Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  28.12.2023 19:45

Czy Radio Lublin też czeka likwidacja? Bez finansowej kroplówki z budżetu państwa będzie trudno

Udostępnij

Prezes Radia Lublin martwi się o pieniądze z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, które zablokowało prezydenckie veto. Dziennikarze rozgłośni liczą się z widmem likwidacji, ale też chcą mieć wpływ na obsadę najważniejszych stanowisk. Jeszcze bardziej gorąco jest w sąsiednim budynku – Telewizja Lublin nadaje już tylko na Facebooku, a były minister edukacji organizuje kolejny protest przed lubelską siedzibą TVP.

Rok. Może krócej – odpowiada Mariusz Deckert, prezes Radia Lublin, gdy pytamy go, jak długo może „pociągnąć” radio bez pieniędzy z budżetu państwa. Bo te stanowią podstawowe źródło dochodów lubelskiej rozgłośni regionalnej. Bez tego stację czekają drastyczne oszczędności.

Jednak w siedzibie radia przy ul. O brońców Pokoju w Lublinie nikt tak naprawdę nie wierzy, że tocząca się na szczytach władzy walka o media publiczne może doprowadzić do tak czarnego scenariusza. Dziennikarze są przekonani, że pieniądze jednak będą. Ale dopiero wtedy, gdy zmienią się władze związane z PiS.

Abonament i rekompensata czyli z czego żyje radio

Według badania prowadzonego przez Krajowy Instytut Mediów, RL z zasięgiem na poziomie 4,5 proc. zajmuje piąte miejsce w województwie lubelskim (dane za okres kwiecień-wrzesień 2023). Liderem jest RMF FM (16,9 proc.). Za nim plasują się Radio ZET, Eska i Jedynka Polskiego Radia. Od 2016 roku RL rządzi jednoosobowo Mariusz Deckert, zaufany człowiek europosłanki Elżbiety Kruk (PiS), która przed pójściem do Europarlamentu była członkiem Rady Mediów Narodowych. Stąd nikogo nie dziwi jej obecność na ważnych dla stacji wydarzeniach, jak chociażby na radiowym opłatku, gdzie siedziała w pierwszym rzędzie pomiędzy prezesem Deckertem i wicemarszałkiem województwa Michałem Mulawą (PiS).

Jedynym właścicielem RL, które działa w formie spółki akcyjnej, jest minister kultury, reprezentujący skarb państwa. I to właśnie dochody z publicznych pieniędzy są dla lubelskiej rozgłośni największą pozycją w budżecie. Zgodnie z ostatnimi oficjalnymi danymi finansowymi za 2022 rok, przy przychodach wynoszących 18,2 mln zł, zdecydowaną większość wpływów RL, aż 72 proc., stanowiły te przekazywane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Składają się na nie pieniądze z abonamentu RTV (8 mln zł) i papierów skarbowych (5,1 mln zł). Te ostatnie przekazywane są jako rekompensata z budżetu państwa za utracone wpływy z abonamentu. Bo tajemnicą poliszynela jest to, że grupa słuchaczy i telewidzów, którzy płacą, z roku na rok topnieje, sposoby egzekucji opłaty są nieskuteczne, a nowy rząd już zapowiedział jej zniesienie.

Prezes Deckert chciałby zostać likwidatorem

Z danych finansowych RL jasno wynika, że przy rocznych kosztach wynoszących 18,8 mln zł (w 2022 roku), bez pieniędzy z abonamentu i rekompensaty stacja znalazłaby się w bardzo trudnej sytuacji. Tym bardziej, że w mijającym roku pieniądze z KRRiT z tytułu rekompensaty były dwukrotnie wyższe (około 10 mln zł).

Mieliśmy lepsze rozdanie, bo wcześniej byliśmy ofiarami podziału rekompensaty: znacznie więcej dostawała telewizja – przyznaje Mariusz Deckert, zaznaczając, że za ten rok RL będzie miało niewielki zysk (w 2022 roku spółka zanotowała 724 tys. zł straty).

Czy w związku z wetem prezydenta Andrzeja Dudy i zapowiedzią rządu Donalda Tuska, że nie będzie pieniędzy na media publiczne, prezes RL obawia się postawienia spółki w stan likwidacji, podobnie jak minister kultury zrobił z TVP, Polskim Radiem i Polską Agencją Prasową?

Liczę się ze wszystkim, choć likwidację uważam za nieroztropny ruch – komentuje Deckert, dla którego osobiście likwidacja oznaczałaby utratę stanowiska. – Prezesem nie bywa się do końca życia. Najważniejsze, żeby radio dobrze funkcjonowało tak jak do tej pory, a wszelkie zawirowania temu nie służą – dodaje szef RL.

Jednak, jak już pisaliśmy, Deckert na początku grudnia złożył w Krajowym Rejestrze Sądowym w Świdniku wniosek o zatwierdzenie zmiany statutu RL. Powielił tym samym manewr zastosowany przez byłego już ministra kultury Piotra Glińskiego (PiS) wobec TVP, Polskiego Radia i PAP, by w przypadku likwidacji likwidatorami byli m.in. członkowie ostatniego zarządu. W przypadku RL oznaczałoby to, że rolę tę pełniłby właśnie Deckert. Na razie plan się nie udał, bo KRS przed świętami zdecydował o zwrocie wniosku z powodów formalnych. Gdy pytamy Deckerta, czy ponowi wniosek do KRS, odpowiada, że jeśli dostanie odpowiednie dokumenty z RMN, to tak. Podkreślając jednocześnie, że on w tej sprawie jest niejako jedynie pośrednikiem.

W RL program jak zawsze, TVP Lublin tylko na Facebooku

W samej redakcji (RL zatrudnia około 100 osób, z czego 60 na stanowiskach dziennikarskich), nastroje są spokojne, choć wszyscy zdają sobie sprawę z nieuchronności zmian. – Na razie nic się u nas nie dzieje, bo decyzje o likwidacji nie dotyczą rozgłośni regionalnych – mówi nam jeden z dziennikarzy Radia Lublin. – Ale wiadomo, że ludzie się niepokoją. Dostajemy rykoszetem przede wszystkim za TVP, bo u nas nie było jakiejś dużej propagandy – ocenia.

– Ludzie raczej są pogodzeni z tym, że u nas też będzie likwidacja – mówi z kolei inny dziennikarz.

Wszyscy pracujemy normalnie. Dla mnie i dla naszych dziennikarzy najważniejsze jest to, by dawać dobre tematy, tak jak do tej pory, bo tego oczekują od nas słuchacze. Czekają na program, a nie na nasze dywagacje na temat przyszłości – mówi Jawnemu Lublinowi Małgorzata Piasecka, redaktor naczelna Radia Lublin.

O takiej normalności mogą jak na razie pomarzyć dziennikarze z sąsiedniego budynku – TVP Lublin, która formalnie jest oddziałem terenowym TVP, więc ją również obejmuje proces likwidacji. Wciąż nie działa strona internetowa stacji, a zamiast zwyczajowych informacji lokalnych na atenie jest prezentowana ogólnopolska oferta programowa TVP.

Dziennikarze pracują jednak w zwykłym rytmie. – Robimy materiały, montujemy, układamy wydania, wchodzi prezenter do studia, idzie to na żywo, tylko nikt tego nie widzi na antenie – mówi nam jeden z reporterów TVP Lublin. – Na razie można je oglądać, w tym Panoramę Lubelską, wyłącznie na naszym profilu FB. W telewizji nikt ich nie zobaczy i nie wiemy, do kiedy będzie trwać taka sytuacja.

„Faryzejskie okrzyki o wolności słowa”

Na razie TVP Lublin, kierowana przez Ryszarda Montusiewicza, zaufanego człowieka PiS, wysoko trzyma gardę. Wśród materiałów opublikowanych 27 grudnia na FB można zobaczyć prawie 10-minutowy program „To nas dotyczy”, w którym były minister edukacji, poseł PiS Przemysław Czarnek szczegółowo rozprawia się z zamachem na publiczne media przeprowadzonym przez rząd Donalda Tuska. Ubolewając, że program jest widoczny tylko w FB, mówi m.in. o tym, jak „pan Sienkiewicz (nowy minister kultury – red.), pułkownik służb specjalnych, na rozkaz Tuska, z iście niemiecką precyzją, nakazał wyłączyć sygnał telewizyjny”.

To właśnie z inicjatywy Czarnka w piątek, 29 grudnia, przed siedzibą TVP przy ul. Raabego w Lublinie o godz. 18 rozpocznie się protest w „obronie mediów publicznych”. Ale organizatorzy raczej nie mają co liczyć na masowe wsparcie dziennikarzy z lokalnych publicznych rozgłośni i telewizji. Już podczas poprzedniej manifestacji protestujących przed TVP Lublin (prym wiedli działacze PiS) w konsternację wprowadziła red. Katarzyna Michalak z Radia Lublin, która chwyciła mikrofon i powiedziała m.in.: – Jako obywatelka, jako Polka, jako radiowiec z zamiłowania, laureatka międzynarodowych nagród światowych i europejskich w dziedzinie reportażu chciałabym państwa prosić o pokój. Chciałabym państwa prosić o zrozumienie, że działy się złe rzeczy. Że ja po ocenzurowaniu jednej z audycji musiałam podać się w 18. roku do dymisji. Że wielu moich kolegów leczy się psychiatrycznie z powodu prześladowań, mobbingu – mówiła, ale jej przemówienie w pewnej chwili przerwano.

Przed świętami jej redakcyjna koleżanka Agnieszka Czyżewska-Jacquement z Redakcji Reportażu Radia Lublin na swoim profilu na FB wyłożyła, na czym – jej zdaniem – polega rola mediów publicznych:

Mam nadzieję, że nikt nie przyjdzie bronić mojej rozgłośni z faryzejskim okrzykiem walki o wolność słowa, ale też nikt jej nie zaorze tylko dlatego, że ma Polskie Radio w nazwie – napisała reporterka. – Może to naiwne, ale ja wierzę, że media służby publicznej należą do dziennikarzy i to zarówno tych, którzy musieli odejść, jak i tych, którzy pozostali na placówce, starając się bronić swojej niezależności. Chciałabym, abyśmy my, dziennikarze, mogli mieć wpływ na media służby publicznej, chociażby tu na naszym lubelskim podwórku. Ciągle mam nadzieję, że nie jest to wygórowane żądanie. Wystarczy sobie uświadomić, że mamy do tego prawo jak nikt inny.

Na zdjęciu: Spotkanie opłatkowe w Radiu Lublin. Od lewej: wicemarszałek województwa Michał Mulawa, europosłanka Elżbieta Kruk (oboje PiS) i prezes Radia Lublin Mariusz Deckert (Fot. Krzysztof Radzki/Radio Lublin)

4 odpowiedzi na “Czy Radio Lublin też czeka likwidacja? Bez finansowej kroplówki z budżetu państwa będzie trudno”

  1. Jacek pisze:

    Jeszcze trochę i z lokalnych mediów zostanie tylko Dziennik Wschodni, czyli w tej chwili tuba propagandowa lubelskich platformersów i deweloperów.

  2. Rzeź na Gospodarczej 34 pisze:

    Dziennik Wschodni całkowicie przestał informować o skandalicznych wycinkach drzew w Lublinie, jak np. o aktualnie trwającej rzezi zieleni wokół Gospodarczej 34 przy kolejnym (zbędnym) sklepie, co ta banda półgłówków na zlecenie łysej mendy i jego przydupasów, od kilku dni wyprawia. Odkąd nie pracują tam tacy redaktorzy jak Dominik Smaga, mieszkańcy nie znają prawdy.

  3. kronikidewelorozwoju pisze:

    Kaszubski spadK0bierca pinoczeta może spróbować opchnąć to prywaciarzom za grosze i może skusi się na taką ofertę np. Tęgi Łeb, który, oprócz niedawno odkrytej żyłki do dewelocwaniakowania, ma także zacięcie medialne, a z zysków z naciągania jelonków na swoje ynwestycje kurnikowe dałby radę przez przynajmniej parę lat utrzymywać ośrodek TVDB (DB – jak telewizja Dewelo-Buracka) do transmitowania swojego nabrzmiałego ego i towarzyszącej propagandy dewelo-rozwoju.

  4. marorg45 pisze:

    Kiedy autor „kronikidewelorozwoju” skorzysta – dla własnego dobra – z właściwej i niezbędnej terapii?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

3 minuty czytania

29.11.2024

Sprawa wygaszenia mandatów podmiejskich radnych. Wojewoda chce wyjaśnień

Po odrzuceniu przez radnych prezydenta Krzysztofa Żuka (PO) projektów uchwał…

17 minut czytania

26.11.2024

Karolina Rozwód o rozstaniu z PISF: „Postanowiłam stanąć naprzeciwko czołgu. Bez siniaków i ran się nie obędzie”

– Pani minister kultury najwyraźniej nie chodzi o to, aby…

5 minut czytania

24.11.2024

Coś tu śmierdzi. Posłanka pisze do UOKiK o możliwości zmowy cenowej

Joanna Mucha (Polska 2050) chce, by Urząd Ochrony Konkurencji i…

7 minut czytania

19.11.2024

Czego Palikot chciał nauczyć Polaków i ściśle tajny „ważny interes prywatny” Jakuba W.

– Ludzie nam gratulowali, że wprowadziliśmy inną kulturę picia –…

4 minuty czytania

15.11.2024

Prezydent Żuk wyciąga pomocną dłoń do kolegi z PO. Miejska spółka dla byłego wojewody

Wojciech Wilk, były burmistrz Kraśnika, a wcześniej poseł i wojewoda…

4 minuty czytania

12.11.2024

Wiejskie życie radnych z klubu prezydenta Żuka. Wojewoda czeka na ruch Rady Miasta Lublin

W pierwszej kolejności sprawą ewentualnego wygaszenia mandatów radnych z klubu…

6 minut czytania

06.11.2024

Tusk z Merkel i Putinem. Ponad 5 mln zł z Orlenu dla fundacji z Lublina na referendalne spoty

Na 11 dni przed referendum w 2023 roku Fundacja Orlen…

24 minut czytania

31.10.2024

Sielsko i wiejsko, czyli podmiejskie życie radnych z klubu prezydenta Krzysztofa Żuka

Meblują nam Lublin, uchwalają plany, podatki czy opłaty za odbiór…