var bwg_objectsL10n = {"bwg_field_required":"field is required.","bwg_mail_validation":"To nie jest prawid\u0142owy adres e-mail. ","bwg_search_result":"Nie ma \u017cadnych zdj\u0119\u0107 pasuj\u0105cych do wyszukiwania.","bwg_select_tag":"Select Tag","bwg_order_by":"Order By","bwg_search":"Szukaj","bwg_show_ecommerce":"Poka\u017c sklep","bwg_hide_ecommerce":"Ukryj sklep","bwg_show_comments":"Poka\u017c komentarze","bwg_hide_comments":"Ukryj komentarze","bwg_restore":"Przywr\u00f3\u0107","bwg_maximize":"Maksymalizacji","bwg_fullscreen":"Pe\u0142ny ekran","bwg_exit_fullscreen":"Zamknij tryb pe\u0142noekranowy","bwg_search_tag":"SEARCH...","bwg_tag_no_match":"No tags found","bwg_all_tags_selected":"All tags selected","bwg_tags_selected":"tags selected","play":"Odtw\u00f3rz","pause":"Pauza","is_pro":"","bwg_play":"Odtw\u00f3rz","bwg_pause":"Pauza","bwg_hide_info":"Ukryj informacje","bwg_show_info":"Poka\u017c informacje","bwg_hide_rating":"Ukryj oceni\u0142","bwg_show_rating":"Poka\u017c ocen\u0119","ok":"Ok","cancel":"Anuluj","select_all":"Wybierz wszystkie","lazy_load":"0","lazy_loader":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-content\/plugins\/photo-gallery\/images\/ajax_loader.png","front_ajax":"0","bwg_tag_see_all":"see all tags","bwg_tag_see_less":"see less tags"};
Pusto, cicho, spokojnie, bez ścisku i pośpiechu. Arena Lublin, która miała przyjąć tysiące ewakuowanych z zagrożonej strefy, świeci pustkami. Służby porządkowe nie mają za bardzo co robić, bo mieszkańców jest dosłownie garstka.
Przed stadionem jesteśmy po godz. 10. Już z daleka widać, że tłumów nie ma. Po drodze spotykamy wycieczkę dzieciaków. Pytamy, czy są w ramach ewakuacji. – Nie, idziemy na zwiedzanie stadionu – odpowiada opiekunka.
Przed wejściem z daleka widoczny bus oklejony podobizną posłanki Marty Wcisło z KO. Znak, że kampania wyborcza ruszyła i każda okazja do bliskości z suwerenem i potencjalnym elektoratem jest dobra. Ale elektoratu tyle co kot napłakał, więc pani poseł jest niepocieszona: – Przywiozłam paletę wody, ale nie mam jej za bardzo komu rozdawać – przyznaje, proponując butelkę.
Kilka osób ze służb porządkowych czeka na kolejne transporty, które jednak nie nadchodzą. Gdy wchodzimy na trybuny, „widzów” jest na oko raptem kilkunastu. Przeważają osoby starsze, jest kilku cudzoziemców. Atmosfera rozleniwienia i wyczekiwania.
W pierwszych rzędach, najbliżej murawy, siedzą panie: Olga z ulicy Przyjaźni, Agnieszka z Krzemionki, i Zofia z Polnej. – Mieszkam tam, gdzie podobno jest największe niebezpieczeństwo – mówi pani Agnieszka. Czy są zadowolone z obsługi? – O tak, zadowolone, wszystko mamy, dostałyśmy herbatkę, wodę, pytają się o zdrowie, wszystko jest pod ręką. Jak będziemy chciały coś więcej, to zawsze przyjdą – mówi kobieta.
– Na ewakuację poszłam o 7 rano, tak jak było zapowiedziane. Ale autobus dwie godziny czekał na Przyjaźni, aż się ludzie zebrali – dodaje pani Olga.
Z kolei pani Jolanta przyjechała na Arenę z mamą Danutą. – Ludzie sami sobie zorganizowali czas, samochodami pojechali sobie do miasta, przecież miasto całe nie jest ewakuowane – mówi, oceniając marną frekwencję na Arenie. – Jak akcja się skończy, to mają nas z powrotem odwieźć, te same autobusy będą jeździły. Na mieście jakby się było, to nie wiadomo by było kiedy wrócić, a tu powiedzą kiedy – dodaje uśmiechnięta pani Jolanta.
Przerywamy rozmowę, bo przy wejściu pojawia się właśnie kolejna grupa ewakuowanych. Ale gdy po kilku minutach już się rozeszła na trybunach, Arena nadal sprawia wrażenie opustoszałej. A do końca akcji „niewypał” jeszcze ponad dwie godziny.
Fot. Krzysztof Wiejak
document.getElementById( "ak_js_1" ).setAttribute( "value", ( new Date() ).getTime() );
elektoratu tyle co kot napłakał, więc pani poseł jest niepocieszona: – Przywiozłam paletę wody, ale nie mam jej za bardzo komu rozdawać – przyznaje, proponując butelkę. – ha ha, a to glupia p…a!
Dołącz do ekipy Jawnego Lublina jako wolontariusz!
Fundacja Wolności ciągle poszukuje osób, którym bliskie są ideały jawności, przestrzegania prawa dobrego rządzenia czy racjonalnego wydatkowania pieniędzy publicznych.
elektoratu tyle co kot napłakał, więc pani poseł jest niepocieszona: – Przywiozłam paletę wody, ale nie mam jej za bardzo komu rozdawać – przyznaje, proponując butelkę. – ha ha, a to glupia p…a!
Dla mnie to jest niesmaczne że taka sytuacja jest wykorzystywana do propagandy wyborczej