Wesprzyj Kontakt

4 minuty czytania  •  16.05.2023

Prezydent Lublina nie zeznawał w sprawie Piotra Kowalczyka

Udostępnij

Krzysztof Żuk miał zeznawać dziś w sądzie w charakterze świadka w sprawie byłego przewodniczącego Rady Miasta Lublin oskarżonego wraz z dwoma innymi przedsiębiorcami o płatną protekcję. Prezydent miasta nie mógł przyjść do sądu ze względu na sprawy rodzinne.

Piotr Kowalczyk (zgadza się na podawanie nazwiska) to wieloletni przewodniczący Rady Miasta Lublin, prywatnie przyjaciel prezydenta, który po odejściu z Ratusza wszedł w branżę deweloperską i medialną (portal lubelski.pl, sieć bilbordów). Wraz z Adamem M. (jego adwokat przedłożył dziś w sądzie zwolnienie lekarskie) oraz Mariuszem P. (też nie stawił się dziś w sądzie) odpowiada za powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych oraz samorządowych, m.in. w Urzędzie Miasta Lublin, w celu załatwienia zgody na budowę pierwszego w Lublinie drapacza chmur przy ul. Zana. W zamian oskarżeni mieli oczekiwać 1 mln zł łapówki. Akcję zorganizowało Centralne Biuro Antykorupcyjne, które w charakterze biznesmena ze Słowacji zainteresowanego budową podstawiło swojego agenta działającego pod przykryciem. Operacja miała kryptonim „Chryzantema”.

Proces trwa, ale świadkowie nie zeznają

Proces ruszył tak naprawdę dopiero w tym roku, a więc trzy lata po akcji „Chryzantema”, ale wciąż nie nabrał rozpędu. Jak mówiła dziś przewodnicząca składu sędzia Bożena Dzimira-Rzepkowska na trzech terminach nie pojawili się świadkowie. Dziś zeznawać miało pięć osób. Sędzia odczytała usprawiedliwienie, jakie przesłał do sądu prezydent Krzysztof Żuk. Swoją nieobecność motywował ważnymi względami rodzinnymi.

Jednocześnie zwracam się z prośbą o rozważenie możliwości przesłuchania mnie w charakterze świadka przed okresem wakacyjnym ze względu na kumulację dwóch procesów  w znacznym stopniu angażującym samorząd” – napisał Krzysztof Żuk. Jeden z tych „procesów” to prace nad przyszłorocznym budżetem, a drugi to przygotowania do jesiennych wyborów do parlamentu i wiosennych do samorządu. – A to prezydent miasta organizuje je na terenie gminy – podkreślił Żuk.

Oprócz prezydenta miała dzisiaj zeznawać również m.in. Małgorzata Żurkowska, główny urbanista miasta i jednocześnie zastępca dyrektora Wydziału Planowania, jej mąż oraz były już zastępca dyrektora Wydziału Strategii i Obsługi Inwestorów UM Lublin.

Do tej pory sądowi udało się przesłuchać jedynie trzech świadków, wszyscy to pracowników Urzędu Miasta Lublin. Ich zeznania do sprawy wnoszą niewiele, ale pokazują, jak działa urząd w praktyce.

Mirosław Hagemejer, dyrektor Wydziału Planowania (od 2017 r.) stwierdził, że „w zasadzie nie ma nic do powiedzenia”. Beata Malicka-Ząbek, zastępca dyr. Gospodarki Przestrzennej w Wydziale Planowania (wcześniej Wydział Architektury), również niewiele powiedziała: „Generalnie nadzór sprawowała Ewa Boguta. Obecnie pion zajmujący się decyzjami został przeniesiony do Wydziału Planowania”.

Ewa Boguta w czasie akcji „Chryzantema” jest ważną postacią w lubelskim Ratuszu – szefową Wydziału Architektury, który zajmuje się wydawaniem decyzji o warunkach zabudowy. To właśnie ona uczestniczyła w spotkaniu z prezydentem miasta 10 października 2019 r., na którym był także udający biznesmena agent CBA oraz oskarżeni w sprawie: Piotr Kowalczyk, Adam M. i Mariusz P. Według aktu oskarżenia to wtedy Kowalczyk miał się zobowiązać do marketingowego „ograniczenia sprzeciwu lokalnej społeczności” wobec planowanej budowy drapacza chmur. Zapytał też dyr. Bogutę, czy inwestor dostanie zgodę, zanim zaryzykuje pieniądze. W odpowiedzi usłyszał, że tak, ale zgoda będzie miała „charakter nieformalny”.

Ewa Boguta, która zostanie wezwana na świadka na kolejną rozprawę, w Ratuszu już nie pracuje. Na początku 2022 r. odeszła na emeryturę, a prezydent zarządził, że teraz decyzje o warunkach zabudowy będzie wydawał Wydział Planowania.

I z ambasadorem, i z bezdomnym

O tym, jak można się umówić na spotkanie z Krzysztofem Żukiem, opowiadała na jednej z poprzednich rozpraw na sali sądowej Joanna Żytkowska, dyrektor Departamentu Prezydenta od czterech lat.

– On (Krzysztof Żuk – red.) pełni tę funkcję przez 13 lat i swój telefon rozdał wielu osobom. Zdarza się, że ktoś dzwoni do niego, pisze SMS lub kontaktuje się przez media społecznościowe, czeka na parkingu, na korytarzu. On zaczyna pracę wcześnie rano, czasami dostaję SMS-m czy telefon o godz. 6 rano od niego i czasami tak samo późno w nocy.

Jej zdaniem, prezydent „pracuje 24 godz. na dobę”. – Prowadzi otwartą politykę komunikacyjną – stwierdziła. – Bywa że równolegle odbywają się trzy spotkania: w gabinecie, moim pokoju i sali konferencyjnej. Prezydent zaczyna spotkanie i przechodzi na następne.   

– Kilka dni temu spotkał się z ambasadorem, a równocześnie z osobą bezdomną, która zagadnęła go na ulicy – opowiadała dyr. Żytkowska. – Spotkania po godzinach formalnego urzędowania urzędu nie są nigdzie odnotowywane, ponieważ kalendarz prezydenta często zmienia się w ciągu dnia. On prowadzi swój roboczy kalendarz w telefonie i to jest najpewniejsze źródło, on ma wiedzę, z kim się spotyka. O dużej części spotkań my nie wiemy.

Przypomnijmy, że jeden z oskarżonych Adam M. miał przyjść do prezydenta „prosto z ulicy”, bez wcześniejszego uzgodnienia terminu, prosto ze spotkania w Vanilla Cafe, gdzie rozmawiano o budowie drapacza chmur.

Nie mam wiedzy, aby oskarżony M. kontaktował się z prezydentem Żukiem po godzinach urzędowania urzędu – zeznała tymczasem dyr. Żytkowska. – Sekretariaty wszystkich prezydentów pracują od godz. 7 do 20. W godzinach popołudniowych, jeśli prezydent jest w sekretariacie i ktoś z ulicy przyjdzie do prezydenta, to on zamieni z nim słowo, jeśli ma czas. Nie znam sytuacji, że ktoś czekał na prezydenta, a on powiedział, że się nie spotka, nawet jeśli jest to po godz. 15.30 – tłumaczyła.

Przekonuje, że miasto „nie traktuje inwestora jako osoby, która potencjalnie może myśleć wyłącznie o swoim interesie”.

To co może budzić wątpliwości, np. pana prokuratora, jak spotkanie urzędnika z inwestorem, z perspektywy urzędu jest szansą na to, żeby do miasta przyszła nowa inwestycja i powstały nowe miejsca pracy da mieszkańców, żeby lokalne firmy mogły być podwykonawcami realizującymi te inwestycje, żeby do budżetu miasta wpływały środki z podatków. Spotkanie ma charakter wyłącznie kurtuazyjny – zaznaczyła szefowa Departamentu Prezydenta.

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 13 czerwca. Ma na niej zeznawać pięcioro świadków.

Współpraca: Agnieszka Mazuś

Fot. Zbigniew Jurkowski

Jedna odpowiedź do “Prezydent Lublina nie zeznawał w sprawie Piotra Kowalczyka”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    Obstrukcja działania sądów to wypróbowany już dobrze sP0sób, dzięki któremu m.in. Łamacz Ustawy Antykorupcyjnej nie poniósł żadnych konsekwencji za swoje wyczyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły