Wesprzyj Kontakt

3 minuty czytania  •  13.09.2023

Ksiądz nagrywał go w toalecie. Pokrzywdzony: Chcę, by poniósł karę

Udostępnij

– Chciałbym, żeby po prostu został w jakimś stopniu ukarany. Odczuł to, co zrobił – mówi lublinianin, którego potajemnie w toalecie nagrywał 38-letni ksiądz z Łukowa. 

Dziś przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód rozpoczął się proces duchownego Artura S. Mężczyzna odpowiada za zdarzenie z 9 lutego br. w galerii handlowej Vivo w Lublinie. Ksiądz miał potajemnie nagrywać w toalecie jednego z klientów centrum handlowego.

Chował głowę, unikał kontaktu

Wszedłem do toalety, zostałem nagrany i wyszedłem. Zgłosiłem sprawę na policję – mówi Jawnemu Lublinowi pokrzywdzony (z uwagi na jego dobro nie podajemy danych personalnych). Jak zachował się ksiądz, gdy zorientował się, że został przyłapany na nagrywaniu? – Tak jak dzisiaj: chował, opuszczał głowę, wzrok, nie chciał utrzymywać ze mną kontaktu wzrokowego. Widać było od początku, że coś zrobił – dodaje poszkodowany.

Rzeczywiście dziś w sądzie trudno było zobaczyć twarz oskarżonego. Przed obecnymi na sali dziennikarzami i fotoreporterami głowę trzymał spuszczoną, dodatkowo zasłaniał się rękoma. Na korytarzu sądu zakrywał twarz plastikową podkładką.

Ksiądz za czyn z lutego odpowiada z wolnej stopy. Po zatrzymaniu i przesłuchaniu został zwolniony za kaucją 600 złotych. Prokuratura oskarżyła go o to, że w męskiej toalecie próbował „utrwalić wizerunek nagiego mężczyzny, używając w tym celu podstępu poprzez nagranie telefonem komórkowym z sąsiedniej kabiny toaletowej, lecz zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na reakcję pokrzywdzonego„.

Dziś prowadzący sprawę sędzia ppłk Radosław Hunek zdecydował o skierowaniu jej do mediacji i dał stronom 30 dni na osiągnięcie porozumienia w tej sprawie. Kolejne posiedzenie ma się odbyć 18 października i wtedy przekonamy się, czy do ugody doszło. Jeśli nie – wówczas rozpocznie się regularny proces.

Przeprosiny to tylko słowa

Jakie rozwiązanie satysfakcjonowałoby pokrzywdzonego? – Na pewno chcemy, żeby (ksiądz – red.) odczuł karę, bo to, co dokonał, nie jest fair w stosunku do kogokolwiek. Bardziej boimy się o to, co by się stało, gdyby trafił na młodszą osobę lub osobę, która nie jest w stanie obronić się przed taką złą rzeczą – zaznacza poszkodowany. Przeprosiny, nawiązka? – Mnie nie trzeba przepraszać, to są tylko słowa. Chciałbym, żeby po prostu został w jakimś stopniu ukarany, odczuł to, co zrobił.

Czy to zdarzenie odbiło się na jego psychice? – Bardzo. Nie tyko moją, ale także rodziny. Jednym ze skutków jest to, że jak korzystamy z toalet publicznych, to teraz zawsze patrzymy w górę, w dół, czy tam telefon nie wystaje. Jest nauczka, jest pewna szrama w zdrowiu psychicznym, podejmujemy też działania w tym kierunku, żeby się tego pozbyć, żeby to wyleczyć.

Zgodziliśmy się na mediacje dlatego, że ten proces i całe postępowanie kosztuje dużo zdrowia pokrzywdzonego i być może uda się tego uniknąć. Natomiast nie składamy rękawic i w dalszym ciągu będziemy walczyć, jeśli nie dojdziemy do porozumienia, o to, żeby sprawca tego zdarzenia poniósł tę odpowiedzialność – podkreśla pełnomocnik poszkodowanego radca prawny Paweł Kidyba.

Decyzją kurii siedleckiej na czas śledztwa i procesu ksiądz Artur S. został odsunięty od czynności duszpasterskich i skierowany w miejsce odosobnienia. Dziś w sądzie duchowny pojawił się w „cywilnym” ubraniu.

Na zdjęciu: Oskarżony ksiądz Artur S. zarówno na sali rozpraw, jaki i w korytarzu zasłaniał twarz przed fotoreporterami i dziennikarzami. Fot. Krzysztof Wiejak

Jedna odpowiedź do “Ksiądz nagrywał go w toalecie. Pokrzywdzony: Chcę, by poniósł karę”

  1. M pisze:

    I bardzo słusznie, żadnego pobłażania dla zboczeńców w sukienkach!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *