Wesprzyj Kontakt

2 minuty czytania  •  10.07.2023

Bartuś jest pierwszym dzieckiem z okna życia lubelskiego hospicjum. Na dom musi jeszcze poczekać

Udostępnij

Może się wydawać, że oddanie dziecka do okna życia sprawia, że dziecko od razu jest przeznaczone do adopcji. Błąd. Bartusia czekają długotrwałe procedury.

Była godzina 5.45 12 maja, kiedy w Hospicjum im. Małego Księcia Rozległ się dźwięk dzwonka. Nie tego do drzwi. Zupełnie innego. To był sygnał, że ktoś zostawił dziecko w oknie życia. To był pierwszy taki przypadek w lubelskim hospicjum.

Okno na nowe życie

Okna życia w Polsce już nikogo nie dziwią. To ustronne miejsca, bez kamer do których osoba, która nie chce lub nie może zająć się swoim dzieckiem, może je oddać. Nikt nie zatrzymuje matki czy ojca. Nie pyta o powody.

Okno życia przy Hospicjum im. Małego Księcia zostało otwarte w grudniu 2021 roku. – Ktoś w momencie beznadziejności swojego życia będzie mógł powiedzieć: wiem, co mam robić, bo w hospicjum jest okno życia – tak wówczas mówił ojciec Filip Buczyński kierujący hospicjum

Chłopiec znaleziony w oknie w maju został oddany pod opiekę personelu medycznego i zabrany do szpitala. Tam zajęli się nim lekarze. Dziecko było wyziębionym wcześniakiem i zostało podłączone do aparatury ratującej życie. – Okazało się, że jest to urządzenie, które kilka lat temu sprezentowaliśmy (z Waszych darowizn) Dziecięcemu Szpitalowi, by nie opiekować się dziećmi z nieodwracalnymi zmianami w mózgu przez nasze hospicjum, czyli ratujący sprzęt z hospicjum uchronił chłopca przed opieką hospicjum. Jeśli dodam, że okno życia jest w naszym hospicjum, do zamyka się pętla czasu. Przydaliśmy się – opisywał następnego dnia Buczyński.

I poinformował, że chłopiec otrzymał na imię Bartłomiej. Na cześć lekarza, który się nim zajął

Co się dzieje z Bartusiem?

Karolina Kwaśniewska, kierownik Ośrodka Adopcyjnego w Lublinie wyjaśnia, że nie żadne dziecko, którego matka zrzeka się praw do niego, nie jest od razu przeznaczone do adopcji. O tym musi zdecydować sąd.

W przypadku zostawienia dziecka na oddziale szpitalnym musi minąć najpierw sześć tygodni. W tym przypadku ten czas już upłynął – pani kierownik wyjaśnia, że Sąd Rejonowy nadał dziecku imię i wskazał osobę sprawującą nad chłopcem opiekę prawną. Kierownik Kwaśniewska nie może zdradzić, kim jest ta osoba.

Jest jednak konieczna. Zwłaszcza w takim, jak Bartusia, przypadku, bo musi wydać zgody na jego leczenie i opiekę w szpitalu. No właśnie, chłopiec z okna życia nadal przebywa w szpitalu pod opieką lekarzy. Dlatego też nie ma razie formalnych decyzji o jego adopcji. Chłopiec, aby uruchomić kolejne procedury, musi opuścić szpital.

Wówczas dziecko zostaje objęte pieczą zastępczą – wyjaśnia Kwaśniewska, a to oznacza umieszczenie w zawodowej rodzinie zastępczej lub w rodzinnym domu dziecka. Następnie sprawy przyśpieszają, bo dziecku trzeba znaleźć rodzinę. – I to także znajdzie. Mamy rodziny czekające na dziecko, ale na razie musimy z procedurami poczekać – dodaje pani kierownik.

Finalnie o adopcji dziecka przez nowych rodziców decyduje sąd.

Fot. Pixabay

Bartłomiej imię otrzyma po lekarzu, który zajął się dzieckiem w szpitalu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *