5 minuty czytania • 23.01.2025 14:33
Wiceminister sportu puszcza oko w sprawie stadionu żużlowego. Wcześniej jego szef mówił, że pieniędzy nie da
Udostępnij
List wiceministra sportu w sprawie ewentualnego dofinansowania budowy nad Bystrzycą wielofunkcyjnej hali sportowej z funkcją żużlową rozpalił emocje wśród kibiców i polityków. Bo resort już nie mówi kategorycznego NIE. Tymczasem w sprawie projektu stadionu wciąż jest impas.
Od kilku dni po internetowych forach sympatyków żużla i serwisach sportowych krąży kopia listu, jaki wiceminister sportu Ireneusz Raś (PSL-Trzecia Droga) napisał do europosła Krzysztofa Hetmana, lidera PSL w Lubelskim (w ostatnich wyborach do PE startował z Wielkopolski. To już drugie w krótkim czasie wystąpienie wiceministra w sprawie stadionu, i trudno nie odnieść wrażenia, że łagodził w ten sposób swoją wcześniejszą wypowiedź).

Minister: Trudno mi sobie wyobrazić
Sprawa stadionu pojawiła się na konferencji prasowej Rasia po spotkaniu z samorządowcami z naszego regionu w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim 10 stycznia. Prezentował wówczas programy infrastrukturalne finansowane przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Na pytanie reportera RMF o nowy stadion z funkcją żużla, wiceminister odparł: – Biorąc pod uwagę, że ta tradycja jest utrzymywana, że tego typu obiektów w tej skali nie finansowaliśmy i nie współfinansowaliśmy, wydaje się, że byłoby trudno, żeby dzisiaj wydatkować tak duże środki. Trudno byłoby mi sobie wyobrazić, żebyśmy my wydatkowali na stadion żużlowy dzisiaj tego typu pieniądze – ocenił wiceminister i powołał się na ustawę, która zobowiązuje rząd do finansowania sportów olimpijskich, a żużel do takich nie należy.
– Nawet stadiony piłkarskie nie są dofinansowane w tak wielkich środkach, jak pan mówi, 300 mln zł. Byłoby to trudne – kontynuował Raś. Stwierdził jednak, że miasto „może aplikować” o pieniądze na budowę obiektów strategicznych. – Polski Związek Motorowy musiałby uzasadnić, że ma to wymiar iście nadzwyczajnie strategiczny dla polskiego sportu – zaznaczył jednak.
W konferencji uczestniczyli koledzy Rasia z tego samego ugrupowania – czyli ludowcy europoseł Hetman i wicewojewoda lubelski Andrzej Maj. I w 10 dni po wypowiedzi Rasia to właśnie lider lubelskiego PSL stanął w obronie wiceministra, na którego ze strony fanów żużla spadła krytyka, i opublikował na swoim profilu na FB film, w którym w taki oto sposób tłumaczy jego słowa.
– Doskonale wiem, w jaki sposób dziennikarz poruszający ten temat zadał pytanie – mówił Hetman, nawiązując do konferencji Rasia w Lublinie. – Było to bez wątpienia pytanie z tezą, które wymusiło od pana ministra taką, a nie inną odpowiedź. Wiele mediów, a także osób na informację o tym, że ministerstwo nie dofinansuje hali wielofunkcyjnej w Lublinie, zareagowało z satysfakcją bądź histerycznie. Zamiast spokojnie porozmawiać z panem ministrem Rasiem, sprawdzić, na jak zadane pytanie pan minister udzielił takiej, a nie innej odpowiedzi, wybrali drogę publicznego krytykowania go.
Raś pisze do Hetmana
Europoseł na koniec swojej wypowiedzi pokazał przed kamerami list (publikujemy go poniżej), jaki w odpowiedzi na swoje pytanie o wielofunkcyjną halę dostał od wiceministra. A przedstawione w nim stanowisko znacznie łagodzi ton wypowiedzi z 10 stycznia. Co prawda minister przyznaje, że wyraził opinię, iż bezpośrednie dofinansowanie budowy stadionu żużlowego przez Ministerstwo Sportu i Turystyki RP „nie jest obecnie
możliwe„, ale zaraz zapewnia, że „istnieje możliwość aplikowania o środki finansowe Ministerstwa
Sportu i Turystyki na realizację inwestycji, która obejmowałaby budowę wielofunkcyjnego obiektu sportowo-rekreacyjnego, mogącego pełnić także funkcję stadionu żużlowego„. Podkreśla przy tym, że planowany stadion ma wspierać rozwój dyscyplin olimpijskich jak koszykówka, siatkówka, piłka ręczna, jeździectwo czy lekkoatletyka i umożliwi organizowanie w Lublinie imprez o randze mistrzowskiej.

A na koniec swojego listu do Hetmana Raś pisze: „W przypadku złożenia wniosku przez miasto Lublin, który będzie zawierał wszystkie niezbędne informacje oraz opinie Polskiego Związku Sportowego, wykazujące zainteresowanie powstaniem tego rodzaju obiektu sportowego, wniosek zostanie poddany dalszej ocenie formalnej i merytorycznej zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Na tym etapie należy podkreślić, że nie można wykluczyć możliwości finansowania budowy takiego obiektu ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki RP„.
To o tyle ciekawe stanowisko, że w marcu zeszłego roku przełożony Rasia, minister sportu Sławomir Nitras (PO) jasno dał do zrozumienia, że Lublin nie ma co liczyć na ministerialne pieniądze: – Gdy po roku sukcesów (żużlowego Motoru Lublin – red.), wiemy na ile trwałych, w Lublinie chcą za 300 mln budować stadion żużlowy, to jest zadanie samorządu – stwierdził minister w wywiadzie w Kanale Sportowym.
Ale list Rasia do Hetmana szybko przebił się do sportowych serwisów i na internetowe fora. Opublikował go na oficjalnym profilu Speedway Motor Lublin również klub żużlowy z Lublina. Jednak nie wszyscy uwierzyli w zapewnienia wiceministra, traktując je jako kolejną kiełbasę wyborczą, tym razem przed majowymi wyborami prezydenckimi. A jednym z kandydatów jest lider Polski 2050 Szymon Hołownia (popierany też przez PSL).
„Nowy stadion zawsze jest i będzie odgrzewany przy każdych wyborach. Tak było przed wyborami do samorządu – Żuk. Do europarlamentu – Kruk i Mazurek. Do sejmu – Wcisło. itp.” – skomentował jeden z internautów. A drugi dodał: „Jeśli ktoś wierzy w obietnice tej władzy, to gratuluję samopoczucia. Idą wybory prezydenckie i teraz znowu rząd obiecuje. Jakby mieli to wspomóc finansowo, już dawno byłyby działania. Nitras (minister sportu z Platformy Obywatelskiej – red.) od razu był na NIE” – napisał.
Projekt – nieznany, kosztorys – również
We wpisach internautów trudno nie dostrzec logiki, bo rzeczywiście budowa stadionu żużlowego jak bumerang wraca przed każdymi wyborami, czy to lokalnymi, czy parlamentarnymi, a zapewnienia Krzysztofa Żuka (PO) o budowie nowego stadionu kibicie żużla słyszą już od 2018 roku, kiedy ubiegający się o reelekcję prezydent zapowiedział powstanie obiektu. Temat podgrzewali zresztą również politycy PiS, ale stadionu jak nie było, tak nie ma.
Nie ma zresztą też projektu i kosztorysu wielofunkcyjnej hali nad Bystrzycą, więc wciąż obracamy się w sferze domysłów, ile stadion miałby kosztować. O konflikcie konsorcjum projektowego z Ratuszem pisaliśmy szeroko na łamach Jawnego Lublina. Miasto nałożyło na projektantów już dwie kary umowne, ale na razie nie wywołało to spodziewanego efektu w postaci przekazania gotowej dokumentacji. Najnowsze informacje z Ratusza są takie: – Pozostajemy w kontakcie, jednak biuro projektowe nie realizuje zleconej usługi zgodnie z umową. Nota księgowa, naliczająca karę za opóźnienie w wysokości 294 tys. zł, jest aktualna. Dalsze działania zależą od rozwoju sytuacji. Projektant został wezwany do pilnego dostarczenia raportu oddziaływania na środowisko, oczekujemy więc, że niezwłocznie uzupełni brakujące dokumenty – odpisała na nasze pytanie Joanna Stryczewska z biura prasowego Urzędu Miasta Lublin.
Na zdjęciu: konferencja wiceministra Ireneusza Rasia w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim 10 stycznia 2024 roku. Za nim stoją europoseł Krzysztof Hetman (z lewej) oraz wicewojewoda Andrzej Maj (wszyscy PSL-Polska 2050)
fot. gov.pl
„Stwierdził jednak, że miasto „może aplikować” o pieniądze na budowę obiektów strategicznych.” – kogoś tu chyba fantazja poniosła. Stadion dla niszowej dyscypliny w prowincjonalnym mieście ma być obiektem strategicznym 🙂 🙂 🙂
…i będą się tam grzebać w tym bagnie przy budowie, jakby nie można było tego stadionu w innym miejscu wybudować.
Przed wyborami wszystko obiecają szczególnie jak europoślica z żółtym warkoczem interweniowała u samego herszta Donalda. Ja bym nie wierzył.
Raś to może co najwyżej puścić bąka
Sprzedaż kurników ynwestycyjnych leży na łopatkach, a więc sekcja dewelo-żużlo-nartowa Loży chyba sama utraciła wiarę w projekt budowy i sprzedaży apartamętów dla Ludzi z Wypchanymi Portfelami w 6-10 „luksusowych akademikach”, które wg cfanego planu miały powstać w miejscu obecnego kolesioseum do czarnego cyrku przy Zygmuntowskich, analogicznie jak postawienie dworca szuroP0litalnego miało za zadanie umożliwić zakurnikowanie Podzamcza poprzez zaoranie korzystnie położonego „starego” dworca pks.
Nie sądzę, że ten K0tlet jest co rusz odgrzewany celem pozyskania głosów miłośników oglądania kręcących się w kółko kamikaze, ponieważ sponsorowanie tego prywatnego cyrku publiczną kasą ma chyba więcej przeciwników niż zwolenników.
Chodzi raczej o to, że banda ma nadzieję na powrót manii ynwestowania w beton i kiedy to się stanie (w co wątpię), to środki na sfinansowanie nowej „hali” z funkcją dewelo-ubogacania szybK0 się znajdą.
Zostawcie to miejsce dla wszystkich ludzi! Zrobić tam boiska do różnych sportów,alejki, ławki,dosadzić drzew,plus jakaś kawiarnia a stadion!Arena-kurzołapka juz stoi teraz to chcecie ludziom pod okna pchać?!! Pomijając,ze nie jest to zbyt wazna inwestycja dla miasta przy dziurawych ulicach,slabej komunikacji itp. No ale to ogromna,widoczna dla wyborców inwestycja …co tam jakaś ulica…
Sekcja narciarska ustali na zgruP0waniu w Dolomitach, jak dalej rozwijać temat.