Wesprzyj Kontakt

4 minuty czytania  •  25.01.2025 07:56

Zamość i Kraśnik. Tu sejmik widzi nowe spalarnie śmieci

Udostępnij

To nie my o tym decydujemy. Decyzja, czy gdzieś powstanie spalarnia, zależy od samorządu lokalnego: wójta, burmistrza, prezydenta, od decyzji środowiskowych i wymaganych uzgodnień różnych instytucji, które uczestniczą w tym procesie – tak do poparcia uchwały przekonywał radnych sejmiku wicemarszałek województwa Marek Wojciechowski (PiS). Kto był przeciw takim instalacjom, nadal jest. Ale i tak budowę dwóch nowych zakładów wpisano do wojewódzkiego planu.

Plan gospodarki odpadami dla województwa lubelskiego 2028” to obszerny dokument, w którym opisanych jest wiele kwestii dotyczących zagospodarowania śmieci. Spośród nich największe emocje wzbudzają zakłady termicznego przetwarzania odpadów czyli spalarnie śmieci.

W piątek sejmik głosował na nową wersją planu, w którym zostały wpisane lokalizacje dla dwóch nowych spalarni. Samo umieszczenie inwestycji w tym dokumencie niczego jeszcze nie przesądza. Ale to spory argument dla firm zainteresowanych budową takich instalacji. Choćby dlatego, że może ułatwić pozyskanie zewnętrznego finansowania.

Jest Chełm. Ma być Kraśnik i Zamość

Obecnie śmieci w województwie lubelskim są spalane tylko w cementowni Cemex w Chełmie. Zgodnie z zamierzeniami inwestorów i zapisami marszałkowskiego planu takich miejsc w naszym województwie ma być więcej. To Zamość i Kraśnik. W tym pierwszym mieście do budowy szykuje się Veolia Wschód. Instalacja ma ruszyć w 2026 roku a koszt jej powstania to ponad 163 mln zł (z dofinansowaniem w wysokości 98,2 mln zł z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej). Z kolei w Kraśniku spalać śmieci chce Eko Energia (z grupy Kom-Eko). Uruchomienie zakładu zaplanowane jest na 2027 rok, a koszt budowy szacowany jest na 120 mln zł (przy dofinansowaniu na poziomie 86,9 mln zł).

Na ostatniej sesji radni sejmiku przyjęli plan w proponowanej formie – znajdują się w nim instalacje do spalania śmieci w Kraśniku i Zamościu. Ale wcale nie oznacza to to jedyne spalarnie, jakie mogą powstać w lubelskim. W samym tylko Lublinie planowane są aż trzy takie zakłady:

  • Firmy Megatem – na terenie dawnej FSC, tuż obok istniejących obiektów tej firmy.
  • Firmy CNT – przy ulicy Tyszowieckiej.
  • Firmy Kom-Eko –  przy ul. Metalurgicznej

Ta ostatnia nawet starała się o wpisanie przedsięwzięcia do przyjętego właśnie planu, ale przeszkodą je brak prawomocnej decyzji środowiskowej i zapewnionego dofinansowania.

Piątkowa sesja Sejmiku Województwa Lubelskiego (Fot. UMWL)

Dużo za dużo

Tak szerokie plany biznesu śmieciowego budzą sprzeciw ekologów i części mieszkańców miast, w których mają znajdować się spalarnie. Najgłośniej w tej sprawie protestują: Eko-Logiczna Lubelszczyzna, Lubelski Alarm Smogowy, Komitet Obrony Demokracji, Towarzystwo dla Natury i Człowieka, Ekologiczny Lublin, Partia Zielonych, kolektyw Górki Czechowskie Wietrznie Zielone.

Przedstawiciele organizacji ekologicznych pojawili się na ostatniej sesji sejmiku. – Mamy różne poglądy polityczne, ale to co nas łączy to troska o środowisko naturalne, w tym walka ze spalarniami – tłumaczyli. – Uważamy, że spalarnie śmieci w województwie lubelskim są niepotrzebne. To wynika też z przepisów unijnych.

Przekonywali, że śmieci z naszego województwa można wysyłać do spalenia w innych częściach Polski. Istniejące już instalacje mają duże rezerwy mocy przerobowych. Poza tym sama cementowania w Chełmie może spalać więcej odpadów, niż robi to obecnie. – Może spalać nawet 500 tys. ton odpadów rocznie. A w raportach o gospodarce odpadami województwa lubelskiego w roku 2022 widzimy, iż odpadów komunalnych, które ewentualnie moglibyśmy spalać, było niecałe 300 tysięcy – argumentują ekolodzy.

Ludzie boją się zanieczyszczenia powietrza, toksycznego popiołu i tego, że instalacje mają powstawać w miastach – niemal między blokami.

Nie wszyscy są na „tak”

– To nie my o tym decydujemy jako sejmik. Decyzja, czy gdzieś powstanie spalarnia, zależy od samorządu lokalnego – wójta, burmistrza, prezydenta, od decyzji środowiskowych i wymaganych uzgodnień różnych instytucji, które uczestniczą w tym procesie – przekonywał do poparcia uchwały wicemarszałek województwa Marek Wojciechowski (PiS). I tłumaczył, że napisanie planu trwało wiele miesięcy, a w styczniu tego roku projekt poznało Ministerstwo Klimatu. I nie miało żadnych uwag.

Jednak nie wszystkich radnych przekonał. Za planem było 18 radnych, dwóch było przeciw, czterech się wstrzymało do głosu. Paweł Kurek (Polska 2050), radny z Kraśnika próbował nawet przekonać sejmik, aby wykreślić z planu spalanie. – Miasto Kraśnik produkuje około trzech tysięcy ton odpadów rocznie, a instalacja jest „uszyta” na 24 tysiące ton, czyli materiał do spalania będzie dostarczany z zewnątrz, nie wiadomo skąd – tłumaczył – Do najbliższego przedszkola jest 500 metrów – mówił o planach na kraśnicką inwestycję, ale jego wniosek przepadł.

Tymczasem Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej już dwa razy prowadził nabór wniosków o dofinansowanie budowy spalarni śmieci. Za pierwszym podejściem wybrano 39 inwestycji, na które inwestorzy oczekują ponad 10 mld zł dofinansowania. Drugi nabór (Ministerstwo Klimatu właśnie przedstawiło wyniki) to już  21 inwestycji z dofinansowaniem ponad 5,48 mld zł.

Na zdjęciu: Konferencja prasowa przeciwników budowy spalarni odpadów przed sesją Sejmiku Województwa Lubelskiego (Fot. Krzysztof Kowalik)

4 odpowiedzi na “Zamość i Kraśnik. Tu sejmik widzi nowe spalarnie śmieci”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    Kapitaliści zwąchali geszeft na ubogacaniu atmosfery „dzikich rubieży”, UE o czym świadczy zmasowana kampania dezinformacyjna ze strony spalarniowego lobby.
    Np. można trafić na absurdalne hasła o „prawie 100% efektywności”. Pytanie efektywności CZEGO, bo energetyczna efektywność jest na poziomie 20-30%, czyli znacznie niższa niż elektrociepłowni na węgiel.

    Liczą oczywiście na to, że w rejonach, które są pustyniami, jeśli chodzi o inwestycje technologiczne i które utrzymują się głównie z jałmużny z UE i z budżetu centralnego, nawet najbardziej syfiasty geszeft będzie powitany chlebem i solą, nie wspominając już o generalnym klimacie tych miejsc, gdzie „samorządowcy” z jakichś przyczyn praktycznie zawsze stają po stronie Mamony, a hasła „ochrony środowiska” realizowane są głównie w drodze łupienia „plebsu” m.in. opłatami za „zagospodarowanie” odpadów czy eliminowaniem kanałów dostaw relatywnie taniej energii.

  2. Piotr pisze:

    Wiatraki,farmy fotowoltaiczne i spalarnia,co jeszcze ,składowisko śmieci i azbestu też jest,może ogromny zbiornik na gnojówkę jeszcze

  3. Wierny pisze:

    A Pan Redaktor to coś w słabej formie, imię Radnego Kurka pomylił…. Przypadek 😉
    Żenada….

  4. On$ pisze:

    Granie na ludzkich emocjach i niewiedzy – w Wiedniu spalarnia jest w środku miasta od lat i nie ma z nią problemu, wiele państw na świecie postawiło na termiczną utylizację odpadów, nowoczesne instalacje są pod względem oddziaływania na środowisko wielokrotnie mniej uciążliwe niż instalacje farm wiatrowych, ale oczywiście ekościemniacze muszą wyrobić normę w miesiącu i promować to, co akurat opłaca się Niemcom, nie Polakom. Megatem już dawno miał spalać odpady, ale lobby „ekologów” skutecznie zablokowało te plany. Zamiast utylizować odpady Miasto Lublin będzie je nieefektywnie składować, a przecież można z nich zrobić RDF, który jest z powodzeniem współspalany od lat w Cementowni Chełm.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły