4 minuty czytania • 09.10.2023 20:28
„Nie śpij, bo Cię przegłosują”. Na deptaku stanął ogromny budzik
Udostępnij
Z Warszawy, przez Gdańsk i Białystok do Lublina. Przed budynkiem ratusza czas do wyborów odlicza kilkumetrowy budzik. Ma on przekonać tych, którzy zwykle nie odwiedzają lokali wyborczych. Głosowanie, w którym wybierzemy nowych posłów i senatorów, już w najbliższą niedzielę.
„Nie śpij, bo Cię przegłosują!” to akcja Unii Metropolii Polskich i jednocześnie hasło z wyborów 4 czerwca 1989 roku. Tamto głosowanie zmieniło bieg historii w tej części Europy. Wtedy do urn udało się ponad 62 proc. Polaków. Potem z wyborów na wybory z frekwencją było coraz gorzej.

W poniedziałek na deptaku przed ratuszem stanął ogromny niemal trzymetrowy budzik. Zegar odlicza ile dni, godzin i minut pozostało do wyborów. Razem z nim wyborców chcą budzić uczniowie Prywatnego Liceum im. Królowej Jadwigi i ich mobilna urna.
To młodzież z tej szkoły stoi na happeningiem nagrodzonym ramach Olimpiady „Zwolnieni z Teorii”. Na placu im. Lecha Kaczyńskiego uczniowie umieścili dwie urny – jedną zniszczoną, a drugą idealnie błyszczącą. Chodziło o to, by pokazać, jak ważny jest nasz głos.
Dziś również przekonują, by w niedzielę poświęcić trochę czasu na odwiedziny lokalu wyborczego: – Każdy głos się liczy. To my decydujemy w jakim kraju będziemy żyć – przekonuje jedna z uczennic. Ma 17 lat i wie, że za rok zagłosuje.
Podobnie myśli jej koleżanka: – Nasz głos może zmienić naprawdę wiele. Czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy. Jak dodaje Paweł Cholewa z projektu „Młodzi Głosem Przyszłości”, nie chce, by jego rodzice czy dziadkowie meblowali mu życie. O swojej przyszłości chce zdecydować sam.

Z badań socjologów wynika, że z biegiem lat skłonność do uczestnictwa w wyborach rośnie. Swój szczyt osiąga między 40. a 60. rokiem życia.
– Dłuższy staż w życiu obywatelskim wpływa na poczucie politycznego sprawstwa – przekonanie, że potrafimy uczestniczyć w polityce na dowolnym poziomie (krajowym, lokalnym czy europejskim) i że w ten sposób możemy zmieniać otaczającą nas rzeczywistość – tłumaczy dr Marta Żerkowska-Balas, socjolożka z Uniwersytetu SWPS.
Grupą o jednej z najniższych frekwencji wyborczych są osoby między 18. a 29. rokiem życia. Różnica między młodzieżą a wyborcami w średnim wieku to aż 15 punktów procentowych. Drugą grupą słabo reprezentowaną przy urnach są kobiety. Stanowią około 52 proc. uprawnionych do głosowania, ale 1/3 z nich nadal nie wie, czy w ogóle w niedzielę do lokalu się wybierze.
Z odezwą do nich wystąpiła prof. Iwona Hofman, dyrektor Instytutu Nauk o Komunikacji Społecznej i Mediach UMCS oraz członkini Forum Kobiet Lublina: – Jestem kobietą aktywną zawodowo, która ma największą satysfakcję z tego, że może wspierać inne kobiety, młodsze koleżanki, w realizacji ich planów życiowych – mówiła w poniedziałek przed lubelskim ratuszem. – Hasło „Nie śpij, bo Cię przegłosują” zobowiązuje, by atmosferę społecznego zaangażowania utrzymywać na najwyższym poziomie. Drogie koleżanki, drodzy koledzy, apeluję o to, żebyśmy nie zaspali, żebyśmy wiedzieli, że prawo do głosowania jest przede wszystkim zobowiązaniem wobec młodszych pokoleń.
Specjalnie do kobiet skierowana jest inna kampania – „Kobiety na wybory”. W jej ramach artystki oraz inne liderki opinii przypominają, że to właśnie Polki jako jedne z pierwszych na świecie uzyskały prawo do głosowania.
– 15 października idę oddać mój głos, bo wbrew temu co powie jakiś hejter z Facebooka zależy mi na naszym kraju, a w szczególności zależy mi na naszej młodzieży. I wiem, że mamy realną wpływ na naszą przyszłość. Statystyki pokazują, że w naszej grupie wiekowej to dupeczki głosują najmniej, dlatego serdecznie was do tego zachęcam – przekonuje raperka Young Leosia. Polki zachęcają również piosenkarka Majka Jeżowska, prezenterka Agnieszka Woźniak-Starak czy aktorka Magdalena Boczarska.

Obudźcie mnie, kiedy pojawi się kandydat z wiarygodnym programem ustawienia dewelo-buractwa do pionu.
PS. Te (zalecone pewno przez PR-owca) trzymanie rączek i wykrzywianie maski w fejk-uśmiechu w wykonaniu Lansera Jakubowickiego stało się żenujące.
Ci, co tego budzika witali, to byli tam w trakcie urlopów, czy tylko ze wpisem w księdze wyjść z miejsca pracy?!