Wesprzyj Kontakt

4 minuty czytania  •  23.11.2023

Miał sądowy zakaz prowadzenia, a za kierownicą Bolta pił piwo. Obezwładnili go kierowcy MPK

Udostępnij

Kierowcy MPK zatrzymali pijanego taksówkarza na aplikację. 28-latek nie dość, że miał pół promila alkoholu w organizmie, to jeszcze sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych w kartotece.

Zespół przystanków przy Placu Wolności to ścisłe centrum Lublina. Przystanek po jednej stronie ulicy, i po drugiej. Gdy muszą się tam zmieścić po trzy autobusy, to zaczyna się robić ciasno. Dlatego kierowców MPK Lublin tak bardzo irytuje każdy nieuprawniony pojazd, który staje w zatoczce.

Godz. 4.30 i akcja na przystanku

W nocy z piątku na sobotę miała miejsce właśnie taka sytuacja. Na przystanku zatrzymała się taksówka. Było około godz. 4.30. Dwa nocne autobusy ją ominęły, trzeci się nie zmieścił.

Michał Pulikowski, kierowca autobusu wraz z kolegami podszedł do osobówki, by zwrócić uwagę kierowcy: – Wyszedł kolega, ja tuż za nim, dla bezpieczeństwa, bo nigdy nie wiemy czego się spodziewać, jak zareaguje taki kierowca. Patrzę, a tu facet w ręce trzyma puszkę z piwem. Otworzyłem drzwi i poczułem silną woń alkoholu. Wtedy poprosiliśmy kolegów o pomoc, bo ten kierowca zaczął się wyrywać. Szarpał się, wyrzucił kluczyki. Znalazł się jeden „roślejszy” i go przyblokował. Teraz już czekaliśmy tylko na służby. – relacjonuje.

28-letni kierowca opla, taksówki na aplikacje Bolt, Uber i Freenow, miał w organizmie ponad pół promila alkoholu. Miał też sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, a jego auto nie miało ważnego przeglądu i polisy OC. Niebawem usłyszy zarzuty. Teraz grozi mu wysoka grzywna, wydłużony zakaz kierowania pojazdami oraz do 5 lat pozbawienia wolności.

Rozmowa z Michałem Pulikowskim, kierowcą MPK Lublin

Często zdarzają się takie sytuacje, jak w miniony weekend na Placu Wolności?

– Kiedy jeszcze pracowałem częściej na „nocki” miałem ich więcej. Na przykład był taki młody pasażer pod wpływem alkoholu, popijał sobie w autobusie. Poprosiłem go, żeby opuścił pojazd, inaczej nie kontynuuję jazdy i będę wzywał policję. On może uniósł się honorem, nie wiem, wysiadł z tego autobusu, ale rzucił też butelką w szybę, która się zbiła. Zbiegłby, gdybym nie moja szybka reakcja, to znaczy telefon na policję. I chłopak musiał zapłacić za zniszczenia oraz, z tego co mi wiadomo, dodatkowo za noc na izbie wytrzeźwień.

A pasażerowie często bywają tacy niewdzięczni? Szukam innego słowa na sytuację, w której Pan jeździ całą noc, rozwożąc ludzi z i do pracy czy z imprezy.

– Przed covidem, gdy komunikacja nocna działała cały tydzień, pasażerów było naprawdę dużo. Zdarzały się sytuacje, że byli też ci agresywni, ale hasło „powiadomione zostaną służby” zwykle studziło ich zapał. Monitoring też robi swoje. Teraz nocą jeździmy już tylko z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, a pasażerów jest mniej. Dużo osób przesiadło się do różnego rodzaju przewozu osób na aplikację.

Była jeszcze inna sytuacja. Kiedyś na nocy wsiadł do mnie chłopczyk, nie wiem, może z 10 lat miał. Zapytałem się go: „Gdzie ty jedziesz?”, a on odpowiada, że do mamy. To była godzina około 2 w nocy. Mnie to zaniepokoiło, więc szybciutko zadzwoniłem na policję, podałem gdzie jestem. Ten chłopczyk był trochę wystraszony, ale myślę sobie, że dobrze zrobiłem. Nie wiadomo, co w głowie takiego małego dziecka siedzi, i jakie on by dalej te ruchy uczynił. Także ciekawa praca, nie powiem.

Zdarza się wdzięczność?

– Oczywiście, nie można wrzucać pasażerów do jednego worka. Nie zawsze możemy poczekać na dobiegającą osobę, ale jak już jest taka możliwość to otwieramy drzwi i słyszymy „dziękuję”. Niektórzy wsiadając mówią nam „dzień dobry”, wychodząc „do widzenia”. Rzadko to się zdarza, ale jest to bardzo miłe i sprawia, że praca nie jest taka monotonna. Lepiej się jeździ, gdy komuś pomożemy, pomachamy, uśmiechniemy się.

Praca kierowcy jest monotonna? Wydawało mi się z perspektywy pasażerki, że to zajmujące zajęcie. Tu przystanek, tu inni uczestnicy ruchu drogowego, tu machanie pozostałym kierowcom autobusów…

– Na pewno ta praca jest szczególna. Ja uważam, że na kierowcę nie idzie się z przymusu i trzeba to lubić. Za kółkiem pracuję… w styczniu będzie już 17 lat. Pamiętam jeszcze czasy, gdy jeździliśmy ikarusami, starymi jelczami. Nowe autobusy sprawiły, że komfort pracy się poprawił. Komfort jazdy już niekoniecznie, bo ruch jest duży. Nie raz łapie się opóźnienie spowodowane korkami.

A buspasy?

– Większa liczba buspasów może spowodować, że pasażerowie przesiądą się z samochodów i będą częściej korzystali z komunikacji. Ja nie narzekam.

Na koniec chciałabym wrócić do sytuacji z Placu Wolności. Nie bał się pan o swoje zdrowie, życie?

– Nie tylko ja, ale wielu kierowców na pewno postąpiłoby tak samo. My jako kierowcy autobusów jesteśmy na te zagrożenia bardziej wyczuleni. Warto zareagować, bo można komuś uratować życie.

Fot. archiwum prywatne Michała Pulikowskiego

2 odpowiedzi na “Miał sądowy zakaz prowadzenia, a za kierownicą Bolta pił piwo. Obezwładnili go kierowcy MPK”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    Problem w tym, że krypto-libertariańskie SłoneczK0 Rozwoju właśnie w przejazdach apkowych widzi przyszłość komunikacji w Dziadogrodzie. W opinii Jego i jemu podobnych wolny rynek z czasem wyeliminuje „słabych” para-taryfiarzy, jak i z czasem dzięki takiej konkurencyjnej ewolucji komunikacja zbiorowa typu mpk umrze śmiercią naturalną.

  2. Prawda pisze:

    To jeszcze podajcie narodowość pijanego taksówkarza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły