Wesprzyj Kontakt

3 minuty czytania  •  11.08.2023

Lublin. Trwa ewakuacja 14 tys. osób. Wieczorem były tajemnicze telefony

Udostępnij

O godzinie 7 rano zaczęła się ewakuacja Bronowic. Ludzie liczą, że do domów będą mogli wrócić około 14. Akcja ma związek ze znalezieniem niewybuchu na placu budowy.

Nie ma co czekać. Bierz skrzynki – mówi do męża kobieta sprzedająca na targu przy ul. Krańcowej. Kilka minut przed godziną 7 rano podjechał to autobus z napisem „ewakuacja” na wyświetlaczach. Krańcowa to wschodnia granica obszaru objętego ewakuacją.

Jak w czwartek podał Urząd Miasta w Lublinie, w związku ze znalezieniem niewybuchu w okolicy ul. Wrońskiej 1 ludzie muszą opuścić swoje domy. Bomba znajduje się na placu budowy bloków i muszą się nią zając saperzy. W obszarze objętym ewakuacją mieszka 14 tysięcy osób. Ci, którzy nie mają się gdzie podziać, zostaną przewiezieni na Arenę Lublin. Akcja ewakuacyjna ma potrwać do godziny 11.

>>>Więcej informacji o ewakuacji w tym miejscu<<<

Do 14 powinno się chyba skończyć. Tak ludzie mówią – mówi kobieta, która około godziny 6.30 szła na przystanek przy Krańcowej. Jedzie do mamy. W torbie ma butelkę wody i dokumenty. Więcej nie trzeba. – Bo pewnie szybko się to skończy – dodaje.

Wcześnie rano nic nie wskazuje na to, że dzieje się w tym rejonie coś niebezpiecznego. Ruch na ulicy w normie. Ludzie spacerują z psami. Idą na zakupy. Śpieszą się do pracy. – To jest jakaś żenada. Nie było żadnych informacji. Wczoraj wróciłam z pracy o godzinie 20 i wtedy się dowiedziałam, że jest jakaś ewakuacja. Z internetu. Dobrze, że włączyłam – narzeka około 50-letnia blondynka idąca do pracy.

>>>Zasady ewakuacji – w tym miejscu<<<

Takich głosów jest więcej. Ludzie ewakuacją byli zaskoczeni. Tak jak ci na targu. Kilka rozstawionych stoisk, a na nich pomidory, papryka… – My nie jesteśmy stąd. Nic nie wiemy. Klienci nam mówią, że będzie jakaś ewakuacja. Pewnie trzeba będzie się zabrać – słyszmy od sprzedawczyń. Handlujący liczą, że do 11 będą mogli sprzedawać. Ale gdy na przystanek koło targowiska podjeżdża autobus, aby zabrać ludzi na stadion, to nastawienie się zmienia. Pierwsze skrzynki z warzywami już są zanoszone do samochodów. Na przystanku kobiety rozmawiają o bombie: – To przecież trzecie piętro… Nie jest wysoko… Nie wiadomo co się może stać… Lepiej przeczekać w pracy… – udziela im się nerwówka.

Niewybuch znaleziony przy ul. Wrońskiej (fot. Zbigniew Jurkowski Facebook)

Ale nie każdy jest w takim nastroju. W pobliskiej Stokrotce i Biedronce praca jak codziennie. – Nie wiem, o której zamykamy. Od klientów się o wszystkim dowiadujemy – słyszmy od sprzedawczyń.

Chociaż na wyświetlaczach na przystankach przesuwa się napis mówiący o ewakuacji. Wiele osób dowiedziało się też w czwartek wieczorem. – Telefon dostałam. Nie wiem od kogo. Powiedział, że ewakuacja – mówi mieszkanka tej okolicy.

Jeździła policja i przez głośniki mówili. Tak opowiadała mi żona, bo już spałem. Pomyślałem, że to fejk – przyznaje spotkany na Krańcowej mężczyzna. – Bo ja, proszę pana, pracuję na Puchacza. Myśli pan, że mam po co iść do pracy, czy dziś zamknięte? – prosi o radę.

2 odpowiedzi na “Lublin. Trwa ewakuacja 14 tys. osób. Wieczorem były tajemnicze telefony”

  1. Wujek Wladek pisze:

    Myśli pan, że mam po co iść do pracy, czy dziś zamknięte? – prosi o radę. No i jakiej rady udzielil pan redaktur? Niech wszyscy uslyszo, dowiedzo sie!

  2. Czar pisze:

    Ewakuacja jest dla zarządu. Dla Pana, Panie Areczku jest przeczekanie w piwnicy przy włączonym komputerze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *