Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  14.11.2023

Rosyjskie biznesy pogrążają firmę z Lublina. Załoga na postojowym, przelewy tylko za zgodą skarbówki

Udostępnij

Zamiast kolejnych milionowych transakcji – czekanie na decyzje fiskusa, czy będzie można wypłacić pensje, zapłacić za prąd i czynsz. Spółka Makrochem i jej pracownicy boleśnie odczuwają sankcje nałożone przez polski rząd.

Minął miesiąc, odkąd minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński (od ostatnich wyborów poseł PiS z okręgu chełmskiego), wpisał lubelską spółkę na czarną listę sankcyjną. Trafiają na nią podmioty, które wciąż prowadzą interesy z Federacją Rosyjską. Takie narzędzie daje ministrowi specjalna ustawa o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę. Przyjęto ją w kwietniu zeszłego roku po agresji Rosji na naszego wschodniego sąsiada.

Dokąd płyną pieniądze z Makrochemu?

Spółkę oraz jej właściciela Igora Lewenberga wzięła pod lupę Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Według ABW Lewenberg (ma obywatelstwo polskie i rosyjskie, korzenie izraelskie, a jako kraj rezydencji wskazuje Szwajcarię) jest tzw. beneficjentem rzeczywistym, czyli osobą faktycznie mającą władzę nad Makrochem SA.

W skład grupy kapitałowej wchodzą jeszcze spółki Makrochem sp. jawna i Makrochem sp. z o.o. W radzie nadzorczej największego podmiotu – czyli spółki akcyjnej – zasiadają: Jekaterina Lewenberg (żona), Olena Lewenberg (prawdopodobnie siostra) oraz Ilya Ivanov, obywatel Federacji Rosyjskiej. To jedna z największych firm w Lublinie, o kapitale zakładowym wynoszącym aż 100 mln zł.

Specjalizuje się w obrocie sadzą techniczną (w branży nazywaną carbon black). To podstawowy surowiec dla przemysłu oponiarskiego. Makrochem ściąga go z Rosji lub Ukrainy i swoją flotą rozsyła m.in. do czołowych firm z branży oponiarskiej i przemysłu gumowego w krajach Unii Europejskiej. Ale ma też swoje oddziały na innych kontynentach, w tym w USA i Indiach i Rosji.

Przed nałożeniem sankcji ABW sprawdziła m.in. transfery środków finansowych Makrochemu. Według tej analizy łączna kwota przetransferowanych środków na Białoruś (tamtejszy reżim prezydenta Łukaszenki wspiera agresję Putina na Ukrainę) wyniosła 806 979 euro, a do Rosji 44 228 dolarów i 558 255 euro.

„Nałożenie sankcji na I. Lewenberga przyczyni się do bezpośredniego zmniejszenia zysków wymienionego oraz powiązanych z nim firm, a tym samym bezpośrednio wpłynie na ograniczenie funduszy transferowanych do podmiotów ulokowanych na terenie FR” – argumentowała ABW. Nie znamy pełnej treści wniosków ABW i CBA związanych z nałożeniem sankcji, bo część dokumentacji została opatrzona klauzulą „zastrzeżone” lub „poufne„.

Z dostępnych informacji ABW wynika jednak, że największymi beneficjentami finansowymi grupy kapitałowej Makrochem jest pięć rosyjskich spółek sektora chemicznego i oponiarskiego, objętych sankcjami przez UE, Ukrainę, a także Szwajcarię. Podmioty te dostarczają armii Putina m.in. opony, które są montowane na pojazdach wojskowych używanych podczas wojny z Ukrainą. Jedna z tych firm – PAO Niżniekamskszyna – produkuje opony montowane na rosyjskim samochodzie pancernym „Typhoon-VDV” wykorzystywanym m.in. w agresji na Ukrainę.

