5 minuty czytania • 27.02.2024 14:58
Po ultimatum posłanki Wcisło prezydent Żuk daje Platformie więcej biorących miejsc
Udostępnij
Spięcie w lubelskiej PO. Z jednej strony Marta Wcisło, szefowa struktur miejskich PO. Z drugiej Krzysztof Żuk, wiceprzewodniczący partii w województwie. W efekcie działacze PO mają dostać o dwie „jedynki” do Rady Miasta więcej.
Awantura o zbyt małą reprezentację działaczy PO na listach koalicyjnego Komitetu Wyborczego Krzysztofa Żuka rozpętała się w sobotę. Jednak sygnały, że może dojść do spięcia, pojawiały się już wcześniej. Niezadowolone partyjne doły miały naciskać na posłankę, by ta jako przewodnicząca PO w Lublinie powalczyła o lepsze miejsca dla nich.
>>>Wybory do Rady Miasta Lublin – wszyscy kandydaci [PEŁNE LISTY]<<<
PO liderem w sondażach, ale nie na listach do Rady Miasta
– Było duże wewnętrzne wzburzenie w Platformie – mówi nam działacz PO z Lublina. – Ludzie byli niezadowoleni z miejsc, naciskali na Martę, a jej zadaniem jest walczyć o jak najlepsze miejsca dla ludzi. Grała ostro, na zasadzie „bierz i walcz”, ale z tego co do mnie dociera, są już ustępstwa i będzie OK.
– Rozpoznawalni radni, którzy pracowali przez kadencję, dostali 3-4 miejsce, a osoby z innych ugrupowań, w ogóle nierozpoznawalni lub nieznani, dostają jedynki. Czy to jest sprawiedliwe? – pyta retorycznie inna osoba z partii.
Czarę goryczy przelała piątkowa konferencja prasowa liderów PSL Krzysztofa Hetmana i Polski 2050, którzy zaprezentowali swoich kandydatów do RM. Do posłanki Wcisło zaczęli dzwonić i pisać wkurzeni działacze PO. W sobotę Wcisło wraz z radnymi PO spotkała się w sprawie list z Żukiem i przedstawiła mu swoje oczekiwania. W tym to, by więcej ludzi z PO dostało „jedynki”. Sytuacja była na tyle poważna, że posłanka zrezygnowała nawet z wykupionych wczasów w Egipcie.
– Od dłuższego czasu informowałam prezydenta Krzysztofa Żuka o niezadowoleniu członków PO, że jest absolutnie zbyt mała ich reprezentacja na listach jego komitetu wyborczego do Rady Miasta – wyjaśnia motywy swojego działania posłanka Marta Wcisło. – Zarząd powiatu grodzkiego rekomendował 28 osób, a potem okazało się, że na listach znaleźli się tylko radni, czyli sześć osób, i – tego dokładnie nie wiem – zaledwie kilka dodatkowych.
Podczas poprzednich wyborów samorządowych w 2018 roku kandydaci Platformy Obywatelskiej mieli cztery pierwsze miejsca na listach do Rady Miasta. W tym roku mieli otrzymać tylko dwie „jedynki”, w tym Krzysztof Żuk ma otwierać listę w okręgu wyborczym nr VI, a Bartosz Margul ma być liderem listy w okręgu V. Poza tym kandydatów związanych z PO próżno szukać na drugich i trzecich miejscach.
– W 2018 roku jako Koalicja Obywatelska mieliśmy w wyborach do RM pięć „jedynek”, trzy „dwójki”, trzy „trójki”, jedną czwórkę, po dwie „piątki”, „szóstki” i trzy „siódemki” – wylicza posłanka Wcisło. – Nasi członkowie zdobyli w sumie 66 proc. poparcia dla całej listy. W 2014 roku z własnego komitetu mieliśmy 13 radnych. Koalicja wyborcza ma swoje prawa, największe ugrupowanie traci na korzyść mniejszych partii. Ale to nie powinno wyglądać tak, że na listach KWW Krzysztofa Żuka jest tak mało ludzi z PO. Na przykład w okręgu 6 (Dziesiąta, Abramowice, Głusk, Zemborzyce, Wrotków) prawdopodobnie będziemy mieć tylko jednego radnego z PO, kiedy w sumie komitet prezydenta może zdobyć 4 mandaty. To nie jest adekwatne do poparcia dla naszego ugrupowania.
Ale nawet niektórzy działacze PO, w tym z kręgów prezydenta, mówią, że Wcisło mogła działać z osobistych względów. Chodzi o niską pozycję dla jej syna Konrada, który dostał dopiero piąte miejsce z okręgu obejmującego m.in. Kalinowszczyznę. – Nie był radnym i nie ma zasług dla PO. On może kandydować pilotażowo, ale nie z wysokiego miejsca, bo tego domagamy się od wszystkich w Platformie – wysokich standardów – mówi nam polityk PO.
Sama posłanka tymczasem twierdzi, że po tych pogłoskach sama zaczęła namawiać syna do rezygnacji z wyborów.
– Mój syn nigdy nie pretendował do jedynki czy dwójki, jest jednym z 28 rekomendowanych przez zarząd powiatu kandydatów. Z Kaliną, skąd startuje, jest związany od zawsze. Tu się urodził i pracuje – tłumaczy. – Mocno się zdziwiłam, że prezydent zasłania się moim synem, to było wręcz słabe.
Koalicjanci spadają, żeby PO była zadowolona
Po spotkaniu Wcisło z Żukiem przez cały weekend, a także wczoraj i dzisiaj trwały nerwowe rozmowy pomiędzy koalicjantami (w skład komitetu Żuka wchodzą też Nowa Lewica, Polskie Stronnictwo Ludowe, Polska 2050 i Wspólny Lublin). W poniedziałek wieczorem strony doszły do wstępnego kompromisu. Jak ustaliliśmy, w jego wyniku pierwsze miejsce w Śródmieściu (okręg nr I), które pierwotnie było zarezerwowane dla Anny Augustyniak (PSL, po zwycięstwie Żuka i jego komitetu ma zostać zastępczynią prezydenta), ma zająć Anna Ryfka (KO). Ryfka pierwotnie była przymierzana do startu do sejmiku województwa lubelskiego, ale z ostatniego miejsca, dlatego – jak słyszymy – ma jednak kandydować do rady miasta.
W okręgu wyborczym nr II w wyniku przesunięć na pierwsze miejsce awansowała Monika Orzechowska (KO). To spowodowało spadek na dalsze miejsca kandydata Nowej Lewicy (będzie nim Wiktor Sawicki, o czym pisaliśmy wcześniej) oraz Marcina Wrońskiego, rekomendowanego przez Polskę 2050.
W okręgu wyborczym nr IV (Czechów Południowy i Północny) drugie miejsce ma otrzymać Marcin Bubicz (KO), któremu wcześniej oferowano miejsce w środku listy. Z kolei w okręgu szóstym (Dziesiąta, Abramowice, Wrotków, Zemborzyce, Głusk) radny Leszek Daniewski (KO) zamienił się miejscami z Piotrem Choduniem (Wspólny Lublin). Dzięki czemu to Daniewski będzie trzeci, a Choduń czwarty.
– Dotrzymujemy naszych ustaleń, popieramy Krzysztofa Żuka, w ramach dobrej woli zgodziliśmy się na przesunięcie naszego kandydata w okręgu IV, z pozycji 3. na 4., a reszta pozostaje bez zmian. Przy tak dużym poparciu Polski 2050 myślę, ze te cztery miejsca na listach to jest bardzo mało. Tak naprawdę listy powinny być układane proporcjonalnie do poparcia, jakie mają uczestnicy koalicji KWW Krzysztofa Żuka – mówi Jacek Bury, szef Polski 2050 w województwie lubelskim.
Plan „B” na wypadek braku porozumienia
Ale negocjacje jeszcze się nie zakończyły. Wczoraj w ratuszu do wieczora trwały rozmowy, w których uczestniczyli przedstawiciele poszczególnych ugrupowań (Wspólny Lublin reprezentował Piotr Kowalczyk, były przewodniczący rady miasta, obecnie przedsiębiorca z branży deweloperskiej).
– Bardzo się cieszę, że negocjacje zbliżają się do szczęśliwego zakończenia. Musimy teraz skupić całą energię na przekonaniu mieszkańców do wsparcia naszego programu dalszego rozwoju Lublina – mówi radny Bartosz Margul (KO).
W razie braku porozumienia jest też plan „B”. Na deptaku ludzie Wcisło od kilku dni zbierają podpisy na listach poparcia do Rady Miasta i sejmiku województwa dla kandydatów… Koalicji Obywatelskiej, która zarejestrowała komitet ogólnopolski.

Jednak jak informuje Beata Stepaniuk-Kuśmierzak szefowa sztabu Krzysztofa Żuka, rozmowy wkrótce mają się zakończyć. – Jesteśmy w trakcie ustalania ostatecznego składu list KWW Krzysztof Żuk. Myślę, że najbliższe dwa dni przyniosą ostateczne rozstrzygnięcia – mówi Jawnemu Lublinowi.
Współpraca: Krzysztof Wiejak
Koryciarze ze wszystkich stron ostro się wciskają, bo wiedzą, że łupy w IV turze dewelo-okupacji będą obfite. Nawet Tęgi Łeb się zaangażował – pewno wystraszył się, że nowy skład może nie wypuszczać mu wuzetek w takim tempie, jak P0d egidą już sprawdzonych członków fanklubu dewelo-rozwoju.
PS. Niespecjalnie mi szkoda wyK0legowanych członków drużyny ET – od P0czątku wiedzieli, w co się pakują.
No i co tam, po dzisiejszej wycince dwóch drzew na Nowym Świecie jestem święcie przekonany, że prawdziwy kataklizm dopiero nadejdzie. To już druga wycinka w ciągu dwóch miesięcy po Mełgiewskiej 6 widziana przeze mnie. Nie znasz dnia ani godziny, kiedy pod Twoim blokiem czy przy domku jednorodzinnym zrobią pustkowie. Oj jejciu jejciu co za życie tutaj ???? No i zaczyna się wizerunek łysego na terenach Lublina, pierwszy bilboard wyborczy jest już przy Placu Bychawskim.
Czy wszystkie bilboardy w Lublinie na czas zmagań kampanii wyborczej już wykupione przez deweloperów? Płoty budów a nawet budynki w budowie tradycyjnie zostaną oklejone banerami z twarzami kandydatów jednego ugruPOwania. Demokratyczną walkę czas zacząć. Szcześliwej drogi już czas.
głupia gierka pozorów dla bezmyślnego elektoratu. Posłąnka wcisło sprawia wrażenie upośledzonej przez swoje krzykliwe, dziecinne i infantylne wystąpienia publiczne, rodem z targowiska. Jej „ultimatum” brzmi tak zabawnie że tylko dureń jest w stanie to kupić.
@Zadowolony – z tym, jak to „K0 będzie przeciwwagą dla prezydenta i radnych z WL tak aby pilnowali naszych a nie swoich interesów”, to taki sarkazm? Całkiem niezły, prawie się nabrałem, myśląc z P0czątku, że o „naszych interesach” pisze jakiś przedstawiciel dewelo-buractwa.
Stop wszystkim skrótom, nie będzie PCK, CPU, C3PO, R2D2 niczego nie będzie. To chyba jakoś tak szło?