var bwg_objectsL10n = {"bwg_field_required":"field is required.","bwg_mail_validation":"To nie jest prawid\u0142owy adres e-mail. ","bwg_search_result":"Nie ma \u017cadnych zdj\u0119\u0107 pasuj\u0105cych do wyszukiwania.","bwg_select_tag":"Select Tag","bwg_order_by":"Order By","bwg_search":"Szukaj","bwg_show_ecommerce":"Poka\u017c sklep","bwg_hide_ecommerce":"Ukryj sklep","bwg_show_comments":"Poka\u017c komentarze","bwg_hide_comments":"Ukryj komentarze","bwg_restore":"Przywr\u00f3\u0107","bwg_maximize":"Maksymalizacji","bwg_fullscreen":"Pe\u0142ny ekran","bwg_exit_fullscreen":"Zamknij tryb pe\u0142noekranowy","bwg_search_tag":"SEARCH...","bwg_tag_no_match":"No tags found","bwg_all_tags_selected":"All tags selected","bwg_tags_selected":"tags selected","play":"Odtw\u00f3rz","pause":"Pauza","is_pro":"","bwg_play":"Odtw\u00f3rz","bwg_pause":"Pauza","bwg_hide_info":"Ukryj informacje","bwg_show_info":"Poka\u017c informacje","bwg_hide_rating":"Ukryj oceni\u0142","bwg_show_rating":"Poka\u017c ocen\u0119","ok":"Ok","cancel":"Anuluj","select_all":"Wybierz wszystkie","lazy_load":"0","lazy_loader":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-content\/plugins\/photo-gallery\/images\/ajax_loader.png","front_ajax":"0","bwg_tag_see_all":"see all tags","bwg_tag_see_less":"see less tags"};
To jedna z bardziej absurdalnych zielonych inwestycji w Lublinie. Przy ul. Mełgiewskiej, przed sklepem ALDI wycięto w pień dziki zagajnik. W miejsce dzikiej zielenii sieć handlowa ma zbudować alejki i posadzić nowe drzewka. Miała to zrobić do końca kwietnia, ale urzędnicy właśnie wydłużyli ten termin aż do jesieni.
O tej wycince pisaliśmy na początku marca. Należąca do miasta działka przy ul. Mełgiewskiej w planie miejscowym oznaczona jest jako zieleń izolacyjna. I tak też było – jeszcze kilka miesięcy temu rósł tutaj zagajnik. Pięćdziesiąt drzew, z których 39 było w dobrym stanie zdrowotnym, zostało jednak wyciętych w pień. Powód? W tym miejscu ma powstać… zielony skwer. Za jego stworzenie ma zapłacić firma ALDI, która na sąsiedniej działce wybudowała sklep.
Wycinanie drzew pod skwer jest irracjonalne nie tylko zdaniem ekologów. – Jeśli tam jest wpisana zieleń izolacyjna, to nie powinno się jej likwidować – komentował Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka. Zdaniem okolicznych mieszkańców, tak naprawdę chodzi o coś jeszcze – wycinka skwerku i obniożenie poziomu tego terenu ma na celu lepszą ekspozycję sklepu ALDI, który do tej pory był schowany za górką i zagajnikiem.
Skwer powstanie, ale później
Wycinka zaskakuje tym bardziej, że w 2021 r. Miejska Architekt Zieleni Hanna Pawlikowska oczekiwała zachowania drzew. – Rozważając utworzenie ogólnodostępnego skweru należy w pierwszej kolejności wykonać inwentaryzację przyrodniczą w celu wypracowania koncepcji zachowującej cenne okazy istniejących drzew i krzewów, wkomponowując je w przyszły plan nasadzeń – czytamy w piśmie z 2021 rokuadresowanym do inwestora. To odpowiedź na propozycję zagospodarowania tego skweru. Dziś Pawlikowska w Ratuszu już nie pracuje (przeszła na emeryturę), Miejskim Architektem Zieleni od 2023 roku jest Katarzyna Antoń, a Wydziałem Zieleni i Gospodarki Komunalnej kieruje Blanka Rdest.
Dziś urzędnicy tłumaczą, że wycinki nie dało się uniknąć. – Aby utworzyć skwer konieczne było obniżenie terenu – przekonuje biuro prasowe Ratusza.
W podobnym tonie wypowiada się sieć ALDI. – Wycinka była niezbędna dla uporządkowania przestrzeni i budowy skweru i odbywała się w porozumieniu z Urzędem MiastaLublin.
Zgodnie z pozwoleniem na wycinkę za usunięte drzewa sieć ALDI powinna zapłacić miastu prawie 100 tys. zł. Chyba, że wykona nasadzenia następcze. Miała na to czas do końca kwietnia, ale nowych drzew na skwerze nie ma żadnych.
– W decyzjach zmieniono termin wykonania nasadzeń z 30 kwietnia 2024 r. do 31 października 2024 r. – informuje Remigiusz Małecki, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego (gdy działka należy do miasta zgody na wycinki wydaje UMWL). Małecki tłumaczy, że wydłużenie terminu spowodowane jest koniecznością obniżenia infrastruktury technicznej.
Na działce gdzie ma być nowy skwer znajdują się m.in. sieci telekomunikacyjne i ciepłownicze. W związku z niwelacją terenu, sieci znajdujące się tuż pod powierzchnią ziemi muszą zostać obniżone. Prace na ciepłociągu można zaś prowadzić dopiero po zakończeniu sezonu grzewczego. Ten zakończył się 20 kwietnia.
Zgodnie z umową podpisaną pomiędzy miastem a ALDI skwer ma powstać do końca tego roku. Jeśli sieć się z tego nie wywiąże to zrobi to miasto, a kosztami obicąży inwestora. ALDI ma też obowiązek dbać o nasadzenia zastępcze przez trzy lata. Na wszystkie prace ma też udzielić dwuletniej gwarancji, ale już koszty utrzymywania skweru będzie ponosić miasto.
Był zagajnik, będzie polana z grupami drzew
– Na terenie skweru powstaną nie tylko takie elementy jak chodniki i ławki, nasadzone będą również nowe drzewa – w liczbie znacząco przewyższającej wyniki wycinki – zapewnia biuro prasowe sieci ALDI.
Z dokumentacji projektowej wynika, że na skwerze mają powstać trzy alejki o 4 m szerokości. Każda z nich prowadzi do sklepu: jedna wiedzie z przystanku, dwie od skrzyżowania. Nie przewidziano tu żadnego oświetlenia. Poziom nowego skweru ma być dostosowany do otaczającego terenu.
Na skwerze ma być posadzonych 21 śliw wiśniowych, 19 grusz drobnoowocowych, 18 jabłoni purpurowych i 2 lipy srebrzyste. Łącznie 60 drzew (w miejsce wyciętych 50). Dotychczasowy zagajnik pokrywał całą działkę i stanowił zieloną ścianę. Teraz nie będzie to już tak wyglądać. Lokalizację nasadzeń zaplanowano tak by z przystanku i ze skrzyżowania widok na sklep ALDI nie był przesłonięty przez drzewa. Na nowym skwerze nasadzenia obejmą jedynie kilka jego fragmentów, a drzewa będą sadzone grupami dość blisko siebie. Sporą cześć terenu będzie stanowił trawnik. Choć obwody wycinanych drzew wynosiły od 40 do 120 cm to Ratusz wymaga by nowe nasadzenia miały minimum 16 cm obwodu.
Prosiliśmy sieć ALDI o wskazanie jakiej wielkości drzewa będą posadzone, kiedy rozpoczną się prace przy przekładkach sieci oraz o odniesienie się do zaprojektowania skweru wyłącznie pod widoczność marketu. N aodpowiedź wciąż czekamy
Na zdjęciu głównym: Miał być nowy skwer, ale póki co straszą wycięte pnie i śmieci (fot. KK)
document.getElementById( "ak_js_1" ).setAttribute( "value", ( new Date() ).getTime() );
Zielony i ekologiczny Lublin wg prezydenta Żuka: wycinamy dorodne kilkudziesięcioletnie albo nawet starsze drzewa i sadzimy patyki, które usychają po kilku miesiącach albo po roku.
To kiedy kolejna nagroda za „Zielone Miasto” wręczona eK0logowi z Jakubowic? Przecież chyba się należy za nowy skwer i zwiększenie sztuk drzew.
PS. Czy „materiał” pozyskany z wycinki już się sezonuje w drewutniach zaprzyjaźnionych Ludzi z Wypchanymi Portfelami?
W Żukolandii od wielu lat panuje zasada: „zerżnąć łatwo, nasadzić trudniej”. Dzięki za ten artykuł przedstawiający skalę patologii przy Mełgiewskiej 6. Ja bym poszedł dalej: w ogóle „skweru” może nie być.
„Dziś urzędnicy tłumaczą, że wycinki nie dało się uniknąć. – Aby utworzyć skwer konieczne było obniżenie terenu – przekonuje biuro prasowe Ratusza.”
Tyle lat tam rosły drzewa i kurwa jakoś nigdy wcześniej nikomu nie przeszkadzały. Obniżenia terenu również nie wykonali, bo po co? Przecież łatwiej rżnąć!
No i jak to nie dało się tej grudniowej rzezi uniknąć? Oczywiście, że dało, obok jest Biedronka, Leclerc, Lewiatan i Stokrotka pod górę i starczy. Dosyć często przy tym zbędnym tam sklepie widzę max 10 samochodów, Mimo, że mieszkam blisko tej pustyni, to moja noga nawet na sekundę w tym sklepie nie stanęła i nie stanie.
Pamiętam, jak część ekspertów z wykopu i ze skyscraperCity głosiła, że tam było wcześniej śmietnisko, a teren trzeba było „ucywilizować”. No to mają swoją cywilizację w postaci widoku na pusty sklep. A śmieci same się tam nie naniosły.
Taka sama sytuacja miała miejsce koło Medalionów 02. Ja nie rozumiem dlaczego pasażerowie pseudokomunikacji miejskiej muszą być co lato narażani na udary słoneczne, bo co rusz jakiś skończony kretyn wymyśla sobie, aby pasażerom przy przystankach odbierać cień, bo a to coś tam te drzewo zasłania, a to coś innego. https://www.tiktok.com/@andrzej_filipowicz/video/7363609278600514848
Moja przygoda z tamtym terenem skończyła się w trzeciej dekadzie grudnia, bo wtedy trwała lubelska masakra piłą mechaniczną. Żal patrzeć z bliska na coś, co kiedyś było zielone, kwitły mlecze, teraz tylko smutek.
W tym chorym kraju najłatwiej jest tylko rżnąć i rżnąć. A jak już się coś posadzi nowego, to te drzewka w moment usychają, bo nie są podlewane jak to ma miejsce teraz przy „Dworcu Lublin”, proszę pójść zobaczyć, jak wygląda „Zielony Lublin” łysego propagandysty, z uschniętymi kikutami w donicy. W donicy to się sadzi, ale kwiatki, nie drzewa! Władze Żukolandu niech w końcu wbiją sobie do głów i ta cała niemiecka sieciówka, że drzewo nie rośnie rok, dwa lata. Drzewo rośnie dobrych kilkadziesiąt lat.
Co na temat takich wycinek znowu ma do powiedzenia tiktokowy elektorat żukowego reżimu? Co zwykle
–
𝘮𝘪𝘬𝘰𝘮𝘪𝘬𝘰𝘸𝘴𝘬𝘪 5 𝘨𝘰𝘥𝘻.
𝘋𝘳𝘻𝘦𝘸𝘢 𝘳𝘰𝘴𝘯𝘢 𝘸 𝘭𝘢𝘴𝘢𝘤𝘩 𝘪 𝘱𝘢𝘳𝘬𝘢𝘤𝘩. 𝘙𝘦𝘻𝘦𝘳𝘸𝘢𝘵 𝘻 🐑𝘸𝘺𝘣𝘰𝘳𝘤𝘢𝘮𝘪 𝘮𝘪 𝘯𝘪𝘦 𝘱𝘰𝘵𝘳𝘻𝘦𝘣𝘯𝘺. 𝘑𝘶𝘻̇ 𝘫𝘢𝘬 𝘵𝘯𝘢̨, 𝘵𝘰 𝘸𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘪𝘦 𝘸 𝘱𝘳𝘰𝘮𝘪𝘦𝘯𝘪𝘶 15 𝘮 𝘰𝘥 𝘴𝘻𝘰𝘴. 𝘡𝘮𝘯𝘪𝘦𝘫𝘴𝘻𝘺 𝘵𝘰 𝘴𝘵𝘢𝘵𝘺𝘴𝘵𝘺𝘬𝘪 𝘸𝘺𝘱𝘢𝘥𝘬𝘰𝘸 𝘴𝘮𝘪𝘦𝘳𝘵𝘦𝘭𝘯𝘺𝘤𝘩.
–
Gdy się jest krótkowzrocznym, to wzrok nie sięga Niderlandów jako przykładu zarządzania zielenią w miastach. O żadne bezpieczeństwo tutaj nigdy nie chodziło, co oni pierdolą, tną bo chodzi tylko o pieniądze.
Multum jest takich ludzi w Lublinie, dlatego to miasto wygląda jak wygląda. Najpierw zaśmieca się co rusz tereny zielone jak Górki Czechowskie, by potem płynęła narracja po internecie, że lepiej jest wycinać takie wysypiska, aby następować miał rozwój (czyt. betonoza). Ale jak już nadejdzie ta betonoza, to nagle zmienia im się coś w rozumowaniu, że „ah, po co to jednak cięli, taki żar i nie ma nawet gdzie się pod drzewem schronić”. Bo myślą za późno. I to samo tutaj.
To oficjalnie. Więc proponuję wrócić do podstaw i sprawdzić możliwość zmiany pasa zieleni izolacyjnej na skwer. Później porównać zachowania „ratusza” wobec sieci „Aldi” ze znanymi Wam sankcjami wobec jednego z obrońców Górek Czechowskich. Na koniec sięgnijcie do pełnej dokumentacji i pozwolenia na wycinkę wydanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego i znajdźcie tam informację, że to „Aldi” ma wykonać niwelację terenu, skwer, nasadzenia zastępcze i wpłacić nawiązkę za wycinkę drzew. Sprawdźcie też wysokość obsługi długów UMWL, który dał trzy lata na wpłatę nawiązki i to beż żadnego oprocentowania.
Przy okazji warto przypomnieć, że drzewa w tym zagajniku miały po 3-13 metrów wysokości i były chronione między innymi Programem Ochrony Powietrza dla aglomeracji lubelskiej. https://www.facebook.com/reel/762917242490352
Mnie jeszcze zastanawia co do tej mełgiewskiej 6 i bernardyńskiej 12, dlaczego w obligatoryjnym rejestrze ministerstwa klimatu i środowiska nie ma zgody na te wycinki drzew. Czym jest to spowodowane.
@AF
Dlaczego wszelkie zapisy dot. ochrony przyrody są gwałcone?
Otóż po to, żeby wykazać, kto tu rządzi i że „przepisy” są obowiązujące, ale tylko względem „plebsu”. Szlachta jest ponad to i musi to systematycznie udowadniać, żeby dalej umacniac swoją pozycję (dawać lekcje plebsiarzom).
Dewelo-banda już wielokrotnie testowała granice tego, na co może sobie pozwolić i jak dotąd nie poniosła żadnych konsekwencji. Ba! Nawet umocniła swoją pozycję.
Dlatego też, wobec braku realnego oporu, te granice będą posuwane coraz dalej, a rechot bandy z bezskutecznych działań aktywistów podczas sabatów czy to narciarskich czy podczas zgrupowań organizowanych w zaciszu gabinetów będzie coraz bardziej głośny.
Nic im nie zrobicie. Tak działa kapitalizm.
Dlatego ja do aldi nigdy nie poszedłem i nie pójdę bo liżą dupę ratuszowi. Oby ten sklep został zamknięty jak najszybciej. Termin wycinki 31.12.23, wycięto w ostatnią chwilę. A termin nasadzeń przekładany z 30.04. na 31.10. Podłe zachowanie na ekosystemie. Tym miastem powinna się zająć jakaś zagraniczna stacja telewizyjna, tym, jak pokazuje fakera przyrodzie i zwierzętom pod ochroną!
Lider wśród fanów
Generał Kukułka
Dobra tam, dajcie już spokój z tym wyciętym „zagajnikiem”, który bardziej przypominał małpi gaj pełen śmieci i pustych butelek po małpkach. Można sobie zobaczyć na Google Maps, jak to wcześniej wyglądało: trochę krzaczków, trochę brzózek i innych cienkich drzewek i to wszystko. Nie ma czego żałować, teren zostanie w końcu uporządkowany, na pewno będzie to wyglądać dużo lepiej i o wiele bardziej estetycznie niż do tej pory.
_
Następna ofiara reżimu, a ponieważ nie mam szajsbooka, to odpowiadam tutaj. Było nie śmiecić, nie byłoby śmieci. Przy przystanku jest śmietnik. Oczywiście racja, to jest zagajnik izolacyjny, tak jest wpisane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Takie miejsca się tworzy jako barierę przed ulicznymi zanieczyszczeniami. Zdrowi umysłowo mieszkańcy wolą śpiew ptaków za oknami niż hałas pił. Odsyłam do szkoły podstawowej jako naukę przypomnienia sobie po co istnieją drzewa w miastach, co nie jest w żaden sposób równoznaczne z zachętami zmierzającymi ku likwidowania samochodów spalinowych.
Dajcie Państwo już spokój, pseudoobrońcy natury i drzew. Ano fajny był ten zagajnik Pośród którego nie brakowalo śmieci i innych odpadów, teren kompletnie nieużyteczny. Czekamy na skwer 🙂 przez który będzie można i przejść i przyjemnie spędzić czas w tym miejscu.
@Nate
Nie kłam bezczelnie dendrofobie. Zaczyna się od kilkudziesięciu drzew, kończy się na tysiącach wyciętych. Jako klient będziesz zmuszony aż do października latać na około aby się nie potknąć o te wystające konary. Wasz łysy rozpierdalać miasta też wiecznie nie będzie.
Mogłeś ruszyć swoją tłustą dupę, zrobić dobry uczynek i posprzątać te śmieci. Wolisz szukać na siłę problemu tam gdzie go nie ma. Pusty sklep, pusty parking a tysiące na to coś wydane.
Nie życzę sobie, żeby pieniądze podatników były przeznaczane na puste parkingi i równie opustoszałe sieci handlowe takie jak ALDI. Byłaby dużo większa korzyść dla mieszkańców, gdyby tam powstawało na przykład jakieś przedszkole, lecz z zachowaniem zieleni przydrożnej. W okolicy jest sporo marketów i nie trzeba dokładać następnych, nie zrozumiem decyzji zezwalającej na budowę kolejnego geszeftu. Nie ma kas samoobsługowych, co też nie przyciągnie klientów. Natomiast jeśli mówimy o pseudoobrońcach drzew, to proszę tych pseudoobrońców poszukać w naszym w Ratuszu, tam ich jest do cholery. Oni tylko przypominają o potrzebie drzew w miastach, gdy do głosu nagle dochodzą niezadowoleni mieszkańcy jak w sytuacji z Samsonowicza, a wcześniej bez zastanowienia urzędnicy przytaknęli inwestycji. A projektant wcale nie lepszy, bo nigdy w życiu nie stanął na Samsonowicza, tylko rysował wszystko zza biurka. Na Samsonowicza nie brakuje drzew z gniazdami ptaków. W czasie konsultacji sprzed kilku lat nie było wśród mieszkańcom osiedla Nałkowskich nawet cokolwiek wiadome o wycince 246 drzew, tylko dopiero pierwsze głosy o wycinkach pojawiały się, jak Jawny Lublin w styczniu br. zatrąbił o tych wycinkach. Szacunek do otaczającej nas przyrody jest cenny i niezbędny, nie tylko przed wyborami. A nie kasę zdzierać z wycinek, tylko po to, aby coś było lepiej widoczne z skrzyżowania i jakaś tam firma mogła sobie zarobić, ale już z nasadzeń we wcześniejszym terminie się nie wywiązuje, bo tak najprościej. Skwer to był tylko śmieszny pretekst do tej skandalicznej wycinki zieleni. Można sobie urządzać i piramidy, ale wyciętych drzew to nie cofnie, te nowe posadzone i tak zaraz uschną (brawo Niejawny).
Wycinka przy M6 była i będzie uważana przez trzeźwych mieszkańców jako absurdalna i o tym mówi każdy z mojego otoczenia. Jak można było kurwa wycinać 58 sztuk pełnowartościowych drzew tylko po to, aby odsłonić niemiecki geszeft z ulicy? W sprawie śmieci i widoczności sklepu już wszystko jest jasne. Nikomu normalnemu ten sklep nie był potrzebny, co dobitnie pokazuje ilość aut przy parkingu. Przyjdzie lato, przyjdą upały to wam się odechce dendrofobicy tych wycineczek jeden z drugim bo cienia wam zbraknie 🤬
Jak mówił kiedyś , zresztą niedawno wódz jednego z wielkich plemion Indiańskich (przepraszam, native americain), jak biali ludzie wytną ostatnie drzewo i zatrują ostatnią rybę, przekonają sie, ze dolary są niejadalne. Nie widziałem wczesniej takiego komentarza, wiec komunika AI, że sie powtarzam, jest błedny
Przypomniało mi się, że jeszcze przed wycinką na terenie M6, przy Gospodarczej wycięli ok. 5-10 małych drzewek przydrożnych, by w ich miejsce zrobić zajebiście szeroki chodnik na kilkadziesiąt metrów do sklepu. Też jakoś pod koniec zeszłego roku.
Na zdjęciu widzę pniaki po klonach jesionolistnych. To obcy gatunek inwazyjny, który rozprzestrzenia się u nas bez jakiejkolwiek kontroli i wypiera nasze rodzime gatunki drzew. Lepiej wycinać takie zarośla klonu jesionolistnego, bo to nic dobrego dla naszej floty. Ale pseudoekolodzy, których komentarzy jest tu pełno, i tak wiedzą lepiej.
Zielona plama w planie miejscowym może być izolacyjna, ale planiści, którzy sporządzali plan pewnie nie sprawdzali dokładne co tam rośnie. Klon jesionolistny jest inwazyjny i obcy naszej florze, podobnie jak robinia akacjowa i czeremcha późna, które kolonizują nasze lasy. Tak samo jak nawłoć kanadyjska, która zarasta górki czechowskie i rdestowiec sachaliński, który w ostatnich latach rozprzestrzenia się w lubelskich wąwozach i dolinach rzek. Takie gatunki należy likwidować. To, że ma zielone liście, nie zawsze oznacza że jest dobre.
„Zielona plama nie zawsze jest dobra.” – nowa dewiza naszego miasta. Kiedy patrzymy na te zielone liście, pamiętajmy, że mogą kryć się za nimi prawdziwe inwazyjne potwory. Może czas zmienić plany i postawić na coś bardziej przewidywalnego… może jeszcze więcej betonu?
Może były i jabłonie, tego nie wiem. Za to wiem, co jest na zdjęciu w nagłówku artykułu. A na pierwszym i drugim planie zdjęcia są dwa pniaki po klonach jesionolistnych. Można rozpoznać bez problemu po korze.
„„Zielona plama nie zawsze jest dobra.” – nowa dewiza naszego miasta.”
Nic takiego nie napisałem, to twoja nadinterpretacja.
„inwazyjne potwory, więcej betonu”
Rzucasz jakieś dramatyczne sformułowania i sprowadzasz wszystko do absurdu. Podobnie jak większość tzw. „ekologów”, którzy nawet nie mają pojęcia czym jest ekologia. Posadź sobie w ogrodzie klon jesionolistny jak tak bardzo ci ich szkoda, albo bożodrzew gruczołowaty. Szczególnie polecam rdestowiec.
Ja nie mam ogrodu w przeciwieństwie do tych, którzy podejmują decyzje o wycinkach, a w większości są to osoby mieszkające poza Lublinem, poza tym mieszkam w bloku, więc żadnego ogrodu nie mam. Tak się składa, że mieszkam rzut beretem od tego Aldi i dobrze pamiętam, co tam rosło.
Gdyby oni wycięli tylko te klony jesionolistne, a pozostałe drzewa zostawili to jeszcze względnie. Tyle że nie chodziło o zwalczenie tego obcego gatunku, tylko o samą ideę odsłonięcia sklepu z ulicy. Można znaleźć dokumentację w tej sprawie, nawet w mapie nasadzeń zastępczych przewidziano takie punkty na jabłonie i śliwy, żeby nie mogły zasłaniać z poziomu ulicy tego sklepu. Tak się nie robi.
Mieszkam tu od urodzenia i nie będę się nabierał na ratuszowe bajeczki o uporządkowaniu terenu, bo później wychodzi taki cyrk jak ze skwerem (skwarem) przy Judyma, z którego później się śmieje pół Polski. W przyszłym roku będzie to samo na Mełgiewskiej 6. Zaraz to wszystko co jest posadzone, usycha i tyle z tej zieleni. O takich metamorfozach jak na Brackiej w stolicy to możemy tylko pomarzyć. Ładne sadzonki pokaźnych rozmiarów. W sumie to zawsze jakiś się znajdzie powód do wycinania tego tamtego, tylko potem nie ma komu dbać o nowe nasadzenia.
Tu masz rację. Chodziło o niwelację terenu w celu lepszej ekspozycji sklepu, a drzewa przeszkadzały. Wiadomo, reklama dźwignią handlu. Jabłonie mogli zostawić, ale pojechali po bandzie, i jeszcze robią z ludzi idiotów. Tylko żeby teraz posadzili tam jakieś sensowne drzewa rodzimego pochodzenia, a nie jakieś „lizaki” na patyku. Dęby, graby, lipy, i inne gatunki grądowe, takie jakie rosły dawniej na ziemiach Lubelszczyzny. Ludzie boją się sadzić dużych drzew, a właśnie takie drzewa są potrzebne w miastach. Dęby, a nie klony jesionolistne. Tu gdzie dzisiaj stoi lubelskie stare miasto, kiedyś pewnie była świetlista dąbrowa. Tam gdzie powstawały miasta i miasteczka, zwłaszcza na glebach lessowych, tam rosły dąbrowy i inne lasy liściaste. Ludzie potrzebowali materiału do budowy domów, a ten najlepiej było pozyskać na miejscu.
Zgadzam się, że dużych drzew w miastach nie sadzi się łatwo, ale są one niezwykle ważne. Dęby, lipy i inne gatunki drzew grądowych mogą przynieść wiele korzyści, takich jak poprawa jakości powietrza, ochrona przed upałami, a także stworzenie przyjaznych przestrzeni dla ludzi i dzikiej fauny. Ważne jest, aby w przyszłości podejmować bardziej przemyślane decyzje dotyczące nasadzeń w miastach. Warto wziąć pod uwagę historyczne uwarunkowania i potrzeby ekologiczne, aby uniknąć uproszczonych i nieodpowiednich rozwiązań, które mogą przynieść więcej szkód niż pożytku. Poza tym należy celować w gatunki bardziej odporne na suszę, skoro nie ma komu regularnie podlewać tych, które zostały posadzone niedawno.
A bardzo chętnie, bo skoro można wyciąć 2 837 drzew od Chodla do Kraśnika (właściwie jeszcze chyba nie zaczęli ciąć) w ramach przebudowy, to każdy buk na wagę złota.
file:///C:/Users/user/AppData/Local/Temp/aa4cbe53-1755-4ba9-a38e-ceae9f181ab2_DW833PW_R%20dokumentacja%20projektowa.ZIP.ab2/DW833PW_R/Projekt%20wykonawczy/Bran%C5%BCa%20ziele%C5%84/Inwentaryzacja/C8.1_PW_SZCZEG%C3%93%C5%81OWA%20INWENTARYZACJA%20Z%20PLANEM%20WYR%C4%98BU_10.11.2021.pdf
od str 94
to nie o bezpieczeństwo idzie, tylko o zysk z drewna, który i tak zostanie sprzedany niemcom bądź chińczykom
– W decyzjach zmieniono termin wykonania nasadzeń z 30 kwietnia 2024 r. do 31 października 2024 r. – informuje Remigiusz Małecki, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego (gdy działka należy do miasta zgody na wycinki wydaje UMWL). Małecki tłumaczy, że wydłużenie terminu spowodowane jest koniecznością obniżenia infrastruktury technicznej.”
Ten termin również nie dostał dotrzymany. Skandal..
Drzewa sadzą miedzy gęsto postawionymi blokami np. na ul.Przyjazni i w mieszkaniach jest ciemno dzięki gesto posadzonym krzewom. Czy nie mozna tej zieleni posadzić nad rzeką lub przy placu zabaw tam usytuowanym? W lecie jest niemozliwe korzystanie z silowni pod chmurka i placu zabaw, bo słońce tam nawet trawę wysusza.
Dołącz do ekipy Jawnego Lublina jako wolontariusz!
Fundacja Wolności ciągle poszukuje osób, którym bliskie są ideały jawności, przestrzegania prawa dobrego rządzenia czy racjonalnego wydatkowania pieniędzy publicznych.
Zielony i ekologiczny Lublin wg prezydenta Żuka: wycinamy dorodne kilkudziesięcioletnie albo nawet starsze drzewa i sadzimy patyki, które usychają po kilku miesiącach albo po roku.
To kiedy kolejna nagroda za „Zielone Miasto” wręczona eK0logowi z Jakubowic? Przecież chyba się należy za nowy skwer i zwiększenie sztuk drzew.
PS. Czy „materiał” pozyskany z wycinki już się sezonuje w drewutniach zaprzyjaźnionych Ludzi z Wypchanymi Portfelami?
W Żukolandii od wielu lat panuje zasada: „zerżnąć łatwo, nasadzić trudniej”. Dzięki za ten artykuł przedstawiający skalę patologii przy Mełgiewskiej 6. Ja bym poszedł dalej: w ogóle „skweru” może nie być.
„Dziś urzędnicy tłumaczą, że wycinki nie dało się uniknąć. – Aby utworzyć skwer konieczne było obniżenie terenu – przekonuje biuro prasowe Ratusza.”
Tyle lat tam rosły drzewa i kurwa jakoś nigdy wcześniej nikomu nie przeszkadzały. Obniżenia terenu również nie wykonali, bo po co? Przecież łatwiej rżnąć!
No i jak to nie dało się tej grudniowej rzezi uniknąć? Oczywiście, że dało, obok jest Biedronka, Leclerc, Lewiatan i Stokrotka pod górę i starczy. Dosyć często przy tym zbędnym tam sklepie widzę max 10 samochodów, Mimo, że mieszkam blisko tej pustyni, to moja noga nawet na sekundę w tym sklepie nie stanęła i nie stanie.
Pamiętam, jak część ekspertów z wykopu i ze skyscraperCity głosiła, że tam było wcześniej śmietnisko, a teren trzeba było „ucywilizować”. No to mają swoją cywilizację w postaci widoku na pusty sklep. A śmieci same się tam nie naniosły.
Taka sama sytuacja miała miejsce koło Medalionów 02. Ja nie rozumiem dlaczego pasażerowie pseudokomunikacji miejskiej muszą być co lato narażani na udary słoneczne, bo co rusz jakiś skończony kretyn wymyśla sobie, aby pasażerom przy przystankach odbierać cień, bo a to coś tam te drzewo zasłania, a to coś innego. https://www.tiktok.com/@andrzej_filipowicz/video/7363609278600514848
Moja przygoda z tamtym terenem skończyła się w trzeciej dekadzie grudnia, bo wtedy trwała lubelska masakra piłą mechaniczną. Żal patrzeć z bliska na coś, co kiedyś było zielone, kwitły mlecze, teraz tylko smutek.
W tym chorym kraju najłatwiej jest tylko rżnąć i rżnąć. A jak już się coś posadzi nowego, to te drzewka w moment usychają, bo nie są podlewane jak to ma miejsce teraz przy „Dworcu Lublin”, proszę pójść zobaczyć, jak wygląda „Zielony Lublin” łysego propagandysty, z uschniętymi kikutami w donicy. W donicy to się sadzi, ale kwiatki, nie drzewa! Władze Żukolandu niech w końcu wbiją sobie do głów i ta cała niemiecka sieciówka, że drzewo nie rośnie rok, dwa lata. Drzewo rośnie dobrych kilkadziesiąt lat.
Co na temat takich wycinek znowu ma do powiedzenia tiktokowy elektorat żukowego reżimu? Co zwykle
–
𝘮𝘪𝘬𝘰𝘮𝘪𝘬𝘰𝘸𝘴𝘬𝘪 5 𝘨𝘰𝘥𝘻.
𝘋𝘳𝘻𝘦𝘸𝘢 𝘳𝘰𝘴𝘯𝘢 𝘸 𝘭𝘢𝘴𝘢𝘤𝘩 𝘪 𝘱𝘢𝘳𝘬𝘢𝘤𝘩. 𝘙𝘦𝘻𝘦𝘳𝘸𝘢𝘵 𝘻 🐑𝘸𝘺𝘣𝘰𝘳𝘤𝘢𝘮𝘪 𝘮𝘪 𝘯𝘪𝘦 𝘱𝘰𝘵𝘳𝘻𝘦𝘣𝘯𝘺. 𝘑𝘶𝘻̇ 𝘫𝘢𝘬 𝘵𝘯𝘢̨, 𝘵𝘰 𝘸𝘴𝘻𝘺𝘴𝘵𝘬𝘪𝘦 𝘸 𝘱𝘳𝘰𝘮𝘪𝘦𝘯𝘪𝘶 15 𝘮 𝘰𝘥 𝘴𝘻𝘰𝘴. 𝘡𝘮𝘯𝘪𝘦𝘫𝘴𝘻𝘺 𝘵𝘰 𝘴𝘵𝘢𝘵𝘺𝘴𝘵𝘺𝘬𝘪 𝘸𝘺𝘱𝘢𝘥𝘬𝘰𝘸 𝘴𝘮𝘪𝘦𝘳𝘵𝘦𝘭𝘯𝘺𝘤𝘩.
–
Gdy się jest krótkowzrocznym, to wzrok nie sięga Niderlandów jako przykładu zarządzania zielenią w miastach. O żadne bezpieczeństwo tutaj nigdy nie chodziło, co oni pierdolą, tną bo chodzi tylko o pieniądze.
Multum jest takich ludzi w Lublinie, dlatego to miasto wygląda jak wygląda. Najpierw zaśmieca się co rusz tereny zielone jak Górki Czechowskie, by potem płynęła narracja po internecie, że lepiej jest wycinać takie wysypiska, aby następować miał rozwój (czyt. betonoza). Ale jak już nadejdzie ta betonoza, to nagle zmienia im się coś w rozumowaniu, że „ah, po co to jednak cięli, taki żar i nie ma nawet gdzie się pod drzewem schronić”. Bo myślą za późno. I to samo tutaj.
To oficjalnie. Więc proponuję wrócić do podstaw i sprawdzić możliwość zmiany pasa zieleni izolacyjnej na skwer. Później porównać zachowania „ratusza” wobec sieci „Aldi” ze znanymi Wam sankcjami wobec jednego z obrońców Górek Czechowskich. Na koniec sięgnijcie do pełnej dokumentacji i pozwolenia na wycinkę wydanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego i znajdźcie tam informację, że to „Aldi” ma wykonać niwelację terenu, skwer, nasadzenia zastępcze i wpłacić nawiązkę za wycinkę drzew. Sprawdźcie też wysokość obsługi długów UMWL, który dał trzy lata na wpłatę nawiązki i to beż żadnego oprocentowania.
Przy okazji warto przypomnieć, że drzewa w tym zagajniku miały po 3-13 metrów wysokości i były chronione między innymi Programem Ochrony Powietrza dla aglomeracji lubelskiej. https://www.facebook.com/reel/762917242490352
Mnie jeszcze zastanawia co do tej mełgiewskiej 6 i bernardyńskiej 12, dlaczego w obligatoryjnym rejestrze ministerstwa klimatu i środowiska nie ma zgody na te wycinki drzew. Czym jest to spowodowane.
@AF
Dlaczego wszelkie zapisy dot. ochrony przyrody są gwałcone?
Otóż po to, żeby wykazać, kto tu rządzi i że „przepisy” są obowiązujące, ale tylko względem „plebsu”. Szlachta jest ponad to i musi to systematycznie udowadniać, żeby dalej umacniac swoją pozycję (dawać lekcje plebsiarzom).
Dewelo-banda już wielokrotnie testowała granice tego, na co może sobie pozwolić i jak dotąd nie poniosła żadnych konsekwencji. Ba! Nawet umocniła swoją pozycję.
Dlatego też, wobec braku realnego oporu, te granice będą posuwane coraz dalej, a rechot bandy z bezskutecznych działań aktywistów podczas sabatów czy to narciarskich czy podczas zgrupowań organizowanych w zaciszu gabinetów będzie coraz bardziej głośny.
Nic im nie zrobicie. Tak działa kapitalizm.
Dlatego ja do aldi nigdy nie poszedłem i nie pójdę bo liżą dupę ratuszowi. Oby ten sklep został zamknięty jak najszybciej. Termin wycinki 31.12.23, wycięto w ostatnią chwilę. A termin nasadzeń przekładany z 30.04. na 31.10. Podłe zachowanie na ekosystemie. Tym miastem powinna się zająć jakaś zagraniczna stacja telewizyjna, tym, jak pokazuje fakera przyrodzie i zwierzętom pod ochroną!
Lider wśród fanów
Generał Kukułka
Dobra tam, dajcie już spokój z tym wyciętym „zagajnikiem”, który bardziej przypominał małpi gaj pełen śmieci i pustych butelek po małpkach. Można sobie zobaczyć na Google Maps, jak to wcześniej wyglądało: trochę krzaczków, trochę brzózek i innych cienkich drzewek i to wszystko. Nie ma czego żałować, teren zostanie w końcu uporządkowany, na pewno będzie to wyglądać dużo lepiej i o wiele bardziej estetycznie niż do tej pory.
_
Następna ofiara reżimu, a ponieważ nie mam szajsbooka, to odpowiadam tutaj. Było nie śmiecić, nie byłoby śmieci. Przy przystanku jest śmietnik. Oczywiście racja, to jest zagajnik izolacyjny, tak jest wpisane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Takie miejsca się tworzy jako barierę przed ulicznymi zanieczyszczeniami. Zdrowi umysłowo mieszkańcy wolą śpiew ptaków za oknami niż hałas pił. Odsyłam do szkoły podstawowej jako naukę przypomnienia sobie po co istnieją drzewa w miastach, co nie jest w żaden sposób równoznaczne z zachętami zmierzającymi ku likwidowania samochodów spalinowych.
Dajcie Państwo już spokój, pseudoobrońcy natury i drzew. Ano fajny był ten zagajnik Pośród którego nie brakowalo śmieci i innych odpadów, teren kompletnie nieużyteczny. Czekamy na skwer 🙂 przez który będzie można i przejść i przyjemnie spędzić czas w tym miejscu.
@Nate
Nie kłam bezczelnie dendrofobie. Zaczyna się od kilkudziesięciu drzew, kończy się na tysiącach wyciętych. Jako klient będziesz zmuszony aż do października latać na około aby się nie potknąć o te wystające konary. Wasz łysy rozpierdalać miasta też wiecznie nie będzie.
Mogłeś ruszyć swoją tłustą dupę, zrobić dobry uczynek i posprzątać te śmieci. Wolisz szukać na siłę problemu tam gdzie go nie ma. Pusty sklep, pusty parking a tysiące na to coś wydane.
Nie życzę sobie, żeby pieniądze podatników były przeznaczane na puste parkingi i równie opustoszałe sieci handlowe takie jak ALDI. Byłaby dużo większa korzyść dla mieszkańców, gdyby tam powstawało na przykład jakieś przedszkole, lecz z zachowaniem zieleni przydrożnej. W okolicy jest sporo marketów i nie trzeba dokładać następnych, nie zrozumiem decyzji zezwalającej na budowę kolejnego geszeftu. Nie ma kas samoobsługowych, co też nie przyciągnie klientów. Natomiast jeśli mówimy o pseudoobrońcach drzew, to proszę tych pseudoobrońców poszukać w naszym w Ratuszu, tam ich jest do cholery. Oni tylko przypominają o potrzebie drzew w miastach, gdy do głosu nagle dochodzą niezadowoleni mieszkańcy jak w sytuacji z Samsonowicza, a wcześniej bez zastanowienia urzędnicy przytaknęli inwestycji. A projektant wcale nie lepszy, bo nigdy w życiu nie stanął na Samsonowicza, tylko rysował wszystko zza biurka. Na Samsonowicza nie brakuje drzew z gniazdami ptaków. W czasie konsultacji sprzed kilku lat nie było wśród mieszkańcom osiedla Nałkowskich nawet cokolwiek wiadome o wycince 246 drzew, tylko dopiero pierwsze głosy o wycinkach pojawiały się, jak Jawny Lublin w styczniu br. zatrąbił o tych wycinkach. Szacunek do otaczającej nas przyrody jest cenny i niezbędny, nie tylko przed wyborami. A nie kasę zdzierać z wycinek, tylko po to, aby coś było lepiej widoczne z skrzyżowania i jakaś tam firma mogła sobie zarobić, ale już z nasadzeń we wcześniejszym terminie się nie wywiązuje, bo tak najprościej. Skwer to był tylko śmieszny pretekst do tej skandalicznej wycinki zieleni. Można sobie urządzać i piramidy, ale wyciętych drzew to nie cofnie, te nowe posadzone i tak zaraz uschną (brawo Niejawny).
@. tylko , że Pana opinie czy życzenia nikogo nie interesują
Zabolało? Tym bardziej nie interesują nas opinie dendrofobów.
Wycinka przy M6 była i będzie uważana przez trzeźwych mieszkańców jako absurdalna i o tym mówi każdy z mojego otoczenia. Jak można było kurwa wycinać 58 sztuk pełnowartościowych drzew tylko po to, aby odsłonić niemiecki geszeft z ulicy? W sprawie śmieci i widoczności sklepu już wszystko jest jasne. Nikomu normalnemu ten sklep nie był potrzebny, co dobitnie pokazuje ilość aut przy parkingu. Przyjdzie lato, przyjdą upały to wam się odechce dendrofobicy tych wycineczek jeden z drugim bo cienia wam zbraknie 🤬
Jak mówił kiedyś , zresztą niedawno wódz jednego z wielkich plemion Indiańskich (przepraszam, native americain), jak biali ludzie wytną ostatnie drzewo i zatrują ostatnią rybę, przekonają sie, ze dolary są niejadalne. Nie widziałem wczesniej takiego komentarza, wiec komunika AI, że sie powtarzam, jest błedny
Przypomniało mi się, że jeszcze przed wycinką na terenie M6, przy Gospodarczej wycięli ok. 5-10 małych drzewek przydrożnych, by w ich miejsce zrobić zajebiście szeroki chodnik na kilkadziesiąt metrów do sklepu. Też jakoś pod koniec zeszłego roku.
Na zdjęciu widzę pniaki po klonach jesionolistnych. To obcy gatunek inwazyjny, który rozprzestrzenia się u nas bez jakiejkolwiek kontroli i wypiera nasze rodzime gatunki drzew. Lepiej wycinać takie zarośla klonu jesionolistnego, bo to nic dobrego dla naszej floty. Ale pseudoekolodzy, których komentarzy jest tu pełno, i tak wiedzą lepiej.
@nn Drogo w tym Aldi co?
W planie miejscowym ta zieleń jest wpisana jako izolacyjna a nie inwazyjna.
Zielona plama w planie miejscowym może być izolacyjna, ale planiści, którzy sporządzali plan pewnie nie sprawdzali dokładne co tam rośnie. Klon jesionolistny jest inwazyjny i obcy naszej florze, podobnie jak robinia akacjowa i czeremcha późna, które kolonizują nasze lasy. Tak samo jak nawłoć kanadyjska, która zarasta górki czechowskie i rdestowiec sachaliński, który w ostatnich latach rozprzestrzenia się w lubelskich wąwozach i dolinach rzek. Takie gatunki należy likwidować. To, że ma zielone liście, nie zawsze oznacza że jest dobre.
https://www.gov.pl/web/gdos/acer-negundo—klon-jesionolisty-2
„Zielona plama nie zawsze jest dobra.” – nowa dewiza naszego miasta. Kiedy patrzymy na te zielone liście, pamiętajmy, że mogą kryć się za nimi prawdziwe inwazyjne potwory. Może czas zmienić plany i postawić na coś bardziej przewidywalnego… może jeszcze więcej betonu?
Ja tam widziałem i kwitnące jabłonie przy tym przystanku.
Może były i jabłonie, tego nie wiem. Za to wiem, co jest na zdjęciu w nagłówku artykułu. A na pierwszym i drugim planie zdjęcia są dwa pniaki po klonach jesionolistnych. Można rozpoznać bez problemu po korze.
„„Zielona plama nie zawsze jest dobra.” – nowa dewiza naszego miasta.”
Nic takiego nie napisałem, to twoja nadinterpretacja.
„inwazyjne potwory, więcej betonu”
Rzucasz jakieś dramatyczne sformułowania i sprowadzasz wszystko do absurdu. Podobnie jak większość tzw. „ekologów”, którzy nawet nie mają pojęcia czym jest ekologia. Posadź sobie w ogrodzie klon jesionolistny jak tak bardzo ci ich szkoda, albo bożodrzew gruczołowaty. Szczególnie polecam rdestowiec.
Ja nie mam ogrodu w przeciwieństwie do tych, którzy podejmują decyzje o wycinkach, a w większości są to osoby mieszkające poza Lublinem, poza tym mieszkam w bloku, więc żadnego ogrodu nie mam. Tak się składa, że mieszkam rzut beretem od tego Aldi i dobrze pamiętam, co tam rosło.
Gdyby oni wycięli tylko te klony jesionolistne, a pozostałe drzewa zostawili to jeszcze względnie. Tyle że nie chodziło o zwalczenie tego obcego gatunku, tylko o samą ideę odsłonięcia sklepu z ulicy. Można znaleźć dokumentację w tej sprawie, nawet w mapie nasadzeń zastępczych przewidziano takie punkty na jabłonie i śliwy, żeby nie mogły zasłaniać z poziomu ulicy tego sklepu. Tak się nie robi.
Mieszkam tu od urodzenia i nie będę się nabierał na ratuszowe bajeczki o uporządkowaniu terenu, bo później wychodzi taki cyrk jak ze skwerem (skwarem) przy Judyma, z którego później się śmieje pół Polski. W przyszłym roku będzie to samo na Mełgiewskiej 6. Zaraz to wszystko co jest posadzone, usycha i tyle z tej zieleni. O takich metamorfozach jak na Brackiej w stolicy to możemy tylko pomarzyć. Ładne sadzonki pokaźnych rozmiarów. W sumie to zawsze jakiś się znajdzie powód do wycinania tego tamtego, tylko potem nie ma komu dbać o nowe nasadzenia.
Tu masz rację. Chodziło o niwelację terenu w celu lepszej ekspozycji sklepu, a drzewa przeszkadzały. Wiadomo, reklama dźwignią handlu. Jabłonie mogli zostawić, ale pojechali po bandzie, i jeszcze robią z ludzi idiotów. Tylko żeby teraz posadzili tam jakieś sensowne drzewa rodzimego pochodzenia, a nie jakieś „lizaki” na patyku. Dęby, graby, lipy, i inne gatunki grądowe, takie jakie rosły dawniej na ziemiach Lubelszczyzny. Ludzie boją się sadzić dużych drzew, a właśnie takie drzewa są potrzebne w miastach. Dęby, a nie klony jesionolistne. Tu gdzie dzisiaj stoi lubelskie stare miasto, kiedyś pewnie była świetlista dąbrowa. Tam gdzie powstawały miasta i miasteczka, zwłaszcza na glebach lessowych, tam rosły dąbrowy i inne lasy liściaste. Ludzie potrzebowali materiału do budowy domów, a ten najlepiej było pozyskać na miejscu.
Zgadzam się, że dużych drzew w miastach nie sadzi się łatwo, ale są one niezwykle ważne. Dęby, lipy i inne gatunki drzew grądowych mogą przynieść wiele korzyści, takich jak poprawa jakości powietrza, ochrona przed upałami, a także stworzenie przyjaznych przestrzeni dla ludzi i dzikiej fauny. Ważne jest, aby w przyszłości podejmować bardziej przemyślane decyzje dotyczące nasadzeń w miastach. Warto wziąć pod uwagę historyczne uwarunkowania i potrzeby ekologiczne, aby uniknąć uproszczonych i nieodpowiednich rozwiązań, które mogą przynieść więcej szkód niż pożytku. Poza tym należy celować w gatunki bardziej odporne na suszę, skoro nie ma komu regularnie podlewać tych, które zostały posadzone niedawno.
Dopilnuj żeby posadzili dęby, nasze, polskie, szypułkowe 🙂
A bardzo chętnie, bo skoro można wyciąć 2 837 drzew od Chodla do Kraśnika (właściwie jeszcze chyba nie zaczęli ciąć) w ramach przebudowy, to każdy buk na wagę złota.
file:///C:/Users/user/AppData/Local/Temp/aa4cbe53-1755-4ba9-a38e-ceae9f181ab2_DW833PW_R%20dokumentacja%20projektowa.ZIP.ab2/DW833PW_R/Projekt%20wykonawczy/Bran%C5%BCa%20ziele%C5%84/Inwentaryzacja/C8.1_PW_SZCZEG%C3%93%C5%81OWA%20INWENTARYZACJA%20Z%20PLANEM%20WYR%C4%98BU_10.11.2021.pdf
od str 94
to nie o bezpieczeństwo idzie, tylko o zysk z drewna, który i tak zostanie sprzedany niemcom bądź chińczykom
– W decyzjach zmieniono termin wykonania nasadzeń z 30 kwietnia 2024 r. do 31 października 2024 r. – informuje Remigiusz Małecki, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego (gdy działka należy do miasta zgody na wycinki wydaje UMWL). Małecki tłumaczy, że wydłużenie terminu spowodowane jest koniecznością obniżenia infrastruktury technicznej.”
Ten termin również nie dostał dotrzymany. Skandal..
Drzewa sadzą miedzy gęsto postawionymi blokami np. na ul.Przyjazni i w mieszkaniach jest ciemno dzięki gesto posadzonym krzewom. Czy nie mozna tej zieleni posadzić nad rzeką lub przy placu zabaw tam usytuowanym? W lecie jest niemozliwe korzystanie z silowni pod chmurka i placu zabaw, bo słońce tam nawet trawę wysusza.