Wesprzyj Kontakt

5 minuty czytania  •  21.01.2022

Zielony PR nie przekonał kontrolerów

Udostępnij

Większe wydatki na zieleń nie wystarczyły, by przekonać kontrolerów NIKu, że Lublin jest zielony. W latach 2015-2020 Lublin wyciął więcej drzew niż posadził. Nie przeprowadzono też inwentaryzacji przyrodniczej, brakuje planu zarządzania zielenią, a Ratusz sprzedaje tereny zielone, które powinien chronić.

Większe wydatki, ale brakuje planu i inwentaryzacji

W Lublinie od kilku lat wzrastały wydatki na zachowanie i zwiększanie terenów zieleni. W 2015 roku było to tylko 7 mln zł (0,4% budżetu), gdy w 2020 było to aż 41 mln zł (1,7%). W 2020 roku realizowano jednak rewitalizację Parku Ludowego za 22 mln zł. Jedna czwarta środków w tych latach to zewnętrzne dofinansowania. Kontrolerzy zarzucają, że w Ratuszu nie opracowano żadnego planu dla tworzenia nowych terenów zieleni i rewitalizacji już istniejących.

Punktem wyjścia dla takiego dokumentu powinna być inwentaryzacja przyrodnicza. Urzędnicy tłumaczyli kontrolerom, że wykonanie szczegółowej inwentaryzacji zieleni Lublina jest koniecznością i podstawą do prawidłowego zarządzania jej zasobami. Wykonanie takiej inwentaryzacji zakładała Strategia Rozwoju Lublina na lata 2013-2020. Kontrolerzy wskazują, że choć urzędnicy wnioskowali o zabezpieczenie odpowiednich kwot w budżecie miasta Lublin (w 2015, 2018, 2019 i 2020 r.), to Prezydent takich wydatków nigdy nie wpisywał do projektu budżetu. Prezydent tłumaczy, że powodem dotychczasowego niewykonania inwentaryzacji przyrodniczej były ograniczenia budżetowe.

Ratusz rekompensuje w połowie

Kontrolerzy doliczyli się, że przez 5 lat urzędnicy pozyskali pozwolenia i zrealizowali wycięcie 7917 drzew. W zamian, w ramach rekompensaty nasadzili jedynie 3865 drzew – niecałą połowę wyciętych. Dane te nie uwzględniają jednak wycinek, na które nie trzeba pozyskać zezwolenia ze względu na rozmiar czy gatunek drzewa. Nie uwzględniają też wycinek drzew w ramach realizacji inwestycji drogowych w trybie tzw. zridu. Kontrolerzy wskazują jednak, że Ratusz posadził dodatkowo jeszcze 673 drzewa.

Kontrolerzy NIK wskazują, że w 2020 roku Ratusz nasadził 574 drzewa w ramach rekompensat i 66 drzew poza nimi. Dane te nie zgadzają się z zapowiedziami Ratusza1.

W tym samym okresie Ratusz wydał zezwolenia na wycinki 19 581 drzew dla innych podmiotów. Jednocześnie zobowiązał je do wykonania nasadzeń w ilości… 24 932 drzew. Wycinając dziesięć drzew średnio trzeba ich posadzić trzynaście.

Problemy organizacyjne

Kontrolerzy wskazali, że pomimo takiego obowiązku miasto nie posiadało programu ochrony środowiska. Program udało się jednak uchwalić w trakcie trwania kontroli. Miasto, wbrew obowiązkowi, nie przystąpiło też do tworzenia planów miejscowych dla przestrzeni publicznych, takich jak Ogród Saski, Park akademicki czy miejskie lasy. To także zostało już poprawione.

Kontrolerzy zarzucili, że w Ratuszu nie powołano komórki, ani stanowiska do spraw koordynacji wszystkich zadań związanych z terenami zieleni. Zdaniem Prezydenta było to nieuzasadnione, a taka funkcja byłaby sztucznie kreowana i sprowadzałaby się do zbierania informacji na temat stanu realizacji przydzielonych zadań i miałaby charakter bardziej statystyczny, a nie faktycznie usprawniający realizację zadań. Kontrolerzy ostatecznie nie sformułowali w tym zakresie ani nieprawidłowości, ani wniosków.

Mimo to Prezydent Lublina z dniem 1 stycznia 2022 roku powołał Wydział Zieleni i Gospodarki Komunalnej, który ma się zajmować sprawami zielni. Jak nagłą zmianę decyzji komentuje Prezydent? – Jestem przekonany, że takie rozwiązanie pozwoli nam jeszcze lepiej zarządzać wszelkimi działaniami w zakresie jakości miejskiej przestrzeni, które dotychczas były przypisane do dwóch komórek. – wypowiadał się Krzysztof Żuk.

Zamiast chronić – sprzedają

Kontrolerzy mieli zastrzeżenia do sposobu sprzedaży działek. W Raporcie czytamy: Zbycia nieruchomości nie poprzedzano pogłębioną i skoordynowaną analizą dotyczącą ryzyka ich przyszłego zagospodarowania. Kontrolerzy podkreślili, że Ratusz sprzedawał działki, które w Studium są chronione jako tereny zielone. Sprzedawane działki nie posiadały planu miejscowego. Formalnie o tym co można na nich zbudować decydowały więc decyzje o warunkach zabudowy… które urzędnicy sami sobie wystawiali. W miejscach, które najpierw przeznaczyli do ochrony w studium, równolegle przeznaczali pod zabudowę. Działanie takie jest zgodne z prawem, ale czy sensowne?

Przykładowo miasto sprzedało działkę z wuzetką przy ul. Puławskiej. Już wówczas, w wyłożonej publicznie wersji studium działka była wyznaczona pod tereny zielone. Mimo to w wuzetce dopuszczono zabudowę deweloperską. – Kilka miesięcy później, Rada oraz Prezydent, rozstrzygając jedną z uwag do projektu Studium stwierdzili, że ze względu na położenie tych działek w dolinie Czechówki, ich zabudowa nie ma żadnego uzasadnienia – czytamy w raporcie. NIK wskazuje na sprzeczność takich działań.

Kwestię nieprzestrzegania studium prezydent skomentował: przepisy prawa nie zabraniają rozporządzać Gminie nieruchomościami w sposób prawnie dopuszczony. Dyrektor Wydziału Gospodarowanie Mieniem Arkadiusz Nahuluk: Studium jest dokumentem strategicznym, ale nie stanowi aktu prawa miejscowego. Nie ma więc wątpliwości, że Ratusz jest świadomy podejmowanych działań. Pytanie czy taką świadomość mają radni? Zdaniem NIKu: nie.

Zdaniem NIK Prezydent powinien zapewnić Radzie Miasta udokumentowaną wiedzę na temat funkcji przyrodniczych przypisywanych zbywanym działkom w obowiązujących i opracowywanych dokumentach planistycznych oraz o ryzyku trwałego ich zagospodarowania w sposób nieodpowiadający polityce przestrzennej Miasta i założeniom dokumentów strategicznych czytamy w raporcie . Kontrolerzy podkreślili, że choć nie ma takiego obowiązku, to radni, jako osoby podejmujące decyzje w powinni być rzetelnie informowani. Inaczej ciężko podjąć odpowiedzialną i świadomą decyzję. NIK zasugerował, żeby w umowach sprzedaży gruntów, które nie mają planu miejscowego, zapisywać przeznaczenie gruntu zapisane w Studium. Dodatkowo należy wpisywać kary umowne za inne zagospodarowanie.

Prezydent wskazuje na bariery

Miasto napotyka na liczne bariery utrudniające dbanie o tereny zielone. Prezydent wymienił długą listę problemów. Jednym z nich jest wykrywanie i udowadnianie niszczenia zieleni czy wycinania drzew. Nawet jeśli uda się to zrobić to kary są niewielkie. Nowe nasadzenia często borykają się z wandalizmem czy kradzieżami roślin. Dodatkowo środki na utrzymanie i zakładania terenów zieleni są ograniczone.

Prezydent wskazuje także na deweloperów, którzy projektują nowe osiedla bez zapewnienia dostatecznego miejsca na tereny zielone. Nawet jeśli takie powstają to często uniemożliwiają wysokie nasadzenia, bo albo zlokalizowane są na garażach podziemnych, albo na plątaninie sieci podziemnych. Prezydent dodaje, że obecne kary za wycięcia dorodnego drzewa są tak małe, że jego usunięcie jest bardziej opłacalne, niż projektowanie w taki sposób aby je zachować. Co zakakujące Prezydent wskazuje, że problemem są też wycinki w ramach tzw. zridu, gdzie nie trzeba mieć pozwolenia na wycinkę. Szkopuł w tym, że w Lublinie takie decyzje otrzymać może wyłącznie Prezydent, a realizuje je Zarząd Dróg i Mostów.

Trudno nie odnieść wrażenia, że do rozwiązania wielu wskazanych problemów Prezydent posiada już odpowiednie narzędzia.

1https://lublin.eu/mieszkancy/srodowisko/aktualnosci/jesienne-nasadzenia-drzew-i-krzewow-w-miescie,330,1945,1.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły