Udostępnij
Budżety miast-finalistów na przygotowanie wstępnej aplikacji konkursowej wahały się od 200 do 500 tys. zł. Miasta z krótkiej listy łączy pisanie aplikacji przez lokalny zespół przy wsparciu zewnętrznych ekspertów. Różni stopień włączenia mieszkańców w ten proces.
Najwięcej na walkę o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029 wydała do tej pory Bielsko-Biała. To pół miliona złotych. – Na koszt wszystkich przygotowań złożyły się m.in. panele, warsztaty, spotkania eksperckie, utworzenie strony i systemem informacji – informuje Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.
Drugi jest Kołobrzeg, który wydał ćwierć miliona. Za nim ex aequo plasują się Lublin i Katowice. Te miasta przyznają się do wydatków rzędu 200 tys. zł. To właśnie te miasta przeszły do finałowej walki i porestizowy tytuł. Z rozgrywki odpadły: Bydgoszcz, Jastrzębie-Zdrój, Kielce, Opole, Płock, Pszczyna, Rzeszów, Toruń.
Katowice na walkę o tytuł ESK otrzymały 2,6 mln zł dotacji od samorządu województwa. Właśnie wydają sporą część tej kwoty.
– Do końca roku trwają jedne z największych badań kultury w Polsce, które swoim zasięgiem obejmują całą Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię. Ich koszt to przeszło milion złotych – tłumaczy Łukasz Kałębasiak wicedyrektor ds. programowych Katowice Miasto Ogrodów.
Tuż za podium znalazła się Pszczyna z wydatkami na poziomie 150 tys. zł. Budżety na napisanie aplikacji wstępnej (na tej podstawie komisja decydowała kto przecjhodzi dalej, a kto nie) pozostałych miast to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Najoszczędniejsze było Opole. Wydało niecałe 20 tys. zł na wydruki, layout graficzny wniosku aplikacyjnego, stronę internetową, animację i prezentację. Jako nieliczni do pomocy nie zatrudnili ekspertów zewnętrznych.
Rzeszów i Toruń nie odpowiedziały na nasze pytania o wydatki w związku ze staraniami o tytuł ESK.
Recepta na sukces: Lokalni autorzy i wsparcie z zewnątrz
Zapytaliśmy też miasta kto odpowiadał za tworzenie aplikacji. Z udzielonych nam odpowiedzi można wysnuć wniosek, że receptą na sukces było opracowanie aplikacji własnymi siłami przy udziale ekspertów zewnętrznych. W takim trybie aplikacje powstawały w większości miast, w tym wszystkich miastach-finalistach. Ważny jest jednak dobór autorów. Panel ekspertów zarzucił aplikacji Torunia, że była tworzona przez podmiot związany z turystyką a nie z kulturą. Jastrzębie Zdrój i Płock wskazały z kolei, że autorów wybrano w przetargach.
Ważną częścią tworzenia aplikacji było włączenie w ten proces mieszkańców. O tym jak wyglądało to w Lublinie pisaliśmy już na stronach Jawnego Lublina. A jak zorganizowała to nasza konkurencja?
Zostały przeprowadzone indywidualne wywiady w środowisku kultury. Prowadzone były otwarte debaty. Był nabór obywatelskich wniosków na działania, pomysły, akcje i wydarzenia, wspierające starania Kołobrzegu o miano Europejskiej Stolicy Kultury. Dodatkowo władze miasta skierowały zaproszenie do środowisk artystycznych, organizacji pozarządowych i instytucji z całej Polski do skorzystania z możliwości realizacji własnych kreatywnych pomysłów i włączenie się w starania naszego miasta.
Prezydent Miasta Kołobrzeg Anna Mieczkowska
Zostały przeprowadzone otwarte konsultacje w pięciu podregionach dla mieszkańców a biuro ESK prowadziło otwarte konsultacje w swojej przestrzeni. Zrealizowano otwarte spacery badawcze dzielnic Katowic oraz otwarty nabór pomysłów (108 zgłoszeń) z których część została ujęta w aplikacji. W październiku br. zorganizowaliśmy Kongres Metropolia Kultury, który był miejscem spotkania się całego sektora. Zorganizowaliśmy trzy „Okrągłe Stoły Głuchych” tak aby opinie środowiska g/Głuchych zostały ujęte w aplikacji.
Łukasz Kałębasiak, wicedyrektor ds. programowych Katowice Miasto Ogrodów
Przeprowadzone zostały dwa nabory projektów wśród mieszkańców miasta oraz cykl spotkań dotyczących rozwoju miasta przez kulturę. Zorganizowano także Tydzień z ESK, podczas którego przybliżano mieszkańcom idee Europejskiej Stolicy Kultury.
Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy Urząd Miejski w Bielsku-Białej
Pokaż kotku co masz w środku
Ujawnianie treści wniosków aplikacyjnych budzi u miast-kandydatów wielką niechęć. Na dziesięć miast, robi to tylko sześć. Kołobrzeg ukrywa całą swoją aplikację. Pozostali finaliści wnioski udostępniają na stronach internetowych. Jednak tylko Bielsko-Biała i Katowice ujawniają całość. Lublin pokazują jedynie część aplikacji.
Z aplikacji Lublina nie dowiemy się nawet, że planowane na ESK2029 inwestycje w infrastrukturę to… Park Nadrzeczny, Błonia pod Zamkiem, rewaloryzacja Parku Bronowickiego, rewitalizacja terenów w dzielnicy Tatary (amfiteatr), Centrum Sztuki Dzieci i Młodzieży oraz przebudowa Domu Słów. O większości z nich mówi się od dawna, a w niektórych przypadkach od lat gotowa dokumentacja kurzy się na półkach urzędów.
Katowice chwalą się podejściem open science. – Od początku pracy nad aplikacją o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029 przyświecała nam idea otwartości i transparentności. Dlatego w tym miejscu, możesz pobrać raporty, opracowania, zdjęcia i inne dokumenty, które powstały w ramach prac biura ESK – czytamy o Bazie Wiedzy na stronie ESK Katowic.
Treści nie ma tam jednak zbyt wiele – na liście jest 7 pozycji, z czego 2 to abstrakty aplikacji po polsku i angielsku. Podobną bazę wiedzy utworzono w Lublinie w trakcie prac nad Strategią Lublin 2030.
W styczniu w Centrum Kultury ponownie ma ruszyć punkt informacyjny dot. ESK2029. W 2024 ogłoszony ma być też konkurs na mikrogranty (po kilka tysięcy złotych) dla organizacji pozarządowych i mieszkańców, na różnego rodzaju działania popierające Europejską Stolicę Kultury. Budżet Lublina na finałową aplikację to 2 miliony złotych. Czas na jej złożenie miasto ma do 1 czerwca 2024 roku.
No to się cieszę. Lublin miał już inne, prestiżowe osiągnięcie: Europejska Stolica Młodzieży. Mogliśmy zaznać bardzo nowoczesnej i miażdżej komunikacji miejskiej, wprost idealnej dla młodych ludzi, którzy z dużego podziwu najchętniej wolą zrobić sobie prawo jazdy lub skorzystać z rowerów.