7 minuty czytania • 15.01.2024 20:53
„Wielki Mag” Janusz Palikot zaprasza na kolację dla WOŚP. „Czy on pamięta, ile jest nam dłużny?”
Udostępnij
Alkoholowy holding lubelskiego biznesmena-celebryty tonie w długach, prokuratura i CBA przesłuchuje pokrzywdzonych, a tysiącom wierzycieli i pracownikom czekającym na zaległe wypłaty kończy się cierpliwość. Co robi Janusz Palikot? Chwali się nową książką i wystawia na aukcję WOŚP kolację, którą sam ugotuje.
Rzecznik Finansowy (wspiera klientów w sporach z podmiotami rynku finansowego) skierował do Sądu Okręgowego w Lublinie pozew przeciwko jednej ze spółek Janusza Palikota. Chodzi o zbiórkę pieniędzy pod hasłem „Bunt Finansowy”. Pozwu by nie było, gdyby na stronie buntfinansowy.pl pojawiło się oświadczenie, w którym spółka Tenczynek Dystrybucja potwierdza, że stosowała nieuczciwą praktykę rynkową, używając takich sformułowań jak „crowdfunding pożyczkowy” czy „finansowanie społecznościowe”. Nic takiego się jednak nie wydarzyło.
Pełne ręce roboty ma też prokuratura.
– Trwają przesłuchania pokrzywdzonych – przyznaje Prokuratura Krajowa pytana o biznesy Janusza Palikota, w których tysiące ludzi utopiło swoje oszczędności. Nic więcej jednak nie zdradza. – Z uwagi na wykonywane i planowane czynności procesowe, nie udzielamy bliższych informacji co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa.
Śledztwo zostało wszczęte w czerwcu 2023 r. z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego. Początkowo prowadziła je Prokuratura Okręgowa w Warszawie, ale przejęli je śledczy z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Pokrzywdzonych z różnych miast przesłuchują też agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Chodzi o czyn z art. 286 § 1 kk, czyli oszustwo.
Skala jest ogromna. Janusz Palikot pytany o to ile osób zainwestowało w jego beczki, restauracje, destylarnie i inne projekty, obecnie mówi o liczbie 9 tysięcy ludzi. Łączna suma? Według biznesmana to kwota 220 mln zł.
„To była ewidentna próba wyłudzenia”
Prokuraturę zalewają też doniesienia osób, które od miesięcy nie dostają ani odsetek, ani zwrotu swoich pieniędzy. Jedną z takich osób jest Jerzy z Warszawy. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z dwóch paragrafów – oszustwa i próby wyłudzenia – złożył w drugiej połowie listopada.
– To był listopad 2022, dałem się skusić na Bunt Finansowy. Wpłaciłem 25 tys. zł, przyszła umowa, odesłałem ją listem poleconym. To była pożyczka na rok – opowiada. – Co miesiąc miałem dostawać odsetki w wysokości 16 proc. Przychodziły przez przez trzy miesiące, od marca już nic. Za to zaczęli do mnie dzwonić jacyś ludzie od Palikota i namawiać, bym zainwestował 50 tysięcy zł. Dzwonili jeszcze w kwietniu, w maju. To była ewidentna próba wyłudzenia. Ci panowie próbowali wyciągnąć ode mnie pieniądze, nie informując, w jak tragicznym położeniu jest firma.
>>> O tym jak funkcjonowała machina napędzająca do „inwestycji” pisaliśmy w grudniu
W listopadzie 2023 minął termin zwrotu pożyczki, ale pieniądze do pana Jerzego nigdy nie wróciły. – Jasny kant, proszę pani. Palikot, Wojewódzki, nikt nie sądził, że ci panowie są takimi oszustami, bo inaczej nie można tego nazwać. Klasyczna piramida… Cały czas zastanawiam się, o co tu chodzi. Skoro nikomu nie płacił, to gdzie są te pieniądze? I dlaczego ten człowiek nie trafił jeszcze do więzienia?
Pytań do Janusza Palikota pan Jerzy ma więcej: Co on w ogóle ma w głowie? Czy jest tak wyrafinowanym oszustem, czy człowiekiem niespełna rozumu? Nadal nagrywa filmy, bajki opowiada. I książkę teraz pisze. Chyba o tym, jak oszukał 10 tysięcy ludzi. Ten człowiek zachowuje się, jakby żył w równoległej rzeczywistości. Czy on w ogóle pamięta, że jest dłużny ludziom ponad 300 mln, czy jak twierdzi 220 mln zł?
Uwodzicielski erudyta. Kogo jeszcze zaczarował „Wielki Mag”?
Okładkę swojej nowej publikacji (na swoim koncie polityk i biznesmen ma ich kilkanaście) Palikot wrzucił do sieci kilka dni temu. Była to jego odpowiedź na oświadczenie Kuby Wojewódzkiego.
Wojewódzki to wspólnik w kilku spółkach Palikota i najbardziej rozpoznawalna twarz jego biznesów. Głos zabrał po raz pierwszy od czasu, gdy wyszło na jaw, że Palikot przestał płacić swoim pracownikom, kontrahentom i wierzycielom, a jego firmy toną w wielomilionowych długach.
– Wszystkim, którzy dołączyli do tego biznesu ze względu na moją tam obecność, mogę napisać szczere PRZEPRASZAM – napisał 8 stycznia na Facebooku gwiazdor TVN. – Podobnie jak Wy zaufałem i podobnie jak Wy poniosłem porażkę. (…) Zostałem rozegrany jak amator. Jest mi głupio i jest mi wstyd. Od wielu miesięcy nie mam kontaktu z Januszem ani władzami firmy. Jestem na ścieżce formalnego kończenia swojej tam obecności.
Wpis jest długi i przemyślany. Wojewódzki nie tylko przeprasza i przyznaje się do błędu, ale też przekonuje, że „nie miał wglądu w decyzje finansowe”, „nie wziął ANI ZŁOTÓWKI” i jest tylko „pasywnym inwestorem”, a grafik i specjalista od marketingu, których sprowadził do firmy, „do dziś mają niepopłacone rachunki za wykonaną pracę”. – Podobnie jak Wy zaufałem i podobnie jak Wy poniosłem porażkę – przekonuje.
– Janusza nie znałem dobrze. Poznaliśmy się, gdy był gościem mojego programu. Później widzieliśmy się kilka razy towarzysko. Był uwodzicielskim erudytą rozsiewającym wokół siebie aurę sukcesu i głębokiej kultury. W roku 2020 zaproponował mi współpracę – opowiada Wojewódzki. – Co kilka tygodni spotykaliśmy się, aby omawiać nowe produkty oraz strategie marketingowe. Podczas tych spotkań Janusz zawsze snuł wizje Wielkiego Sukcesu. Niestety uśpił nimi także i moją czujność. MPWiW miała poważnych inwestorów, których częściowo znałem, więc pokładałem nadzieje, że oni patrzą na ręce Wielkiemu Magowi. Niestety ich też zaczarował.
Wpis błyskawicznie rozchodzi się w sieci, jest szeroko komentowany, a wierzyciele skupieni na internetowych czatach i grupach natychmiast wyłapują nieścisłości. Wystarczy zajrzeć do ogólnodostępnej bazy Krajowego Rejestru Sądowego, by znaleźć Wojewódzkiego: jest w radach nadzorczych trzech spółek należących do holdingu. Ludzie są też wściekli, że media powielają z wpisu Wojewódzkiego stwierdzenie, że „Janusz porozumiał się z wierzycielami”.
– W Tenczynek Dystrybucja nie ma żadnego układu, a ten w MPWiW nie został jeszcze zatwierdzony – podkreśla jedna z osób zaangażowanych w organizowanie wspólnych działań w grupie prywatnych inwestorów.
Swoją grupę w mediach społecznościowych mają też byli pracownicy alkoholowego holdingu Palikota. Jest w niej ok. 40 osób: pracownicy sklepów, działu marketingu, jest też kadra zarządzająca i główni technolodzy produkcji. – W rzeczywistości jest nas kilka razy więcej – podkreśla jedna z osób, która od wielu miesięcy czeka na jakiekolwiek pieniądze. – Mnie przestali płacić w czerwcu, ale są tacy, którzy problem z wypłatą mieli już w lutym.
Jak wylicza, firma jest mu winna ponad 40 tys. zł. – Dorabiałem, pożyczałem, wydałem wszystkie oszczędności. Pracowałem jeszcze kilka miesięcy naiwnie wierząc, że mnie w konia nie zrobi. Przeliczyłem się. Potem wszyscy słyszeliśmy obietnicę, że rozliczą się z nami we wrześniu. Ten termin był kilka razy przesuwany, a dziś już nie pada żaden. Przy tylu ogłoszeniach do różnych instytucji nie rozumiem dlaczego ci ludzie nie idą za kratki. Zniszczyli tylu ludziom życie… I dalej działa, dalej funkcjonuje i nawet nie powie przepraszam. Ja tych jego filmików staram się już nie oglądać – komentuje Facebookową i Tik-Tokową aktywność Janusza Palikota.
Na ostatnim wideo Palikot gotuje gulasz z bakłażanem i soczewicą. Popija kieliszkiem Czystego Wyjebongo. Dwa dni wcześniej poleca, by kieliszek z wódką na chwilę postawić na śniegu. Na kulinarno-alkoholowych zmaganiach ocieplanie wizerunku byłego polityka się jednak nie kończy.
Kilka dni temu, jakby nigdy nic, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zaprasza na „Wyjątkową kolację z Januszem Palikotem”. – Poczułem się, jakby ktoś dał mi w twarz – przyznaje jeden z wierzycieli. – Tupet level high – denerwuje się inny.
Nie chodziło o Palikota a o promocję alkoholu
Aukcja w serwisie Allegro i na stronie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pojawiła się w środę, 10 stycznia. Tego, kto zaoferuje najwięcej, Janusz Palikot zaprasza na „wyjątkową kolację” do swojego domu – średniowiecznej kamienicy na Starym Mieście w Lublinie. Kilka godzin później kolację licytuje już kilkanaście osób, a stawka dochodzi do 6 tys. zł. W czwartek rano zainteresowanych jest jeszcze więcej, a do przebicia jest już ponad 12 tys. zł – czym były polityk nie omieszka się pochwalić się w swoich mediach społecznościowych. Tego samego dnia nieoczekiwanie aukcja zostaje zakończona.
Ale jak tłumaczy WOŚP, wcale nie chodziło czarne chmury, jakie ostatnio zbierają nad lubelskim przedsiębiorcą.
– Aukcja została usunięta na naszą prośbę. Promocja alkoholu nie jest zgodna z naszymi wartościami, wobec czego oferta taka musiała zniknąć. Obecnie ponownie dostępna jest w serwisie Allegro – mówi Aleksandra Rutkowska, rzeczniczka prasowa WOŚP.
Nowa aukcja pojawia się natychmiast po zamknięciu tej pierwszej. Z opisu oferty zniknęło zdanie „Do osobiście ugotowanych potraw Janusz Palikot wybierze swoje najlepsze, 10 letnie nalewki!”. Inne jest też zdjęcie – już bez kieliszka.
Janusz Palikot w aukcjach WOŚP uczestniczy od ponad dekady, a wydarzenia z jego udziałem osiągają rekordowe kwoty. W zeszłym roku kolacja połączona z lotem balonem nad jeziorem Jaczno na Suwalszczyźnie została wylicytowana za 45 100 zł. Rok wcześniej za sam posiłek z byłym politykiem ktoś zdecydował się zapłacić 52 200 zł.
I tym razem zanosi się na rekord. Za kolację z Palikotem trzeba już zapłacić więcej niż np. za obiad w sejmowej stołówce z popularnym posłem KO Dariuszem Jońskim.
Organizatorem wydarzeń z Palikotem od lat jest sztab #2191 przy ul. Żeromskiego w Gdyni.
Igor Nizio, szef sztabu „Gdynia dla Orkiestry”, nie chce się odnosić do problemów tysięcy wierzycieli, którzy zostali na lodzie. Podkreśla, że „Janusz Palikot organizuje kolacje na WOŚP od kilkunastu lat”, „zebrał dla Orkiestry setki tysięcy złotych”, „aukcja cieszy się ogromną popularnością”, a „wylicytowana kwota trafi bezpośrednio na konto Fundacji WOŚP”.
– Zdajemy sobie sprawę, że są osoby, które mogą źle odbierać działalność różnych firm, osób i instytucji. Nie zmuszamy nikogo do brania udziału w aukcji – stwierdza Nizo. – Czy np. bombka przekazana przez prezydenta Andrzeja Dudę aukcję też należy oceniać w kategoriach kontrowersyjnej? – pyta. Podkreśla przy tym, że to jego stanowisko jako szefa gdyńskiego sztabu, a nie Fundacji WOŚP.
Nowa aukcja zatrzymała się na poziomie 10 277 zł. Licytuje siedem osób. Do końca licytacji pozostało 13 dni. Do tematu wrócimy.
Na zdjęciu głównym: Taką fotografią opatrzona była pierwsza aukcja tegorocznej kolacji z Januszem Palikotem licytowanej na rzecz WOŚP. Komentarze pochodzą z mediów społecznościowych biznesmena. Te mu nieprzychylne i krytyczne są dość szybko usuwane
Współpraca: Klaudia Kowalczyk
o co chodzi? dwóch szefów piramid finansowych wspiera siebie na wzajem
W normalnym państwie prawa Palikot siedziałby już w więzieniu, a komornik licytowałby jego majątek. Polsce jest jednak bliżej do Rosji niż Zachodu. Jeżeli Owsiak chce być wiarygodny to powinien odciąć się od Palikota. Nie zamierzam już wpłacać ani grosza na WOŚP.
Adwokat mógłby przyjąć linię obrony, że magik po prostu wdrożył pioniersko podatek od nadmiernych oszczędności lemingozy. Plusem tego było np., że część tych oszczędności „zagospodarowana” przez Paliklauna nie mogła być już wykorzystana na dalsze pompowanie balona kurnikowego 😀
Zapominalskim chciałbym przypomnieć, że ten człowiek był kiedyś twarzą PO.
Okazał się oszustem. Oszustwo nie ma barw politycznych. Palikot przehulał pieniądze konkretnych osób. A np. minister Sasin 70 baniek nas wszystkich. Jeden i drugi oszukali ludzi. Tu nie ma żadnej różnicy. Mam nadzieję że obaj odpowiedzą za swoje matactwa.
Człowiek, który ma 1,5 mln równocześnie daje się nabrać takiemu „arystokracie duszy, o głębokiej kulturze” (jak go opisywały „światłe media”) jak Palikot.