Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  15.06.2021

Lublin najbardziej zielonym miastem. Czy jest się z czego cieszyć? (felieton)

Udostępnij

Władze miasta pękają z dumy, bo wbrew utyskiwaniom aktywistów Lublin został uznany za najbardziej zielone miasto. Skąd wziął się ten tytuł i czy jest się z czego cieszyć?

Lublin wygrał ranking green cities – zielonych miast. Czym zdaniem autorów zasłużył się Lublin? Stosunkowo dobrze poradził sobie w zakresie transportu publicznego, zdrowia publicznego i działań na rzecz jakości powietrza. Największe miasto Polski Wschodniej wyróżnia się sprawnym systemem ochrony zdrowia, na który składają się jedne z największych baz lekarz i łóżek szpitalnych w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców. W Lublinie stale rozwija się sieć trolejbusów i strategia rozwoju elektromobilności – czytamy w publikacji podsumowującej. Czym są green cities? Jak czytamy w Raporcie: Mianem green cities określa się miasta stawiające na prośrodowiskowe rozwiązania. Sam raport prezentuje jak polskie samorządy radzą sobie w zakresie działań na rzecz klimatu i ochrony środowiska. Wyniki oparto głównie na danych statystycznych i odpowiedziach urzędów. Teoretycznie sprawia to, że taki raport będzie obiektywny. Zresztą jak podkreślają autorzy dołożono wszelkich starań by raport był bezstronny i obiektywny. Czy to się udało?

Ranking obiektywny, ale czy wiarygodny?

Nie do końca. Wszelkie tego typu rankingi od początku są obiektywne, ale nie do końca wiarygodne. W końcu porównujemy wyłącznie dane ilościowe. Dlaczego? Bo takie dane są najłatwiej dostępne i najłatwiej porównywalne. Autorzy posłużyli się 30 wskaźnikami, pogrupowanych w 5 kategoriach. Prawie połowa danych pochodzi z GUSu. Część danych autorzy pozyskali bezpośrednio od urzędów. Czy dane te zostały zweryfikowane? Nie wiadomo. Niestety w Raporcie zabrakło zestawienia zbiorczego danych, co utrudnia odniesienie się do wyników (a także ich weryfikację!). Tym bardziej, że w części wskaźników nie wiadomo czy lepiej było mieć większą wartość czy mniejszą. Przykład? Długość dróg publicznych (powiatowych i gminnych) w przeliczeniu na 100 km kw. powierzchni powiatu. Wydaje się, że w zielonym mieście potrzeba mniej takich dróg. Jak oceniali to autorzy rankingu? Nie wiadomo.

Co dokładnie oceniano? Np. Elektryczne auta

Z czym kojarzy się zielone miasto? Zdaniem autorów z 5 kategoriami: indywidualnym transportem elektrycznym, transportem publicznym, działaniami na rzecz jakości powietrza, społecznością lokalną oraz… zdrowiem publicznym! Taki dobór trochę zaskakuje.

Na indywidualny transport elektryczny poza liczbą ładowarek i samochodów elektrycznych, wpływ miało także to, czy w mieście działa sieć hulajnóg elektrycznych oraz… wydatki na drogi publiczne i długość dróg publicznych. Brzmi sensownie? Nie bardzo. Sama kategoria może także budzić wątpliwości. Choć w ostatnich latach kładzie się mocny nacisk na wzrost liczby elektrycznych samochodów, to w warunkach polskich nie są one wcale dużo bardziej ekologiczne niż inne auta (prąd produkujemy głównie z węgla) i wcale nie rozwiązują problemu korków.

Transport publiczny – nie musi działać, ma jeździć

W transporcie publicznym oceniano m.in. długość buspasów, liczbę przystanków, liczbę wozokilometrów zrealizowanych przez transport publiczny. I tutaj jak na dłoni widać magię rankingów. Oceniono tylko ilość a nie jakość. W Lublinie, choć buspasów nie mamy zbyt dużo, to często wyznaczone są tak, że… nic nie dają. Ba! Miasto już przymierza się do likwidacji buspasów na skrzyżowaniu al. Jana Pawła II i Armii Krajowej. Mocno to nie dziwi biorąc pod uwagę, że w szczycie jeździ tam aż 13 połączeń na godzinę. Po zakończeniu trwałości projektu zapewne podobny los spotka buspasy na Muzycznej, po której w szczycie jeździ… aż jeden trolejbus! A sens buspasów na Grygowej? Wyłącznie wyłudzić dotację. Dobrym wskaźnikiem w zakresie buspasów byłaby oszczędność czasu jaką przynosi transportowi publicznemu. W zakresie efektywności transportu publicznego – udział podróży odbywanych tym transportem do jego kosztów. Problemem jednak byłby… brak danych w tym zakresie. A jak to powiedział słynny duński urbanista Jan Gehl: Mierzysz to co Cię interesuje. Skoro zaś nie mierzy się efektywności transportu publicznego to widać może on działać jakkolwiek.

Podobnym wskaźnikiem, nic nie mówiącym o jakości transportu zbiorowego jest liczba wozokilometrów. Autorom rankingu nie robi różnicy czy ów wskaźniki będzie się odbywał busikiem, autobusem przegubowym, tramwajem czy… metrem. A przecież na jednym wozokilometrze bus przewiezie kilkanaście osób, tramwaj 200 a metro ponad 1000. Wskaźnik nie uwzględnia także efektywności wozokilometrów. A z tym w Lublinie mamy niewątpliwie problem: komunikacja miejska, zamiast jechać najkrótszą trasą funduje nam trasy wycieczkowe.

Podobne zarzuty można mieć do wskaźników dot. rowerów, które nie wiedzieć czemu znalazły się w transporcie publicznym (i być może wpłynęły na jego bardzo dobrą ocenę!). Lublin ma bardzo dużo ścieżek rowerowych – cóż z tego, skoro powstały w miejscach, w których korzysta z nich bardzo mała liczba osób. Przekłada się to na mały udział ruchu rowerowego…. Którego miasto nawet nie zna! Podobnie z liczbą rowerów publicznych – cóż z tego, że mamy ich dużo, skoro więcej stoją niż jeżdżą.

Czyste powietrze i świadomość mieszkańców

W działaniach na rzecz jakości powietrza autorzy uwzględnili wydatki na poprawę jakości powietrza liczbę dni z przekroczoną normą pyłów zawieszonych, czy kwotą dofinansowań na wymianę pieców. Uwzględniono też czy miasto ma program rozwoju odnawialnych źródeł energii, czy dofinansowuje takie inwestycje, czy prowadzi kampanie społeczne w tym zakresie. Dlaczego autorów interesuje tylko czyste powietrze? Tego nie wiadomo. A to przecież nie jedyny problem, z którym zmagają się polskie miasta. Co ciekawe Lublin wypadł w ten kategorii nadspodziewanie dobrze. Kto się z tym zgadza nigdy nie był zimą na Dziesiątej czy Kośminku! A to nie jedyne dzielnice z problemem powietrza o smaku wędzonej opony.

Kolejna kategoria uwzględnia świadomość i zasobooszczędność mieszkańców. Jak dużo zużywają prądu, wody, jak dużo generują odpadów i jak idzie im segregacja. W końcu czy często zgłaszają zielone projekty do Budżetu Obywatelskiego. W tym zakresie ciekawe jest czy autorzy uwzględnili funkcjonujące, w niektórych gminach zielone budżety obywatelskie? Warto też zwrócić uwagę, że autorzy mierzą zużycie prądu na jednego mieszkańca… choć gdy Ci są bardziej zieloni – korzystają z elektrycznych samochodów czy ekologicznych źródeł ogrzewania jak pompa ciepła będą generować większe zużycie energii elektrycznej.

Zielone miasto = zdrowe miasto

Zdaniem autorów umiejętność zwalczania chorób jest ważna w zielonym mieście. Osobiście bym z tym polemizował. Współczesne zielone miasto to miasto zdrowych ludzi. O ile długość życia, czy odsetek zgonów spowodowanych zanieczyszczonym powietrzem może mieć związek ze stanem środowiska, o tyle ciężko powiązać z nim ilość dostępnych łóżek w szpitalach czy dostępność lekarzy. Może wręcz w zielonym mieście powinno być mniej lekarzy i łóżek szpitalnych? Zastanawiam się czy lepszą miarą zdrowia społeczeństwa nie byłaby prowadzona polityka prozdrowotna czy senioralna samorządów?

Co z tego wynika?

Mamy pierwsze miejsce. Gratulacje. Czy jest się z czego cieszyć? Chyba nie. Większość mieszkańców doskonale wie z czym w Lublinie mamy problem. Wbrew zadowoleniu autorów rankingu i władz miasta z poziomu transportu publicznego jest tu bardzo dużo do zrobienia. Super, że jeździmy nowoczesnymi autobusami, ciekawie, że będziemy mieli taryfę przystankową (oby nie skończyła jak unijne buspasy!), ale jakość komunikacji publicznej wciąż pozostawia wiele do życzenia… Czy zdarzyło wam się wyjść na przystanek a nie na autobus? To jest miara sprawnej komunikacji. Podobnie stan powietrza wcale nie powala. Można by wręcz zapytać: skoro u nas jest tak dobrze, to jak źle musi być gdzie indziej?!

Autorzy nic nie wspominają o bolączkach, które męczą Lublinian. To na nich należałoby się skupić: niedostatek terenów zieleni (choć w ostatnich latach coś się zmienia, to dzieje się to na zbyt małą skalę), likwidacja pieców opalanych węglem (zapraszam zimą na dzielnicę Dziesiątą!) czy wciąż wszechobecna dominacja samochodów. Być może niedługo: elektrycznych.

Trzeba pamiętać, że to na co wskazują mieszkańcy w ostatnich badaniach to właśnie potrzeba zielonego miasta. Świadczą o tym zresztą coraz częstsze akcje w obronie pojedynczych drzew. Nie słyszałem, jednak głośnych dyskusji by w Lublinie przeznaczyć choćby kilkadziesiąt milionów złotych na zieleń. Oczywiście mamy odnowiony Park Ludowy, jednak gdy słyszę, ile to kosztowało to zastanawiam się czy tych pieniędzy w zieleń nie można było zainwestować lepiej.


Raport został wydany przez Polską Fundację im. Roberta Schumana i Fundacji Konrada Adenauera w Polsce przygotowany przez Politykę Insight. Partnerem raportu jest Orange Polska. Z Raportem zapoznasz się tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *