Wesprzyj Kontakt

9 minuty czytania  •  08.06.2023

Chcesz coś zmienić w swojej spółdzielni? „Nie narzekaj, ale zacznij działać”

Udostępnij

– Największą bolączką spółdzielni jest to, że członkowie nie uczestniczą w jej życiu. Dlatego tak często się zdarza, że w spółdzielni liczącej setki członków radę nadzorczą wybiera grupa 50 osób – tłumaczy radca prawny Michał Dajos*.

Nie tkacze z Rochdale w Anglii (powszechnie uważane za prekursora spółdzielczości Roczdelskie Stowarzyszenie Sprawiedliwych Pionierów), ale Stanisław Staszic na swoich hrubieszowskich dobrach w 1816 r. zakładał jedną z pierwszych na świecie spółdzielni. Towarzystwo Rolnicze Hrubieszowskie, czyli Rolnicze Towarzystwo Wspólnego Ratowania się w Nieszczęściach, przetrwało zabory i obie wojny, a zlikwidował je dopiero dekret Bolesława Bieruta z 1951 roku.

Dziś spółdzielczość przeżywa drugą młodość, choć dotyczy to głównie branży produkcyjnej i usługowej. Praktycy twierdzą nawet, że nie ma bardziej prywatnej własności ani bardziej demokratycznej formy zarządzania nią. Tymczasem spółdzielnie mieszkaniowe nadal kojarzą się z PRL. Może dlatego, że rzadko korzystamy z władzy, którą mamy jako ich członkowie.

Co to jest spółdzielnia?

Michał Dajos: – Spółdzielnia to dobrowolne zrzeszenie, które prowadzi wspólną działalność gospodarczą. Celem spółdzielni mieszkaniowej jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych i innych członków i ich rodzin.

Chcę podkreślić, że to członkowie tworzą spółdzielnię, są właścicielami jej majątku i tak naprawdę powinni mieć decydujący wpływ na to, co się w spółdzielni dzieje. Oczywiście spółdzielnie działają poprzez swoje organy, które wybierane są przez członków.

Na ile samorządna jest spółdzielnia? Co nakazują ustawy, a co może regulować w statucie?

– Dla członków spółdzielni najważniejszy jest statut. Prawo spółdzielcze w art. 5 wylicza, co powinno się w nim znaleźć. To m.in. prawa i obowiązki członków, zasady ich przyjmowania i wykreślania, kwestie związane z wyborem czy odwołaniem członków organów spółdzielni, obradami walnego zgromadzenia, zasady podziału nadwyżki finansowej i pokrywania strat. Na koniec ustawa mówi, że statut może zawierać też inne postanowienia.

Ustawy (Prawo spółdzielcze, ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych) regulują ogólne kwestie, a w szczegółowych odsyłają właśnie do statutu. Dlatego członkowie, którzy chcą coś zmienić w swojej spółdzielni albo dowiedzieć się czegoś o zasadach jej działania, w pierwszej kolejności powinni sprawdzić, co jest w tym dokumencie.

Kto może być członkiem spółdzielni mieszkaniowej?

– Osoby fizyczne lub prawne, którym przysługuje spółdzielcze lokatorskie lub własnościowe prawo do lokalu albo roszczenie o ustanowienia takiego prawa (przysługuje ono np. bliskiej osobie zmarłego członka spółdzielni, ale powinna ona w ciągu roku złożyć deklarację członkowską i pisemne zapewnienie o gotowości do zawarcia stosownej umowy).

Jeżeli prawo do lokalu przysługuje wielu osobom, członkiem może być tylko jedna z nich, chyba że tymi osobami są współmałżonkowie.

Tych osób statut nie może pozbawić prawa do zostania członkiem spółdzielni, ale może je nadać innym, np. właścicielom znajdujących się na terenie spółdzielni lokali stanowiących odrębną własność.

Jakie są kompetencje poszczególnych organów spółdzielni? Co mają w nich do powiedzenia „szeregowi” członkowie i walne zgromadzenie?

– Walne zgromadzenie jest najwyższym organem spółdzielni, który decyduje o tym, jak ona funkcjonuje. Ma prawo do stanowienia ogólnych reguł i kierunków działania , czyli np. zmienia statut; wybiera radę nadzorczą, wyraża zgodę na zbywanie nieruchomości; decyduje o połączeniu z inną spółdzielnią; zatwierdza sprawozdania finansowe; określa najwyższą sumę zobowiązań, jakie może zaciągać spółdzielnia, decyduje o podziale zysków, udziela absolutorium członkom zarządu.

Szczegóły regulują statuty spółdzielni. Na ogół członków zarządu wybiera i odwołuje rada nadzorcza. Jest jeden wyjątek: na walnym zgromadzeniu może (nie musi) zostać zgłoszony wniosek o odwołanie tych członków zarządu, którym nie udzielono absolutorium.

Moim zdaniem największą bolączką spółdzielni jest to, że członkowie nie uczestniczą w życiu spółdzielni. Tymczasem trzeba pamiętać, że walne zgromadzenie obywa się i jest ważne niezależnie od liczby członków, którzy w nim uczestniczą. Dlatego tak często się zdarza, że np. w liczącej setki członków spółdzielni 50 osób wybiera pozostałym radę nadzorczą albo podejmuje inne ważne decyzje. Dlatego warto przychodzić na zebrania i głosować.

Na ogół kiedy mówimy: „spółdzielnia”, myślimy: „zarząd”. A nie powinniśmy raczej myśleć: „rada nadzorcza”?

– W pierwszej kolejności powinniśmy myśleć: „członkowie”. Rada nadzorcza, jak sama nazwa wskazuje, ma za zadanie nadzorować i kontrolować działalność spółdzielni i zarządu. W praktyce oznacza to, że uchwala plany gospodarcze, zatwierdza struktury organizacyjne, podejmuje uchwały w sprawie nabycia czy obciążenia nieruchomości, wysokości opłat, regulaminy, wybiera zarząd… Przede wszystkim rada powinna kontrolować dokumenty, politykę prowadzoną przez zarząd.

I znów: warto znać statut, bo wiele szczegółowych kompetencji rady określają statuty poszczególnych spółdzielni.

Kto może zasiadać w radzie nadzorczej?

– W spółdzielniach mieszkaniowych są to jej członkowie, z wyjątkiem jej pracowników (we wszystkich spółdzielniach również członkowie zarządu, kierownicy komórek organizacyjnych spółdzielni oraz ich najbliższa rodzina), w tym członków zarządu, oraz najbliższych członków ich rodzin .

Ich liczbę, szczegółowe zasady wyboru i długość kadencji określa statut. Ustawy zastrzegają jedynie, że liczba członków rady musi być nie mniejsza niż 3. W spółdzielniach mieszkaniowych kadencja rady nie może być dłuższa niż 3 lata. Nie można też być członkiem rady nadzorczej dłużej niż przez dwie kolejne kadencje.

W spółdzielniach mieszkaniowych członkowie rady (oraz innych organów, oprócz zarządu) pełnią funkcje społecznie, choć statut może im przyznać miesięczne wynagrodzenie za udział w posiedzeniach, nie wyższe jednak niż ustawowa płaca minimalna.

Czym zajmuje się zarząd?

– Kieruje działalnością spółdzielni i reprezentuje ją na zewnątrz. Jego członkowie są co do zasady wybierani przez radę nadzorczą. W skrócie: do jego kompetencji należy to wszystko, co nie jest zastrzeżone dla pozostałych organów. Prowadzi sprawy gospodarcze zgodnie z planami uchwalonymi przez RN, przygotowuje projekty własnych uchwał, występuje jako pracodawca, podpisuje umowy z pracownikami i podmiotami zewnętrznymi, wydaje decyzje np. o zainstalowaniu windy w bloku czy zagospodarowaniu terenu pod wybieg dla psów…

Kto może zasiadać w zarządzie?

– To reguluje statut. W ustawach nie ma szczególnych ograniczeń czy wymogów. Prawo spółdzielcze zakazuje np. łączenia członkostwa w zarządzie i radzie nadzorczej albo głosowania podczas zebrań we własnej sprawie (to dotyczy też członków RN).

W spółdzielniach mieszkaniowych są jeszcze samorządy osiedlowe, domowe…

– To jednostki doradcze. Nie mają ugruntowania w Prawie spółdzielczym, ich funkcjonowanie regulują statuty. Ich rola jest o tyle ważna, że zapewniają lepszą komunikację organów zarządzających całą spółdzielnią, czasem przecież niemałą, z jej poszczególnymi częściami – osiedlami czy blokami.

Jakie prawa ma szeregowy członek? Co może zrobić, jeśli nie podoba mu się coś w działaniu spółdzielni?

– Pierwsze, co robi, to zagląda do statutu. Tam są wszystkie jego prawa i obowiązki.

W Prawie spółdzielczym określone są jedynie ogólnie: prawo do uczestniczenia w walnym zgromadzeniu, wybierania i bycia wybieranym do organów spółdzielni, wglądu do statutu, regulaminów, dokumentów finansowych, uchwał i protokołów z zebrań organów, protokołów z lustracji (której spółdzielnie muszą poddawać się co trzy lata).

Członek może składać wnioski do zarządu, np. o skoszenie trawy, zainstalowanie windy czy innego zagospodarowania wspólnych funduszy. Ma prawo do udziału w nadwyżce finansowej z działalności gospodarczej, jeśli jest decyzja, żeby ją podzielić.

Co bardzo ważne, a trochę niedoceniane: członek spółdzielni jest właścicielem i ma prawo również zapoznawać się z fakturami i umowami, jakie spółdzielnia zawiera z osobami trzecimi, w tym również np. umową prezesa.

Spółdzielnia może odmówić ujawnienia umów z osobami trzecimi, wskazując np. na tajemnicę handlową czy to, że godzi to w interesy tych osób, ale wtedy droga też nie jest zamknięta. Można się odwołać do sądu rejestrowego. W przypadku Lublina jest to Sąd Rejonowy Lublin-Wschód w Lublinie z siedzibą w Świdniku, VI Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego.

Czy dużo takich spraw jest w Lublinie?

– O ile wiem, nie. Członkowie na ogół nie wiedzą, że mają takie prawo.

Jak się zwrócić do spółdzielni z wnioskiem o informację?

– Najlepiej pisemnie albo mailowo, bo przez telefon trudniej potwierdzić swoją tożsamość. Poza tym pracownicy spółdzielni mogą zasłonić się tym, że odpowiedź wymaga czasu. I najlepiej postarać się o potwierdzenie odbioru.

Czy jest termin na odpowiedź?

– Ustawa tego nie reguluje, powinno więc być w statucie. A jeżeli nie, to w piśmie można zaznaczyć termin odpowiedzi.

Ostatnio w lubelskich spółdzielniach obserwujemy nadzwyczajne poruszenie. Kolejne walne zebrania starają się odwoływać zarządy, niektórym się to udaje. Najczęstszy zarzut: wysokie czynsze i opłaty…

– To nie zawsze jest winą zarządu. Rzeczywiście, odpowiada on za politykę gospodarczą spółdzielni – decyduje o wysokości czynszów, opłat za zarządzanie – ale nie ma większego wpływu na ceny usług zewnętrznych: dostawców ciepła, wody czy wywóz śmieci. Na koszty ma też wpływ np. standard budynków – stan instalacji, docieplenie elewacji…

Zarząd nie może pozwolić, żeby spółdzielnia generowała straty, bo to i tak wróci do członków, to oni są właścicielami.

Spółdzielnia na pewno ma natomiast wpływ na koszty własne: zarządu, administracji, na koszty remontów, bo może je robić w zewnętrznych firmach albo własnymi pracownikami.

Nie jestem jednak przekonany, że np. pensje zarządu albo diety rady nadzorczej mają na to wielki wpływ. Owszem, to często gorący temat, że prezes zarabia 25 tysięcy zł. Tylko jeśli spółdzielnia liczy kilkuset członków, to obniżenie mu pensji do 20 tys. na nic tak naprawdę nie wpłynie. Może się to wręcz obrócić przeciwko spółdzielni, bo dobry menedżer może nie chcieć pracować za mniejsze pieniądze.

Czy to prawda, że wspólnota mieszkaniowa jest tańsza i bardziej demokratyczna?

– Czy jest tańsza, to pewnie zależy od tego, czym dysponuje. Nowszy blok na pewno jest tańszy. Może koszty zarządu mogą być mniejsze, bo wspólnota zamiast własnego zarządu może powołać zarządcę zewnętrznego.

Co do demokracji, to myślę, że wychodzi na to samo. Różnica polega na tym, że we wspólnocie uchwały są podejmowane większością udziałów wszystkich właścicieli, a nie tylko obecnych na zebraniu. Dzięki temu 10 procent członków nie przegłosuje reszty, która nie zdążyła na zebranie albo nie chciało jej się przyjść. Na tym może polega ta większa demokracja, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i w spółdzielni na walne zgromadzenie przychodziło więcej osób.

Jak się przygotować do walnego zgromadzenia?

– W przypadku spółdzielni mieszkaniowych zarząd zwołuje walne zgromadzenie co najmniej raz w roku, do 6 miesięcy po upływie roku rozrachunkowego. Zwołania walnego może też zażądać rada nadzorcza albo co najmniej 1/10 członków spółdzielni. Należy wtedy podać cel jego zwołania. W takim przypadku zarząd zobowiązany jest zwołać walne zgromadzenie najpóźniej na cztery tygodnie przed terminem zebrania.

W przypadku spółdzielni liczącej co najmniej 500 członków walne może być podzielone na części.

Co najmniej 21 dni przed terminem zebrania zarząd musi zawiadomić wszystkich członków spółdzielni. Podać czas, miejsce, porządek obrad oraz miejsce, w którym można zapoznać się z przygotowanymi na walne zebranie materiałami: sprawozdaniami, projektami uchwał itd.

I w pierwszej kolejności należy oczywiście zapoznać się z tymi materiałami, żeby wiedzieć, nad czym walne będzie debatowało, przygotować się merytorycznie, wyrobić sobie zdanie.

Projekty uchwał mogą zgłaszać: zarząd, rada nadzorcza oraz członkowie.

Trzeba pamiętać, że walne zgromadzenie nie może głosować nad uchwałami, które nie są objęte porządkiem obrad. Jeśli więc mamy jakieś własne propozycje – należy je zgłosić co najmniej na 15 dni przed zebraniem, a wcześniej zebrać podpisy przynajmniej 10 członków.

Członkowie mają też prawo do zgłaszania poprawek do zaprezentowanych projektów (do 3 dni przed zebraniem). Warto też sprawdzić, jaka większość jest wymagana do przegłosowania poszczególnych zapisów. W niektórych przypadkach jest zwykła, w innych szczegółowo określona. To regulują ustawy lub statut.

Członek spółdzielni może uczestniczyć w walnym zgromadzeniu osobiście albo przez pełnomocnika. Jednak należy pamiętać, że pełnomocnik może zastępować tylko jednego członka.

Na co warto zwrócić uwagę, przygotowując własne projekty uchwał?

– Przede wszystkim należy sprawdzić w ustawie albo w statucie, czy podjęcie takiej uchwały należy w ogóle do kompetencji walnego zgromadzenia.

Walne (WZ) nie może np. nakazać prezesowi zatrudnienie konkretnej osoby, utworzenia konkretnego stanowiska albo ustalać wysokości pensji pracowników. W kompetencjach WZ jest ustalenie głównych kierunków działalności gospodarczej spółdzielni, a nie prowadzenie tej działalności – od tego jest zarząd. Najczęściej jest tak, że WZ uchwala regulaminy wynagradzania rady nadzorczej i zarządu oraz jakieś ramy finansowe, a rada nadzorcza decyduje o konkretnej kwocie wynagrodzenia zarządu.

Uchwały niemieszczące się w kompetencjach WZ teoretycznie mogą zostać uchwalone, żeby zapobiec konfliktom podczas zebrania, ale według mnie taka uchwała może zostać uchylona przez sąd i nie być dla zarządu wiążąca.

W kompetencjach WZ nie leży też podejmowanie uchwał o koszeniu trawników czy zainstalowaniu windy. To zarząd decyduje, czy ma środki, czy dysponuje miejscem… Jego decyzję może zweryfikować rada nadzorcza. A uchwała jest po prostu niepotrzebna.

Wybory rady nadzorczej. Dlaczego warto poświęcić im uwagę?

– Przede wszystkim dlatego, że członkowie RN wybierają zarząd, a zarząd kieruje działalnością spółdzielni. Dlatego warto mieć „swoich” członków, trochę jak w Sejmie, do którego wybieramy naszych przedstawicieli, a oni nas reprezentują. Dzięki temu mamy wpływ na to, co się dzieje w spółdzielni.

Jak się przygotować do odwołania zarządu? To znaczy: do tego, co potem?

– Zawszę mówię: jak chcesz odwołać kogoś z zarządu, miej kogoś na jego miejsce albo chociaż pomysł, jak w okresie przejściowym ma działać spółdzielnia, bo nie sposób pozostawić jej bez organów zarządczych.

A co potem? Zarząd powołuje rada nadzorcza. Po odwołaniu członków zarządu RN może wyznaczyć ze swojego grona kogoś do czasowego pełnienia funkcji członka zarządu do czasu rozstrzygnięcia, np. nowego konkursu.

Dlatego warto skupić się na wyborach do RN. Jeżeli odwołamy zarząd, ale pozostawimy radę, która od X lat jest w komitywie z zarządem, a nie po stronie członków spółdzielni, to nic się nie zmieni. Nie pomogą nawet najbardziej radykalne uchwały walnego zgromadzenia.

Jeśli członkowie chcą wprowadzić zmiany, to niech wybiorą taką radę, która te zmiany wprowadzi. Wtedy może nie trzeba odwoływać zarządu, bo ich przedstawiciele w radzie sami to zmienią.

Uważam, że członek, który nie bierze udziału w wyborach, nie ma prawa do narzekania. Mówisz, że nic się nie dzieje? Zagłosuj, weź udział, może sam kandyduj. Zrób coś.


*Michał Dajos – radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego Marcin Buczyński; prowadzi obsługę prawną przedsiębiorstw – spółek prawa handlowego, spółdzielni, jednoosobowych działalności gospodarczych oraz innych podmiotów.

fot. Joanna Gierak

Jedna odpowiedź do “Chcesz coś zmienić w swojej spółdzielni? „Nie narzekaj, ale zacznij działać””

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    „Może się to wręcz obrócić przeciwko spółdzielni, bo dobry menedżer może nie chcieć pracować za mniejsze pieniądze.” – sorki, ale to typowe korpo-p13rdololo. „Dobry menedżer” spółdzielni to kto? Może taki, który kombinuje jak w miejsce skweru wcisnąć kolejne bloczysko, albo jeszcze lepiej opchnąć ten skwer zaprzyjaźnionemu dewelo-burakowi? W prawdziwej kolektywnej spółdzielni w ogóle nie byłoby czegoś takiego jak prezesina na grubym etacie. Właśnie dzięki takim „dobrym menedżerom” spółdzielnie oddały pole gry dewelo-buractwu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

5 minuty czytania

26.04.2024

Jakub Jakubowski, nowy burmistrz Radzynia Podlaskiego: Ludzie chcą, by traktować ich poważnie

Wiatr zmian, błędy wieloletniego burmistrza czy może pomysł na miasto?…

4 minuty czytania

24.04.2024

Spór zbiorowy w MOPR. Obiecano im 300 zł, dostali 58 zł

300 zł dodatkowo do pensji – takie zapewnienie padło podczas…

8 minuty czytania

16.04.2024

Siedem pięter w szczerym polu. Inwestycja TBV w Elizówce zagotowała mieszkańców

Niektórzy żyją tu od urodzenia, inni uciekli z miasta na…

4 minuty czytania

05.04.2024

Na ulicy i na Facebooku. Ostatnie godziny przed ciszą wyborczą

Jedni korzystali z ostatnich zaproszeń do radiowego studia, inni przekonywali…

5 minuty czytania

05.04.2024

Kto krytykuje, temu ban. Czego już nie ma na Facebooku prezydenta Żuka

Im bliżej wyborów, tym więcej lukru w mediach społecznościowych. Krzysztof…

5 minuty czytania

04.04.2024

Deweloper zagrodził wąwóz ESOCH. Zgodę na płot wydało miasto

Mieszkańcy Czechowa stracili dostęp do zielonego wąwozu. Deweloper ogrodził go…

5 minuty czytania

03.04.2024

Molestowanie w podstawówce? Kurator i wojewoda chcą zawieszenia dyrektorki. Wójt jej broni

W Szkole Podstawowej w Miłocinie miało dochodzić do molestowania uczniów.…

8 minuty czytania

20.03.2024

Kilkanaście lat pracy, a na koncie najniższa krajowa. MOPR Lublin znów protestuje. „Dla prezydenta Żuka nie istniejemy”

Kobieta, pracownik socjalny, 16-letni staż pracy. Zarobki? Najniższa krajowa. Nie…