Udostępnij
Od wakacji trwają prace przy budowie chodnika i drogi rowerowej w wąwozie na Rurach. To projekty z poprzednich edycji Budżetu Obywatelskiego. Choć wykonawca ma czas do 2025 roku, to niewykluczone, że już na wiosnę wszystko będzie gotowe.
Wąwóz na Rurach to dziś jeden wielki pas budowy. Nawierzchnia asfaltowa została rozebrana od ul. Nadbystrzyckiej aż do ogródków działkowych położonych między ulicami Dziewanny i Wołodyjowskiego. W miejscu dotychczasowej alejki asfaltowej powstanie nowy chodnik i oddzielona od niego droga rowerowa.
Całość prac została podzielona na 3 etapy po ok. 500m każdy. Remont obejmuje wyłącznie odcinek na dnie wąwozu, bez odnóg w kierunku Filaretów czy Zana. Prace na zlecenie lubelskiego Ratusza realizuje Przedsiębiorstwo Robót Drogowych Piotr Bąk. Zainkasuje za to ponad 3,2 mln zł.
Nawet dwa razy szybciej
Wykonawca ma 18 miesięcy na wykonanie zleconego przez miasto zadania. Ale choć od podpisania umowy minęło dopiero 3 miesiące, to prace są mocno zaawansowane. Najbardziej na etapie pierwszym – przy ogródkach działkowych. Tam na chodniku ułożono już kostkę (niefazowaną ). Gotowa jest też konstrukcja drogi rowerowej, na której brakuje jeszcze tylko nawierzchni asfaltowej.

Na etapie drugim kończone są prace przy korytowaniu i układaniu krawężników. Na odcinku do wiaduktów na ul. Filaretów wykonano już podbudowy chodnika i drogi rowerowej.

Na ostatnim odcinku póki co prace ograniczyły się do usunięcia starej nawierzchni chodnika

Duże tempo prowadzenia prac potwierdza Piotr Bąk, właściciel firmy realizującej prace.
– Na pewno nie przekroczy to 12 miesięcy, może wyjdzie 9 – szacuje Bąk. Tym samym prace mogłyby się zakończyć na wiosnę 2024 roku. – Są moce przerobowe to trzeba robić – dodaje.
Realizacja prac to wynik starań mieszkańców. Od 2015 roku projekty dot. remontu alejek w wąwozie Rury czterokrotnie wygrywały w Budżecie Obywatelskim.

Niestety, jak w każdym wąwozie w Lublinie, nawierzchnia zostanie rozjechana przez firmę utrzymującą zieleń, jak również pługopiaskarki zimą. Myślę, że w ciągu kilku lat pojawią się koleiny, wyrwy, spękania. Tak się dzieje w wąwozie w dzielnicy Czuby..
Przecież kosiarki i kosy spalinowe trzeba zawieźć w okolice trawnika, który ma być strzyżony. Choć w każdym miejscu wąwozu można od ulicy przejść 100 metrów, to wolą jeździć załadowanym busem po pasie dla rowerów jak i chodniku, parkować na trawniku.