Wesprzyj Kontakt

3 minuty czytania  •  11.08.2023

Arena Lublin: ci, którzy mieli się na nią ewakuować, pojechali gdzie indziej

Udostępnij

Pusto, cicho, spokojnie, bez ścisku i pośpiechu. Arena Lublin, która miała przyjąć tysiące ewakuowanych z zagrożonej strefy, świeci pustkami. Służby porządkowe nie mają za bardzo co robić, bo mieszkańców jest dosłownie garstka.

Przed stadionem jesteśmy po godz. 10. Już z daleka widać, że tłumów nie ma. Po drodze spotykamy wycieczkę dzieciaków. Pytamy, czy są w ramach ewakuacji. – Nie, idziemy na zwiedzanie stadionu – odpowiada opiekunka.

>>>Poranek z ewakuacją<<<

Przed wejściem z daleka widoczny bus oklejony podobizną posłanki Marty Wcisło z KO. Znak, że kampania wyborcza ruszyła i każda okazja do bliskości z suwerenem i potencjalnym elektoratem jest dobra. Ale elektoratu tyle co kot napłakał, więc pani poseł jest niepocieszona: – Przywiozłam paletę wody, ale nie mam jej za bardzo komu rozdawać – przyznaje, proponując butelkę.

Kilka osób ze służb porządkowych czeka na kolejne transporty, które jednak nie nadchodzą. Gdy wchodzimy na trybuny, „widzów” jest na oko raptem kilkunastu. Przeważają osoby starsze, jest kilku cudzoziemców. Atmosfera rozleniwienia i wyczekiwania.

W pierwszych rzędach, najbliżej murawy, siedzą panie: Olga z ulicy Przyjaźni, Agnieszka z Krzemionki, i Zofia z Polnej. – Mieszkam tam, gdzie podobno jest największe niebezpieczeństwo – mówi pani Agnieszka. Czy są zadowolone z obsługi? – O tak, zadowolone, wszystko mamy, dostałyśmy herbatkę, wodę, pytają się o zdrowie, wszystko jest pod ręką. Jak będziemy chciały coś więcej, to zawsze przyjdą – mówi kobieta.

Na ewakuację poszłam o 7 rano, tak jak było zapowiedziane. Ale autobus dwie godziny czekał na Przyjaźni, aż się ludzie zebrali – dodaje pani Olga.

Z kolei pani Jolanta przyjechała na Arenę z mamą Danutą. – Ludzie sami sobie zorganizowali czas, samochodami pojechali sobie do miasta, przecież miasto całe nie jest ewakuowane – mówi, oceniając marną frekwencję na Arenie. – Jak akcja się skończy, to mają nas z powrotem odwieźć, te same autobusy będą jeździły. Na mieście jakby się było, to nie wiadomo by było kiedy wrócić, a tu powiedzą kiedy – dodaje uśmiechnięta pani Jolanta.

>>>14 tysięcy ludzi do ewakuacji<<<

Przerywamy rozmowę, bo przy wejściu pojawia się właśnie kolejna grupa ewakuowanych. Ale gdy po kilku minutach już się rozeszła na trybunach, Arena nadal sprawia wrażenie opustoszałej. A do końca akcji „niewypał” jeszcze ponad dwie godziny.

Fot. Krzysztof Wiejak

2 odpowiedzi na “Arena Lublin: ci, którzy mieli się na nią ewakuować, pojechali gdzie indziej”

  1. Wujek Wladek pisze:

    elektoratu tyle co kot napłakał, więc pani poseł jest niepocieszona: – Przywiozłam paletę wody, ale nie mam jej za bardzo komu rozdawać – przyznaje, proponując butelkę. – ha ha, a to glupia p…a!

  2. Patryk pisze:

    Dla mnie to jest niesmaczne że taka sytuacja jest wykorzystywana do propagandy wyborczej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *