var bwg_objectsL10n = {"bwg_field_required":"field is required.","bwg_mail_validation":"To nie jest prawid\u0142owy adres e-mail. ","bwg_search_result":"Nie ma \u017cadnych zdj\u0119\u0107 pasuj\u0105cych do wyszukiwania.","bwg_select_tag":"Select Tag","bwg_order_by":"Order By","bwg_search":"Szukaj","bwg_show_ecommerce":"Poka\u017c sklep","bwg_hide_ecommerce":"Ukryj sklep","bwg_show_comments":"Poka\u017c komentarze","bwg_hide_comments":"Ukryj komentarze","bwg_restore":"Przywr\u00f3\u0107","bwg_maximize":"Maksymalizacji","bwg_fullscreen":"Pe\u0142ny ekran","bwg_exit_fullscreen":"Zamknij tryb pe\u0142noekranowy","bwg_search_tag":"SEARCH...","bwg_tag_no_match":"No tags found","bwg_all_tags_selected":"All tags selected","bwg_tags_selected":"tags selected","play":"Odtw\u00f3rz","pause":"Pauza","is_pro":"","bwg_play":"Odtw\u00f3rz","bwg_pause":"Pauza","bwg_hide_info":"Ukryj informacje","bwg_show_info":"Poka\u017c informacje","bwg_hide_rating":"Ukryj oceni\u0142","bwg_show_rating":"Poka\u017c ocen\u0119","ok":"Ok","cancel":"Anuluj","select_all":"Wybierz wszystkie","lazy_load":"0","lazy_loader":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-content\/plugins\/photo-gallery\/images\/ajax_loader.png","front_ajax":"0","bwg_tag_see_all":"see all tags","bwg_tag_see_less":"see less tags"};
Przez ponad 50 lat Jan K. był cenionym i nagradzanym nauczycielem muzyki, szczególnie za pracę z dziećmi, także niepełnosprawnymi. Ale miał też swoją ciemną stronę: niezdrowy pociąg seksualny do dziewczynek. Dziś Sąd Rejonowy Lublin-Zachód w Lublinie skazał go za to na1,5 roku więzienia.
O aferze pedofilskiej pisaliśmy obszernie w lipcu zeszłego roku. Chodzi o Jan K., znanego muzyka i nauczyciela muzyki pracującego z dziećmi w szkole podstawowej i ogniskach muzycznych w Lublinie. Jest członkiem (obecnie zawieszonym) komisji rewizyjnej Towarzystwa Muzycznego im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie.
Podczas indywidualnych lekcji Jan K. miał przejawiać pedofilskie zapędy wobec swoich uczennic. Sprawa się wydała, gdy matka jednej z molestowanych dziewczynek zaalarmowała prokuraturę. Ta wszczęła śledztwo, które zakończyło się postawieniem zarzutów.
– Akt oskarżenia przeciwko Janowi K. obejmuje 17 zarzutów dotyczących doprowadzenia małoletnich do innych czynności seksualnych – w tym małoletnich poniżej 15 lat lub przy wykorzystaniu stosunku zależności bądź ich bezradności. Czyny te zagrożone są najwyższa karą do 12 lat pozbawienia wolności – mówiła nam w zeszłym roku prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Śledczy przyjrzeli się kilkunastoletniej działalności nauczyciela muzyki – od 2004 do 2021 roku.
O wstrząsających przeżyciach opowiadała jedna z ofiar muzyka: „Grając na pianinie kazał trzymać łokcie blisko ciała, tak tłumaczył i pokazywał obejmując tak ściśle, że czasami miałam problem nawet żeby swobodnie grać. Wkładał mi ręce między nogi, a ja zaciskałam je coraz mocniej, nie mogąc obsługiwać pedałów od pianina – musiałam zatem je rozluźnić… Głaskał po policzku, stawał mi za plecami i ocierał się o mnie. Pisząc to dziś, czuję obrzydzenie i strach. Nie rozumiałam, dlaczego zapisując się na naukę gry na pianinie kazał mi się też uczyć grać na flecie. Siadał naprzeciwko i patrzył na moje usta obejmujące ustnik, czasami wkładał mi palec do buzi, żeby ćwiczyć na jego palcu, jak mocno należy taki ustnik objąć ustami.”
16 nieletnich dziewczynek
Jan K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Akt oskarżenia w tej sprawie molestowania 16 nieletnich dziewczynek i jednej dorosłej kobiety został wysłany przed dwoma laty do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie. Dzisiaj zapadł wyrok skazujący.
– W ocenie sądu prokurator szczegółowo przeprowadził postępowanie dowodowe – oceniła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Joanna Bis-Banach. – Zeznania świadków sąd ocenił jako wiarygodne, szczere, jasne, pozbawione cech konfabulacji, wielokrotnie wsparte opinią biegłego psychologa. Osoby pokrzywdzone nie znały się, nie uzgadniały wersji zdarzeń, a te są zbieżne, bardzo podobne, ukazujące sposób postępowania oskarżonego.
Sędzia podkreśliła, że przestępstwa dotykały sfery intymnej, wiązały się z przekroczeniem granic kontaktu fizycznego i seksualnego, a przede wszystkim z wykorzystaniem przewagi autorytetu i relacji uczennica-nauczyciel.
– Naruszenia dóbr seksualnych w ocenie sądu nie były szczególnie drastyczne w sensie fizycznym, ale bardzo głęboko oddziaływały na ich psychikę, nierzadko wtedy jak i do chwili obecnej. W większości uczennice nie chciały chodzić na te lekcje, przerywały lekcje gry na instrumencie, mimo że wykazywały zdolności ku temu. Niektóre do dziś korzystają z pomocy psychologa. Wielokrotnie nie mówiły rodzicom, o co chodzi. Odczuwały głęboki wstyd – mówiła sędzia Bis-Banach.
Biegły psycholog ocenił, że czyny Jana K. noszą cechy zastępczego zaspokojenia popędu seksualnego, ale nie można ich ocenić jako dewiacji czy zaburzeń preferencji seksualnych. Linia obrony przyjęta przez muzyka nie została uwzględniona przez sąd.
– Nie sposób zgodzić się, że dotykanie dziewczynek było elementem nauki gry na pianinie lub gitarze. Jedna ze świadków, która nie porzuciła pasji, sama uczy gry na instrumencie, zeznała, że nigdy nie spotkała się z takimi metodami i sama tak nie naucza – wyjaśniła sędzia.
Ogłaszając karę Joanna Bis-Banach podkreśliła, że wina oskarżonego jest znaczna, a stopień społecznej szkodliwości czynów wysoki. Jednak ze względu na podeszły wiek zastosowała instytucję nadzwyczajnego złagodzenie kary. Łącznie za wszystkie przewinienia Jan K. dostał 1,5 roku więzienia. Ale sędzia jednocześnie wskazała, że o ile zgodzi się na to sąd penitencjarny, muzyk może mieć orzeczony dozór elektroniczny.
Do nikogo nie chciała się przytulać
Wyrokowi przysłuchiwała się matka dwóch poszkodowanych, dziś już dorosłych kobiet. W momencie zetknięcia się z Janem K. miały zaledwie niespełna 7 i 8 lat. Na sądowym korytarzu mówiła, że gdy na poprzedniej rozprawie padła propozycja roku i 10 miesięcy więzienia jej córki uznały, że jest to „śmieszna kara”.
– Dla mnie to też nie jest wyrok odpowiedni. Co z tego, że on jest stary i schorowany? Ale czyny popełniał, kiedy był jeszcze w pełni sił. A gdyby nie zostało mu odebrane narzędzie w postaci nauczania, nadal robiłby to co robił z dziećmi. Ale został skazany i z punktu widzenia ofiar chyba to jest najważniejsze – mówiła dziennikarzom.
Kobieta przyznała, że sprawa Jana K. była dla niej zaskoczeniem. Dowiedziała się o niej 3 lata temu, gdy córki dostały wezwania do prokuratury, gdzie miały zeznawać w sprawie Jana K. – Starsza powiedziała, że od razu wie, o co chodzi, że o molestowanie. Dopiero wtedy się wysypały i powiedziały, jak to się wszystko odbywało.
Jak mówiła, jej starsza córka w dzieciństwie miała problem z przytulaniem się. – Nie chciała się do nikogo przytulić. Myślałam, że to jest związane z wiekiem dojrzewania, że potem jej przejdzie. Ale – jak się okazało – ona ma wstręt do starszych ludzi. Dopiero dzisiaj to wiadomo.
Czy były jakieś sygnały, że Jan K. zachowuje się niewłaściwie? – Właściwie jedynym podejrzanym momentem było to, że powiedziała mi, że pan łapie mnie za nogę, czy klepie po nodze. Ona sama nie widziała, co to było, czy może pan rytm wystukuje. One nie wiedziały, jak mają lekcje wyglądać. Skoro inne dzieci chodziły, to i one chodziły, bo może te lekcje tak mają wyglądać. Tak mi tłumaczyły to teraz jako osoby dorosłe. Nie miały pojęcia, co to wszystko znaczy.
Lekcje odcisnęły piętno na dziewczynkach. Dziś są już dorosłymi kobietami przed trzydziestką. – Młodsza córka jest pod opieką psychologa i psychiatry, a starsza pod opieką psychoterapeuty – dodała matka poszkodowanych.
Wyrok jest nieprawomocny.
Na zdjęciu: Sędzia Joanna Bis-Banach podczas ogłaszania dzisiejszego wyroku w sprawie Jana K. Fot. Krzysztof Wiejak
document.getElementById( "ak_js_1" ).setAttribute( "value", ( new Date() ).getTime() );
Zostawiając swoje dziecko sam na sam z jakimkolwiek obcym człowiekiem jest totalną głupotą rodziców!!!
Podstawowa dewiza to powinno być nie ufać nikomu!
Dołącz do ekipy Jawnego Lublina jako wolontariusz!
Fundacja Wolności ciągle poszukuje osób, którym bliskie są ideały jawności, przestrzegania prawa dobrego rządzenia czy racjonalnego wydatkowania pieniędzy publicznych.
Zostawiając swoje dziecko sam na sam z jakimkolwiek obcym człowiekiem jest totalną głupotą rodziców!!!
Podstawowa dewiza to powinno być nie ufać nikomu!