var bwg_objectsL10n = {"bwg_field_required":"field is required.","bwg_mail_validation":"To nie jest prawid\u0142owy adres e-mail. ","bwg_search_result":"Nie ma \u017cadnych zdj\u0119\u0107 pasuj\u0105cych do wyszukiwania.","bwg_select_tag":"Select Tag","bwg_order_by":"Order By","bwg_search":"Szukaj","bwg_show_ecommerce":"Poka\u017c sklep","bwg_hide_ecommerce":"Ukryj sklep","bwg_show_comments":"Poka\u017c komentarze","bwg_hide_comments":"Ukryj komentarze","bwg_restore":"Przywr\u00f3\u0107","bwg_maximize":"Maksymalizacji","bwg_fullscreen":"Pe\u0142ny ekran","bwg_exit_fullscreen":"Zamknij tryb pe\u0142noekranowy","bwg_search_tag":"SEARCH...","bwg_tag_no_match":"No tags found","bwg_all_tags_selected":"All tags selected","bwg_tags_selected":"tags selected","play":"Odtw\u00f3rz","pause":"Pauza","is_pro":"","bwg_play":"Odtw\u00f3rz","bwg_pause":"Pauza","bwg_hide_info":"Ukryj informacje","bwg_show_info":"Poka\u017c informacje","bwg_hide_rating":"Ukryj oceni\u0142","bwg_show_rating":"Poka\u017c ocen\u0119","ok":"Ok","cancel":"Anuluj","select_all":"Wybierz wszystkie","lazy_load":"0","lazy_loader":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-content\/plugins\/photo-gallery\/images\/ajax_loader.png","front_ajax":"0","bwg_tag_see_all":"see all tags","bwg_tag_see_less":"see less tags"};
Jarosław Stawiarski nie szefuje już partią w Lublinie. Ryszard Madziar nie jest baronem PiS w Chełmie. To efekt powyborczego rozliczenia w partii Kaczyńskiego.
Ryszard Madziar nie chce z nami rozmawiać. Jarosław Stawiarski nie odbiera telefonu. A to tych dwóch polityków PiS właśnie straciło partyjne funkcje.
Wygrana poniżej oczekiwań
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory do Sejmu, ale nie jest w stanie samodzielnie rządzić. PiS wprowadziło do Sejmu 194 posłów. To mniej niż połączone siły Koalicji Obywatelskiej (157), Trzeciej Drogi (65) i Nowej Lewicy (26).
W województwie lubelskim PiS także wygrało. W okręgu numer 6 (Lublin) komitet zdobył 45,48 proc. głosów, a w okręgu numer 7 (Chełm, Biała Podlaska, Zamość) 50,75 procent. Takie wyniki oznaczają, że w „szóstce” PiS zdobył osiem mandatów, a przecież w kończącej się kadencji ma ich dziewięć. Jeszcze gorzej poszło w „siódemce”. Teraz w Sejmie PiS ma dziewięciu posłów, a będzie miało siedmioro. Pulę przegranej uzupełniają dwa okręgi w wyborach do Senatu.
Powyborcze rozliczenia w PiS zaczęły się w Warszawie. Najpierw do dymisji podał się Krzysztof Sobolewski, sekretarz generalny partii, ale nie wiadomo jeszcze czy straci stanowisko. To on odpowiada za pracę struktur w województwach. Grzechem Sobolewskiego było to, że wolał polecenia wydawać przez telefon, niż jechać w Polskę.
Potem zmiany zeszły i zaszły niżej. Jarosław Krajewski stracił funkcję partyjnego szefa w Warszawie i zastąpiła go Małgorzata Gosiewska. Jak podał Kurier Lubelski, tak samo stało się w Lubelskiem. Marszałek województwa Jarosław Stawiarski nie jest już szefem w okręgu obejmującym powiat lubelski czy Kraśnicki.
Ryszard Madziar, na stałe mieszkający w okolicy Warszawy, bliski współpracownik Jacka Sasina, został partyjnie zdymisjonowany w Chełmie. Stawiarskiego ma zastąpić Przemysław Czarnek, a Madziara Kamila Grzywaczewska, której nie udało się wgrać wyborów do Senatu. W Chełmie przegrała z Józefem Zającem o 4 tys. głosów.
– Listy były dobrze skonstruowane. Mieliśmy ludzi z każdego powiatu. To się przełożyło na wyniki, ale teraz widać błędy. Banerami i wiecami poparcia, na które przychodzą znajomi, wyborów się nie wygra – mówi nam jeden z lubelskich polityków PiS, który w tym roku nie startował i obserwował kampanię. Ma na myśli Lublin i okolice. – Lublin zasypaliśmy banerami, a najwięcej głosów dostała Marta Wcisło (z KO – red). Nie mamy tu też senatora – wylicza rozżalony.
Jacek Trela, kandydat Paktu Senackiego, zdobył 93 316 głosów i wygrał z Lechem Sprawką z PiS (65 282 głosy).
– Kampania była za miękka. Za mało mówiliśmy na spotkaniach o tym, co czeka Polskę pod rządami PO. W Lublinie nie słyszałem ani jednego słowa krytyki wobec prezydenta z PO, żeby pokazać, że popełniają błędy. Może tylko Choma próbował coś zrobić. Inni się bali? Mieli zakaz? – pyta nasz rozmówca.
W okręgu chełmskim, za który częściowo odpowiadał Madziar, nawet on sam nie zdobył mandatu. W PiS panuje przekonanie, że lepszy wynik można by osiągnąć, gdyby na „jedynce’ nie było przysłanego z Warszawy Mariusza Kamińskiego, za nim warszawskiego Madziara, a na czwartej pozycji Moniki Pawłowskiej (też bez mandatu), która tę kadencję zaczynała jako posłanka Lewicy popierająca aborcję. Kamiński dostał 44 195 głosów.
To jeszcze nie jest koniec
Na tych ruchach porządkowanie partii przed wyborami samorządowymi 2024 nie musi się skończyć. Nasi rozmówcy z PiS liczą na zmianę w Lublinie, gdzie obecnie szefuje Piotr Breś. Podczas kampanii brakowało spotkań z nieprzekonanymi mieszkańcami. Nie było kandydatów rozdających na deptaku ulotki. – Czy ktoś widział tu naszych kandydatów na ulicach rozmawiających z ludźmi? – pada pytanie.
Możliwy jest też powrót do starego podziału partii na okręgi zgodne z okręgami w wyborach do Sejmu, bo obecny układ (z okręgami senackimi) się nie sprawdził. Ale najważniejsze jest zaangażowanie ludzi.
– Są tacy, którzy kampanię prowadzili niemal tylko na Facebooku. Może mieli kilka plakatów i tyle. Nie spotykali się z ludźmi – słyszymy narzekania. Zarzutów jest znacznie więcej: – Czy ktoś sprawdzał, jak pracują biura powiatowe? Czy w ogóle są tam materiały wyborcze? Czy ktoś organizował jakieś spotkania i narady?
Na zdjęciu: Jarosław Stawiarski (z lewej) i Ryszard Madziar
Fot. Ryszard Madziar Facebook
document.getElementById( "ak_js_1" ).setAttribute( "value", ( new Date() ).getTime() );
„Kampania była za miękka. Za mało mówiliśmy na spotkaniach o tym, co czeka Polskę pod rządami PO. W Lublinie nie słyszałem ani jednego słowa krytyki wobec prezydenta z PO, żeby pokazać, że popełniają błędy. Może tylko Choma próbował coś zrobić. Inni się bali? Mieli zakaz? – pyta nasz rozmówca.” – dobre pytanie, na które jedna z możliwych odpowiedzi jest taka, że większość politykierów w trosce o swoje „kariery” boi się podskoczyć dewelo-bandzie.
Góra PIS nie rozumie że od 30-40 lat w Lublinie wytworzył się specyficzny układ, jedni drugim nie zrobią krzywdy gdyż są jedną wielką mafią żyjącą na koszt Polskiego podatnika…liżą się wzajemnie i mają stały dochód. Oto przykład…Pan Wojciechowski – działacz. W wyborach prezydenckich na ten urząd popiera Żuka przeciwko Sprawce z PIS w zamian dostaje funkcję. Potem całuje dupsko Gowinowi, gdy widzi że nadchodzi upadek tego ostatniego cichaczem ucieka do PIS i w ostatnich wyborach dołącza do listy PIS i jest na niej ze Sprawką przeciwko któremu występował. Drugi przykład – zobaczcie jak lawiruje się obsadami na lubelskim lotnisku, pan Wysocki skakał z funkcji na funkcję a to raz vice prezydent Lublina a to vice prezes prezes LUZ, a to wodociągi by znów powrócić na stanowisko vice prezesa LUZ z pensją ponad 14 tys zł….BIZANCJUM OD LAT…a Lublin i Lubelszczyzna się wyludnia…bo nadal rządzą POUKŁADANI…WSTYD
Lubelski PiS jest hermetyczny, nie ma w nim nowych ludzi z pasją, zdolnych merytorycznie pracować i ci najważniejsze nie robić tego dla kasy. Bez świeżej krwi z zewnątrz czeka ich pogrom w wyborach do Rady Miasta. Ponadto nie za bardzo do nich dociera, że stoją u progu końca PiS jeśli nie pojawią się szybkie zmiany w funkcjonowaniu partii. Do tego dochodzi problem z zapleczem i brakiem kreatywności oraz oceny kto lokalnie ciąży PiS.
Problemem PiS są ludzie, którzy dostają stanowiska w podległych rządowi i samorządowi instytucjach, zatrudniają swoich, robią smród w strukturach bo mają plecy – mówię tu o ludziach Czarnka, Mazurek czy Stawiarskiego, którzy często mobbingują ludzi z dołów partyjnych, a ci mobbingowani mają potem gdzieś działanie w kampanii. Jeżeli na tych samych stanowiskach pracuje 2 ludzi, z których jeden zarabia więcej od drugiego i snuje się po firmie, a tego drugiego dociąża się podwójnie bo musi robić za tego pierwszego, to chyba coś jest nie tak? Wystarczy być protegowanym któregoś z lokalnych baronów PiS i już nie musisz pracować, wystarczy pojawiać się w pracy. Mam znajomych w PiS, którzy są w partii od lat, ale nie są znajomymi wierchuszka, więc jak w ich pracy pojawia się nowy narybek też z PiS i rozstawia ich po kątach to mają trochę żal że za lata działania w strukturach dostaje się im po łbie od jakiejś młodzieży, której jedyna zasługa jest noszenie ulotek w kampanii oraz posiadanie odpowiedniego holownika. Także szukanie winnych porażki pomimo zwycięstwa należy zacząć od siebie, góro partyjna. Obsadzanie stanowisk jakimiś niespełnionymi księżniczkami, które lubią lansować się na Fejsie i zatrudniać połowę znajomych z tegoż Facebooka nie przynosi partii żadnych zysków. Jak napisano w artykule – członkowie rodziny na wiecu wyborczym to za mało, trzeba było tłumaczyć ludziom, którzy zapomnieli lata rządów PO-PSL, z czym wiąże się powrót do władzy tych ludzi, co zresztą już widać na etapie formowania umowy koalicyjnej. Ale Polacy lubią dostać wpierd0l raz na jakiś czas, żeby się opamiętać.
Dołącz do ekipy Jawnego Lublina jako wolontariusz!
Fundacja Wolności ciągle poszukuje osób, którym bliskie są ideały jawności, przestrzegania prawa dobrego rządzenia czy racjonalnego wydatkowania pieniędzy publicznych.
„Kampania była za miękka. Za mało mówiliśmy na spotkaniach o tym, co czeka Polskę pod rządami PO. W Lublinie nie słyszałem ani jednego słowa krytyki wobec prezydenta z PO, żeby pokazać, że popełniają błędy. Może tylko Choma próbował coś zrobić. Inni się bali? Mieli zakaz? – pyta nasz rozmówca.” – dobre pytanie, na które jedna z możliwych odpowiedzi jest taka, że większość politykierów w trosce o swoje „kariery” boi się podskoczyć dewelo-bandzie.
Góra PIS nie rozumie że od 30-40 lat w Lublinie wytworzył się specyficzny układ, jedni drugim nie zrobią krzywdy gdyż są jedną wielką mafią żyjącą na koszt Polskiego podatnika…liżą się wzajemnie i mają stały dochód. Oto przykład…Pan Wojciechowski – działacz. W wyborach prezydenckich na ten urząd popiera Żuka przeciwko Sprawce z PIS w zamian dostaje funkcję. Potem całuje dupsko Gowinowi, gdy widzi że nadchodzi upadek tego ostatniego cichaczem ucieka do PIS i w ostatnich wyborach dołącza do listy PIS i jest na niej ze Sprawką przeciwko któremu występował. Drugi przykład – zobaczcie jak lawiruje się obsadami na lubelskim lotnisku, pan Wysocki skakał z funkcji na funkcję a to raz vice prezydent Lublina a to vice prezes prezes LUZ, a to wodociągi by znów powrócić na stanowisko vice prezesa LUZ z pensją ponad 14 tys zł….BIZANCJUM OD LAT…a Lublin i Lubelszczyzna się wyludnia…bo nadal rządzą POUKŁADANI…WSTYD
Lubelski PiS jest hermetyczny, nie ma w nim nowych ludzi z pasją, zdolnych merytorycznie pracować i ci najważniejsze nie robić tego dla kasy. Bez świeżej krwi z zewnątrz czeka ich pogrom w wyborach do Rady Miasta. Ponadto nie za bardzo do nich dociera, że stoją u progu końca PiS jeśli nie pojawią się szybkie zmiany w funkcjonowaniu partii. Do tego dochodzi problem z zapleczem i brakiem kreatywności oraz oceny kto lokalnie ciąży PiS.
Problemem PiS są ludzie, którzy dostają stanowiska w podległych rządowi i samorządowi instytucjach, zatrudniają swoich, robią smród w strukturach bo mają plecy – mówię tu o ludziach Czarnka, Mazurek czy Stawiarskiego, którzy często mobbingują ludzi z dołów partyjnych, a ci mobbingowani mają potem gdzieś działanie w kampanii. Jeżeli na tych samych stanowiskach pracuje 2 ludzi, z których jeden zarabia więcej od drugiego i snuje się po firmie, a tego drugiego dociąża się podwójnie bo musi robić za tego pierwszego, to chyba coś jest nie tak? Wystarczy być protegowanym któregoś z lokalnych baronów PiS i już nie musisz pracować, wystarczy pojawiać się w pracy. Mam znajomych w PiS, którzy są w partii od lat, ale nie są znajomymi wierchuszka, więc jak w ich pracy pojawia się nowy narybek też z PiS i rozstawia ich po kątach to mają trochę żal że za lata działania w strukturach dostaje się im po łbie od jakiejś młodzieży, której jedyna zasługa jest noszenie ulotek w kampanii oraz posiadanie odpowiedniego holownika. Także szukanie winnych porażki pomimo zwycięstwa należy zacząć od siebie, góro partyjna. Obsadzanie stanowisk jakimiś niespełnionymi księżniczkami, które lubią lansować się na Fejsie i zatrudniać połowę znajomych z tegoż Facebooka nie przynosi partii żadnych zysków. Jak napisano w artykule – członkowie rodziny na wiecu wyborczym to za mało, trzeba było tłumaczyć ludziom, którzy zapomnieli lata rządów PO-PSL, z czym wiąże się powrót do władzy tych ludzi, co zresztą już widać na etapie formowania umowy koalicyjnej. Ale Polacy lubią dostać wpierd0l raz na jakiś czas, żeby się opamiętać.