4 minuty czytania • 30.08.2024 17:19
Urząd jak „folwark zwierzęcy”. Najpierw dyrektor zatrudniał, teraz zwalnia grupowo
Udostępnij
Związany z Suwerenną Polską dyrektor biura geodezji w Lublinie ma zamiar zwolnić 12 osób. Tylko w 2023 i 2024 roku zapełnił 15 etatów, ale dziś Marek Banach tłumaczy, że rocznie brakuje 1 mln złotych na pensje.
„Jako apolityczni pracownicy WBGIUTR w Lublinie PiS-owskiej instytucji samorządowej podległej marszałkowi Stawiarskiemu zwracamy się do Państwa redakcji o nagłośnienie medialne sprawy zaplanowanych zwolnień grupowych, które najprawdopodobniej dotkną niezależnych i wolnych od propagandy PIS-u członków zakładowego związku zawodowego NSZZ Solidarność” – napisali do nas zrozpaczeni pracownicy Wojewódzkiego Biura Geodezji i Urządzania Terenów Rolnych, oskarżając dyrektora tej instytucji, Marka Banacha o jej niszczenie.
W mailu do Jawnego Lublina swój zakład pracy porównują do „folwarku zwierzęcego ”, w którym są równi i równiejsi. Donoszą o przeroście zatrudnienia, czego efektem jest to, że w WBGIUTR brakuje pieniędzy na wypłaty.

Radosne rocznice
Zapewne niewiele osób wie, że istnieje coś takiego jak Wojewódzkie Biuro Geodezji i Urządzania Terenów Rolnych. Jest to jednostka podlegająca pod Urząd Marszałkowski, a urzędnicy w budynku przy ul. Bursaki (oraz w biurach terenowych) to specjaliści na co dzień porządkujący podziały geodezyjne. Zajmują się m.in. „wykonywaniem i koordynowaniem prac scaleniowo-wymiennych”.
Biurem kieruje związany z Suwerenną Polską Zbigniewa Ziobry Marek Banach. „Minęło 2 lata odkąd Zarząd Województwa Lubelskiego powierzył mi zaszczytne stanowisko Dyrektora Wojewódzkiego Biura Geodezji w Lublinie. Jestem bardzo wdzięczny za okazane mi zaufanie i pozytywną ocenę mojej pracy, czego potwierdzeniem jest ostatnia ocena pracownicza. Przez te 2 lata udało się wprowadzić szereg działań, które przyczyniają się do lepszego funkcjonowania jednostki oraz służą mieszkańcom i innym jednostkom Samorządu Województwa Lubelskiego” – donosił urząd na swojej stronie internetowej w 2021.
Dyr. Banach składał też szereg podziękowań: „Szczególnie chciałbym podziękować Prezesowi Zarządu Okręgowego PIS w Lublinie Panu Krzysztofowi Michałkiewiczowi, Pani Poseł Gabrieli Masłowskiej, Panu Posłowi Dariuszowi Stefaniukowi, Panu Marszałkowi Jarosławowi Stawiarskiemu, Panu Wicemarszałkowi Michałowi Mulawie, Członkowi Zarządu Sebastianowi Trojakowi, Członkowi Zarządu Zdzisławowi Szwedowi (- tak się składa, że pracę jednostki którą kieruję nadzorowało w tym czasie trzech różnych Marszałków), Geodecie Województwa Lubelskiego Piotrowi Strojnemu oraz byłemu Geodecie Województwa Lubelskiego Bronisławowi Ścigajowi. Dziękuję Żonie, Rodzinie i Wszystkim za miłe życzenia i wsparcie w ciągu 2 lat oraz w ostatnim czasie”.
Zgodnie z najnowszym oświadczeniem majątkowym dyrektora, zarobił on w 2023 roku niemal 140 tys. zł (choć w oświadczeniu błędnie podaje, że był to rok 2022). Rok wcześniej było to ok. 30 tys. mniej.
Teraz chce zwalniać
W roku 2023 i 2024 WBGiTR ogłosiło 14 konkursów na wolne stanowiska pracy chcąc zapełnić 15 etatów. Biuro szukało młodszego geodety, kierownika działu technicznego czy klasyfikatora gleb. Dziś okazuje się, że urzędników jest za dużo, a pieniędzy na ich pensje za mało.
– Wszystkie rekrutacje były zasadne, ponieważ wynikały z powstałych wakatów i potrzeb jednostki w zakresie realizacji zadań – zapewnia dyr. Banach.
11 lipca tego roku Banach wysłał lubelskim marszałkom pismo, w którym rozlicza się ze swojej pracy. Głównie raportuje o sukcesach i dokonaniach. Banach pisze jak dobrze zarządza instytucją, donosi o rozbudowie parkingu, zamontowaniu klimatyzacji w biurze i szkoleniach. Dyrektor pisze też o tym, że przed jego przyjściem na stanowisko WBGIUTR było instytucją upolitycznioną. On z tym zerwał i wtedy został zaatakowany anonimami do zarządu województwa. Zarzucano mu np. mobbing.
Uwagę przykuwa końcówka dokumentu. Dyrektor przyznaje, że rocznie w budżecie jego jednostki brakuje 1 mln złotych.
„W powyższej sytuacji należy zastanowić się, co dalej. (…) W związku z powyższym w grę wchodzi jedynie ograniczenie o około 10 proc. wynagrodzeń lub zwolnienie grupowe 12 pracowników. Ograniczenie płac byłoby karą dla dobrych pracowników” – pisze Banach i postuluje za wyjściem B, co sprawi, że ludzie zachowają pracę.
Było też pismo drugie – z 24 lipca. Poproszony o dodatkowe wyjaśniania dyrektor przekonuje zarząd województwa, że zwolnienia są konieczne, a pieniądze na odprawy są już zabezpieczone.
Rzecznik marszałka województwa, Remigiusz Małecki nie odpowiedział na nasze pytania. A chcieliśmy się dowiedzieć np. czy plan zwolnień został zaakceptowany i jak zarząd województwa ocenia pracę dyrektora Banacha. Małecki odesłał nas z pytaniami do samego dyrektora Banacha.
Ten tłumaczy, że marszałkowie zapoznali się z sytuację w WBGIUTR, a reszta – czyli zwolnienia – to już ruch dyrektora. – Zwolnienia grupowe nastąpią z dniem 31 grudnia 2024 r. – stwierdza kategorycznie Banach. I tłumaczy, że do 20230 r. biuro będzie miało w budżecie o 4 mln zł rocznie, ale to nadal za mało. – Przyczyną powodującą konieczność przeprowadzenia zwolnień grupowych jest brak środków finansowych w wysokości około 1 miliona złotych rocznie według środków zaplanowanych na lata 2025 – 2027 w budżecie jednostki w stosunku do potrzeb jednostki na poziomie roku 2024. Co wynika z faktu, że na okres 2023 – 2027 zabezpieczonych zostało w całej Polsce na potrzeby scaleń gruntów tylko 136 mln euro, podczas gdy w okresie 2014 – 2022 była to kwota 423 mln euro.
Banach już powiadomił o zwolnieniach związki zawodowe. I podał kryteria, jakimi będzie się kierował typując pracowników. Zatrudnienie mają stracić ci, którzy nabyli prawa emerytalne, będą oceniane kompetencje i „przydatność pracownika do pracy na podstawie sporządzonych okresowych ocen pracowniczych”.
Na zdjęciu: Rok 2022. Dyrektor Marek Banach (w środku) odwiedza biura WBGITR (Fot. WBGITR)