Izolda Boguta.

Do Ratusza płyną skargi

SP 52 rada rodziców wniosek o kontrolęŹródło: fot. nadesłane; Jawny Lublin
Wniosek rady rodziców do prezydenta i kuratorium

Do Urzędu Miasta długo nie docierały niepokojące zgłoszenia na temat szkoły.

– W okresie bieżącej kadencji obecnego dyrektora SP nr 52 do Wydziału Oświaty i Wychowania wpłynęło jedno anonimowe zawiadomienie dotyczące zachowania młodzieży zamieszkującej osiedle Felin. Dyrektor placówki została poproszona o złożenie pisemnych wyjaśnień. W odpowiedzi przedstawiła dokumenty poświadczające bieżące prowadzenie działań profilaktyczno-wychowawczych oraz wsparcie uczniów w zakresie pomocy psychologiczno-pedagogicznej w szkole – odpowiada Izolda Boguta.

Ostatnio to się zmieniło. – W pierwszej połowie czerwca do Miasta Lublin wpłynęło pismo Rady Rodziców przy SP nr 52, z wnioskiem o dokonanie kontroli w placówce. Pismo zostało przekazane do odpowiednich organów. Do wydziału oświaty wpłynęła także uchwała Rady Dzielnicy Felin oraz interpelacja radnego Nowaka w sprawie Szkoły Podstawowej nr 52 – wylicza Boguta.

Dyrekcja: To niszczenie pracy naszej szkoły

Zapytałam w szkole o zarzuty, jakie padały na piątkowym spotkaniu.

W sprawie samobójstwa nauczyciela Małgorzata Stacharska nie ma sobie nic do zarzucenia. – Ja sama zwróciłam się do pana Piotra z propozycją pracy w naszej szkole oraz założenia zespołu „Iskiereczki”. Współpraca przebiegała bardzo dobrze. I zespół, i pan Piotr byli przez szkołę doceniani i promowani – zapewnia. I dodaje: – Zresztą uważam, że prywatne sprawy nie powinny być poruszane na forum publicznym.

Zaprzecza także oskarżeniom o mobbing. – Nikt nigdy nie zgłaszał przypadków mobbingu w szkole. W szkole obowiązują odpowiednie procedury i każdy, kogo spotkała taka sytuacja, otrzyma pomoc –deklaruje.

Relacje dotyczące niezgłaszanych wypadków oburzają dyrektorkę. – To są kłamstwa. Nieprawda. I niszczenie pracy naszej szkoły. Każdy wypadek jest zgłaszany. Jeżeli uczeń doznał urazu, natychmiast jest badany przez pielęgniarkę, wzywane jest pogotowie i powiadamiani są rodzice ucznia – oświadcza stanowczo.

Małgorzata Stacharska mówi, że pogotowie jest wzywane do szkoły średnio 5-6 razy w roku. A co z wypadkami, o których mówili rodzice – tymi, po których nie wzywano karetki, tylko kierowano uczniów do przychodni? – Jeżeli była taka potrzeba, to uczeń był kierowany do przychodni, ale tam również w razie potrzeby było wzywane pogotowie – tłumaczy.

Oburza się ponownie, kiedy pytam o obawy uczniów, że zostaną odesłani do psychiatry przez szkolną psycholożkę. – Jak można tak mówić? Mamy bardzo dobrą panią psycholog, która stara się pomóc każdemu uczniowi – zapewnia. – Przede wszystkim psycholog nie ma uprawnień, żeby kogokolwiek skierować do szpitala psychiatrycznego. Oczywiście, kiedy występują bardzo poważne problemy, pani psycholog rozmawia z rodzicami na temat problemu dziecka – dodaje dyr. Stacharska.

Radni radzą rodzicom i nauczycielom

Początkowo wydaje się, że obecni na posiedzeniu rady dzielnicy miejscy radni przyszli tu po to, żeby w zalążku zdusić zarzewie konfliktu.

– Rada dzielnicy nie ma kompetencji, żeby rozliczać nauczycieli. Można nawet szkole wyrządzić krzywdę – upomina zebranych Eugeniusz Bielak (klub PiS). Z sali pada wówczas pytanie: – Jaka może być większa krzywda niż to, co się teraz tam dzieje?

– Ja nie mówię, że nie można dyskutować. Państwa uchwała nie ma żadnego znaczenia, bo i tak Rada Miasta zdecyduje – stara się dalej przekonywać radny Bielak.

– Nie będę zaprzeczał, że jest tu poważny problem, ale rada dzielnicy nie ma odpowiednich kompetencji. Najwłaściwszym organem jest kuratorium, które ma większe możliwości – perswaduje Bartosz Margul (klub prezydenta Żuka). Zwraca uwagę, że uchwała jest niewłaściwie napisana. – Cytowanie internetowych komentarzy może państwa narazić na zarzuty ujawniania danych osobowych (są tam opinie o poszczególnych nauczycielach, choć akurat pochlebne – red.) czy naruszenia dóbr osobistych – ostrzega.

Widać jednak, że kolejne relacje robią na nich wrażenie.

– Polecam Komisję Skarg, Wniosków i Petycji. To daje większe możliwości. Wtedy sprawa trafia przed komisję, a potem na obrady Rady Miasta – radzi radny Margul. – Zachęcam do złożenia skargi. Tylko niech ona będzie zasadna, napisana bez emocji, merytorycznie.

– Od 17 lat nie widziałem takiej sytuacji, żeby w kilka tygodni uruchomiła się taka lawina. To, co państwo tu opowiadają, jest straszne – przyznaje Marcin Nowak (klub Żuka). – Podejmę działania niezależnie od państwa – zapowiada.

Prezydent zawiadamia prokuraturę

Uchwała w sprawie wdrożenia programu rozwoju oświaty dla dzielnicy Felin będzie musiała poczekać. – Nie rezygnujemy z niej. Zostanie poprawiona i złożona na jednym z kolejnych posiedzeń rady – zapowiada przewodniczący zarządu dzielnicy Arkadiusz Gołębiowski. – Teraz, jak widać, są pilniejsze sprawy i na tym się skupiamy.

Radni jednomyślnie przegłosowali za to uchwałę domagającą się od prezydenta przeprowadzenia kontroli w Szkole Podstawowej nr 52 i zbadania panującej tam atmosfery.

Wcześniej do ratusza i kuratorium trafił wniosek rady rodziców o kontrolę w placówce i wyjaśnienie, czy presja w pracy doprowadziła do śmierci nauczyciela muzyki.

Chcielibyśmy podkreślić, iż po tym tragicznym zdarzeniu zaczęły się rozchodzić informacje wśród rodziców i dzieci, sugerujące, że zmarły nauczyciel pozostawił po sobie list pożegnalny, w którym wymienił sytuację w pracy jako jedną z przyczyn swojej decyzji. Nieustannie pojawiają się nowe szczegóły dotyczące tego wydarzenia, a nasza społeczność, nie znając żadnych oficjalnych informacji na ten temat, opiera się na plotkach – uzasadniają wniosek rodzice uczniów SP 52.

– W tej sytuacji prezydent złoży zawiadomienie do prokuratury – przewiduje radny Bartosz Margul.

– Pismo rady rodziców z uwagi na wskazane w nim okoliczności zostało przekazane do Prokuratury Rejonowej w Lublinie – potwierdza Izolda Boguta z biura prasowego UM.

W poniedziałek tuż po posiedzeniu rady dzielnicy radny Marcin Nowak złożył interpelację w sprawie potrzeby przeprowadzenia kontroli w SP nr 52. Pisze w niej o „bulwersujących zdarzeniach , a także działaniach przemocowych i mobbingowych”.

Dyrektor Małgorzata Stacharska, pytana o petycję rady rodziców, zachowuje spokój. – Jeżeli takie pismo wpłynęło do pana prezydenta, to zapewne zleci on kontrolę w szkole. Nie obawiam się jej. Uważam, że atmosfera w naszej szkole jest bardzo dobra. I proszę nie pozbawiać dobrego imienia naszej szkoły i nie niszczyć jej wizerunku – ostrzega pani dyrektor.

Małgorzata Stacharska jest dyrektorką SP 52 od 2014 roku.

Do sprawy wrócimy.

sp52_uchwala-rd-nr-17IV2023

Na zdjęciu: Posiedzenie Rady Dzielnicy Felin 16 czerwca. Fot. nadesłane

13 odpowiedzi na “Szkolny festyn i pogrzeb. Dlaczego nauczyciel popełnił samobójstwo?”

  1. Paweł pisze:

    Moje dziecko nie chciało chodzić do szkoły bo nie dało się wytrzymać to szkoła jedyne co zrobiła to złożyła wniosek do sądu o ograniczenie mi praw rodzicielskich czekam na sprawę!Żenda!!!

  2. kronikidewelorozwoju pisze:

    A nie lepiej, panie dewelo-radny, wyciszyć temat, bo przecież 2-gi (po Tęgim Łbie) najbardziej pazerny dewelocfaniak po tej stronie Wisły nadal próbuje tam upychać apartamĘty „europejskie”? PS. Czy w planach jest także osiedle „Malmö”?

  3. z dzielnicy pisze:

    najpiękniejszy tekst z tego tekstu to:
    „Ja nie mówię, że nie można dyskutować. Państwa uchwała nie ma żadnego znaczenia, bo i tak Rada Miasta zdecyduje”
    Szkoda, że wybory do RM dopiero na wiosnę…

  4. mało ważny ktoś pisze:

    za czasów starej dyrekcji było w tej szkole inaczej chciało się pracować.po nastaniu pani S pracuje się tam jak w obozie karnym

  5. Rgg93 pisze:

    Dziękuję za ten tekst.
    Po jego przeczytaniu, przynajmniej pod trzema wymienionymi obserwacjami już jestem w stanie się podpisać:
    – zniechęcanie uczniów do zgłaszania nieprawidłowości – wprost lub poprzez równe ukaranie winowajcy i poszkodowanego (relacje syna);
    – połajanki ze strony dyrektor w kierunku wychowawców, w obecności rodziców i uczniów (sam byłem świadkiem);
    – porada dyrektor w stosunku do zgłoszonej przez żonę uwagi, że zawsze możemy zmienić szkołę…
    Mogę zwrócić jeszcze uwagę na powtarzalność relacji rodziców, te wyżej wymienione się w to wpisują.
    Według mnie rzeczywiście na atmosferę w szkole (w tym także podwyższony poziom stresu u wychowawców i nauczycieli) może rzutować specyficzny styl zarządzania tą placówką przez dyrektor. Proszę zauważyć również, że „na papierze” wszystko się zgadza, co też dyrektor lubi podkreślać. Moje informacje wskazują, że zawodzą jednak kompetencje miękkie, a może i odnoszące się do profesjonalnego kierowania zespołem czy po prostu brak empatii. Stałe powoływanie się na wszelkie bezpieczniki tzw. „systemu” i działalność kontrolną różnych instytucji to po prostu nie podejmowanie odpowiedzialności za placówkę i ludzi z nią związanych.

  6. Nauczyciel pisze:

    Wszyscy w lubelskim środowisku wiedzą, ze to prawda. Huczy o tym od lat. Mobbing na całego. Jeśli dyrekcja tego nie rozumie świadczy to tylko o niej.

  7. Amelia pisze:

    Uważam że obecna dyrektorka powinna odpowiedzieć za śmierć nauczyciela może osobiście go nie zabiła ale swoim zachowaniem doprowadziła go do tego. Nastolatek również odpowiada za śmierć drugiej osoby jeżeli swoim złym zachowaniem doprowadziła do czyjegoś samobójstwa a jest jeszcze młody i głupi,jeżeli dorosła kobieta i można powiedzieć że bardziej dojrzała i mądrzejsza doprowadza swoim zachowaniem do śmierci drugiej osoby to bez względu jakie ma poparcie już na etapie początkowym powinna być zdjęta ze stanowiska dyrektora i pociągnięta do odpowiedzialności.

  8. Katarzyna pisze:

    Chodziłam do tej szkoły 15 lat temu. Wtedy jeszcze Stacharska była wicedyrektorką i uczyła przyrody. Jej lekcje to było jedno wielkie zastraszanie z gnębieniem uczniów, którzy gorzej sobie radzili. Ale wtedy nie wiedzieliśmy, że to nienormalne. W końcu ona była dorosła, a my mieliśmy po 9-12 lat. Mam nadzieję, że w końcu po tylu latach się doigra. To jest psychopatka.

  9. Nauczyciel... pisze:

    A Pani Stacharska jest przewodniczącą komisji „Powołanie świeckich w Kościele” na III Synodzie Lubelskim.

  10. Ja pisze:

    Mam nadzieję że ta osoba pójdzie siedzieć. Taką mendę należy na zawsze odizolować od reszty społeczeństwa.

  11. znamją pisze:

    Nic jej nie zrobią. Ewa dopilnuje.

  12. […] Znajoma psycholog zwróciła mi uwagę jeszcze na jeden straszny aspekt tej sprawy. Zabraniając występu temu człowiekowi, odwołano też występ dzieci. A one przecież się przygotowywały, cieszyły na ten koncert. To są […]

  13. […] całą społeczność. Rodzice uczniów i nauczyciele zaczęli zgłaszać się do Jawnego Lublina i głośno mówić o przypadkach przemocy w szkole i mobbingu […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

4 minuty czytania

26.04.2024

Koniec z podatkowymi zwolnieniami dla przedsiębiorców z Lublina. Tymi na remonty zabytków

Przez 30 lat przedsiębiorcy w Lublinie mogli nie płacić podatku…

5 minuty czytania

26.04.2024

Jakub Jakubowski, nowy burmistrz Radzynia Podlaskiego: Ludzie chcą, by traktować ich poważnie

Wiatr zmian, błędy wieloletniego burmistrza czy może pomysł na miasto?…

3 minuty czytania

20.04.2024

Na koniec kadencji radni wreszcie zmienili przepisy o swoich dietach

Rzutem na taśmę, na ostatniej w tej kadencji sesji Rady…

8 minuty czytania

16.04.2024

Siedem pięter w szczerym polu. Inwestycja TBV w Elizówce zagotowała mieszkańców

Niektórzy żyją tu od urodzenia, inni uciekli z miasta na…

6 minuty czytania

08.04.2024

Billbordy, gazetki, kask i przepis na babkę. Nowe twarze w Radzie Miasta Lublin

PiS do Rady Miasta Lublin wprowadził byłego prezydenta, członka zarządu…

3 minuty czytania

08.04.2024

Krzysztof Żuk świętuje wygraną i częstuje tortem. Do rady wejdzie też kilka osób, które nie zdobyły mandatów

Krzysztof Żuk, Mariusz Banach, Beata Stepaniuk-Kuśmierzak i Anna Augustyniak nie…

12 minuty czytania

02.04.2024

Tłuste koty Żuka. Gdzie pracują i ile zarabiają zaufani radni i ludzie prezydenta Lublina

Nie PiS, a Platforma. Nie spółki państwowe, a miejskie. W…

4 minuty czytania

29.03.2024

W kampanii zaczęło się gotować. Radne prezydenta wpadają na konferencję PiS

Mdła i bezbarwna kampania wyborcza w Lublinie właśnie nabrała rumieńców.…