Jedźcie powoli, bo przy jezdni Moskal stoi

Banerów jest 40 i część z nich stoi zbyt blisko krawędzi jezdni. Zarządcy dróg (powiatowych i wojewódzkich) problemu nie zauważyli – co wytyka im jeden z powiatowych radnych. Dopiero po jego pisemnej interwencji Komitet Wyborczy PiS został zobligowany do przestawienia reklam. A chodzi o plakaty Michała Moskala, bliskiego współpracownika prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Na problem zwrócił uwagę Mateusz Winiarski. To działacz PSL, radny powiatu lubelskiego i pracownik Urzędu Marszałkowskiego, w którym od 2018 rządzi Zjednoczona Prawica. W filmie, który opublikował w mediach społecznościowych, Winiarski pokazuje stojące zbyt blisko krawędzi jezdni banery wyborcze jednego z kandydatów.

Co prawda na wideo imię, nazwisko, a także twarz kandydata są zamazane, ale bez problemu można się zorientować, że chodzi o Michała Moskala. To szef gabinetu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, jeden z najbliższych jego współpracowników, który ma olbrzymi wpływ na to, kto ma dostęp do prezesa.

Mimo że jest numerem dwa na liście rządzącej partii w wyborach do Sejmu w okręgu 6. (lubelskim), kampanię prowadzi z rozmachem. Jeszcze przed ogłoszeniem daty wyborów, czyli zanim kandydaci na parlamentarzystów mogli się reklamować, Moskal ustawiał przy olbrzymie plansze ze swoim zdjęciem i życzeniami „Bezpiecznych wakacji”. Stały m.in. przy Arenie Lublin czy obwodnicy miasta. – To kampania wizerunkowa – tłumaczył wówczas w rozmowie z Jawnym Lublinem. I zapewniał, że robi to „za swoje prywatne pieniądze”.

„Bezczelni kandydaci” tuż przy jezdni

Teraz, dużo skromniejsze wersje Moskala, stanęły przy kilku drogach wojewódzkich i powiatowych. Na to, że ustawiono je zbyt blisko krawędzi jezdni, zwraca uwagę Mateusz Winiarski.

– Są tacy kandydaci – zaczyna Winiarski swoją wideorelację – na tyle bezczelni, że stawiają banery, swoje reklamy, przy krawędzi drogi, nie dbając zupełnie o bezpieczeństwo innych użytkowników ruchu. Są na tyle pewni, bo stawiają je przy drogach, którymi zarządzają ich polityczni koledzy.

To aluzja do tego, że banery pojawiły się przy drodze powiatowej 2427L Bełżyce – Niedrzwica Duża oraz skrzyżowaniu drogi wojewódzkiej 747 i powiatowej 2258 oraz przy drogach wojewódzkich 834 i 835. Drogi powiatowe podlegają Starostwu Powiatowemu w Lublinie, a wojewódzkie – Urzędowi Marszałkowskiemu. Obiema instytucjami rządzą zaś politycy Zjednoczonej Prawicy.

– Przy drogach stoją różne banery, ale tylko Moskal robi to w sposób tak perfidny i wyrafinowany – ocenia Winiarski w rozmowie z Jawnym Lublinem. – Większy wiatr i konstrukcja może się przewrócić na samochód, a piesi ma utrudnione przejście poboczem.

Winiarskiego dziwi też to, że banery stoją tydzień i nikt z nimi nie zrobił porządku. Do obu zarządów dróg złożył więc wnioski o usunięcie z pasa drogowego „reklam zagrażających bezpieczeństwu” i obciążenie komitetu wyborczego za zajęcie pasa. Zapowiedział też, że sprawę poruszy na najbliższym posiedzeniu rady powiatu lubelskiego.

Rano wniosek, po południu – porządek

Do ZDW wniosek wpłynął dzisiaj rano przed godz. 9. Kamil Jakubowski, rzecznik prasowy tej instytucji, poinformował nas, że komitet wyborczy PiS został już zobligowany do zrobienia porządku z niewłaściwie umieszczonymi banerami.

– Na początku września Komitet Wyborczy PiS złożył pismo w sprawie umieszczenia w pasie drogowym banerów wyborczych. Po uzyskaniu odpowiedzi, że wrażamy zgodę, te banery zostały rozstawione. Robiła to jednak firma, która nie orientowała się, gdzie je można ustawić i dlatego zostały umieszczone w nieodpowiednich miejscach. Dzisiaj osoby odpowiedzialne za ustawianie banerów zostały o tym poinformowane i do godz. 15 mają zostać przestawione zgodnie z naszymi zaleceniami – wyjaśnia Jakubowski.

A dlaczego ZDW zajął się sprawą dopiero po interwencji Winiarskiego, choć reklamy kandydata pojawiły się kilka dni wcześniej? – Banery zostały ustawione miedzy 7 a 9 września, czyli m.in w weekend, kiedy nie pracujemy, a te przy drodze 834 w miniony poniedziałek. Dlatego nie wiedzieliśmy, w jakich miejscach są ustawione – tłumaczy rzecznik ZDW.

Wniosek KW PiS dotyczył ustawienia 40 reklam o maksymalnych wymiarach 3,2 długości na 1,55 metra wysokości do 16 października (wybory parlamentarne odbędą się 15 października). Zgodnie ze stawkami za zajęcie pasa drogowego, które zostały ustalone przez Sejmik Województwa Lubelskiego jeszcze w 2009 roku, komitet wyborczy zapłacił za zajęcie pasa drogowego 7936 zł. Czy będą jakieś kary? Rzecznik Jakubowski odpowiada, że nie, bo mają być przestawione.

Piotr Breś, pełnomocnik PiS w Lublinie, w rozmowie z Jawnym Lublinem zapewnia, że banery są ustawiane w miejscach, na które pozwala zezwolenie wydane przez zarządce drogi na zajęcie pasa drogowego. I podaje swoje wytłumaczenie, że niektóre stoją za blisko jezdni: – Po prostu ktoś je w nocy przestawia i potem zgłasza, że źle stoją – tak Breś wyjaśnia to zjawisko. Gdy pytamy, czy mamy wierzyć w to wytłumaczenie, pełnomocnik PiS dodaje, że plakaty ich kandydata są dodatkowo często niszczone, zamalowywane lub przecinane. Zapewnia jednocześnie, że banery zagrażające bezpieczeństwu na drodze są na bieżąco przestawiane, a każdy, kto zauważy jakieś nieprawidłowości, może to zgłaszać do komitetu PiS, by ten mógł reagować na bieżąco.

Na zdjęciu: Radny zwrócił uwagę na banery wyborcze Michała Moskala ustawione zbyt blisko krawędzi jezdni, co jego zdaniem powoduje zagrożenie dla uczestników ruchu. Fot. Mateusz Winiarski