Wesprzyj Kontakt

3 minuty czytania  •  15.09.2023

Swoje honorarium wywalczył na Facebooku. Dlaczego Opera Lubelska nie płaciła tłumaczowi

Udostępnij

Opera Lubelska (jeszcze jako Teatr Muzyczny) nie zapłaciła tłumaczowi za przekład musicalu, bo czekała na tekst „bardziej młodzieżowy”. Skromne honorarium Krzysztof Cieślik otrzymał dopiero gdy opisał sprawę w mediach społecznościowych.

Krzysztof Cieślik jest tłumaczem, krytykiem literackim i współwłaścicielem wydawnictwa Art Rage. Na początku roku podjął się przekładu musicalu Jesus Christ Superstar A. L. Webbera. Tłumaczenie zamówiła Opera Lubelska (wówczas jeszcze jako Teatr Muzyczny), umowę podpisał 13 stycznia.

Z zadania się wywiązał: 26 kwietnia wysłał przekład. Zaznaczając, że czeka na uwagi. Pracy nad tekstem jednak nie było. – Tekst nie został zaakceptowany, otrzymałem tylko informację, że przekład ma być zgodny z linią melodyczną i BARDZIEJ MŁODZIEŻOWY – napisał Cieślik w mediach społecznościowych, gdy w końcu zdecydował się sprawę upublicznić. – Rzecz jasna to jedynie wymówka ze strony teatru, bo ani reżyser, ani nikt inny nie udzielił mi żadnych wskazówek na temat charakteru przekładu. Pierwszy raz tłumaczyłem musical, więc oczywiście z pokorą przyjąłbym wszelkie uwagi i chętnie popracowałbym nad tekstem. 

Cieślik podkreśla, że umowę z lubelską instytucją podpisał dlatego, że reżyser Tomasz Man bardzo chciał, żeby to właśnie on przetłumaczył słynny musical z 1971 roku. Nie dostał jednak ani wskazówek do dalszej pracy, ani przelewu (kwota jest niewielka), a kontakt z reżyserem się urwał (Man reżyseruje również „Toscę” – pierwszą operę wystawianą pod szyldem Opery Lubelskiej) .

Moje mejle pozostały bez odpowiedzi, a reżyser Tomasz Man nie odbierał moich telefonów – opowiada Krzysztof Cieślik. Na Facebooku umieścił też screeny swojej korespondencji z Teatrem Muzycznym.

Już kilkanaście godzin po tym gdy Cieślik opisał sprawę na Facebooku (wpis jest szeroko komentowany nie tylko przez osoby z branży) Opera Lubelska wykonała przelew. A w mailu do tłumacza wielomiesięczne opóźnienie w wypłacie tłumaczy tym, że dział kadr i rachuby płac nie dopilnował terminowości”.

Powodem opóźnienia było przede wszystkim przełożenie daty premiery o rok, na marzec 2024 roku. Dlatego żadne płatności z tego tytułu nie były dokonywane. Ale sprawa jest już wyjaśniona, a temat zamknięty – stwierdza Kamila Lendzion, dyrektorka Opery Lubelskie zapytana o komentarz w tej sprawie.

– Na pewno było to doświadczenie, które sprawi, że nawet przy niewielkich kwotach wynagrodzenia, będę domagał się zaliczki i nie rozpocznę pracy, zanim jej nie otrzymam – komentuje Cieślik.

Jak ustaliliśmy Opera Lubelska ostatecznie nie skorzysta z tłumaczenia Cieślika, a sięgnie po tłumaczenie utrwalone w świadomości słuchaczy. Dodatkowo zrzeka się majątkowych praw autorskich, tak by Krzysztof Cieślik mógł swobodnie dysponować swoim tłumaczeniem. – Trochę szkoda, że moja wersja się nie przyda, ale przynajmniej miałem okazję zmierzyć się z tekstem śpiewanym – stwierdza tłumacz.

Przypomnijmy, że z opublikowanego w lipcu raportu NIK, wynika, że w okresie 2019-2022 Teatr Muzyczny nieterminowo regulował zaciągnięte zobowiązania, co stanowiło naruszenie ustawy o finansach publicznych.

Łączna wartość zobowiązań wymagalnych, ustalonych na koniec 2019 r. i 2021 r. oraz 30 września 2022 r. wyniosła 710,7 tys. zł. W okresie objętym kontrolą Teatr zapłacił odsetki z tytułu nieterminowych płatności w łącznej kwocie 11,6 tys. zł – czytamy w raporcie NIK

Współpraca: Agnieszka Mazuś

Na zdjęciu: „Jesus Christ Superstar” w 2013 w Rotterdamiue. Fot. Jansroos/Wikipedia

Jedna odpowiedź do “Swoje honorarium wywalczył na Facebooku. Dlaczego Opera Lubelska nie płaciła tłumaczowi”

  1. Ex pracownik pisze:

    Ale czy coś jeszcze Was w tej instytucji dziwi? Kreatywna księgowość, brak właściwych rozliczeń z pracownikami, wyliczanie do pensji dodatków za instrument itd… I wszystko pod życzliwa protekcja Urzędu Marszalkowskuego, który też swoje ma za uszami…
    Zero kontroli, zero poszanowania pracowników (poza grupa „lizusow”, która to zapewne zaraz przypuści na mnie atak, pełen wulgaryzmów na poziomie rynsztoka, ale to akurat normalne)
    Tak było i jest… Słyszę o „wspaniałym” dyrygencie V. K…. Jakie to serce Opery jaka „dusza człowiek” i słyszę relacje muzyków którzy są obrażanie na próbach, wyzywani przez człowieka nie mającego pojęcia o pracy w teatrze muzycznym (o przepraszam w Operze Marszałkowskiej).
    Nie przeczę, że może być dobry w dyrygowaniu orkiestra z Filharmonii ale przy zrywaniu Orkiestry że scena po prostu sobie nie radzi co zakrywa chamstwem i buta.
    Zteszta to piękne odbicie obecnej władzy.
    I co nam zrobicie?
    Z kulturą nie ma to zbyt wiele wspólnego, ale z maszynka do tozkradania państwowych pieniędzy jyz dużo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *