Wesprzyj Kontakt

10 minuty czytania  •  04.04.2024

Wypowiedzenie zamiast jubileuszu. Dyrektor Filharmonii Lubelskiej wyrzuca wybitnego klarnecistę

Udostępnij

W Filharmonii Lubelskiej gra od prawie 50 lat. Powoli powinien przygotowywać się do hucznego jubileuszu. Zamiast tego dyrektor FL Dominik Mielko wręczył mu wypowiedzenie. Dla środowiska to szok. „Nie przypominam sobie, by ktoś w ten sposób potraktował zasłużonego dla instytucji muzyka” , „Niewątpliwie zabrakło tu klasy. Gdzie empatia, humanizm, dyplomacja?” – komentują koledzy po fachu.

„To jeden z nielicznych muzycznych pasjonatów w naszym grodzie. Człowiek, którego treścią życia jest muzyka, a że miłość to z wzajemnością, od lat obserwujemy stałą aktywność estradową tego niezwykłego artysty. Jego wciąż niezaspokojoną potrzebę nowości, rozwoju instrumentalnego i zmian repertuarowych” – pisała pianistka i popularyzatorka muzyki Teresa Księska-Falger w „Notatniku Muzycznym”.  

Pół wieku z Filharmonią Lubelską

A pisała o Andrzeju Mazurze (ur. 1953) klarneciście, który od 1975 r. związany jest nieprzerwanie z Filharmonią Lubelską. I w zasadzie od początku z sukcesami. W 1976 Mazur zajął drugie miejsce w polskich eliminacjach do Międzynarodowego Konkur­su w Genewie. Brał udział w międzynarodowych konkursach w Monachium i Rzymie. W 1978 został finalistą oraz otrzymał wyróżnienie na Międzynaro­dowym Konkursie Instrumentów Dętych w Anconie we Włoszech, był współtwórcą sukcesu Lubelskiego Tria Stroikowego, które na tym konkur­sie zdobyło pierwsze miejsce w kategorii zespołów trzyosobowych.

Jako solista i kameralista koncertował we Włoszech, Niemczech, Hiszpa­nii, Anglii, Luksemburgu i Chile, gdzie otrzymał honorowe obywatelstwo mia­sta La Serena. Brał udział w tournee Filharmonii Lubelskiej w Szwecji i Niem­czech wykonując partię solową Koncertu klarnetowego W. A. Mozarta. – Słyszałem wielu klarnecistów grających koncert Mo­zarta, ale nigdy tak dynamicznie i pięknym dźwiękiem, jak Andrzej Mazur. Caproccio Sutermenistra na bis, solista wykonał z ekwilibrystyczną techniką – rozpływał się nad grą Mazura szwedzki krytyk muzyczny Berndt Petersson.

Ale Mazur nie dał o sobie zapomnieć również na końcowym etapie kariery. Jego kunszt gry możemy podziwiać w operze „Janek” wydanej w czerwcu 2023 r. przez prestiżową wytwórnię Naxos – klarnecista gra tam partię solową. Teraz muzyk w głowie miał plan na jubileusz 50-lecia swojej pracy artystycznej w FL. Ale zamiast ustalać z obecnym dyrektorem FL Dominikiem Mielką szczegóły celebrowania półwiecza pracy artystycznej odlicza dni, jakie pozostały mu do końca wypowiedzenia. 31 maja będzie ostatnim dniem pracy Andrzeja Mazura w Filharmonii Lubelskiej.

Wypowiedzenie „kopiuj/wklej”

Wypowiedzenie Mazur dostał 29 lutego. – W tym dniu byłem umówiony z kadrową w celu odebrania skierowania na badania po czterech miesiącach choroby z powodu nadciśnienia tętniczego. Pani kadrowa powiedziała mi, że dyr. Mielko chce ze mną rozmawiać. Udałem się więc do gabinetu dyrektora, który na rozmowę poprosił również swoją sekretarkę. W jej obecności oświadczył mi, że rozwiązuje ze mną umowę o pracę na czas nieokreślony z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia, który upłynie 31 maja 2024 r. – tak Andrzej Mazur relacjonuje okoliczności swojego zwolnienia z instytucji, z którą był związany od blisko 50 lat.

Cofnijmy się w czasie do dnia 22 czerwca 2023 r. i skupmy się na innym piśmie – zamiarze wypowiedzenia, które poprzednia dyr. FL Zuzanna Dziedzic skierowała wówczas do związku zawodowego „NSZZ Solidarność”. Chodziło o Andrzeja Mazura (był członkiem „Solidarności” od grudnia 2022 r.). – Przyczyną wypowiedzenia jest niewystarczający poziom artystyczny pracy Pracownika, niezbędny na zajmowanym stanowisku – stwierdzała Dziedzic i wyliczała argumenty świadczące o obniżeniu poziomu gry Mazura.

Podczas prób i koncertów w grze Pana Andrzeja Mazura słychać brak wyczucia wolumenu dynamicznego. Gra partii orkiestrowych, a zwłaszcza solowych jest bardzo głośna i fałszywa, przez co brzmienie klarnetu staje się bardzo ostre i przenikliwe, co z kolei wpływa na grę całej grupy dętej drewnianej i uniemożliwia uzyskanie właściwego wyrównania dynamiki. Zauważalne są również problemy związane z kontrolowaniem przez Pana Andrzeja Mazura intonacji. Podczas gry materiału muzycznego w górnym rejestrze, Pracownik nie jest w stanie utrzymać właściwej wysokości dźwięku – stąd brzmienie staje się nieczyste – wytykała dyr. Dziedzic.

Dyrektor argumentowała, że „Do Pracodawcy docierają opinie innych muzyków oceniających sposób gry Pana Andrzeja Mazura jako „wybijający się”. Z rozmów ze współpracownikami Pana Andrzeja Mazura wynika, że ich próby wpłynięcia na zmianę sposobu jego gry nie spotykają się ze zrozumieniem. Uwagi dotyczące popełnianych błędów kierowane do Pana Andrzeja Mazura przez kierownika grupy klarnetów są ignorowane, gdyż jest on przekonany, iż długoletni staż pracy świadczy o profesjonalizmie. Jednocześnie Pan Andrzej Mazur bezpodstawnie podważa kompetencje swoich kolegów twierdząc, że to oni popełniają błędy. Postawa Pana Andrzeja Mazura wpływa niekorzystnie zarówno na wyraz artystyczny prezentowanych dzieł muzycznych, jak również na atmosferę pracy oraz wizerunek całego zespołu orkiestrowego”.

A teraz wróćmy do wypowiedzenia, które Dominik Mielko wręczył Mazurowi 29 lutego br. Jakimi argumentami posłużył się obecny dyrektor? – Podczas prób i koncertów w grze Pana Andrzeja Mazura słychać brak wyczucia wolumenu dynamicznego. Gra partii orkiestrowych, a zwłaszcza solowych jest bardzo głośna i fałszywa, przez co brzmienie klarnetu staje się bardzo ostre i przenikliwe… – wskazuje dyr. Mielko.

Stwierdza też, że „Do Pracodawcy docierają opinie innych muzyków oceniających sposób gry Pana Andrzeja Mazura jako „wybijający się”. Z rozmów ze współpracownikami Pana Andrzeja Mazura wynika, że ich próby wpłynięcia na zmianę sposobu jego gry nie spotykają się ze zrozumieniem”.

Brzmi znajomo? Owszem, albowiem Mielko w przygotowanym wypowiedzeniu w zdecydowanej większości powtórzył sformułowania Zuzanny Dziedzic. Zrobił to w zasadzie już wcześniej, kierując 23 października 2023 r. do zakładowej „Solidarności” zawiadomienie o zamiarze zwolnienia Mazura.

Dlaczego dyr. Mielko przekopiował argumenty swojej poprzedniczki? Skoro również powołuje się na opinie innych muzyków i rozmowy z nimi, to kogo konkretnie ma na myśli – czy są to opinie z czasów gdy instytucją kierowała Zuzanna Dziedzic czy może są nowe? Czy zasługi Mazura dla FL i zbliżający się jubileusz 50-lecia nie były przesłankami, by ewentualne zakończenie współpracy odbyło się z większą klasą?

Z takimi pytaniami zwróciliśmy się do dyrektora FL. – To nie jest temat do rozmowy z dziennikarzem – stwierdził Dominik Mielko, zaznaczając, że „nie będzie rozmawiał o Mazurze bez jego obecności”.

Na naszą sugestię, czy w takim razie byłby gotów na spotkanie z Andrzejem Mazurem w naszej obecności Dominik Mielko odpowiedział przecząco. A o sprawie zwolnienia klarnecisty kazał rozmawiać z prawniczką FL, mec. Magdaleną Pietrzak. Ta jednak nie była w stanie odpowiedzieć na nasze pytania, wskazując jako osobę kompetentną… dyrektora Mielkę.

Zarzuty tak ogólne, że pasują do każdego

Na argumentacji, jakimi posłużył się Mielko w zamiarze wypowiedzenia (a potem w wypowiedzeniu) suchej nitki nie zostawili muzycy z „Solidarności FL”. – Szczególnie oburzający jest zarzut braku wyczucia wolumenu dynamicznego, bo mało który muzyk posiada takie piano jak Pan Andrzej Mazur. W związku z zarzutem, iż to Pan Mazur jest winny fatalnemu brzmieniu grupy dętych drewnianych, o którym pisze Pan w wypowiedzeniu, przypominamy, iż grupa ta posiada czterech kierowników, którzy jak Pan wie, odpowiadają za poziom każdej z nich. O ich aktywności w pracy można przekonać się z raportów i planu pracy. Od początku sezonu, czyli jednocześnie od początku Pańskiej pracy na stanowisku dyrektora, kierownik grupy klarnetów nie zorganizował żadnego zebrania, podczas którego przekazałby muzykom uwagi, co do jakości i sposobu realizacji partii orkiestrowych w grupie klarnetów. Bardzo nieporadne są uwagi zawarte przez Pana w piśmie, jakoby nietrzymanie właściwej wysokości dźwięku powodowało nieczyste brzmienie. Otóż jest to tzw. masło-maślane, które świadczy o bardzo niskim poziomie merytorycznym wypowiedzenia. Trudno zrozumieć co oznacza sformułowanie „nie utrzymuje rytmiki w grupie. Chyba chodziło Panu o tempo? Mamy do czynienia z wypowiedzeniem umowy o pracę, więc taki brak precyzji jest niedopuszczalny – stwierdzają w piśmie do Mielki z dnia 27 października 2023 r.

Nie można zwolnić pracownika na podstawie postawionych zarzutów. Są tak ogólne, że właściwie można by na ich podstawie pozbyć się wszystkich muzyków – twierdzi Wojciech Rodek, były dyrektor lubelskiej filharmonii i I dyrygent. Jego zdaniem, Mazur przez całą swoja karierę prezentował wysokie wartości artystyczne. – A w jakiej jest obecnie formie? Proszę posłuchać naszego nagrania opery „Janek” dla wytwórni Naxos. Pierwszy klarnet to właśnie on. Życzę każdemu, aby tak grał – mówi Rodek.

Osobą odpowiedzialną za poziom artystyczny zespołu FL jest I dyrygent. Od listopada 2023 r. jest nim Paweł Kos-Nowicki. Poprosiliśmy go o opinię. – Jestem I dyrygentem, ale nie miałem szansy sprawdzić, jak gra pan Mazur. Podczas moich koncertów, tylko raz grał w orkiestrze, było to pół koncertu inauguracyjnego, a potem był na zwolnieniu. To za mało bym mógł cokolwiek powiedzieć – mówi Paweł Kos-Nowicki. Dodaje, że żadne skargi od innych członków z orkiestry na temat gorszego poziomu gry Mazura do niego nie docierały.

A jak sprawę komentuje sam Andrzej Mazur? – Dyrektor Mielko nie zwracał mi wcześniej uwagi, co do mojej gry, ani ustnie, ani pisemnie – podkreśla. Wspomina też o spotkaniu, jakie odbył z dyrektorem FL 20 października 2023 r. – Pan dyrektor powiedział wówczas, że znany jestem z talentów organizacyjnych i dlatego chce mi powierzyć funkcję organizatora koncertów kameralnych w terenie z ramienia FL. Odpowiedziałem, że jestem artystą i praca urzędnika mnie nie interesuje – opowiada Mazur. I zaznacza , że podczas tego spotkania dyr. Mielko nie zgłosił żadnych zastrzeżeń, co do jego gry. Niemniej jednak, po tym jak Mazur odmówił trzy dni później dyrektor FL skierował do muzyków zrzeszonych w „Solidarności” FL pismo o zamiarze zwolnienia go z pracy.

Bez precedensu, bez klasy i empatii

Mało eleganckie potraktowanie przez dyrektorka Dominika Mielkę zasłużonego dla FL muzyka, w przededniu okrągłego jubileuszu budzi oburzenie środowiska. – Pan Andrzej Mazur pozostaje, spadkobiercą i kontynuatorem wspaniałej tradycji wypracowanej w kręgu polskich artystów muzyków, którą przekazuje też młodszym muzykom. Jeśli ktoś tego nie zauważa i nie potrafi docenić, to dość mocno mija się z realizacją fundamentalnego zadania kultywowania tradycji rodzimej kultury. (…) W pewnym momencie pracownicy przechodzą na emeryturę, jednakże pracodawcy powinni pamiętać, żeby nie marnotrawić takiego właśnie potencjału, jak w tym przypadku, gdy mówimy o kontynuacji znakomitej szkoły – kreśli krytyk muzyczny Jan Popis w liście do Dominika Mielki.

W obronie Mazura stanął także kompozytor i teoretyk muzyki prof. Mariusz Dubaj, który wystosował list otwarty do marszałka Jarosława Stawiarskiego (Filharmonia jest instytucją podlegającą UMWL). – W moim przekonaniu Andrzej Mazur jest DOBREM NARODOWYM Filharmonii Lubelskiej oraz kultury polskiej i lubelskiej. Jego sztuka interpretacyjna cechuje się indywidualnym obliczem, tak pożądanym w muzyce symfonicznej. Jeśli obecna dyrekcja lubelskiej Filharmonii uważa inaczej, to daje świadectwo swojej ignorancji w zakresie zrozumienia istoty funkcjonowania orkiestry symfonicznej – pisze Dubaj prosząc marszałka o interwencję w sprawie.

„Zainterweniował” nie marszałek, ale odpowiedzialny za marszałkowską kulturę członek zarządu Bartłomiej Bałaban. Ale – w swoim zwyczaju, gdy w podległej mu instytucji kultury pojawia się problem – odcina się od sprawy. – Wykonywanie wszelkich czynności z zakresu prawa pracy, w tym podejmowanie spraw kadrowych, należy do wyłącznej kompetencji Dyrektora FL im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie – stwierdza.

Sytuację, która spotkała Andrzeja Mazura jego kolega po fachu, wybitny klarnecista Zenon Kitowski, nazywa bezprecedensową. – Nie przypominam sobie w ciągu swojej kariery, by ktoś w ten sposób potraktował zasłużonego dla instytucji muzyka – mówi Kitowski.

Wyjaśnia, że nawet zakładając hipotetycznie, iż gra Mazura uległa pogorszeniu, to w cywilizowanych warunkach sprawę załatwia się inaczej. – Jeśli muzyk obniża loty, to wtedy można go przesunąć z roli do solisty na drugi głos. Muzyk zasłużony i z takim dorobkiem jak Mazur zawsze odchodzi na własnych warunkach, żegnany jest uroczyście i z honorami, a nie z wciśniętym do ręki wypowiedzeniem – zaznacza.

Na każdego przychodzi pora, by zejść ze sceny. Można to zrobić uroczyście, z benefisem i kwiatami, albo urzędowo, bezlitośnie, za pomocą kawałka papieru. Andrzeja spotkało niestety to drugie. Niewątpliwie zabrakło tu klasy. Gdzie empatia, humanizm i jakaś dyplomacja? – pyta dyrygent i kompozytor Zygmunt Rychert.

Czy będzie koncert jubileuszowy? „Bardzo tego chcę”

20-lecie gry w Filharmonii Lubelskiej Andrzej Mazur celebrował koncertem jubileuszowym. I potem grał je już cyklicznie co 5 lat. Ostatni, z okazji jubileuszu  45-lecia aktywności scenicznej w FL uświetniony został koncertem „Duet concertino for clarinet and bassoon” R. Straussa. Obok Mazura na scenie pojawił się Wiesław Kaproń (fagot), dyrygował Dawid Jarząb, a akompaniowała orkiestra FL.

 Andrzej Mazur miał też w głowie scenariusz na jubileusz 50-lecia. Okrągłą rocznicę planował świętować „Première rapsodie” Claude Debussy’ego, „Koncertem na klarnet” Artie Shaw oraz, niejako symbolicznie, „Kwartetem na koniec czasu” Oliviera Messiaen.

Czy będzie miał taką okazję? Być może, bo w tym kontekście I dyrygent FL Paweł Kos-Nowicki składa ważną deklarację. –  Mogę zaproponować jedno. Kiedy spotkam się z dyrektorem Mielko to zapytam go, czy istnieje szansa koncertowego uhonorowania pana Andrzeja. Tylko druga strona też musi tego chcieć – mówi Kos-Nowicki.

Bardzo tego chcę – odpowiada Andrzej Mazur.

Na zdjęciu: Klarnecista Andrzej Mazur zadebiutował w Filharmonii Lubelskiej w 1975 r. Niedługo świętowałby jubileusz 50-lecia pracy artystycznej (Fot. Filharmonia Lubelska)

9 odpowiedzi na “Wypowiedzenie zamiast jubileuszu. Dyrektor Filharmonii Lubelskiej wyrzuca wybitnego klarnecistę”

  1. teresa pisze:

    Mielko niczego nie umie, oczyszcza Filharmonie z fachowców, bo widzą że „król jest nagi”. trzeba odebrać mu „zapałki” bo przypadkiem podpali

  2. Melomenel pisze:

    Tak tak, najwybitniejszy arcyklarnecista, jeszcze niech 500 lat trąbi na tym kiju. Wtedy wszyscy zobaczą jaki jest poziom i lublin wyjdzie z d*py

  3. vandenplas pisze:

    @melomenel: Lublin nigdy nie wyjdzie z czarnej d___y. Pogódź się z tym. A tacy ludzie jak Jaśnie Nam Aktualnie Panujący Doktor Sztuk Dyrektor Filharmonii tylko Lublin pogrążają w tej d___ie.

  4. Pierwszy klarnet pisze:

    Melomenel. Połowa orkiestry wymaga zmian personalnych na czele z Dominikiem. Akurat Andrzej jest w gronie tych lepszych. Mało kto ma w sobie tyle wrażliwości i uczciwości.
    Wszyscy dobrze wiemy że zwolnienie nie ma nic wspólnego z poziomem.

  5. Pierwszy klarnet pisze:

    Połowa orkiestry wymaga zmian personalnych na czele z Dominikiem. Akurat Andrzej jest w gronie tych lepszych. Mało kto ma w sobie tyle wrażliwości i uczciwości.
    Wszyscy dobrze wiemy że zwolnienie nie ma nic wspólnego z poziomem.

  6. Pieszy klarnet pisze:

    Melomenel. Połowa orkiestry wymaga zmian personalnych na czele z Dominikiem. Akurat Andrzej jest w gronie tych lepszych. Mało kto ma w sobie tyle wrażliwości i uczciwości.
    Wszyscy dobrze wiemy że zwolnienie nie ma nic wspólnego z poziomem.

  7. Lucyna pisze:

    Tymczasem Mielko blokuje konta jak tylko napiszesz słowo nie po jego myśli. Czas zakończyć ten prywatny folwark.

  8. Wierny Meloman pisze:

    Absolutny koszmar w czarne kropki!!! Oby były to „ostatnie podrygi zdychającej ostrygi”. I oby jak najszybciej! Na pewno nowy Marszałek, który lada moment nastąpi, szybko zrobi porządek z tym koszmarnym pod każdym względem, samowolnym i nieprofesjonalnym dyrektorkiem przywiezionym w pisowskiej teczce. Cierpliwości, zmiany nastąpią już za kilka dni. Powodzenia Panie Andrzeju!!!

  9. czytelnik pisze:

    Co się dzieje w tych instytucjach kultury? Najpierw pani dyrektor Muzeum Wsi Lubelskiej zwalniała fachowców z olbrzymim dorobkiem i doświadczeniem, były odwołania do marszałka i oczywiście skończyło się na niczym. Teraz następna instytucja kultury robi czystki z fachowców. Ale tak to jest gdy na stołki dyrektorskie wchodzą osoby niekompetentne, bez doświadczenia w kierowaniu instytucją kultury i wtedy Ci fachowcy są dla nich zagrożeniem. Więc co – dajemy wypowiedzenie. A że emeryta nie można od tak zwolnić to nagina się regulaminy i „robiem co chcem jako derektor”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

8 minuty czytania

11.05.2024

Jak zmieniono studium w gminie Niemce. Kto miał mieć las, a będzie mógł zostać deweloperem

Na spotkanie o projekcie nowego studium gminy Niemce do miejscowej…

5 minuty czytania

08.05.2024

„Osiedle inwalidów”. Deweloper namalował kilkadziesiąt niebieskich kopert

Osiedle nazywa się „Nowy standard” i rzeczywiście można tu mówić…

7 minuty czytania

07.05.2024

„Plac manewrowy” czy dojazd do budowy? Wielka wycinka na Samsonowicza a plany dewelopera

Czy ogromny dąb zostanie wycięty, bo na plac budowy nowego…

5 minuty czytania

29.04.2024

Przebudowa ul. Samsonowicza – miasto obiecuje ocalić „70 proc. drzew” z 236 wytypowanych do wycinki

Głos mieszkańców osiedla oburzonych planowaną skalą wycinek dotarł do urzędników…

4 minuty czytania

24.04.2024

Spór zbiorowy w MOPR. Obiecano im 300 zł, dostali 58 zł

300 zł dodatkowo do pensji – takie zapewnienie padło podczas…

8 minuty czytania

22.04.2024

Beton pod sam blok – wielka rzeź drzew na Samsonowicza i Diamentowej. „To żart?”

Dęby, klony, lipy, jabłonki, bzy… Te rosnące tu od lat…

5 minuty czytania

21.04.2024

Wszystkie długi lubelskich szpitali. Bo wyższe pensje i miliony na odsetki

Szpital przy al. Kraśnickiej zanotował najwyższą stratę finansową. Jest też…

6 minuty czytania

19.04.2024

Żużlowy Motor Lublin traci poważnego sponsora. Bo chemiczny gigant ma olbrzymie długi

Na progu nowego sezonu do lubelskiego klubu przyszła fatalna wiadomość.…