6 minuty czytania • 17.04.2024 11:50
Ostra walka o fotel burmistrza w Lubartowie. Mówi się o „trzech kandydatach”
Udostępnij
Do drugiej tury głosowania w wyborach samorządowych przechodzi dwóch kandydatów z najlepszymi wynikami. W Lubartowie mówią, że w tak naprawdę jest ich trzech. Ten trzeci to wpływowy prezes spółdzielni mieszkaniowej, którego urzędujący burmistrz skreślił z rejestru wyborców.
„Wyremontowane osiedla, oświetlone nowe ulice, nowe obiekty sportowe. To nie wszystko. Wiele jeszcze jest przed nami” – pisze na swojej stronie internetowej burmistrz Lubartowa Krzysztof Paśnik. I prosi o głosy w drugiej turze, bo w 7 kwietnia nie udało mu się wywalczyć reelekcji.
W wyborach na burmistrza Lubartowa wystartowały cztery osoby. Walczący o reelekcję Krzysztof Paśnik (KWW Wspólny Lubartów), Radosław Szumiec (KWW Wspólnota Lubartowska), Sławomir Czerniak (KWW Lubartowska Koalicja Samorządowa) i Tadeusz Małyska (KWW Inicjatywa dla Lubartowa).
Do drugiej tury wszedł obecny burmistrz (32,66 proc. głosów) i Małyska (30,96 proc.). Różnica między nimi to jedynie 145 głosów, więc walka jest zacięta.
Krzysztof Paśnik (rocznik 1979) to członek PSL. Burmistrzem został w 2018 roku kiedy udało mu się odsunąć od władzy Janusza Bodziackiego z PiS (partia o nim nie zapomniała, jest obecnie dyrektorem jednego z departamentów Urzędu Marszałkowskiego). Paśnik też ma powiązania z samorządem województwa. Zanim zajął najważniejszy gabinet w lubartowskim magistracie był zastępcą dyrektora Centrum Spotkania Kultur w Lublinie – instytucją kultury podległą marszałkowi.
Tadeusz Małyska (rocznik 1972) to bezpartyjny miejski radny, ale… No właśnie, w tym przypadku historia jest nieco bardziej skomplikowana. I łączy się z Paśnikiem.
Nieudana komitywa z PiS
Lubartów – nieco ponad 20 tys. mieszkańców., 25 km na północ od Lublina, przy S19. Jedno z tych spokojnych miast, gdzie przyjazd premiera albo prezydenta RP jest sporym wydarzeniem. Albo gdy w wyborach startują kandydaci zdeterminowani do przejęcia władzy w mieście.
Tak właśnie jest teraz. Do 2020 roku Krzysztof Paśnik rządził miastem w koalicji z Koalicją Obywatelską. Ale w Radzie Miasta doszło do politycznych przetasowań i z klubu burmistrza odeszło dwóch radnych. To sprawiło, że burmistrz stracił większość. I musiał jej szukać wśród radnych innych frakcji.
– To było posunięcie, do którego Krzysiek był zmuszony – tak jeden z działaczy PSL tłumaczy nawiązanie współpracy z PiS.
W ramach tej koalicji partia Kaczyńskiego wskazała zastępcę burmistrza. Był to właśnie Tadeusz Małyska, dzisiejszy kontrkandydat Paśnika w wyborach burmistrza miasta. – Współpraca nie układała się od samego początku – dodaje nasz rozmówca.
Jesienią 2023 roku Małyska został zdymisjonowany ze stanowiska zastępcy burmistrza. Mówiono, że przez to, że odsunął się od PiS i zaczął zbliżać się do Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobro.
– Plotki – komentuje osoba dobrze zorientowana w kulisach lubartowskiej polityki. – To wszystko ma związek z wewnętrznymi tarciami w PiS na szczeblu powiatowym – naświetla sytuację.
Chodzi o to, że w powiecie rządziła Ewa Zybala, z której pracy jako starosty w PiS-ie nie byli zadowoleni. Została odwołana ze stanowiska jeszcze w 2022 roku, a Małyska był kojarzony właśnie z nią. Ostatecznie on także stracił stanowisko.
– Krzysztof Paśnik zarzucił swojemu, byłemu już zastępcy, że jako osoba nadzorująca spółki miejskie dopuścił do złych wyników finansowych Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej oraz „nie poradził sobie” z polityką społeczną, oświatą a także wspomnianą gospodarką komunalną. Jako jeden z konkretów wymienił niezadowalający jego zdaniem „stan czystości” w mieście – tak pisano o tych kadrowych przetasowaniach w lubartowskim Ratuszu.
„Tydzień temu Krzysztof Paśnik wyrzucił z ratusza swojego zastępcę. Dlaczego mówimy o wyrzuceniu, bo to co zrobił Paśnik, a szczególnie w jakim stylu pokazuje poziom nie tylko kultury, ale także obnaża prawdziwy charakter kończącego swoją kadencję PSL-owskiego działacza. Postępowaniem Paśnika oburzeni są mieszkańcy Lubartowa, którzy nie tylko skrytykowali jeszcze urzędującego burmistrza, ale zapowiedzieli, że w kwietniu w taki sam sposób podziękują temu, który tak potraktował swojego zastępcę” – to z kolei relacja Kanału S. – telewizji Spółdzielni Mieszkaniowej w Lubartowie, której prezesem jest Jacek Tomasiak. Tomasiak to także lubartowski radny, z ambicjami na więcej. Do jego osoby jeszcze wrócimy.
Ten trzeci – prezes spółdzielni
Kampania w Lubartowie nie porywa. Krzysztof Paśnik chwali się uruchomieniem bezpłatnej komunikacji (jeden bus), remontach dróg, budowie pum tracku, nowymi firmami w strefie ekonomicznej. Teraz dorzuca jeszcze obietnicę zagospodarowania brzegu Wieprza i rewitalizacji alei topolowej prowadzącej z parku miejskiego nad rzekę.
Małyska uderza w podobne tony. – Mamy dobry zespół i pomysł na to, aby mieszkańcom żyło się lepiej i taniej. Wiemy, jak zmieniać Lubartów. Nie idziemy po władzę, tylko idziemy po to, żeby zmieniać Lubartów. Będziemy realizowali nasze cele, a cele tak naprawdę nastawione są na to, żeby miasto się rozwijało, a nasi mieszkańcy ponosili mniejsze koszty związane z funkcjonowaniem w tym mieście – mówił w lutym gdy ogłaszał swój start z KWW Inicjatywa dla Lubartowa.
W kampanii od początku pomaga mu telewizja lubartowskiej spółdzielni mieszkaniowej. „W minionych latach żaden z kandydatów nie cieszył się aż tak dużym poparciem na stracie kampanii wyborczej jak Tadeusz Małyska – to komentarz Jacka Tomasiaka do sondażu jaki przeprowadziła nasza stacja. Na Małyskę, jako najlepszego kandydata na burmistrza wskazało aż 30% badanych. Dziękuję wszystkim, którzy poparli moją kandydaturę – to pierwsze słowa jakie skierował do uczestników badania Tadeusz Małyska – oficjalny kandydat na burmistrza Lubartowa komitetu, który tworzy Tomasiak” – czytamy na Kanale S.
Małyskę przyjechał do Lubartowa wspierać marszałek województwa Jarosław Stawiarski (PiS), ale w mieście dobrze wiedzą, że za kandydatem nie stoi partia Kaczyńskiego tylko radny i prezes spółdzielni mieszkaniowej Jacek Tomasiak.
– Kandydat inicjatywy bez inicjatywy. Wszystko co mówi, to jakby się Tomasiaka słyszało. Już inni konkurenci podczas debaty wyborczej na to zwracali uwagę – mówi jeden z naszych rozmówców.
A kiedy w grze pojawia się Tomasiak, to zwykle robi się ciekawie. Tak jest i tym razem.
Śledztwo, detektyw, sąd
To jeden z tych barwnych lokalnych polityków. Były przewodniczący Rady Miasta, który kiedyś współpracował z burmistrzem. Jednak kiedy został z tej funkcji odwołany, w odwecie zaczął zbierać podpisy za odwołaniem całej Rady Miasta. Do referendum jednak nie doszło. W 2019 r. kandydował do Sejmu z listy Konfederacji.
– Nie można się z nim nudzić – mówi nam jeden z polityków. – Zawsze gdzie jest, coś się dzieje. W tych wyborach też dał się poznać – dodaje.
Chodzi o głośną w Lubatowie aferę z miejscem zamieszkania radnego Tomasiaka. Inny lubartowski radny Grzegorz Gregorowicz (ten sam komitet co burmistrza) wynajął detektywa, by śledził Tomasiaka. W efekcie w połowie lutego, na miesiąc przed wyborami, w których prezes spółdzielni ponownie planował zostać radnym, jego plan został wywrócony do góry nogami.
– Wynajęty przez Gregorowicza detektyw jeździł przez kilka dni za Jackiem Tomasiakiem i robił mu zdjęcia. Raport dostarczył radnemu Gregorowiczowi – pisała wp.pl, a z ustaleń detektywa wynikało, że radny-prezes-kandytat mieszka w Lisowie, a nie w Lubartowie. A to oznacza, że radnym miejskim być nie może.
– Mam dom w Lisowie, w którym mieszka moja matka. Mam prawo jeździć do własnego domu i odwiedzać matkę. Ale zamieszkuję na stałe w bloku w Lubartowie – tłumaczył Jacek Tomasiak.
O tym czy radny może w wyborach wystartować miał zdecydować burmistrz. Paśnik powołał specjalną komisję i powołując się na jej ustalenia skreślił Jacka Tomasiaka z rejestru wyborców. Radny próbował jeszcze walczyć w sądzie, ale sprawę (w trybie wyborczym) przegrał.
– Dla Tomasiaka to sprawa osobista z Krzyśkiem Paśnikiem. Nie odpuści mu i zrobi wszystko żeby wygrał Małyska. A jak nie wygra, to i tak utrudni burmistrzowi pracę – słyszymy w Lubartowie.
Komitet Tomasiaka w nowej Radzie Miasta będzie miał ośmiu radnych, a Paśnik tylko czterech. Także cztery mandaty udało się zdobyć Lubartowskiej Koalicji Samorządowej, a pięć osób w radzie będzie miała Wspólnota Lubartowska. Jednak już teraz Paśnika poparli kandydaci, którzy odpadli w pierwszej turze wyborów na burmistrza Lubartowa.
Na zdjęciu: Rok 2022 Krzysztof Paśnik i Tadeusz Małyska jeszcze razem jako burmistrz Lubartowa i jego zastępca (Fot. Facebook)
Małysce lepiej patrzy z oczu. Trzeba dać mu szansę w tych wyborach.
Paśnik otacza się skompromitowanymi politykami z PSL, którzy wielkiego sukcesu nie odnieśli.