5 minuty czytania • 08.09.2023 14:48
Marcin Nowak mówi NIE na ultimatum prezydenta Żuka i kandydata opozycji
Udostępnij
Wiceprzewodniczący Rady Miasta i radny klubu Krzysztofa Żuka nie ulega naciskom prezydenta Lublina i swoich klubowych koleżanek i kolegów. Dziś oznajmił, że nie rezygnuje z walki o mandat senatora. – Okres centralnego planowania dawno się skończył – odpowiedział Nowak prezydentowi.
Marcin Nowak wyczekał dobę, by przekazać swoją odpowiedź na apel prezydenta Żuka, kandydata paktu senackiego Jacka Treli oraz swoich koleżanek i kolegów z prezydenckiego klubu w Radzie Miasta.
W czwartek, na schodach Ratusza, w przerwie obrad, właśnie ta grupa, nie bawiąc się w dyplomację, wezwała radnego Nowaka do wycofania się z kandydowania do izby wyższej parlamentu. Jak argumentowano – jego start może odebrać głosy Treli, byłemu prezesowi Naczelnej Rady Adwokackiej, kandydatowi paktu senackiego z Lublina.
Najpierw go poparli, potem się odwrócili
Dziś oni wszyscy usłyszeli od Nowaka, że ten nie podda się ich politycznej woli i naciskom.
– Po ludzku jest mi po prostu przykro, bo przyjaciele z mojego klubu, którego integralną częścią się czuję, dzień wcześniej, jeszcze we wtorek, w lwiej części deklarowali poparcie mojej kandydatury i że w tegorocznych wyborach oddadzą na mnie głos – mówił dziś Nowak. Jak przyznał, na liście poparcia dla jego kandydatury do Senatu podpisali się wszyscy członkowie klubu prezydenta Żuka, czyli 18 radnych.
Pierwszy sygnał, że w jego sprawie dzieje się coś dziwnego, Nowak dostał w momencie, gdy jego kandydatura została zarejestrowana przez Państwową Komisję Wyborczą.
– Kilka godzin później zaczęły się dziać rzeczy zdumiewające – opisuje radny-kandydat. Przywołuje list, jaki w czwartek dostał od koleżanek i kolegów z klubu, w którym zaapelowali do niego, żeby się wycofał z wyborów do Senatu. – Bo nie mam szans zwycięstwa – cytuje Nowak. – To mnie osobiście ubodło najbardziej – przyznaje.
Czemu nie zaapelują o rezygnację do kandydata PiS?
Dziś radny wysłał jasny sygnał do prezydenta, Jacka Treli i klubowych koleżanek i kolegów: – Nie chcę wycofywać się z wyborów na senatora: żeby to nie był wybór przy zielonym stoliku, ale demokratyczny. Okres centralnego planowania dawno się skoczył. To nie Warszawa decyduje, kto ma kandydować w Lublinie, tylko mieszkańcy – oświadczył Nowak.
Zaznaczył, że apel o jego rezygnację tak naprawdę został skierowany do prawie 4 tysięcy osób, które podpisały listy jego poparcia. – Nie widzę powodu, dla którego głos ludzi, którzy mnie poparli w wyborach do Senatu, miałby być zlekceważony i dlaczego na nich ta decyzja miałaby być wymuszona.
Jego zdaniem sygnatariusze apelu równie dobrze mogliby zaapelować do Lecha Sprawki, kandydata PiS na senatora, by zrezygnował z wyborów, skoro ich intencją jest to, żeby ten nie wygrał wyborów.
Czy spodziewa się politycznych konsekwencji swojej decyzji: wykluczenia z klubu Żuka i utraty stanowiska wiceprzewodniczącego rady? – Zakładam różne scenariusze – przyznaje. – Decyzje co do dalszych moich losów w klubie pana prezydenta nie należą do mnie, tylko do moich koleżanek i kolegów. Ja czuję się częścią składową tej rodziny.
Dodał, że chce dalej funkcjonować w klubie klubie. Przypomniał przy tym, że nie jest członkiem PO i paktu senackiego.
Nowaka wsparli dwaj politycy Nowej Demokracji TAK, ruchu założonego przez prezydenta Starachowic Marka Materka, który przyznał dziś, że swego czasu padł ofiarą podobnej sytuacji w swoim mieście. – To mieszkańcy Lublina zdecydują, czy wygra partyjna układanka, czy wygra głos zwykłych mieszkańców – mówił.
– Radny Nowak stanął murem za prezydentem Żukiem, a został wczoraj postawiony przed murem. Cieszę się, że nie uległ presji politycznej – to z kolei komentarz Marka Poznańskiego, byłego menedżera Śródmieścia, kandydata do Senatu z Zamościa i sąsiednich powiatów.
Za bilbordy płacę z własnej kieszeni
Nowak odniósł się też do dzisiejszych insynuacji medialnych, jakoby jego kampania była sponsorowana przez PiS. Radny nie wymienił konkretnego tytułu, ale takie sugestie pojawiły się w dzisiejszej publikacji Dziennika Wschodniego. – Muszę się od tego radykalnie odciąć. Nie zgadzam się z 8-letnimi rządami PiS i chcę wygrać wybory do Senatu z kandydatem PiS, ale też z innymi kandydatami – podkreślił. Dodał, że swoje bilbordy (jest ich obecnie 14, docelowo ma być 40) sfinansuje z własnych pieniędzy i ze zbiórki crowdfundingowej. Prywatnie na kampanię wpłaci 30 tys. zł.
– Zakładam różne scenariusze – przyznaje. – Ciężko mi o tym dzisiaj mówić. Decyzje co do dalszych moich losów w klubie pana prezydenta nie należą do mnie tylko do moich koleżanek i kolegów. Ja czuję się częścią składową tej rodziny.
Dodał, że chce dalej funkcjonowac w klubie klubie. Przypomniał, że nie jest członkiem PO i paktu senackiego. Zapowiedział też, że w przyszłym roku nie będzie startował na radnego.
Kandydat paktu senackiego rozczarowany decyzją Nowaka
Zapytaliśmy Jacka Trelę, czy decyzja Nowaka odbiera jako swoją porażkę (jako jednego z tych, którzy na schodach Ratusza apelowali do radnego o wycofanie z wyborów).
– Mnie ta decyzja martwi, ale nie traktuję tego jako porażki. Raczej jako wyzwanie i sygnał do wzmożenia mojego wysiłku w kampanii. Uznaję to jako złamanie uzgodnień związanych z paktem senackim. Nie apelujemy do kandydata z PiS, ale do radnego, który jest ściśle związany z opozycją. Jest członkiem klubu Żuka i powinien być związany ustaleniami paktu senackiego.
Gdy zwracamy uwagę, że Nowak nie jest członkiem PO, a sam klub Żuka nie jest częścią paktu senackiego, mecenas Trela odpowiada. – Pan Nowak ma pełną swobodę polityczną. Jednak przy założeniu, że jest po stronie opozycji, jego kandydowanie wspiera kandydata PiS. Jest to działanie w interesie mojego konkurenta politycznego z PiS – radnego Nowaka również.
O komentarz do decyzji radnego Nowaka poprosiliśmy też Kancelarię Prezydenta Krzysztofa Żuka.
– Wczoraj prezydent Krzysztof Żuk razem z radnymi udzielił jednoznacznego poparcia mecenasowi Jackowi Treli, jedynemu kandydatowi tzw. Paktu Senackiego, za którym stoją środowiska samorządowe, licząc na to, że Pan Marcin Nowak zweryfikuje prezentowane stanowisko i podejmie właściwą decyzję biorąc pod uwagę nie tylko swój, ale przede wszystkim szeroko pojęty interes społeczny – odpowiada biuro prasowe Ratusza.
Jednym z tych, którzy podpisali się na liście poparcia Nowaka jako kandydata do Senatu, a potem uczestniczyli w konferencji Żuka i Treli na schodach przed Ratuszem, był Piotr Choduń, przewodniczący klubu prezydenckiego w Radzie Miasta. – Podpisałem listę Marcinowi, ale także Mirosławowi Piotrowskiemu i Jackowi Treli – przyznaje Choduń, gdy pytamy go, czy to nie dziwne, że najpierw poparł Nowaka, a potem – wraz z innymi – namawiał do rezygnacji ze startu w wyborach. – Jeśli kogoś znam i jest osobą uczciwą, przy założeniu, że każdy ma prawo mieć inny światopogląd, to nie widzę problemu, żeby
poprzeć kandydatów nawet spoza mojego środowiska politycznego.
A komentując decyzję Nowaka o kandydowaniu powiedział: – Posłużę się retoryką sportową: gramy jako drużyna, jest selekcjoner, który ma swoją strategię, powierza rolę kapitanowi, jest wreszcie drużyna. I ponieważ jest to gra zespołowa, to trzeba pamiętać, że zawodnik w pojedynkę sam nic nie uzyska.
Czy Nowak może się liczyć z wykluczeniem z klubu Nowaka lub odwołaniem z funkcji wiceprzewodniczącego RM? – Nie było na ten temat rozmów. Dopiero będziemy rozmawiać o tym na
klubie – powiedział nam Piotr Choduń.
Na zdjęciu: Dzisiejsza konferencja radnego Marcina Nowaka (w środku), po lewej stronie Marek Poznański, po prawej Marek Materek Fot. Krzysztof Wiejak
Uważajcie, Nowak, bo po falstarcie do senackiego koryta może okazać się, że nawet i do dewelo-rady miasta-wydmuszki się nie dostaniecie, bo uśmiechnięte Dewelo-SłoneczK0 nie będzie się z Wami P0kazywać na bilbordach ufundowanych przez dewelo-buractwo i będzie smuteczek.