Typhoon-VDV wykorzystywane są przez reżim Putina w wojnie z Ukrainą. Fot. Wikipedia

Agencja dodaje, że rosyjska spółka zapewnia również „wsparcie materialne pracownikom zmobilizowanym na potrzeby wojny na Ukrainie oraz wspiera materialnie rząd Federacji Rosyjskiej odpowiedzialny za aneksję Krymu i destabilizację Ukrainy„.

Szef został „zamrożony”

Na listę sankcyjną został wpisany również sam Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu. Ten 54-letni przedsiębiorca jest praktycznie nieznany w kręgach lubelskiego biznesu. Rzadko występuje publicznie, nie udziela wywiadów, a informacje na jego temat w internecie są bardzo skąpe.

Z nielicznych doniesień prasowych wiadomo, że w 2013 roku odebrał podczas gali w Lublinie nagrodę gospodarczą – Diament magazynu ekonomicznego „Forbes” dla firm o obrotach powyżej 250 mln zł. I na tę okazję pozwolił sobie nawet na pamiątkową fotografię w towarzystwie ówczesnego zastępcy prezydenta Lublina Grzegorza Siemińskiego oraz zastępcy redaktora naczelnego Forbes Jacka Pochłopienia. Lewenberg ma też profil na biznesowym portalu Linkedin, ale oprócz zdjęcia (poniżej) i podstawowych informacji nie zamieścił tam żadnych postów, a jego profil obserwuje 14 osób.

Igor Lewenberg – właściciel Makrochem SA. Fot. Linkedin.com

Wiadomo, że Lewenberg ma polskie obywatelstwo (podobnie jak jego żona), ale w Lublinie, w eleganckim biurowcu przy a. Spółdzielczości Pracy bywa rzadko. Minister spraw wewnętrznych i administracji zamroził wszystkie jego aktywa (zarówno pieniądze jak i zasoby gospodarcze); nie wolno udzielać mu jakiejkolwiek pomocy finansowej lub gospodarczej. Biznesmen został wykluczony również z udziału w przetargach publicznych i konkursach.

Pensje? Na razie do końca roku

Jak w takiej sytuacji działa Makrochem, jedna z największych firm Lublina, z obrotami wynoszącymi 1,4 mld zł i zyskiem w wysokości 46,2 mln zł (dane za 2022 rok)? Dla spółki sankcje są takie same jak dla Lewenberga, choć może nawet bardziej odczuwalne, bo dotyczą nie jednej osoby, a około 120 zatrudnionych. To m.in. pracownicy administracji, magazynów i transportu, nie tylko z Lublina, ale i z innych części kraju. Spółka ma zamrożone konta, nie może swobodnie obracać swoimi środkami finansowymi oraz zapasami magazynowymi.

– Część pracowników jest obecnie na postojowym, a ci, którzy mieli zaległe urlopy, zostali na nie skierowani. W magazynach nie ma żadnej działalności operacyjnej, ale z drugiej strony musimy też zapewnić obsadę do ochrony naszego majątku. Najwięcej pracy ma obecnie dział prawny oraz księgowość – mówi Jawnemu Lublinowi Jakub Szwajka, dyrektor handlowy Makrochem SA.

Spółka na każdą transakcję musi mieć zgodę Krajowej Administracji Skarbowej, która czuwa na tym, by sankcje były odpowiednio zabezpieczone. Dlatego by zrobić np. przelewy pensji lub wykonać transakcje związane z bieżącym funkcjonowaniem, musi występować o zgodę do fiskusa.

Dostaliśmy pozytywną odpowiedź Krajowej Administracji Skarbowej na trzy nasze wnioski: o wypłatę pensji pracownikom – zarówno zaległych, za wrzesień, jak i do końca tego roku oraz na zapłatę faktur za energię elektryczną i usługi internetowe – dodaje dyr. Szwajka.

Jak podkreśla, nikt nie stracił dotąd pracy, nie ma też żadnych planów związanych ze zwolnieniami grupowymi. Wszyscy liczą jeszcze na to, że może uda się wykreślić firmę z listy sankcyjnej i wrócić do normalnej pracy.

Ale na ewentualne decyzje prawdopodobnie trzeba będzie poczekać na nowy rząd, bo dotychczasowy, Mateusza Morawieckiego, podał się w poniedziałek do dymisji, a gabinet formowany przez Donalda Tuska zacznie działać prawdopodobnie dopiero za miesiąc. I trudno przewidzieć, czy dla nowego szefa resortu spraw wewnętrznych i administracji sprawa sankcji nałożonych na Makrochem będzie priorytetowa.

Jak Feniks z popiołów

Sytuacja Makorchemu wypisz-wymaluj przypomina tę, w jakiej przed ponad rokiem znalazła się inna lubelska spółka – Sulzer Turbo Services, która również trafiła na czarna listę MSWiA. A to ze względu na jej właściciela: oligarchę Viktora Vekselberga, bliskiego przyjaciela prezydenta Rosji Władimira Putina i byłego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Majątek tego oligarchy, obłożonego sankcjami USA, Wielkiej Brytanii i Ukrainy, szacowany był na 17,8 mld dolarów amerykańskich.

Sulzer, mimo protestów pracowników, pism, wniosków i interwencji poselskich ostatecznie ugiął się pod sankcjami. Spółka przeprowadziła zwolnienia grupowe – pracę straciło 132 osób. I dopiero w tym roku, we wrześniu, Sulzer Turbo Services Poland został skreślony z listy sankcyjnej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. 

Stało się to możliwe po przeprowadzeniu zmian właścicielskich. Obecnie firma działa pod nazwą Mapa Turbines, pod tym samym adresem przy ul. Mełgiewskiej. W gronie wspólników – to zarejestrowana w Lublinie spółka Project Mapa oraz holenderska spółka SULZER TURBO SERVICES VENLO B.V. – nie ma już podmiotów związanych z Vekselbergiem. Prezesem nowo utworzonej firmy jest Paweł Król, który w „starym” lubelskim Sulzerze pełnił funkcję prokurenta, a przejęcie udziałów odbyło się za symbolicznego 1 franka szwajcarskiego.

Powoli wracamy na normalne tory – ocenia Paweł Król, od sierpnia prezes zarządu Mapa Turbines. – Ale potrzebujemy jeszcze dwóch-trzech miesięcy, by dojść do pełnej zdolności operacyjnej. W tej chwili zatrudniamy około 40 osób z poprzedniego zespołu, a docelowo chcemy, by do pracy wróciło 70-80 proc. byłych pracowników Sulzer Turbo Service. Profil działalności się nie zmienił, działamy też pod poprzednim adresem, odbudowujemy kontrakty i szukamy nowych klientów.

Na zdjęciu: Makorchem SA i jego właściciel Igor Lewenberg zostali objęci przez polski rząd sankcjami gospodarczymi Fot. Krzysztof Wiejak

2 odpowiedzi na “Rosyjskie biznesy pogrążają firmę z Lublina. Załoga na postojowym, przelewy tylko za zgodą skarbówki”

  1. szok pisze:

    polska władza (czyżby) kierowana raz z jednego, raz z innego ośrodka jest świętsza od papieża. Z dnia na dzień 120 Polaków i min. drugie tyle współpracujących pozbawia środków do życia, bo ktoś gdzieś tam sprzedaje opony wojskowe, pewnie i te chlapacze gumowe widoczne na fotce. Faktycznie to mega powód do zamknięcia firmy dającej pracę Polakom i płacącej tu podatki. Rząd się wyzywi, co to dla niego 120 Polaków z rodzinami gdzieś tam na ścianie wschodniej ……

  2. Bezrobotny pisze:

    Tu jest tyle „niesamowitych”, „sensacyjnych” i „wstrząsających” treści, że aż w głowie się kręci. Wypada uszanować tekst, ale ma on pewne znamiona nagonki na firmę z Lublina. Przeczytalem kilka razy, i mam mieszane uczucia. Z całym szacunkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *