Wesprzyj Kontakt

2 minuty czytania  •  27.07.2023 15:00

Sąd: myśliwy, który śmiertelnie postrzelił kolegę, winny. Ale nie pójdzie do więzienia

Udostępnij

Strzelał do lisa, a trafił w swojego przyjaciela. Obrażenia były na tyle duże, że poszkodowany zmarł po dwóch dniach. Dzisiaj sąd w Białej Podlaskiej ogłosił wyrok w tej głośnej sprawie.

Do tragedii doszło w listopadzie 2021 roku w lasach w okolicach Rokitna (powiat bialski). Było sobotnie południe. Grupa 12 myśliwych wypatrywała zwierzyny, bo właśnie rozpoczęło się tzw. ostatnie pędzenie. W bliskiej odległości stali obok siebie Eugeniusz Sz., mieszkaniec gminy Nadarzyn koło Warszawy oraz 64-letni Wojciech O. z Łosic. W pewnej chwili młodszy z mężczyzn zobaczył lisa i sięgnął po trzymaną na ramieniu broń. Jak później utrzymywał, doszło do niekontrolowanego wystrzału. Kula trafiła w głowę jego kolegę. Ranny w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala. Ale mimo wysiłków lekarzy po dwóch dniach zmarł.

Prokuratura oskarżyła Eugeniusza O. o to, że „nie zachowując ostrożności wymaganej w danej sytuacji, będąc świadomym istniejącego zagrożenia i mogąc je przewidzieć, nieumyślnie postrzelił Wojciecha O., powodując u niego pęknięcie kości pokrywy czaszki (…), rozległego krwiaka podtwardówkowego po stronie lewej, krwiaka podpajęczynówkowego po stornie prawej, zranień mózgu w obrębie potylicznej prawej które to obrażenia spowodowały jego śmierć, 15 listopada 2021 roku”.

Za nieumyślne spowodowanie śmierci najwyższa kara wynosi 5 lat więzienia.

Nie mam słów, jak mi z tym źle

Proces mężczyzny przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej ruszył w marcu tego roku. Myśliwy nie przyznawał się do winy.

W trakcie polowania rozmawiałem z Wojtkiem, staliśmy obok siebie. Nigdy dotąd się na to nie zgadzałem, bo to przeszkadza – relacjonowało proces Słowo Podlasia. – Rozmawialiśmy, nawet dowcip mu odpowiedziałem. Odwróciłem się i zobaczyłem lisa biegnącego w naszą stronę. Sięgnąłem po broń, którą miałem na ramieniu i nastąpił wystrzał. Nie wymachiwałem bronią, zachowywałem się bezpiecznie. Lufa była skierowana w niebo, gdy wisiała na ramieniu.

Z tym, do czego doszło feralnego dnia polowania, nie może się pogodzić do dziś.  Nie mam słów jak mi z tym źle. Co bym nie powiedział, byłoby za mało. Byłem trzy razy pod blokiem pani O. Raz miałem odwagę nacisnąć domofon. Nikogo nie było w domu – dodał.

Dzisiaj sąd uznał , że Eugeniusz O. jest winien nieumyślnego spowodowania śmierci i skazał go nieprawomocnie na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz grzywnę 4000 zł i zwrot kosztów w łącznej wysokości około 5,8 tys. zł. Mężczyzna ma także na piśmie co pół roku informować sąd o przebiegu okresu próby.

fot. zdjęcie ilustracyjne/pexels.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły