Udostępnij
Pisarz Maciej Wroński kandydatem na prezydenta Lublina
Marcin Wroński, autor cyklu kryminałów o komisarzu Zydze Maciejewskim, chce się zmierzyć w walce o stanowisko prezydenta Lublina. – To jest samorząd i ja chcę po prostu pomóc sąsiadom, a nie wchodzić w politykę – deklaruje kandydat.
To dość niespodziewana kandydatura, bo do tej pory Wroński nie był związany z żadną partią i nie jest znany z działalności samorządowej czy politycznej. Lublinianie i czytelnicy z całej Polski znają go przede wszystkim jako autora kryminałów z serii o komisarzu Zygmuncie „Zydze” Maciejewskim. Akcja większości książek Wrońskiego z tej serii, a było ich już dziesięć, toczy się w przedwojennym Lublinie. Na kanwie jednej z nich – „Pogrom w przyszły wtorek” – powstał nawet plenerowy spektakl, który w 2017 roku był pokazywany na Zamku Lubelskim. Rok później Wroński wraz z reżyserem Łukaszem Witt-Michałowskim zostali uhonorowani za to Nagrodą Artystyczną Miasta Lublin.
Wroński dostrzega, że w Lublinie potrzebna jest zmiana władzy – To wymaga zmiany stylu zarządzania: rzeczywistego wyjścia do mieszkańców, rozumienia ich potrzeb w ekosystemie, jaki stanowi miasto, i dialogu. Początek prezydentury Krzysztofa Żuka napawał mnie nadzieją, natomiast w ostatniej kadencji – jak w powieści – nastąpił punkt zwrotny i wiele spraw wymaga naprawy.
Zapowiada jedynie, że chce, żeby to był szeroki front angażujący ugrupowania zarówno z prawej, jak i lewej strony. – To jest samorząd i ja chcę po prostu pomóc sąsiadom, a nie wchodzić w politykę – zaznacza pisarz. – Właśnie myślenie w kategoriach politycznych o samorządzie jest dla niego zgubne. Wielka polityka sprawiła, że nas, mieszkańców Lublina, podzieliła przepaść, którą ja chcę zasypać. Jako pisarz mam czytelników z różnych obozów politycznych, spotykam się z nimi, rozmawiam bez zacietrzewienia i widzę potrzebę połączenia ich ponad podziałami w normalnych, prostych życiowych sprawach. I stąd pomysł na mnie – dodaje.
Co Wroński chce zmienić w Lublinie? – Od rzeczy niezwykle ważnych, jak budownictwo miejskie, przez kiepską promocję naszych dokonań kulturalnych na zewnątrz, po komunikację z mieszkańcami. Z jednej strony miasto potwornie się zadłuża, z drugiej nie daje od siebie oferty mieszkaniowej przeznaczonej dla normalnego człowieka, którego niekoniecznie stać na niepewny kredyt, ale którego jak najbardziej stać na to, żeby lokal utrzymywać, a może go nawet za jakiś czas wykupić. Nie chcę, by Lublin był miastem rotacyjnym: skoro chlubimy się mianem Oxfordu po prawej stronie Wisły, to warto zatrzymać u nas absolwentów.
Do tej pory deklarację o starcie w kwietniowych wyborach złożył jedynie Krzysztof Żuk (PO). Prawo i Sprawiedliwość nie zaprezentowało jeszcze oficjalnie swojego kandydata na prezydenta Lublina: z dotychczasowych informacji wynika, że będzie to Jarosław Stawiarski, marszałek województwa lubelskiego.
Zepsuła się winda na nowym dworcu; są też inne mankamenty
Po kilku dniach od otwarcia pojawiła się już pierwsza awaria na Dworcu Metropolitalnym. Pasażerowie zaalarmowali, że zepsuła się winda w środku budynku, która kursuje z podziemnego parkingu na taras widokowy.
Awarii uległa jedna z dwóch wind znajdujących się w środku budynku dworca. – Winda jest na gwarancji. Został wezwany serwis – informuje Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie.
Pasażerowie mają nadal do dyspozycji drugą windę, która jeździ od parkingu podziemnego do tarasu widokowego.
W budynku brakuje ogólnodostępnych gniazdek elektrycznych. Pojawiają się również problemy z internetem. Dostęp do sieci komórkowej jest ograniczony przez konstrukcję „budynku w budynku”, a punkt wi-fi nie wszędzie ma zasięg. Skarżą się również pracownicy prowadzący małą gastronomię: Trochę nas zaskoczyło to co tutaj zastałyśmy. Te lokale nie zostały przemyślane pod małą gastronomię – przyznaje pracownica punktu.
Dworzec Metropolitalny rozpoczął funkcjonowanie 12 stycznia. Budowa trwała trzy lata i kosztowała blisko 400 mln zł.
Żłobek przy ul. Zelwerowicza przejdzie rozbudowę; przybędzie 180 miejsc
Największa tego typu placówka w mieście, żłobek przy ul. Zelwerowicza liczący 210 miejsc będzie rozbudowany. Do końca 2026 roku ma zyskać 180 kolejnych miejsc dla dzieci do lat trzech. Koszt rozbudowy szacowany jest na 7,9 mln zł. Projekt będzie kosztował 160 tys. zł.
W listopadzie ubiegłego roku miasto ogłosiło postępowanie mające wyłonić projektanta rozbudowy Żłobka nr 9. Oferty złożyło pięć firm. Zlecenie otrzymała pracownia San-Proj Usługi Projektowe z Przeworska na Podkarpaciu.
Zakres rozbudowy obejmuje m.in. przebudowę bawialni i sypialni oraz pomieszczeń pomocniczych, takich jak: szatnie, sanitariaty, pomieszczenia porządkowe i socjalne. Projektant zajmie się też zagospodarowaniem terenu i dostosowaniem istniejących instalacji sanitarnych i elektrycznych do nowych warunków. Projekt zakłada także rozbudowę placu zabaw i zakup nowego wyposażenia.
Rozbudowa powinna zostać zakończona przed końcem 2026 roku, a jej koszt szacowany jest na ok. 7,9 mln zł. W ubiegłym roku miasto pozyskało na ten cel dofinansowanie z rządowego programu Maluch Plus. Dodatkowo 870 tys. zł ma pochodzić z budżetu państwa, a ponad 600 tys. zł – z miejskiej kasy.
Na terenie Lublina działa obecnie dziewięć żłobków, które łącznie oferują ponad 1,2 tys. miejsc dla najmłodszych.
Wojciech Wołoch i Andrzej Maj wicewojewodami lubelskimi
Wojciech Wołoch i Andrzej Maj zostali powołani na stanowiska wicewojewodów lubelskich. Zastępcy wojewody Krzysztofa Komorskiego (KO) reprezentują Polskę 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe.
I wicewojewoda Wojciech Wołoch pochodzi z Lublina. To emerytowany pułkownik Straży Granicznej. Służbę rozpoczął w 1992 roku, na emeryturę przeszedł w 2010 roku. Potem pracował w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim (2011-2016) gdzie nadzorował pracę najpierw Biura Informatyki i Obsługi Urzędu, a następnie Biura Obsługi Urzędu.
Jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych we Wrocławiu. – Mam także studia cywilne – ukończyłem politologię na Uniwersytecie Warszawskim – mówi nowy wicewojewoda. I dodaje, że w SG zajmował różne stanowiska. Był komendantem placówek i zastępcą komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie. – Byłem także zastępcą komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej i pełniłem obowiązki komendanta – wylicza. Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych był szefem lubelskiego sztabu wyborczego Polski 2050. Jest członkiem zarządu regionalnego ugrupowania.
Andrzej Maj, to z kolei działacz PSL z Kraśnika. Ukończył Akademię Rolniczą – kierunek agronomia oraz podyplomowe studium: zarządzanie w agrobiznesie. Studiował także w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie zarządzanie w administracji rządowej i samorządowej. W 2013 roku został starostą kraśnickim i zajmował to stanowisko do wyborów w 2018 roku. Wcześniej Maj był zastępcą dyrektora Lubelskiego Oddziału Regionalnego ARiMR. W tej kadencji był radnym powiatu i prezesem Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Mieszkaniowego. Jest także członkiem Rady Naczelnej PSL
Kolacja z Feio, spotkanie i zwiedzanie Sejmu z Martą Wcisło – Lublin licytuje z WOŚP
W Lublinie do akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy włączyli się sportowcy i politycy. Na internetowych aukcjach do wylicytowania jest m.in. kolacja z trenerem piłkarskiego Motoru Lublin Goncalo Feio oraz wspólne zwiedzanie Sejmu RP z lubelską posłanką Martą Wcisło (PO).
Na aukcję trafiła także możliwość wylicytowania kolacji z wybranym piłkarzem Motoru Lublin (warta aktualnie 1 025 złotych) oraz koszulka Motoru Lublin z autografami, oraz karnet VIP GOLD (warty 1,7 tys. złotych).
Na obiad oraz wspólne zwiedzanie Sejmu RP zaprasza lubelska posłanka Martą Wcisło. – Jak co roku gram wspólnie z WOŚP. Tym razem zapraszam zwycięzcę aukcji z osobą towarzyszącą na wycieczkę do Sejmu RP. Wspólnie zwiedzimy parlamentarne zakamarki, którymi poruszają się posłowie i senatorowie. W programie znajdzie się też wspólny obiad, spotkanie z przedstawicielem Prezydium Sejmu oraz niespodzianka – napisała Marta Wcisło. Dodatkowo Marta Wcisło na aukcję przekazała także swój słynny megafon oraz ręcznie zdobiony domek z piernika.
Największym beneficjentem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Lublinie jest Uniwersytecki Szpital Dziecięcy, który od 1996 roku otrzymuje wsparcie od fundacji. W czasie 28 lat do wszystkich oddziałów i niektórych pracowni specjalistycznych trafił sprzęt i aparatura medyczna na ponad 28 mln zł.
Każdego roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy przekazuje sprzęt zgodnie z przyjętym profilem i potwierdzonym przez szpital zapotrzebowaniem. W 2023 roku w specjalistyczne urządzenia został doposażony Zakład Diagnostyki Laboratoryjnej.
Miasto ogłosiło konkurs na prowadzenie miejsca integracji na Sławinku
Miasto przeznaczyło 550 tys. zł na zorganizowanie i prowadzenie przez trzy lata Miejsca Aktywności Lokalnej w dzielnicy Sławinek. W tej dzielnicy nie ma żadnej placówki kultury.
Rada Dzielnicy Sławinek starała się o miejsce spotkań dla mieszkańców od 2019 roku.
– W dzielnicy Sławinek, tam, gdzie jest budownictwo wielorodzinne i jednorodzinne, ludzie najbardziej potrzebują integracji. Ubiegaliśmy się corocznie o to. Mamy w dzielnicy już różnorodność narodowościową, bo mamy dużo Ukraińców i Afrykanów. Ich też trzeba by było jakoś zintegrować – mówi przewodnicząca Rady Dzielnicy Sławinek, Danuta Olchowska – Kubik.
Niektórzy mieszkańcy uważają, że Sławinek ma inne ważniejsze potrzeby niż miejsce integracji.
– Na przykład modernizacja boiska, na którym jest teraz tylko trawa i jedna bramka i to wszystko. A młodzież bardzo często z niego korzysta – mówi jedna z mieszkanek Sławinka.
-Jest jedno miejsce, jest tam grill, na pewno coś jeszcze należałoby zrobić. Przede wszystkim brakuje ławek dla osób starszych, bo nieraz trzeba odpocząć. A ławki są tylko przy placach zabaw – mówi inna z mieszkanek Sławinka.
Inne dzielnice Lublina także od paru lat starają się o nowe miejsce integracji.
– Rada dzielnicy dzieli lokal z Klubem Seniora. Chcielibyśmy mieć więcej miejsca na taką integrację lokalną – mówi przewodniczący Rady Dzielnicy Ponikwoda, Cezary Bach. – (…) Jesteśmy na etapie poszukiwania też za pomocą Gminy Lublin lokalu, który spełniłby nasze oczekiwania. W pierwszej perspektywie miała być to właśnie szkoła na ul Majerankowej, która miała zawierać w sobie zarówno przedszkole, żłobek, jak i dom kultury z salą widowiskową. Tego domu kultury nie ma, natomiast oczywiście liczymy, że to się zmieni.
– Na Sławinie od 7 lat staramy się o takie miejsce integracji, które miałoby powstać w suchej dolinie – mówi przewodnicząca Rady Dzielnicy Sławin, Małgorzata Pietrzela. – Jeżeli chodzi o dom kultury, to ja już od kilku lat sygnalizowałam w mieście razem z radą dzielnicy, że takiego miejsca u nas nie ma. Wtedy nie mieliśmy możliwości przestrzennych, czyli nie mieliśmy działki, na której moglibyśmy takie plany realizować. Ponad rok temu miasto Lublin przejęło działki w suchej dolinie przy ul. Altanowej i pojawiła się mała szansa, że rzeczywiście na jednej z działek można by było taki projekt realizować. Zaprojektowałam linarium razem z mini parkiem rozrywki.
Ze względu na brak środków obecnie miasto planuje nową taką placówkę tylko na Sławinku.
– Biorąc pod uwagę możliwości finansowe miasta, staramy się takie miejsca spotkań dla mieszkańców zapewnić – mówi zastępczyni dyrektora Biura Partycypacji Społecznej Urzędu Miasta Lublin, Magdalena Gnyp-Ścigocka.
Nabór ofert na Sławinku już się zakończył. Do konkursu mogły przystąpić m.in. organizacje pozarządowe i spółdzielnie socjalne, które posiadają lokal, gdzie miejsce integracji miałoby działać do końca 2026 roku.
Źródło: Sławinek zyska Miejsce Aktywności Lokalnej. Jutro koniec naboru ofert (radio.lublin.pl)
“Biskupiak” obniża oceny z zachowania za udział w przedsięwzięciach niezgodnych z duchem katolickim
XXI LO im. św. Stanisława Kostki w Lublinie, tzw. “Biskupiak” znalazł się w plebiscycie na Statutowy Absurd Roku. Według statutu szkoły „Każde publiczne wystąpienie, publikacja medialna lub internetowa ucznia powinna być chlubna dla szkoły. Udział we wszelkiego typu pokazach ciała niezgodnych z duchem szkoły katolickiej daje podstawę do obniżenia oceny zachowania i wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji”.
W tym roku plebiscyt na Statutowy Absurd Roku odbywa się już po raz trzeci. Jego organizator Stowarzyszenie Umarłych Statutów komentuje, że nauczanie i wychowanie w systemie oświaty za podstawę przyjmuje uniwersalne zasady etyki. Tak stanowi preambuła do ustawy Prawo oświatowe.
Natomiast statut szkoły odwołuje się do systemu wartości katolickich – wyjaśnia stowarzyszenie. – Statut odwołuje się zaś do systemu wartości i doktryny kościoła katolickiego, które nie zawsze są tożsame z uniwersalnymi zasadami etyki, ani nawet z systemem wartości wspólnym dla całego chrześcijaństwa. Szkoła (będąc szkołą publiczną) bezprawnie ogranicza ponadto różnorodność światopoglądową, prawo jednostki do wyrażania własnych poglądów oraz do wyznawania religii zgodnie ze swoimi przekonaniami (art. 53 ust. 1 Konstytucji RP). Daleko idąca ingerencja w życie pozaszkolne uczniów narusza zaś art. 47 Konstytucji RP, który stanowi, że każdy ma prawo do ochrony życia prywatnego oraz do decydowania o swoim życiu osobistym – czytamy w wyjaśnieniu.
Organizacja zaznacza też, że regulacja statutowa jest również nieprecyzyjna – na podstawie kwestionowanego przepisu niemożliwe jest ustalenie, jakie zachowania są „chlubne”, a jakie nie. – Brak jest również definicji „pokazów ciała”, które zostały przytoczone jako przykład zachowań niechlubnych. Na podstawie tego przepisu można dojść do wniosku, że podstawą konsekwencji byłoby nawet udostępnienie fotografii ucznia, która nie spodobałaby się nauczycielom lub dyrektorowi szkoły – podsumowuje Stowarzyszenie Umarłych Statutów.
„Biskupiak” rywalizuje na statutowy absurd ze Szkołą Podstawową im. Stanisława Wyspiańskiego w Kawnicach, która nakazuje uczniom noszenie określonego stroju z okazji Dnia Papieskiego. Placówka z Lublina wyprzedza konkurenta o ponad tysiąc głosów (1,2 tys. głosów vs 183 głosy).
Pełne rezultaty plebiscytu można zobaczyć na stronie: https://umarlestatuty.pl/statutowy-absurd-roku/
Przegląd przygotowali: Arkadiusz Plewik, Maksymilian Łuszcz
w sprawie biskupiaka to cóż komuś się myli szkoła publiczna z domem publicznym
Ale nie o duperszmitach zdecydowałem się napisać lecz o kandydacie na prezydenta miasta
Wroński może pisarzem bardzo wybitnym nie jest ale jest pisarzem lubelskim
ma to i swe dobre i swe złe strony
Zmiana stricte korupcyjnego układu jaki nie od jednej wcale kadencji tworzy Żuk może wymagać czegoś więcej niż nawrócenia się Wrońskiego hmm czy naprawdę nawrócenia?
Nie kupuję nijak pomysłów Wrońskiego – nie o to chodzi by był reprezentantem sirot po ESK
bo to zmieniłoby tylko jedną korupcję na inną