Udostępnij
Spacerując deptakiem trudno go nie zauważyć. Stoi przytulony do ściany kamienicy przy ul. Wróblewskiego. Zielony Seat Alhambra od miesięcy parkuje w reprezentacyjnej części Lublina. Legalnie i tanio.
Nie prezentuje się najlepiej, ale też nie wygląda na wrak. Seat, w modnym przed laty kolorze butelkowej zieleni, stoi na ul. Wróblewskiego, odnodze deptaka, w pobliżu wodotrysku – koziołka. To miejsce, w którym turyści chętnie sobie robią zdjęcia i jeżeli fotograf odpowiednio się ustawi, to na pamiątce z Lublina będzie nie tylko koziołek, ale też butelkowa Alhambra.
Wiosna, lato i jesień z Alhambrą
– Wpadł mi w oko wiosną. Kiedy przechodziłem i zauważyłem, że na kole jest blokada Straży Miejskiej. Potem jednak zniknęła, a samochód został – mówi nam pan Paweł, który zainteresował się sprawą.
Dodaje, że gdy zaczął temat samochodu drążyć i zaczepił patrol Straży Miejskiej. Usłyszał, że właściciel Seata ma tu wykupione miejsce. – Trochę mnie to zdziwiło, bo samochód nie znajduje się na wyznaczonym miejscu do parkowania – dodaje mężczyzna.

Od razu wyjaśnijmy, że właściciela pojazdu można często spotkać na deptaku. To malarz sprzedający obrazy na rogu ul. Wróblewskiego i Krakowskiego Przedmieścia. Specjalizuje się w pejzażach i koniach. Auto jest jego „magazynem” – tam trzyma obrazy i składany namiocik – stoisko.
Malarz nie prezentuje swoich dzieł codziennie. Ale Alhambra parkuje tu dzień w dzień.
Fundacja Wolności, która jest wydawcą Jawnego Lublina, poprosiła Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego o wyjaśnienie tajemnicy butelkowego Seata.
Okazuje się, że 20 marca tego roku Zarząd, powołując się na całą litanię ustaw, uchwał i zarządzeń, wydał zezwolenie na zajęcie pasa drogowego. Chodzi konkretnie o dwie lokalizacje na ul. Wróblewskiego. To miejsce pod „ekspozycję obrazów” (12 mkw) i na zaparkowanie samochodu (6 mkw).
Zezwolenia te, w obu przypadkach, obowiązują przez 212 dni, czyli do 30 października.
Jednocześnie malarz został zobowiązany m.in. do „dbałości o estetyczny wygląd stoiska”, ma nie utrudniać ruchu pieszego i naprawić ewentualne szkody.
Ile to kosztuje? Za większe miejsce opłata za kilka miesięcy to nieco ponad 305 zł, a za mniejsze ok. 152 zł. Łącznie rachunek za stoisko i Alhambrę wyniósł 457,92 zł.
Tymczasem miesięczny abonament w Strefie Płatnego Parkowania w tym rejonie (nie dla mieszkańca) to wydatek 250 złotych.
Co na to Księga Standardów
W 2022 roku Lublin przyjął stworzoną przez specjalistów Księgę Standardów. – Lublin jest pierwszym miastem w Polsce, które tak szeroko i kompleksowo potraktowało najbardziej reprezentacyjną i zabytkową przestrzeń miasta. Lubelska Księga Standardów to zbiór zasad i wskazówek dotyczących ładu przestrzennego oraz kompozycyjnego reprezentacyjnych obszarów Miasta Lublin. Została opracowana przy współpracy ekspertów od nowoczesnej urbanistyki oraz w oparciu o konsultacje społeczne. Wskazania zawarte w Księdze mają stanowić merytoryczne podpowiedzi zarówno dla użytkowników przestrzeni jak i działających w tym obszarze organów administracji publicznej. Właściciel lub zarządca lokalu w zabytkowym obszarze miasta, odgrywa szczególną rolę we współtworzeniu jego przestrzeni. Dlatego przy pomocy Księgi Standardów chcemy zachęcić do nowego, spójnego standardu kształtowania przestrzeni miejskiej – zachwalał ówczesny zastępca prezydenta miasta Artur Szymczyk.
Ten dokument to spis zasad dotyczący eksponowania reklam, wyglądu szyldów, miejsc na stoiska i ogródki kawiarniane w ścisłym centrum miasta. Ale niezastosowanie się do niego niczym nie grozi.

Jak spojrzeć na Księgę w części dotyczącej deptaka, to w miejscu stoiska z obrazami i Alhambry nie przewidziano lokalizacji na żadną ekspozycję.
Co jeszcze wpłynie do dzielnicy portowej
Krzysztof Kowalik z Fundacji Wolności zauważa: – Jest to strefa zamieszkania, w której można parkować tylko w miejscach wyznaczonych. Dlatego dziwi mnie, że urzędnicy zgodzili się na postawienie tam pojazdu. Dziwi mnie, że Straż Miejska nie interweniuje w sytuacji łamania Prawa o ruchu drogowego – komentuje.
I faktycznie na początku września SM odpowiedziała, że działać nie będzie, bo na parkowanie tu Seata zgodził się Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego.

Jan Kamiński z Katedry Kształtowania i Projektowania Krajobrazu KUL i członek Forum Kultury Przestrzeni zwraca uwagę na kilka kwestii. – Po pierwsze, przywykliśmy do tego, że samochody w tym miejscu to raczej dostawy wjeżdżające w określonych godzinach, a nie stałe „nieruchomości”. Po drugie, trzeba zadać pytanie, czy w ogóle samochód – magazyn w tym miejscu ma uzasadnienie. Przecież an Starym Mieście też wystawiają się malarze i raczej z takiego rozwiązania nie korzystają. Po trzecie, nie jest to przestrzeń, w której samochody są pożądane. Chyba że wyjątkowo, jakieś zabytkowe, atrakcyjne, same będące dekoracją, ale ten akurat takim nie jest. Ta sytuacja skłania do tego, by zadać bardziej ogólne pytanie o to, …jak wiele jeszcze na deptaku możemy sobie pozwolić- to jedno z wielu dziwnych zjawisk, które dzieją się w tej przestrzeni. Świetnie wypunktował je ostatnio Wojciech Januszczyk, pisząc o „portowej” atmosferze deptaka…\

Artykuł powstał w ramach projektu „Samorząd w rękach Seniorów”, dofinansowanego ze środków Programu Wieloletniego na rzecz Osób Starszych „Aktywni+” na lata 2021–2025, edycja 2024
Na deptaku jakiś czas temu zginęła urzędniczka przejechana przez samochód. Żadnych wniosków nie wyciągnięto z tej tragedii. Jak widać w Lublinie samochody są ważniejsze niż ludzkie życie.
A czy dyrektor który podpisał taką decyzję jeszcze pracuje? Skandal zgodny z prawem?
Jak pacykarz zaprzyjaźniony, to nie lepiej zamówić u niego serię portretów „szlachty” na Folwarku Dziadogród (może być na koniach, tyle że skąd wziąć konie, jak LKJ zaorany?), a następnie urządzić mu wernisaż za Zamku?
A jak woli pejzaże, to może przecież P0d mecenatem Sztukmistrza z Jakubowic malować, jak „rozwija się” Dziadogród, uwieczniając takie perełki jak H0ngK0ng przy Północnej, „akademik” przy Paganiniego, czy Alcatraz przy oszanie.
A Ja myślę że ten pan powinien stać w tym miejscu ponieważ wnosi do naszego miasta więcej kultury i artyzmu niż dziesiątki bolciokrędków stających gdzie popadnie byle klienta pod drzwiami odebrać.Jakoś ich się nikt nie czepia a blokują wszystko bo awaryjne uprawniają ich do tego.
Zaraz moment! A ta ,,mądra” nasza Straż Miejska, co na to ???. Niech się wypowie !!!