Wesprzyj Kontakt

4 minuty czytania  •  07.02.2024

Psy, koty i wieloosobowe sale. Ukraińcy nie chcą się przeprowadzać

Udostępnij

Porażką urzędników zakończyła się próba przeniesienia ukraińskich uchodźców do nowych lokali. Część z nich na razie zostaje w internacie dla głuchych przy ul. Pogodnej. Trwają mediacje i przekonywanie, że w wieloosobowych salach nie będzie im źle.

Jak już pisaliśmy, w ośrodku przy ul. Pogodnej głusi Ukraińcy i ich rodziny mieszkali przez dwa lata. Teraz muszą się stąd wynieść, bo budynek czeka remont. – Jest dużo plotek, mało informacji – skarżył się nam Tomasz Fronczek, wolontariusz działający na rzecz uchodźców wojennych. To właśnie jego zaalarmowali Ukraińcy, gdy z dnia na dzień dowiedzieli się, że mają się przenieść m.in. do budynku przy ul. Bronowickiej.

Dzień przeprowadzki wyznaczono na 5 lutego, poniedziałek. O poranku było wyjątkowo spokojnie, żadnej nerwowej krzątaniny i potykania się o bagaże. Siatki z dobytkiem jednej z rodzin czekają na parterze. Na podjeździe stoi autobus podstawiony przez MPK. Jednak uchodźcy nie ufają urzędnikom. Ci, którzy rano nie poszli do pracy, siedzą w swoich pokojach i nie mają ochoty zmieniać lokum. Dlaczego?

Początkowo wszyscy mieli przenieść się do Centrum Interwencji Kryzysowej (CIK) przy ul. Bronowickiej, który jest świeżo po remoncie, ale sale ma wieloosobowe. Potem znalazło się jeszcze miejsce w Domu Studenckim Helios. Tu jest bardziej kameralnie – pokoje są 4-osobowe. Niektórzy z mieszkańców internatu próbują lokum znaleźć na własną rękę. Jak tłumaczą, wszystko będzie lepsze niż nocleg w pokoju z wieloma obcymi.

Moja córka ma nerwicę, dostaje ataków paniki. Nie wiem, jak zniesie życie w jednym pokoju z obcymi. Z mężczyznami, którzy będą się przy niej przebierać – mówiła mi już podczas poprzedniej wizyty jedna z kobiet, pokazując dokumentację medyczną swojego dziecka.

W poniedziałek urzędnikom nie udało się przeprowadzić „Akcji Wisła”, jak ją nazywają w internacie. Z internatu przy Pogodnej wyprowadzić się ma 64 osób, czyli 20 rodzin. Ratusz chce ją zakończyć do 29 lutego. – Każdy przypadek osób oraz rodzin był szczegółowo analizowany i indywidualnie rozpatrywany. Tak, by w pełnym zakresie zaspokoić potrzeby w nowej lokalizacji, przy uwzględnieniu oferowanych tam warunków. Pod uwagę był brany przede wszystkim stan zdrowia oraz sytuacja danej rodziny – zapewnia Andrzej Wojewódzki, sekretarz miasta Lublin, pełnomocnik ds. pomocy obywatelom Ukrainy

Druga sprawa, która zaprząta głowy uchodźców to zwierzęta. Według pierwszych informacji, przed przeprowadzką mieli się ich pozbyć.

W kwestii zwierząt, kierownictwo CIK będzie starało się podchodzić elastycznie, z uwzględnieniem bezpieczeństwa, poszanowania dobra wspólnego i zasady współżycia społecznego – stwierdza Wojewódzki. I zapewnia: – W przypadku osób i rodzin o szczególnych potrzebach będzie rozważana możliwość umieszczenia ich w innych punktach zamieszkania zbiorowego prowadzonych przez Miasto Lublin.

Jeszcze w środę dostaję informację, że jedna z uchodźczyń znalazła nowy dom dla swojego kota w okolicach Parczewa. W poniedziałek nie jest to już potrzebne. Okazuje się, że rodzina Natalii może zatrzymać kota. Ostatecznie, zarówno przy Bronowickiej i w Heliosie zwierzęta będą miały wstęp. Choć Ukraińcy boją się, że urzędnicy zmienią zdanie.

Miejsca noclegowe, które zapewniliśmy uchodźcom, cały czas na nich czekają – zapewnia Adam Mołdoch, zastępca dyrektora Centrum Interwencji Kryzysowej.

Jak na razie z tej opcji skorzystało 9 osób (dwie rodziny), które przeniosły się do świeżo wyremontowanego punktu CIK przy ul. Bronowickiej. Zamieszkają tam razem z uchodźcami (18 osób), którzy mieszkali na sali gimnastycznej w szkole przy ul. Podwale. 13 rodzin ma się przenieść do Heliosa, a 4 zdecydowały się na stancje opłacane przez Fundację Save The Children.

Przenosiny wymagają mediacji. W poniedziałek w ośrodku przy Pogodnej spotykamy wolontariuszy m.in. Stowarzyszenia Homo Faber, służby MOPR i CIK oraz pracowników szkoły dla głuchych. Mają przełamać niechęć Ukraińców do zmiany adresu.

Dzięki ich zaangażowaniu, dużej empatii z ich strony oraz spokojnej rozmowy, udało się zmianę miejsca pobytu przeprowadzić sprawnie i profesjonalnie – dodaje Wojewódzki. Mimo tego Ukraińcy przy Pogodnej chcą pozostać jak najdłużej. To w końcu ich dom już od niemal dwóch lat. Kolejne podejście do przeprowadzki zaplanowane jest na czwartek, 8 lutego.

Aktualizacja: W czwartek, 8 lutego zakończyła się przeprowadzka uchodźców z tymczasowych punktów zakwaterowania – zarówno z ul. Pogodnej, jak i ul. Podwale. 64 rodziny mają już nowy dom.

Jedna odpowiedź do “Psy, koty i wieloosobowe sale. Ukraińcy nie chcą się przeprowadzać”

  1. Ormowiec kaowiec pisze:

    Psy i koty do hoteli, Alter, Mercury, Victoria, Grand na pewno maja duzo wolnych pokoi. A wlascicieli tak przy okazji dokwaterowac. Nie moze dziac sie im krzywda, w koncu dzieki nim ruskie bomby nam na glowy nie leco!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły