5 minuty czytania • 21.05.2023 19:36
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Nałkowskich odwołany. „Pogrążył go dział techniczny”
Udostępnij
Członkowie SM im. W.Z. Nałkowskich odwołali prezesa spółdzielni. Poszło o „sprawy techniczne”. Jak dłúgie oczekiwanie na nową windę.
Sobota, 13 maja, była pechowa dla większości zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej im. W.Z. Nałkowskich. Walne zgromadzenie najpierw nie udzieliło absolutorium prezesowi i jednemu z jego zastępców. A następnie obu odwołało.
Jak dowiedzieliśmy się od mieszkańców biorących udział w zebraniu, członkowie spółdzielni przegłosowali też m.in. likwidację dodatków stażowych dla zarządu i wszystkich pracowników oraz zamrożenie podwyżek dla pracowników umysłowych.
Ale nie o pieniądze tu tak naprawdę poszło.
Prezes odwołany, rada odmłodniała
„Czas na zmiany! Przyjdzie nowe! Zarząd odwołany!!!” – ogłosił na Facebooku jeden z mieszkańców SM Nałkowskich 13 maja (sobota). Tego dnia w spółdzielni odbyło się walne zgromadzenie.
– Zebranie zaczęło się o godz. 9. Trwało bardzo długo, bo przez pandemię musieliśmy przegłosować uchwały z ostatnich czterech lat. Mimo to ludzie raczej nie wychodzili – relacjonuje członek spółdzielni, który uczestniczył w walnym.
Późnym wieczorem rozpoczęły się głosowania w sprawie absolutorium dla członków zarządu. Walne zgromadzenie udzieliło go tylko głównemu księgowemu Mariuszowi Wójcikowi (zastępcy prezesa do spraw finansowych). Prezes Piotr Gałka i jego zastępca ds. techniczno-eksploatacyjnych Jerzy Bernat absolutorium nie dostali.
– Wobec tego zgłoszono wniosek o odwołanie zarządu – kontynuuje mój rozmówca. Nie pamięta dokładnie, jaki był stosunek głosów, ale statut spółdzielni wymaga większości aż 2/3, żeby odwołać członka zarządu. Obaj prezesi, którzy wcześniej nie otrzymali absolutorium, zostali odwołani.
Przez pandemię przedłużyła się tez kadencja rady nadzorczej, której przez ten czas nie można było wybrać. To bardzo ważny organ, który kontroluje spółdzielnię, wybiera i odwołuje zarząd. 13 maja wybrano więc nową radę. – Rada całkiem się zmieniła, można nawet powiedzieć, że odmłodniała, bo jej nowi członkowie to na ogół ludzie „40+” – podkreśla mój rozmówca.
Nie będzie podwyżek i tajnych głosowań
Walne zgromadzenie zajęło się też pensjami zarządu i pracowników spółdzielni. Przegłosowano m.in. zgłoszone przez mieszkańców uchwały, dotyczące likwidacji dodatków stażowych oraz zamrożenia podwyżek płac dla wszystkich pracowników umysłowych.
Członkowie spółdzielni zaproponowali też (i przegłosowali) kilka zmian „ustrojowych”. Między innymi zwolnili członków rady nadzorczej z obowiązku zachowania w tajemnicy wszystkich informacji pozyskanych w związku z udziałem w tym organie. Dotychczasowe zapisy obejmowały poufnością wszelkie informacje, niezależnie od tego, czy były one oznaczone jako poufne, czy też nie. Nie dotyczyło to jedynie kwestii „przekazanych do wiadomości publicznej lub powszechnie znanych”.
Z regulaminu RN skreślono również zapisy umożliwiające m.in. utajnienie głosowania podczas posiedzenia rady oraz odebranie głosu uczestnikowi dyskusji w przypadku wypowiedzi „niemerytorycznych” czy „zakłócających obrady”.
Z kolei zarząd postulował wykreślenie zapisów obligujących radę do wyboru nowego prezesa w ciągu 6 miesięcy pod rygorem jej rozwiązania. Ta zmiana też przeszła. Jak nas zapewniono, jest realizacją zaleceń polustracyjnych (lustracji, czyli kontroli legalności, rzetelności i gospodarności działania, poddawana jest każda spółdzielnia przynajmniej co 3 lata).
– Niestety, upadł projekt utworzenia wybiegu dla psów przy Samsonowicza. Wielka szkoda, bo dzięki temu zwierzaki można by czasem spuścić ze smyczy, żeby się wyhasały. Ludzie czuliby się bezpiecznie, a psy byłyby spokojniejsze i mniej szczekały w domach – ubolewa mieszkanka, która chciałaby wybiegu dla swojego pupila i jego „kolegów”.
„Kadry decydują o wszystkim”
Co ciekawe, chociaż walne zgromadzenie obniżyło pobory zarządu i pracowników spółdzielni, żaden z moich rozmówców nie twierdzi, że to główny problem. – Zarobki zarządu raczej nie są wygórowane. U nas jest to rozwiązane dość rozsądnie – słyszę na ogół.
Co więc spowodowało konflikt członków spóldzielni z zarządem? Zarzuty dotyczą raczej działań zarządu lub ich braku.
– Nasze podejrzenia budziły sprawy egzekucji zadłużenia. Dlaczego egzekucji zaległości w czynszu było znacznie mniej niż dłużników? – pyta mieszkanka.
– Przetargi nie zawsze były dla wszystkich przejrzyste. Pamiętam taką sytuację: do przetargu najpierw zgłosiła się tylko jedna firma, która za prace remontowe zażądała ponad 500 tys. zł. Po protestach mieszkańców i rozpisaniu nowego przetargu zgłosiło się więcej firm i okazało się, że remont może kosztować około 400 tysięcy – wspomina inny członek spółdzielni.
Ale chyba najczęściej wypominano prezesowi błędy w polityce kadrowej. Chodzi przede wszystkim o pracę działu technicznego.
– Pogrążyło go zachowanie pracowników, zwłaszcza pani pracującej w dziale technicznym. Rozmowy z nią bywały wręcz upokarzające! Lekceważące zachowanie, zbywanie interesantów, brak odpowiedzi na pisma… Zdarzało się, że ktoś napisał prośbę o wyjaśnienie jakiejś ważnej kwestii i po trzech latach nadal nie miał odpowiedzi – wylicza jedna z mieszkanek.
Poprosiliśmy zarząd o skomentowanie całej sytuacji. Na odpowiedzi na nasze pytania czekamy.
Czekając na windę
Inna mieszkanka spółdzielni mówi o sprawie wymiany windy w bloku na Samsonowicza 33.
W budynku są dwie windy, obie mają ponad 20 lat i coraz częściej się psują. Mieszkańcy zwracają też uwagę na kwestię dostępności. Żeby wsiąść do windy, trzeba najpierw dostać się na podwyższony parter, a w budynku nie ma odpowiedniego podjazdu, który umożliwiłby osobom z niepełnosprawnością dokonanie tego samodzielnie.

Z inicjatywy niepełnosprawnych mieszkańców bloku powstała uchwała w sprawie wymiany jednego z dźwigów. Projekt zakłada adaptację na ten cel komory zsypowej. Dzięki temu nowa winda ma być dostępna z poziomu chodnika.
– W czerwcu spółdzielnia powiesiła na klatce ogłoszenie o zbieraniu podpisów za i przeciw uchwale oraz o tym, że wiąże się to z czasową podwyżką czynszów. W ogłoszeniu był podany termin zbierania podpisów (20-22 czerwca), ale bez godzin – o to trzeba było dopytać dozorcę. Innej informacji nie było, a przecież ludzie pracują, niektórzy właściciele wynajmują mieszkania i nie ma ich tu na co dzień – przypomina mieszkanka z Samsonowicza.
Po upływie terminu ogłoszono, że zgody na wymianę windy nie ma. Wtedy jednak mieszkańcy sami zajęli się sprawą. Chodzili po domach, informowali tych, których nie było na miejscu i wkrótce zebrali brakujące podpisy.
– Są środki, rada nadzorcza wyraziła zgodę, a prezesi odmówili. Wreszcie mieszkańcy narobili rabanu i podpisy udało się zebrać, ale winda czeka – kończy cierpko moja rozmówczyni.
Mieszkańcy odzyskują swoje spółdzielnie?
To nie pierwsza rewolucja w lubelskim życiu spółdzielczym w tym roku. Opisywaliśmy już sytuację na Czubach, gdzie grupa „niezadowolonych mieszkańców” stara się m.in. odwołać wieloletni zarząd. Tam walne zebranie, podzielone na wiele części, ciągle trwa.
W SM Nałkowskich się udało. – Tylko czy to na pewno będą zmiany na lepsze? – zastanawiają się nieco oszołomieni sukcesem zwycięzcy.
Spółdzielnia Mieszkaniowa im. W.Z. Nałkowskich powstała w 1993 roku z podziału PSM „Kolejarz”. Liczy 3247 członków (dane z końca 2021 r. za stroną SM).
Prezes Piotr Gałka pełnił swoją funkcję od 15 lutego 2011 r. Jerzy Bernat był jego zastępcą ds. techniczno-eksploatacyjnych od 2014 r. Jedyny „ocalały” członek zarządu, główny księgowy Mariusz Wójcik, zasiada w tym gronie od listopada 2011 r.
Na zdjęciu blok przy Samsonowicza 33; Fot. Google Street View
Dodaj komentarz