Wesprzyj Kontakt

6 minuty czytania  •  17.07.2024 14:27

Zalew Zemborzycki ma 50 lat. Będzie czysty, jak będą na to pieniądze

Udostępnij

Na 500 mln złotych oszacowano koszty rewitalizacji Zalewu Zemborzyckiego. – Jeżeli zaczniemy w 2025 roku, to rok 2030 byłyby finałem. Ale to scenariusz bardzo optymistyczny – mówi Jawnemu Lublinowi Marcin Troć, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie.

Zalew Zemborzycki został oficjalnie otwarty dokładnie 50 lat temu – 16 lipca 1974. Zbudowany w czynie społecznym miejski akwen błyskawicznie zdobył popularność. Stał się rajem dla wędkarzy, kajakarzy, pływających na łódkach, kąpały się w nim całe rodziny. Dziś nadal jest chętnie odwiedzany, choć do wody wchodzą nieliczni. Są tu restauracje, jest nawet pole golfowe, ale też …brudna piana na powierzchni wody. Śnięte ryby na brzegach i tafli wody to od lat normalny widok. Podobnie jak kwitnące sinice.

Kiedy zalewem zarządzało miasto Lublin (do 2018), pomysłów na walkę z sinicami było wiele. Żeby w ogóle zbiornik kojarzył się z kąpielą, w 2008 roku powstał kompleks basenów „Słoneczny Wrotków”. Wstęp jest płatny, a ceny niemałe. Obiektem administruje miejska spółka MOSiR „Bystrzyca”.

W 2018 roku powstała nowa państwową instytucja – Wody Polskie (odpowiednia ustawa powstała za rządów PO-PSL, a weszła w życie za rządów PiS). Ta przejęła od miasta Zalew Zemborzycki i ogłosiła, że zbiornik zostanie oczyszczony i „zwrócony mieszkańcom”. Wielki plan rewitalizacji wykuwał się latami. Dzisiaj – w 50. urodziny Zalewu Zemborzyckiego – pytamy na jakim jest etapie.

Rozmowa z Marcinem Trociem, dyrektorem Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie

Głównym punktem planu rewitalizacji jest oczyszczenie zbiornika i budowa nad zalewem nowej siedziby Wód Polskich wraz z centrum edukacyjnym. Ten plan wciąż jest aktualny?

– Koncepcja ewoluuje. W planie jest sześć zadań. To przebudowa zapory czołowej na długości 573 metrów, budowa centrum operacyjno-edukacyjnego przy tamie, budowa zbiornika wstępnego, budowa przepompowni wraz ze zbiornikiem wyrównawczym. Mamy też w planach pogłębienie czaszy zbiornika zalewu.

Szacunkowy kosztorys tych wszystkich zadań zamknął się kwotą 500 mln złotych. To ogromna kwota. Dlatego próbujemy z ekspertami z Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej pozmieniać pewne elementy tych części. Jednak co do centrum operacyjno-edukacyjnego, to jest ono niezbędne. Nie możemy sobie pozwolić na rezygnację z niego.

Czyli centrum powstanie?

– Na jego budowę mamy już wszystkie pozwolenia łącznie z pozwoleniem na budowę. W przyszłym roku traci ważność i w związku z tym chcemy i musimy rozpocząć jego budowę. To inwestycja szacowana na 29 mln złotych.

To miejsce to tak naprawdę centrum sterownicze tamy, małej elektrowni wodnej. Będzie tam też zaplecze techniczne i socjalne. Chcemy tam też przenieść, z Felina, Nadzór Wodny i nasze biura z ul. Leszka Czarnego na LSM. Obecnie wszystkie pomieszczenia wynajmujemy i za dwa-trzy lata kończy nam się umowa. Jeżeli udałoby się nam wybudować nowe centrum, to moglibyśmy się przenieść do własnego obiektu. To wartość dodana.

W tej koncepcji utrzymana jest część edukacyjna?

– Tak. Będzie to centrum dla mieszkańców i szkół. Uczniowie będą tam mogli brać udział w różnych projektach dotyczących gospodarki wodnej, samej zapory, zalewu, ekologii. Jednak najważniejsza będzie rola sterowania wszystkimi urządzeniami i aparatura pomiarowa.

Jedna z koncepcji rewitalizacji zakladała, by nie budować zbiornika wstępnego.

– Jest taka koncepcja, ale zbiornik musi powstać. Nie mamy jednak jeszcze decyzji środowiskowej.


Joanna Kopczyńska, prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie i Marcin Troć (Fot. gov.pl)

Kluczowym zadaniem całego projektu ma być oczyszczenie zalewu. Wiąże się z jego pogłębieniem, bo trzeba wyjąć zalegający na dnie muł. Na to też było kilka pomysłów – ze spuszczeniem wody na czele. Czy tak właśnie będzie?

– To byłoby najtańsze, ale niekoniecznie najlepsze rozwiązanie. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie w swojej Decyzji Środowiskowej wskazała najlepsze wyjście – i nie jest to obniżenie tafli wody. Refulację, czyli pogłębienie, wykonamy „odkurzaczami”, a muł zostanie przetransportowany na odległość kilku kilometrów, skąd ponownie zostanie przeniesiony, bo będzie potrzebny do budowy zbiornika wstępnego – do ogroblowania. Taki jest plan.

Co do zbiornika wstępnego, to projekt zakłada wyłożenie go matami wypełnionymi betonem. To powierzchnia aż 35 hektarów, a zbiornik ten ma zatrzymywać wszystkie nieczystości spływające z pól i ulic. Maty mają zapobiegać wnikaniu zanieczyszczeń do gleby i głównego zbiornika.

Dlaczego częściowe spuszczenie wody nie wchodzi w rachubę?

– Z kilku powodów. Spowodowałoby to zmianę stosunków wodnych obszarów rolniczych wokół zalewu. Pamiętajmy też, że to główne ujęcie wody dla MPWiK, dla miasta, dla elektrociepłowni Wrotków. Są też względy ekologiczne i żyjące tam ryby. Proszę zauważyć, że nieczystości w zalewie zbierają się od lat 70. XX wieku. Teraz mielibyśmy wylać to do Bystrzycy? Nie chcemy sobie fundować katastrofy ekologicznej.

Metoda, o której myślimy, na 280 hektarach (taką powierzchnię ma zalew), jest kosztowna. A decyzja dotycząca tafli wody ma wpływ też na koszty tamy. Ta metoda wymaga od nas praktycznie budowy nowej tamy, o długości pół kilometra, przed tą remontowaną.

O rewitalizacji mówi się od 2018 roku. To, co się wydarzyło do tej pory, to gromadzenie dokumentów i planowanie.

– Cały czas kompletujemy pozwolenia. To trwa. RDOŚ na część obiektów wydała decyzję po 37 miesiącach. Otrzymaliśmy ją 9 kwietnia br. Nie mamy dokumentacji i decyzji środowiskowej na zbiornik wstępny. Pracujemy jeszcze nad pogłębieniem czaszy zbiornika. Na tamę mamy decyzję, ale nie mamy pozwolenia budowlanego. Nie mamy decyzji na zbiornik wstępny, ale tam mamy inny problem.

Jaki?

– Według mnie aktualny koszt jego budowy – ponad 160 mln zł – jest za wysoki. Musimy znaleźć kompromis między środowiskiem, a kosztami. Możliwe, że zbiornik można wykonać inaczej, a nadal będzie filtrował wodę do głównej czaszy. Jeżeli udałoby się wybudować mniejszy, to nie będziemy musieli wykupować tylu gruntów.

Pamiętam jak do Lublina przyjeżdżał Przemysław Daca, poprzedni prezes Wód Polskich. Mówił, że miasto przez lata zaniedbało zalew, że teraz zostanie zwrócony mieszkańcom. Że będą na to pieniądze.

– Proszę nie kazać mi oceniać poprzedników, ale faktem jest, że nowy Zarząd Wód Polskich zastał sporą lukę finansową. Tak naprawdę te pieniądze nigdy nie były zaplanowane. Plan był, ale bez pokrycia finansowego. Dlatego teraz małymi krokami próbujemy rozpocząć tę inwestycję. To jednak wymaga tego, żeby zmniejszyć budżet całej rewitalizacji.

Bardzo pozytywne jest to, że mamy pełne wsparcie Warszawy. Tam wszyscy są na „tak” w kwestii zalewu. Razem z ekspertami, też z zakresu ochrony środowiska, szukamy najlepszych rozwiązań. Także finansowych. Czasza zbiornika musi być pogłębiona. Jest jednak pytanie o metodę. Także o to, czy pogłębienie musi być na całej powierzchni.

Wiadomo, że inwestycja będzie etapowana.

– Musi być. Po pierwsze kwota, po drugie terminy, po trzecie technologia i skomplikowane rozwiązania. Jeżeli w przyszłym roku nie rozpoczniemy budowy centrum operacyjno-edukacyjnego, to wygasną nam zezwolenia. To oznacza na darmo wydane milionowe środki i stracony czas.

Załóżmy, że pieniądze są i wszystko idzie zgodnie z planem. Kiedy będzie można powiedzieć, że Zalew Zemborzycki został oczyszczony?

– Jeżeli zaczniemy w 2025 roku, to rok 2030 byłyby finałem. Ale to scenariusz bardzo optymistyczny.

Marcin Troć – w fotelu dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie zasiada od marca br. Absolwent UMCS (Wydział Prawa i Administracji) oraz posiadacz dyplomu MBA (Akademia Ekonomiczno-Humanistyczna w Warszawie). Od 2021 roku do 2024 był wiceprezesem Zakładu Usług Komunalnych w Piaskach, a wcześniej dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Świdniku. Pracował też w ARiMR.

Na zdjęciu: Marcin Troć, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie (Fot. Wody Polskie/UM Lublin)

9 odpowiedzi na “Zalew Zemborzycki ma 50 lat. Będzie czysty, jak będą na to pieniądze”

  1. kronikidewelorozwoju pisze:

    Dajcie dewelo-burakom możliwość betonowania wybrzeża ZZ „akademikami”, grodzenia prywatnych plaż, a te 500 baniek na „rewitalizację” się znajdzie jeszcze szybciej, niż 340 mln na dworzec szczuroP0litalny, + w pakiecie przebudowa Janowskiej na dwupasmową autostradę śródmiejską za drugie pińcet nie będzie żadnym problemem.

  2. BBD pisze:

    NIech może miasto i służby zaczną dbac o to żeby było tam bezpiecznie i przyjemnie dla rodzin z dziećmi. Może nie wynika to ze statystyk ale bardziej z obserwacji. Nie ma mojej wizyty w tym miejscu żeby ja lub moja rodzina nie byliśbyśmy narażeni na niebezpieczeństwo ze strony rowerzystów-piratów drogoowych. bardzo szybko jazda w miejcach przecinania się pieszych i rowerów. Dzieci jak to dzieci. Są dziećmi i nie rozumieją zasad na ścieżkach. Rowerzyści specjalnie bardzo szubko jeżzą między pieszymi lub innymi dziećmi na rowerach. Są agresywni i wulgarni jak ktoś im zagrodzi drogę.
    Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia chłopa który ma klub nad zalewem i podbobno jedzi autem między rowerzystami i pieszymi. Do tego jest agresywny.

  3. Rybak pisze:

    Za rewitalizację zalewu odpowiada z-ca dyrektora T. Wuczko, kandydat ruchu narodowego do PE i pisowski nominat. 0 kompetencji, 0 wiedzy. Brawo dla nowej władzy.

  4. BBD pisze:

    NIech może miasto i służby zaczną dbac o to żeby było tam bezpiecznie i przyjemnie dla rodzin z dziećmi. Może nie wynika to ze statystyk ale bardziej z obserwacji. Nie ma mojej wizyty w tym miejscu żeby ja lub moja rodzina nie byliśbyśmy narażeni na niebezpieczeństwo ze strony rowerzystów-piratów drogoowych. bardzo szybko jazda w miejcach przecinania się pieszych i rowerów. Dzieci jak to dzieci. Są dziećmi i nie rozumieją zasad na ścieżkach. Rowerzyści specjalnie bardzo szubko jeżzą między pieszymi lub innymi dziećmi na rowerach. Są agresywni i wulgarni jak ktoś im zagrodzi drogę.
    Dodatkowo dochodzi jeszcze kwestia chłopa który ma klub nad zalewem i podbobno jedzi autem między rowerzystami i pieszymi. Do tego jest agresywny.

  5. . pisze:

    budowali zalew w czynie społecznym a teraz na stare lata muszą tam płacić za parkingi

  6. Grzechu pisze:

    Do BBD – jeśli „dzieci jak to dzieci nie rozumieją zasad na ścieżkach” to serdecznie polecam rodzicom pilnować swoich dzieci i nauczyć zasad panujących na drogach/ścieżkach/chodnikach.

  7. Ja pisze:

    Ostatnia kadencja, trzeba pójść po bandzie i sprzedać zalew.

  8. ROMAN GORAL pisze:

    Dotychczasowa Koncepcja Rewitalizacja Zalewu jest błędna, nieskuteczna nie zapewni czystości wody nie
    ochroni życia ryb, małży i innych organizmów wodnych przed śmiercią w okresie letnim podczas upałów –
    – wtedy dochodzi do intensywnego rozwoju trujących: sinic i innych mikroorganizmów.
    Powyższa błędna koncepcja autorstwa firmy WTW Kraków w 2019r;została zaakceptowana przez ówczesne władze
    WÓD POLSKICH: P.Daca i A.Szymula. To błędne rozwiązanie jest kontynuowane przez obecne władze WÓD P0LSKICH
    pomimo niemożliwości uzyskania uzgodnienia-akceptacji od RDOŚ w Lublinie.
    Skuteczną ochronę czystości wody w Zalewie zapewnią:1.Usunięcie osadów w ilości 1.5 mln m3(co najmniej)
    2. Zastosowanie biologicznego usuwania azotu i fosforu wraz z natlenianiem . Koszt tego rozwiązania-do
    200 mln zł .

  9. ROMAN GORAL pisze:

    Błędna Koncepcja Rewitalizacji Zalewu kontynuowana przez obecne władze Wód Polskich, autorstwa WTW Kraków
    powstała w 2019r na zlecenie ówczesnych władz Wód Polskich- P.Daca ,A.Szymula nie uzyskała dotychczas zgody na budowę. Wadą tego rozwiązania jest brak biologicznego usuwania związków biogennych i natleniania
    wody szczególnie w okresie letnim, ponadto sposób podczyszczania w dodatkowym niesprawnym zbiorniku oraz
    zagospodarowania osadów dennych w ilości ok. 1.5 mln m3. o koszcie ponad 500 mln.zł.
    WIELOKROTNIE od 2019r ostrzegałem Wody Polskie o błędności i nieskuteczności tego rozwiązania , ponadto
    zaproponowałem nowe skuteczne rozwiązanie o aktualnym koszcie do 200 mln zł. NINIEJSZYM apeluję o wsparcie
    do OPINII PUBLICZNEJ. Jestem inżynierem specjalistą i rzeczoznawcą ochrony środowiska; WOLONTARIUSZEM.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły