Wesprzyj Kontakt

4 minuty czytania  •  22.09.2023

Gumkowanie CSK, „Tosca” pod specjalną ochroną i dyskusja za pomocą pism

Udostępnij

Na kilka godzin przed premierą Toski w Sali Operowej CSK sytuacja wokół tej instytucji z jednej strony wygląda jak dramat, a z drugiej jak operetka. Pracownicy mówią, że byli nie dopuszczani do pracy przy pierwszej produkcji Opery Lubelskiej, a nazwa ich instytucji jest pomijana w materiałach promocyjnych i wciąż nie mogą się doczekać spotkania z marszałkiem w sprawie przyszłości CSK.

Choć z Urzędu Marszałkowskiego do leżącego po drugiej stronie ul. Grottgera Centrum Spotkania Kultur jest w linii prostej kilkadziesiąt metrów, to do dzisiaj nie doszło do spotkania marszałka Jarosława Stawiarskiego (PiS) z przedstawicielami związków zawodowych i pracownikami tej instytucji. A prosili o nie, bo – powołując się na informacje wysokiego rangą urzędnika – obawiają się, że likwidacja tej instytucji, mimo zapewnień Stawiarskiego, że nie ma takiego planu, jednak jest systematycznie wdrażana.

Powolne rolowanie CSK

W piątek związkowcy przedstawili argumenty, które ich zdaniem świadczą o powolnym umniejszaniu roli i znaczenia CSK i o cichej realizacji scenariusza, który nakreśliła w kwietniu dyrektorka ówczesnego Teatru Muzycznego, a czego dowody znajdują się na słynnej „taśmie Lendzion„.

8 września wysłaliśmy do marszałka pismo z prośbą o spotkanie. Niestety, nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi. Napisaliśmy do premiera Morawickiego, wicepremiera Kaczyńskiego, ministrów oraz posłów ziemi lubelskiej – mówi Jacek Piasecki, przewodniczący ZZ Pracowników CSK „Kultura”. Zaznacza, że działania podejmowane w ostatnich miesiącach wobec CSK to jego zdaniem „powolne rolowanie” tej instytucji. Za takie uznał m.in. aneks, jaki trafił z Urzędu Marszałkowskiego w sprawie dzierżawienia powierzchni budynku zajmowanego przez CSK.Aneks powoduje, że nasza instytucja de facto przestanie istnieć i nie będziemy mogli realizować programu – zaznacza Piasecki. Jak dodał, na wniosek związków dyrektor CSK Katarzyna Sienkiewicz nie podpisała tego dokumentu.

>>>Ostry list dyrektorów CSK. Czy Bartłomiej Bałaban nie wie, co się dzieje w kulturze?<<<

CSK pojawia się i znika

Szef ZZ „Kultura” odniósł się także do tego, że konferencja prasowa w sprawie kolejnych działań podejmowanych przez związki zawodowe CSK jest organizowana na kilka godzin przed premierą „Toski”.

To pierwsza produkcja nowo powołanej Opery Lubelskiej, która jednak nie odbędzie się w siedzibie Opery, dawnym Teatrze Muzycznym, ale w o wiele większej Sali Operowej CSK. – Nasza działania to nie jest bojkot przeciwko przedstawieniu „Tosca” – zaznacza przewodniczący związku. – Wręcz przeciwnie: dokładamy wszelkiej staranności, żeby spektakl się udał, żeby nasi widzowie, na naszej scenie, mieli nowe, dobre doznania i żeby artyści też poczuli się dobrze.

To podkreślenie „na naszej scenie” nie jest tu przypadkowe. Bo – jak przekazują związkowcy – ani na zaproszeniach, ani na oficjalnych afiszach „Toski” nie pojawia się logo CSK. Jest jedynie informacja, że spektakl odbędzie się w Sali Operowej przy pl. Teatralnym 1.

Przypominamy, że Sala Operowa nadal mieści się w Centrum Spotkania Kultur. I że ta nazwa została po prostu pominięta. Gdy wejdą państwo na profil publiczny marszałka Bartłomieja Bałabana (odpowiada w zarządzie województwa za kulturę – red.) zobaczycie post dotyczący tego, że przedstawienie odbędzie się w sali operowej CSK, ale kilkadziesiąt minut później nazwa CSK zniknęła – zaznacza Dominika Jarosz z komisji zakładowej NSZZ Solidarność w CSK.

Współpraca za 30 tysięcy plus VAT

Związkowcy podkreślają przy tym, że Opera Lubelska i CSK podpisały porozumienie w sprawie wystawienia „Toski”. Jawny Lublin jest w posiadaniu jego kopi (PDF poniżej). Jak wynika z podpisanej umowy, za wynajęcie sali i inne usługi Opera ma zapłacić CSK wynagrodzenie w wysokości 36 900 zł. CSK ma oprócz Sali Operowej udostępnić również foyer na bankiet, wyznaczyć nie więcej niż 5 osób do obsługi widowni i szatni, udostępnić systemy akustyczne i oświetlenia ale bez obsługi technicznej, czy wyznaczyć osoby do konsultacji w sprawach technicznych.

Tymczasem związkowcy zwracają uwagę na kuriozalną, ich zdaniem, sytuację: – Mimo że obie instytucje mamy podpisaną umowę z jedną firmą ochroniarską, została zamówiona (przez Operę – red.) za publiczne pieniądze kolejna firma ochroniarska, która chroni cały budynek CSK, włącznie w nocy – mówi Piasecki, przypominając, że budynek Centrum jest również dokładnie monitorowany. – My to odbieramy wobec nas jako wotum nieufności, nie rozumiem tego: po co (dodatkowo – red.) chronić budynek, który jest zamknięty przez 24 na dobę – dodaje.

Jak zaznaczył, nawet niektórzy pracownicy działu technicznego początkowo nie zostali wpuszczeni na Salę Operową i nie mogli wykonywać swoich obowiązków. Dopiero w ostatnich dniach mogli swobodnie pracować.

SImpresaria23091311150

Marszałek stawiany do kąta

Przysłuchujący się konferencji prasowej związkowców rzecznik marszałka Remigiusz Małecki powtórzył dziennikarzom to, co już wcześniej komunikował urząd, przedstawiając stosowne pismo Jarosława Stawiarskiego do związkowców: że nie ma planów likwidacji, łączenia czy podporządkowania CSK jakiejkolwiek innej instytucji. Dla nas nie ma po prostu tematu – ucina rzecznik marszałka. I dodaje: – Jest nam przykro, że w tak historycznym dniu, premiery Opery Lubelskiej, jest ta dzisiejsza konferencja. Tym bardziej, że 4 dni temu dostaliśmy pismo, które stawia do kąta albo na baczność marszałka Bałabana. Nie jest to naszym zdaniem fajne. Sytuacja jest sztucznie zaogniana. Można było z tym poczekać – ocenia rzecznik Małecki. 

Jednocześnie rozwiał oczekiwania związkowców i pracowników CSK, że dojdzie do spotkania z marszałkiem Stawiarskim. Do rozmów jest wyznaczony członek zarządu Bartłomiej Bałaban, bo po to jest „podział kompetencji” i za to Bałaban „dostaje publiczne pieniądze” – brzmi wyjaśnienie rzecznika.

Zaognianie konfliktu na linii Urząd – CSK nikomu nie służy – dodaje Małecki.

Na zdjęciu: Dzisiejsza konferencja prasowa związkowców i pracowników CSK odbyła się na kilka godzin przed premierą „Toski” w wykonaniu Opery Lubelskiej. Ale – jak wynika z wypowiedzi – między obiema instytucjami, mimo podpisanego porozumienia o współpracy przy produkcji, trudno doszukiwać się przyjaznego nastawienia.

Fot. Krzysztof Wiejak

10 odpowiedzi na “Gumkowanie CSK, „Tosca” pod specjalną ochroną i dyskusja za pomocą pism”

  1. Iza pisze:

    Bałaban „dostaje publiczne pieniądze” – brzmi wyjaśnienie. I to trzeba rozliczyć.

  2. Norman pisze:

    Cała ta draka przez jedną panią której zamarzyła się opera w Lublinie, mimo, iż ludzie wcale jej nie chcą. A już na pewno nie zamiast CSK.

  3. Maciej pisze:

    Brawo pracownicy CSK. Trzymam za was mocno kciuki. Walczcie o lubelską kulturę, walczcie o miejsca pracy. I nie dajcie się ludziom, którym zależy tylko na karierze, idącym po trupach do celu i uwikłanym w towarzysko-polityczne układziki. Mowa tu np. o Lendzion czy Bałabanie.

  4. Pl pisze:

    Brawo brawo brawo ludzie z csk, jako że jestem czesto gosciem w csk i uwazam, że zle się dzieje ze sa plany likwidacji, to jestem z wami i za wami, walczyc do samego konca i się nie poddawac, nie bedzie wam zaden mierny politykier balaban mowil co macie grac i pokazywac, czasy cenzury się skonczyly. Trzymajcie sie, pozdrawiam goraco i do zobaczenia w csk na spektaklu lub koncercie.

  5. Tutejszy pisze:

    Dziwię się, że Marszałek Stawiarski pozwala Bałabanowi odwalać takie numery. Czyżby Kamila Lendzion miała jakieś kwity? To co się wyrabia z CSK, próba likwidacji i wchłonięcia do Opery, to bezmyślne działanie.

  6. Przestroga pisze:

    Ceeski brońcie się przed atakiem tej bałabanowej hołoty. Zniszczą was to potem wezmą się za następnych.

  7. tej pani już dziękujemy pisze:

    Lendzion = kompromitacja

  8. dynia pisze:

    Dobrze że pracownicy CSK walczą. Tu chodzi o lubelską kulturę i walkę z cenzurą oraz układami. Pan Bartłomiej Bałaban myśli, że mu wszystko wolno bo dostał stołek w Urzędzie Marszałkowskim.

  9. Tom pisze:

    TOSCA w Operze była super. I fajnie że wszystko zrobione w Lublinie. Brawo. A dlaczego w wydarzeniach CSK nie podaje że będzie Tosca? To chyba największe wydarzenie ?

  10. Obły pisze:

    Sami widzicie. Opera ma zapłacić csk za wynajem sali. Czyli marszałek z lewej kieszeni przełożył kasę do prawej kieszeni. Oddając 22% VAT. Jawna niegospodarność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *