6 minuty czytania • 28.02.2024 13:57
Miasto pozbywa się ostatniej działki pod usługi publiczne na Czubach Południowych
Udostępnij
W czwartek radni mają wyrazić zgodę na zamianę gruntów między miastem a osobami fizycznymi. W ten sposób ratusz chce pozyskać grunty pod budowę szkoły na Węglinku przy ul. Jemiołuszki. Szkoła, którą zbudował nieopodal trzy lata temu, już za mała.
Nowy kompleks oświatowy na Węglinku ma powstać na końcu ul. Jemiołuszki. Miejsce jest wyznaczone w planie miejscowym obowiązującym od 2002 roku. Nie ma więc obaw, że ktoś zbuduje tutaj bloki czy akademiki.
Dziś teren planowanej szkoły otaczają pola. Osiedle szybko się jednak rozbudowuje. Przy ul. Jemiołuszki stoi już kilka bloków, choć jeszcze trzy lata temu nie było żadnego. Osiedla budują tutaj m.in. Galadom, Orion, EkoPark czy spółdzielnia budowlano-mieszkaniowa Oaza.
Miasto przyznaje, że pilnie potrzeba tu nowej placówki oświatowej. Zbudowana trzy lata temu szkoła na ul. Berylowej już dziś jest za mała. W efekcie – szkoła już istniejąca i ta planowana znajdą się w odległości zaledwie kilometra.
Przy ul. Jemiołuszki miałaby powstać czterociągowa (tzn. mająca po cztery oddziały na każdym poziomie) szkoła podstawowa (łącznie 32 klasy dla około 800 uczniów) oraz pięciooddziałowe przedszkole dla 125 dzieci. Inwestycja jest szacowana na 126 mln zł, a budowa planowana w latach 2025-2029. Przetarg na dokumentację budowlaną ma zostać ogłoszony w III kwartale tego roku. Na ten cel w swoim budżecie miasto zarezerwowało 3,7 mln zł.
Szkoła na Węglinie zamiast biblioteki na Czubach
Problem w tym, że działki, na których planowana jest szkoła, nie należą do miasta. Z właścicielami potrzebnych terenów ratusz zamienia się na działki miejskie. Zgodę na zamianę pierwszych działek Rada Miasta Lublin (zdominowana przez klub prezydenta Krzysztofa Żuka) dała w czerwcu 2022 roku, kolejną w grudniu 2022 roku, ostatnią zaś w październiku 2023 roku. W zamian za teren pod szkołę miasto oferowało działki pod zabudowę mieszkaniową, usługową czy tereny aktywności gospodarczej. Tylko raz – na Ponikwodzie – miasto oddało tereny pod usługi publiczne. Jednak tuż obok inna miejska działka ma identyczne przeznaczenie.
Po wymianach miasto ma już 2,1 ha z potrzebnych 3,3 ha. Na najbliższej sesji radni mają dać zielone światło na wymianę kolejnych 0,7 ha (wciąż będzie brakować 0,5 ha). Na wymianę mają pójść parcele przy ul. Stefczyka, ul. Kalinowszczyzna oraz w pobliżu ul. Turkusowej.
Kontrowersje budzi ostatnia lokalizacja. Chodzi o trzy działki o powierzchni ponad 2,8 tys. mkw. tuż za ogrodzeniem parafii Matki Bożej Różańcowej przy ul. Bursztynowej. To zielony skwer pomiędzy blokami. Zgodnie z planem miejscowym mogą tu powstać usługi publiczne. A takich na tej dzielnicy brakuje. Co ważne – jest to ostatnia niezabudowana miejska działka z takim przeznaczeniem w planie.

– Biblioteka mieści się w kościele, dom kultury i siedziba rady dzielnicy w blokach. To, że miasto sprzedaje działkę pod takie placówki, to rozczarowujące – mówi Krzysztof Wiśniewski Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Czuby Południowe. Dodaje, że pomysłu zamiany działek nikt z Radą nie konsultował.
Największa z parceli to zadrzewiony wąwóz (biegnie wzdłuż ogrodzenia kościoła). Zgodnie z planem miejscowym to „strefa zieleni na terenie usług publicznych”. – Jest to zieleń, która towarzyszy zabudowie usługowej. W sąsiedztwie niniejszej działki znajduje się teren miasta przeznaczony na teren zieleni publicznej – uspokaja Joanna Stryczewska z lubelskiego Ratusza. Dodaje, że taki teren nie musi być ogólnodostępny.
Pytamy urzędników, czy nie obawiają się, że gdy działka zmieni właściciela to teren zielony zmieni się w „zielony” parking lub zostanie zabudowany w trybie „lex deweloper”?
– Aktualnie nie ma wniosku dotyczącego jej zastosowania na wskazanym obszarze. Nie ma również wniosków w sprawie wycinki drzew – odpowiada na to rzeczniczka urzędu. Dodaje, że na zastosowanie trybu „lex deweloper” muszą się zgodzić radni.
W podobnym tonie wypowiada się radna Anna Ryfka (klub Żuka), przewodnicząca Komisja Rozwoju Miasta, Urbanistyki i Ochrony Środowiska. – Dotychczas zgody na zabudowę zieleni w trybie „lex deweloper” nie było. Jeśli obecnie jest tam zieleń towarzysząca, to na pewno parkingi tu nie powstaną – przekonuje radna.
Na poniedziałkowej Komisji Rozwoju Miasta, Urbanistyki i Ochrony Środowiska projekt zamiany działek przeszedł bez większych kontrowersji. Radna dodaje, że miasto pozbywa się „małych i trudnych do zagospodarowania” działek.
W tym miejscu niezabudowany teren pod usługi publiczne jest jednak większy. Łącznie z trzema działkami prywatnymi ma ponad 5,3 tys. mkw. To już wielkość porównywalna z obszarem, na którym ma powstać Centrum Sztuki Dzieci i Młodzieży na terenach dawnego Domu Kultury Kolejarza przy ul. Kunickiego.
Sąsiednie działki dwa lata temu kupiły osoby związane z lubelską branżą deweloperską: Jarosław Paszkowski i Tomasz Iwan – związani ze spółkami z grupy Immobilia. Ostatnie inwestycje tej spółki to m.in. istniejące osiedle Kameralny Sławin przy ul. Bukszpanowej czy rozpoczynająca się budowa budynku Nowy Czechów (wysokościowiec na lubelskim Czechowie powstanie pomiędzy Orfeuszem a Urzędem Skarbowym tuż nad wąwozem).
Paszkowski razem z Jackiem Wysokińskim (spółka GP Paszkowski i wspólnicy) dostali od miasta bardzo dobre warunki zabudowy na ul. Goździkowej. Po interwencji Fundacji Wolności (wydawcy Jawnego Lublina) wnioski te zostały unieważnione przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Stanowisko to zostało podtrzymane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny (pisaliśmy o tym tutaj), a spółka odwołała się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Choć decyzje o warunkach zabudowy zostały unieważnione, to spółka wciąż ma w ręce prawomocne pozwolenie na budowę. Cofnąć je mógł wojewoda lubelski. Poprzedni wojewoda – Lech Sprawka (PIS) – się na to nie zdecydował.
Udaje mi się skontaktować z Jarosławem Paszkowskim. Nie chce, by wymieniać go z nazwiska, bo jak tłumaczy „działki kupił jako osoba prywatna”. W rozmowie przekonuje, że aktualnie nie ma planów urządzenia swojej działki, nie wie też o tym, że miasto zamierza się pozbyć sąsiednich terenów.
Z kim miasto ma się zamienić na działki – tego w projekcie uchwały nie podano.

Miały być trzy nowe szkoły, powstała jedna
W kampanii wyborczej w 2018 roku Krzysztof Żuk obiecywał budowę trzech szkół: na ul. Berylowej, na Ponikwodzie przy ul. Majerankowej oraz na Szerokim przy ul. Lędzian. Powstała tylko jedna – ta na ul. Berylowej. Trzy lata po otwarciu jest już za mała.
Kolejna szkoła miała powstać na Ponikwodzie przy ul. Majerankowej. Tam miasto posiada już wszystkie niezbędne działki. Pierwszą koncepcję tej szkoły miasto zleciło jeszcze w 2016 roku. W 2021 roku zlecono jej aktualizację. W tym roku ma być ogłoszony przetarg na dokumentację budowlaną. Ta jednak nie ma być oparta o już posiadane koncepcje. Na projekt miasto zarezerwowało ponad 7 milionów złotych. Budowa miała by się zakończyć do 2029 roku i kosztować 156 mln zł.
Na szkołę czekają też na Szerokim. Tam pierwsze obietnice budowy szkoły padły jeszcze w 2010 roku. Zgodnie z planem miejscowym z 2002 roku budynek miałby powstać przy ul. Lędzian. Władze miasta tłumaczą, że bardziej priorytetowe są inwestycje oświatowe w dzielnicach, gdzie większa liczba uczniów nie ma swojej szkoły.
W październiku 2023 roku Rada Miasta zezwoliła na zakup części brakujących działek przy ul. Lędzian. Aktualnie w tym miejscu miasto posiada już ok. 1,5 ha. Plan miejscowy na szkołę przewiduje trochę więcej: ok. 1,85 ha.
W nowym kompleksie oświatowym na Szerokim planowana jest szkoła podstawowa dla 1000 uczniów i przedszkole dla 175 przedszkolaków. Koszt budowy takiego obiektu szacuje się na poziomie ok. 100 mln.
Każdy pretekst jest dobry, żeby ubogacić dewelo-buraka. Dewelo-burak oczywiście całkiem „przypadkiem” nabył 2 lata temu działki, które obecnie Dewelo-Ubogacacz rękami swoich marionetek zamienia z zielonego na złoto.
Tak jak też zupełnie przypadkiem Dewelo-Ubogacacz balował na 30-tej rocznicy geszeftu jednej z ramion dewelo-ośmiornicy, która teraz bierze się za „zagospodarowanie” Czubów – zapewne powstanie K0pia HongK0ngu z Północnej – symbol „rozwijającego się miasta”.
Ale nie ma sprawy – z pewnością wynik wyborczy Dewelo-Duce na Czubach znowu będzie reK0rdowy, czyli tamtejszy „plebs” sam chce, żeby ich przestrzeń stała się przedmiotem dewelo-rozwoju.
Tyle jest w Lublinie zdegradowanych miejsc, ale nie trzeba zabudować ostatnie zielone enklawy w dzielnicach.
Na Berylowej w miejscu kościoła były przewidziane usługi edukacyjne.