var cnArgs = {"ajaxUrl":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-admin\/admin-ajax.php","nonce":"87d7eee9f0","hideEffect":"fade","position":"bottom","onScroll":false,"onScrollOffset":100,"onClick":false,"cookieName":"cookie_notice_accepted","cookieTime":2592000,"cookieTimeRejected":2592000,"globalCookie":false,"redirection":false,"cache":true,"revokeCookies":false,"revokeCookiesOpt":"automatic"};
var bwg_objectsL10n = {"bwg_field_required":"field is required.","bwg_mail_validation":"To nie jest prawid\u0142owy adres e-mail. ","bwg_search_result":"Nie ma \u017cadnych zdj\u0119\u0107 pasuj\u0105cych do wyszukiwania.","bwg_select_tag":"Select Tag","bwg_order_by":"Order By","bwg_search":"Szukaj","bwg_show_ecommerce":"Poka\u017c sklep","bwg_hide_ecommerce":"Ukryj sklep","bwg_show_comments":"Poka\u017c komentarze","bwg_hide_comments":"Ukryj komentarze","bwg_restore":"Przywr\u00f3\u0107","bwg_maximize":"Maksymalizacji","bwg_fullscreen":"Pe\u0142ny ekran","bwg_exit_fullscreen":"Zamknij tryb pe\u0142noekranowy","bwg_search_tag":"SEARCH...","bwg_tag_no_match":"No tags found","bwg_all_tags_selected":"All tags selected","bwg_tags_selected":"tags selected","play":"Odtw\u00f3rz","pause":"Pauza","is_pro":"","bwg_play":"Odtw\u00f3rz","bwg_pause":"Pauza","bwg_hide_info":"Ukryj informacje","bwg_show_info":"Poka\u017c informacje","bwg_hide_rating":"Ukryj oceni\u0142","bwg_show_rating":"Poka\u017c ocen\u0119","ok":"Ok","cancel":"Anuluj","select_all":"Wybierz wszystkie","lazy_load":"0","lazy_loader":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-content\/plugins\/photo-gallery\/images\/ajax_loader.png","front_ajax":"0","bwg_tag_see_all":"see all tags","bwg_tag_see_less":"see less tags"};
Wczoraj miasto ogłosiło, że zamierza inwestować w autobusy na wodór. Pierwszy autobus ma wyjechać na ulice Lublina w 2023 roku. Ma kosztować 3,5 mln zł. To drożej niż pojazdy elektryczne i znacznie drożej niż inne zielone pojazdy. Postanowiliśmy się dowiedzieć: dlaczego inwestujemy w wodór?
Zielony wodór
Z informacji uzyskanych z Ratusza wynika, że Lublin stawia na zasilanie wodorem, bo… to zielona energia. – Przy spalaniu „zielonego wodoru” nie będzie dwutlenku węgla, tlenków azotu czy pyłów. Jedynymi produktami reakcji w ogniwie będą ciepło oraz para wodna, która powstaje w wyniku połączenia wodoru z tlenem – informuje Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego. Ale czy produkcja wodoru będzie zielona? Sprawdziliśmy. Wodór produkowany przez ZE PAK ma pochodzić z elektrolizy wody. Energia dla tego procesu ma pochodzić ze spalania… biomasy. Co oczywiste w procesie tym powstaje dwutlenek węgla. Jednak spalanie biomasy uznaje się za zielone. Przyjmuje się, że emisja CO2 ze spalania biomasy równa się ilości pochłoniętego CO2 w cyklu rozwoju spalanej rośliny. Spalanie biomasy budzi jednak sprzeciw wielu ekologów. Pojawiają się m.in. obawy o wycinanie polskich lasów w celu produkcji zielonej energii. A jak podaje ZE PAK: 80% używanej przez nich biomasy to właśnie odpadki drzewne. Bezsprzecznie jednak spalanie wodoru w Lublinie nie zwiększy zanieczyszczenia powietrza w naszym mieście.
Zielone rozdrobnienie?
Lublin już stawia na zieloną komunikację. Lublin jest jednym z 3 miast, które posiada linie trolejbusową. Sieć trolejbusowa jest u nas najbardziej rozbudowana w Polsce. Dodatkowo w ostatnim czasie miasto zamówiło kilkanaście autobusów elektrycznych. – Lublin już dziś spełnia 30% próg udziału pojazdów zeroemisyjnych w całej flocie, będąc w ścisłej czołówce systemów elektromobilnych w Polsce, a nawet w Europie – zachwala Monika Fisz.
Po co inwestować w wodór? Zdaniem urzędników powodów jest wiele. Oto ich lista: – technologia wodorowa jest promowana przez Unię Europejską, w związku z czym można liczyć na preferencyjne i bardzo korzystne dofinansowanie ze środków unijnych na zakup autobusów wodorowych i infrastruktury do ich tankowania – co będzie miało znaczenie w przyszłości, mając na względzie sukcesywną wymianę taboru, – autobus wodorowy jest pojazdem zeroemisyjnym, nie mającym negatywnego wpływu na otaczające środowisko, – w przypadku utrzymania się dotychczasowych tendencji można przyjąć, że ceny autobusów i wodoru ulegną obniżeniu, co w konsekwencji doprowadzi do co najmniej zrównania kosztów zakupu autobusów wodorowych i elektrycznych, – dzienne przebiegi autobusów wodorowych na jednym tankowaniu wynoszą ok. 400 – 500 km przy zastosowaniu zbiorników o pojemności 40 -50 kg, Jest to wartość przekraczająca rzeczywiste dzienne przebiegi autobusów w komunikacji miejskiej miasta Lublin prawie 2 razy, przez co zasięg nie stanowi ograniczenia w dysponowaniu tymi autobusami, – krótki czas tankowania wodorem, wynoszący ok. 10 min., – wysoka trwałość ogniw paliwowych szacowana na 30 000 godzin. Wartość ta przewyższa trwałość baterii trakcyjnych wykonanych w technologii NMC, stosowanych powszechnie w układach zasilania autobusów elektrycznych w komunikacji miejskiej.
Poza dobrymi stronami łatwo sobie wyobrazić także wady rozdrabniania sposobów zasilania floty pojazdów. Nowe źródło zasilania będzie wymagać stacji zasilania wodorem. Ten problem ma być rozwiązany, dzięki umowie intencyjnej z ZE PAK, która ma zagwarantować dostawy paliwa. Jednak w razie awarii jedynego pojazdu zasilanego wodorem albo będziemy liczyć na to, że mechanicy sobie poradzą albo będziemy czekać na autoryzowany serwis. Zarządzanie flotą podobnych pojazdów jest dużo prostsze.
Dopytaliśmy czy urząd posiada analizy ekonomiczne wdrożenia autobusów wodorowych w Lublinie: Ile kosztuje przejechanie 100km czy jaki jest koszt funkcjonowania autobusu rozłożony na okres jego użytkowania. W przypadku autobusów elektrycznych wiąże się to z koniecznością wymiany baterii, w przypadku tych zasilanych wodorem – ogniw wodorowych. Każda taka wymiana to przecież bardzo wysokie koszty. – Zakup autobusu wodorowego jest pilotażowym projektem, który dostarczy nam niezbędnych danych dotyczących eksploatacji tego typu pojazdów. Dzięki niemu będziemy w stanie oszacować rzeczywisty koszt eksploatacji, który uwarunkowany jest zmieniającą się polityką państwa i preferencjami unijnymi – usłyszeliśmy od Moniki Fisz z ZTM.
Autobusy wodorowe w Polsce
Urzędnicy podkreślają, że zakup autobusu wodorowego umożliwi zdobycie niezbędnego doświadczenia w zakresie obsługi i eksploatacji takich pojazdów. W najbliższych latach udział tego typu pojazdów może wzrastać, w związku z przewidywanym spadkiem kosztu produkcji i dystrybucji wodoru. Czy jednak musimy uczyć się na własnych błędach?
Autobusy wodorowe były testowane na ulicach trójmiasta. Tamtejsi urzędnicy dostrzegli ich potencjał i podpisali umowę intencyjną z grupą Lotos. Autobusy wodorowe były też testowane w Krakowie. Tam urzędnicy na razie sceptycznie wypowiadają się o wdrażaniu takiego rozwiązania. Problemem ma być brak odpowiedniej infrastruktury.
Poznań już planuje zakup aż 84 takich autobusów – o ile otrzyma dofinansowanie. O te same środki walczy też Chełm, który złożył wniosek do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dofinansowanie na zakup 15 wodorowych autobusów. Łącznie w naborze gminy złożyły zapotrzebowanie na zakup 322 autobusów elektrycznych i 102 autobusy wodorowe. Co ciekawe gminy wnioskowały także o ustawienie 176 stacji ładowania autobusów elektrycznych i tylko 2 stacji tankowania wodoru. Czy nie lepiej poczekać na efekty wdrożeń w innych miastach?
CNG było, ale się nie sprawdziło
Autobusy zasilane zieloną energią były już w Lublinie obecne. Chodzi o autobusy na sprężony gaz ziemny CNG. – MPK Lublin w przeszłości myślało o zakupie pojazdów zasilanych gazem ziemnym. W 2006 r. spółka kupiła prototypowy autobus marki Solaris Urbino 18 napędzany gazem CNG. Przegubowiec kosztował wówczas 1,2 mln zł – tłumaczy Weronika Opasiak, Rzecznik Prasowy MPK. Co się stało z prototypowym autobusem? Po 3 latach został sprzedany do Radomia. Dlaczego? – Taką decyzję podjął poprzedni Zarząd Spółki (prezesem był Czesław Rydecki), który był zdania, że pojazdy nie sprawdzą się w Lublinie – tłumaczy rzeczniczka. Dodatkowe autobusy na CNG dojechały także w 2007 roku. Były to używane mercedesy. Wozy były jednak awaryjne – miesiącami stały bezużyteczne. Ostatecznie z nich zrezygnowano.
Czy ta technologia jest wadliwa? Trudno powiedzieć. Warszawa ostatnio zamówiła kilkadziesiąt pojazdów zasilanych CNG i LNG (skroplony gaz ziemny). Co ważne: pojazdy takie są ponad połowę tańsze niż pojazdy elektryczne i wodorowe. Nie są jednak bezemisyjne. Spalanie CNG i LNG jest źródłem emisji gazu cieplarnianego CO2.
const fundraisingPage = '';
var eztoc_smooth_local = {"scroll_offset":"0","add_request_uri":""};
Dołącz do ekipy Jawnego Lublina jako wolontariusz!
Fundacja Wolności ciągle poszukuje osób, którym bliskie są ideały jawności, przestrzegania prawa dobrego rządzenia czy racjonalnego wydatkowania pieniędzy publicznych.
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaPolityka prywatności
Dodaj komentarz