Wesprzyj Kontakt

5 minuty czytania  •  12.09.2023

Reklamowy rozmach kandydatów. Ile można wydać na kampanię?

Udostępnij

– To nie będą tanie wybory – mówi nam jeden z kandydatów PiS. I przyznaje, że gdyby sam miał sfinansować swoją kampanię, to nie dałby rady. Wynajęcie jednego bilbordu to co najmniej 1 tys. zł. Wydruk banera – od 15 do 70 zł za mkw. Droższe są te, na których twarz kandydata nie blaknie zbyt szybko.

To, ile komitety wyborcze mogą wydać na kampanię, ściśle określają przepisy. Zgodnie z Kodeksem wyborczym stosowany jest specjalny przelicznik. Bierze się pod uwagę liczbę wyborców ujętych w Centralnym Rejestrze Wyborców w poszczególnych obwodach , kwotę przypadającą na każdego wyborcę i liczbę posłów wybieranych we wszystkich okręgach, w których komitet zarejestrował listy kandydatów.

W tym roku jeden wyborca do Sejmu „kosztuje” 1,10 zł. Oznacza to, że każdy z komitetów może maksymalnie wydać 32 007 253 zł. Przy założeniu, że zarejestrował pełne listy kandydatów we wszystkich okręgach w Polsce.

Znacznie mniejszy limit obowiązuje w wyborach do Senatu i to także określa Kodeks wyborczy. W tym roku jest to kwota 6 983 400 zł na komitet. W przypadku Senatu jeden wyborca został wyceniony niżej – 24 grosze.

Kto oszczędzał, ten ma na bilbord

Przepisy określają także, w jaki sposób komitety mają prowadzić konta wyborcze, jak przyjmować wpłaty i jakiej wysokości mają to być pieniądze.

„Łączna suma wpłat od osoby fizycznej na rzecz jednego komitetu wyborczego wyborców nie może przekraczać (…) kwoty 54 000 zł” – wskazuje Państwowa Komisja Wyborcza . Jednocześnie kandydat na posła lub senatora może wpłacić znacznie więcej. Tu stawka maksymalna to 162 tys. zł.

Chyba niewielu jest takich, których na to stać – mówi nam jeden z kandydatów lubelskiego PiS. I przyznaje, że w każdych wyborach w stosunku do kandydatów z czołowych miejsc są oczekiwania finansowe. Nie chce jednak zdradzić, jakie są w tym roku. – Każdy wpłaca tyle, na ile go stać. To będzie pewnie po kilka tysięcy złotych, chyba że ktoś ma spore oszczędności – stwierdza.

Kandydaci zwykle nie chwalą się, ile ich własnych oszczędności pochłania kampania wyborcza. Pytany o to na zeszłotygodniowej konferencji prasowej Marcin Nowak, kandydat na senatora z Lublina (startuje z własnego komitetu), przyznał się do wydania na ten cel 30 tys. zł. Plus to, co zbierze w ramach kampanii crowdfundingowej.

2 tys. zł na jeden post na Facebooku

Ogromne pieniądze przeznaczone na kampanię już zaczęły być wydawane. Serwis wirtualnemedia.pl wyliczył, że w okresie 3 czerwca – 31 sierpnia Platforma Obywatelska wydała 225 385 zł na 421 reklam na Facebooku. W przypadku PiS było to 71 054 zł (131 postów), a sama promocja Mateusza Morawieckiego kosztowała 105 398 zł (123 posty).

Konfederacja od czerwca do sierpnia wypromowała na Facebooku jeden post za dwa tysiące złotych. Nowa Lewica w tym czasie na promocję 17 postów wydała 3430 zł – czytamy.

Ale ta machina dopiero się rozkręca. W sierpniu komitety wyborcze na Facebooku wydały jeszcze więcej. W przypadku PiS to kwota 163 083 zł (na 65 postów).

To ponad pięć razy więcej niż koalicyjny komitet wyborczy Koalicja Obywatelska, który w tym samym czasie wydał na wypromowanie 108 postów 31 262 zł. Komitet wyborczy Konfederacja Wolność i Niepodległość wydał na promocję 52 postów kwotę 13 293 zł. Komitet wyborczy Trzeciej Drogi (PSL+ PL 2050 Szymona Hołowni) na promocję 4 postów na Facebooku przeznaczyła 1023 zł. Nowa Lewica ze swoim komitetem wydała 4066 zł na wypromowanie 10 postów – analizuje serwis.

Reklama z metra. Z dopłatą za filtr UV

Kandydaci wiedzą, że nie tylko taką reklamą w mediach społecznościowych walczy się o głosy. Potrzeba jeszcze wielu billboardów i niezliczonej liczby banerów.

To nie będą tanie wybory – mówi nam jeden z kandydatów PiS. I przyznaje, że gdyby sam miał sfinansować swoją kampanię wyborczą, to nie dałby rady. – Lublin jeszcze można by spróbować okleić, ale i tak nie będą to małe pieniądze. Reklamy w całym okręgu są już ponad możliwości finansowe jednego człowieka – komentuje.

Pocieszające dla kandydatów może być to, że od ostatnich wyborów billboardy nie podrożały tak bardzo. W 2019 wynajęcie jednego na czas kampanii kosztowało ok. 1 tys. złotych. Teraz też można było znaleźć takie oferty. – Cena zależy od miejsca. Jedne są tańsze, inna droższe, ale podwyżek wielkich nie ma – zdradza nam jedna z osób zaangażowana w kampanię. Najdroższe billboardy to koszt 1,3 tys. zł brutto za sztukę.

Większy koszt to banery, umieszczane potem na domach, ogrodzeniach czy metalowych płotach ustawionych często przy chodnikach czy na pasach zieleni. Za wydruk płaci się od metra kwadratowego, a stawki są różne. – Metr może kosztować 15 złotych i może kosztować 70 złotych słyszymy za kulisami kampanii. Wszystko zależy od jakości reklamy, rozmiaru, ilości oczek przez które przewleka się trytki czy od tego, czy reklama jest odporna na promieniowanie UV i twarz kandydata nie wyblaknie za szybko.

„W drużynie siła”, czyli wywieś baner

Kandydaci zachęcają też zwolenników swoich partii, żeby zgłaszali się po materiały wyborcze. Tak na nagraniu w sieci mówi np. Anna Baluch (radna sejmiku województwa PiS i kandydatka do Sejmu):

– Kochani, (…) jeżeli chcecie, jeżeli możecie pomóc mi w mojej kampanii, zapraszam po materiały reklamowe lub jakieś inne rzeczy lub chcecie ze mną porozmawiać, piszcie do mnie na Messengera i wszystkie dostępne nośniki (zapis oryginalny z nagrania).

Inna z kandydatek do Sejmu na swój Facebookowy profil wrzuciła ogłoszenie: „W drużynie siła: wywieś baner: odbierz materiały”. Dzwonimy na podany numer telefonu, oferujemy pomoc przy kampanii.

Dobrze, jakby przyjechali państwo w kilka osób. Spotkamy się, poznamy – mówi kobieta. I wyjaśnia, że chodzi o rozwieszanie banerów na ogrodzeniach. – Pierwsza tura już poszła. 350 sztuk. Czekam teraz na drugą turę. Będzie jutro, pojutrze – dodaje.

Na zdjęciu: Szpaler banerów wyborczych przy Arenie Lublin (fot. Krzysztof Kowalik)

2 odpowiedzi na “Reklamowy rozmach kandydatów. Ile można wydać na kampanię?”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    A ile bierze bilbordowy oddział geszeftów Tęgiego Łba od zamieszczenia płachty z filtrem UV z wizerunkiem kandydata zatwierdzonego przez jego best-frienda z Jakubowic?

  2. kronikidewelorozwoju pisze:

    PS. Bilbordziarze to trzecia po Detroiciarzu z Jakubowic i po dewelo-burakach siła obsrywająca przestrzeń Dziadogrodu i mimo licznych zaP0wiedzi, nadal hulają po całym mieście ze swoimi paskudnymi płachtami, ponieważ pasożytują na tym nieszczęsnym mieście w symbiozie z dewelo-bandą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły

2 minuty czytania

05.04.2024

Dyrektor od lubelskich dróg stracił stanowisko. Ale został z niezłą pensją

Mirosław Czech nie jest już dyrektorem lubelskiego oddziału Generalnej Dyrekcji…

7 minuty czytania

18.03.2024

Marszałek nie pożałował. Blisko 12 milionów na nagrody. Kto dostał najwięcej?

Po kilkadziesiąt tysięcy złotych wpłynęło na konta dyrektorek – specjalistek…

2 minuty czytania

06.03.2024

„Ślubuję”. Monika Pawłowska została posłem. Czy zostanie w PiS?

Serial pt. „Czy Monika Pawłowska przyjmie mandat” dobiega końca. Po…

3 minuty czytania

21.02.2024

Koniec sagi rodu kraśnickiego w bogatym funduszu. Pracę straci protegowana marszałka

Jest już czterech nowych członków rady nadzorczej. Wszyscy związani z…

2 minuty czytania

20.02.2024

Monika Pawłowska bierze mandat. Czy siądzie obok posła Czarnka?

Koniec spekulacji. Monika Pawłowska właśnie ogłosiła, że przyjmuje mandat po…

4 minuty czytania

19.02.2024

Weźmie, nie weźmie? Serial z Moniką Pawłowską dobiega końca

Do piątku była posłanka Lewicy, później Porozumienia Gowina, a ostatnio…

3 minuty czytania

14.02.2024

Radio Lublin SA jednak w likwidacji. Sąd odwoławczy uwzględnia skargę ministra

Proces wpisywania do rejestru otwarcia likwidacji wszystkich 17 spółek –…

5 minuty czytania

08.02.2024

Kto weźmie mandat po Mariuszu Kamińskim? PKW wskazuje trzy osoby – dwie już w Sejmie były

Jako pierwsza w kolejności jest Monika Pawłowska, była posłanka znana…