6 minuty czytania • 06.11.2024 15:07
Tusk z Merkel i Putinem. Ponad 5 mln zł z Orlenu dla fundacji z Lublina na referendalne spoty
Udostępnij
Na 11 dni przed referendum w 2023 roku Fundacja Orlen przekazała Fundacji Rozwoju Gospodarki i Innowacji im. Eugeniusza Kwiatkowskiego z Lublina 5,1 mln zł. To ona zalała internet propagandowym filmem oczerniającym Donalda Tuska.
W październiku nie tylko wybieraliśmy parlament, ale też głosowaliśmy w referendum. Władze PiS zadały obywatelom cztery pytania:
- Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?
- Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?
- Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?
- Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?
Dwa głosowania, dwie kampanie
W kampanii wyborcze reklamy przeplatały się ze spotami referendalnymi. Jedne zachęcały do głosowania i odpowiedzenia 4 X „nie” – po myśli władzy PiS. Drugi wskazywały, że pytania są tendencyjne, a poruszane w nich sprawy już zostały przesądzone. Można było odnieść wrażenie, że reklam na zachęcajacych do udziału w plebiscycie i powiedzeniu NIE było więcej. Były billboardy, spoty w sieci i telewizji oraz radiu.
Sprawa stała się głośna, kiedy pasażerowie jadący pociągami PKP na wyświetlaczach w wagonach zobaczyli reklamy. – Gdzie nie spojrzeć, na każdym ekranie wyświetlali to samo. Co chwilę! Leci i w Pendolino, i w zwykłych pociągach. Czy to są odpowiednie miejsca? – tak jedna z pasażerek w październiku 2023 roku poskarżyła się dziennikowi „Fakt”.
Właśnie tym tropem poszła Fundacja Wolności (wydawca Jawnego Lublina). Wiadomo było, że za spoty puszczane w pociągach nie zapłaciła sama kolejowa spółka, ale Fundacja PKP. Ta jednak nie chciała odpowiedzieć o pieniądze od razu. Zmusił ją do tego dopiero Wojewódzki Sąd Administracyjny.
„Usługa kompleksowej realizacji spotu referendalnego (…) wyniosła 49 200.00 zł (…)” – odpowiada Fundacja PKP. I dodaje, że emisja reklam, zgodnie z przepisami, w radiu i telewizji publicznym była darmowa. „Ww. wydatek został w całości sfinansowany z darowizny Fundatora (Polskich Kolei Państwowych S.A.)” – czytamy w odpowiedzi udzielonej FW.
Tłumacząc to prościej; za pomocą fundacji spółki PKP zapłaciły za referendalne reklamy, których treść była zgodna z polityką ówczesnej władzy.
Lista na 70 pozycji
Fundacja PKP w kampanię włączyła się zgodnie z przepisami. Do dziś można ją znaleźć na liście podmiotów uprawnionych do prowadzenia nieodpłatnej kampanii w mediach publicznych. To zestawienie ma aż 70 pozycji i znajduje się w nim także Fundacja Wolności. Oprócz niej są też partie polityczne, stowarzyszenia i związki zawodowe.
To co przykuwa uwagę, to duża liczba fundacji spółek skarbu państwa, w tym tych najbogatszych, jak Banku Pekao, Polskiej Grupy Zbrojeniowej, Polskiej Grupy Energetycznej, PZU czy Totalizatora Sportowego. Wymienić można jeszcze kilka znanych marek. A wszystkie łączy to, że przesłanie finansowych przez nie reklam było tożsame z polityką władzy PiS.
Ile to kosztowało? Nie wszystkie fundacje to ujawniły. Wiadomo jednak, że Fundacja PKO Banku Polskiego mogła wydać maksymalnie 120 tys. zł.
Orlen i fundacja z Lublina
Zatrzymajmy się na chwilę przy Orlenie, Fundacji Orlen i Fundacji Rozwoju Gospodarki i Innowacji im. Eugeniusza Kwiatkowskiego z Lublina. Już o niej pisaliśmy, bo w referendalnym czasie potrafiła, w ciągu tygodnia, na reklamy na Facebooku wydać 800-900 tys. zł i ok. 350 tys. zł na Youtube. Była to związane ze zbliżającym się głosowaniem i czterema pytaniami.
Prezesem organizacji jest Marek Drączkowski związany z Wojewódzką Komendą OHP (instytucja nadzorowana przez ministra rodziny i polityki społecznej). W Radzie Fundacji zasiada Piotr Gawryszczak – miejski radny PiS z Lublina i były już Komendant Wojewódzki OHP.
Fundacja z Lublina zasłynęła internetowym spotem referendalnym, który przypominał wyborczy. W negatywnym świetle przedstawiał Donalda Tuska. Pokazywany był w towarzystwie Angeli Merkel i Władymira Putina. Padały też zdania: „wystawił nas do Rosji”, „podniósł wiek emerytalny”, „sprzedał firmy obcokrajowcom”. Spot kończył się słowami „Czy zagłosujesz za powrotem do przeszłości czy bezpieczną przyszłością Polski„. Jest to łudząco podobne do hasła wyborczego PiS, które brzmiało „Bezpieczna przyszłość Polaków”.
Kiedy opisywaliśmy tę sprawę nieco ponad rok temu, Drączkowski nie chciał rozmawiać. Z kolei Gawryszczak zapewniał, że nic o spocie nie wie. Jednak udało nam się ustalić, że do pomocy w prowadzeniu kampanii reklamowej fundacja zaangażowała spółkę Sigma BIS. To dom mediowy założony przez Orlen i PZU do obsługi marketingowej spółek skarbu państwa.
Teraz okazuje się, że w 2023 roku Fundacja Rozwoju Gospodarki i Innowacji im. Eugeniusza Kwiatkowskiego otrzymała z Fundacji Orlen aż 5,1 mln zł na Akademię Aktywności Obywatelskiej. To oficjalne dane ze sprawozdania orlenowskiej organizacji pomocowej.
5,1 mln zł Fundacja Orlen na ten cel przelała zaledwie 11 dni przed wyborami parlamentarnymi i referendum.
Fundacja na swojej stronie internetowej opublikowała oświadczenie w sprawie referendalnej kampanii reklamowej. Tłumaczy w nim, że zaangażowanie w nią „wynikało z głębokiego przekonania o tym, że pytania referendalne miały szczególne znaczenie dla przyszłych kierunków rozwoju Rzeczypospolitej Polskiej” i tylko korzystała z przysługujących jej praw. Także konstytucyjnych. „Spot skierowany był głównie do ludzi młodych. Grupa wyborcza 18-29 charakteryzowała się dotychczas bowiem nieustabilizowanym światopoglądem i stosunkiem do prawa wyborczego, objawiającego się niższym uczestnictwem w wyborach demokratycznych. Zastosowana przez naszego podwykonawcę kampania polaryzująca miała na celu z jednej strony sprowokowanie młodych odbiorców i zachęcenie do oceny stanowisk uczestników debaty referendalnej, a następnie zapoznanie się z treścią pytań referendalnych i zagłosowaniu w referendum, w tym głosowaniem pozytywnym lub negatywnym” – wyjaśnia organizacja.
Kolejne pieniądze
Idziemy dalej tropem fundacji państwowych spółek i czytamy ich sprawozdania. W niektórych przypadkach, jak Fundacja Tauron, nie ma śladu o tym, żeby angażowała się w referendum. Inne piszą wprost. Tak jak Fundacja PZU.
„Według – ówczesnego, tj. funkcjonującego w 2023 r. – Zarządu Fundacji PZU, opierającego się o opinię prawników Fundacji o zawartych umowach, wszelkie działania Fundacji PZU podejmowane w związku z kampanią referendalną były zgodne z przepisami prawa i statutem Fundacji PZU. Podczas badania nie uzyskaliśmy jednak wystarczających i odpowiednich dowodów badania, które bezspornie potwierdziły powyższą zgodność, w zakresie rozliczenia jednej z darowizn przekazanej partnerowi w kwocie 800.000,00 zł, od którego nie otrzymaliśmy materialnych dowodów dotyczących podejmowanych działań, dlatego nie wyrażamy zapewniania odnośnie tego zagadnienia” – to już fragment sprawozdania Fundacji PZU.
Fundacja Polskiej Grupy Zbrojeniowej w swoim rocznym raporcie przyznaje, że sfinansowała reklamę puszczaną w radio i telewizji. „(…) uznano, że narracja spotu w dużej mierze opierała się na promocji polskiego przemysłu oraz bezpieczeństwa obywateli, posiadała jednak jednoznaczny kontekst polityczny związany z referendum. Tym samym uznano, że mimo iż spot w dużej mierze wpisywał się w cele Fundacji PZG to jego powiązanie w kontekstem politycznym było niewłaściwe i niezasadne” – czytamy w sprawozdaniu, które powstało już po przejęciu władzy w Polsce przez KO, TD i Nową Lewicę.
Ile kosztowała ta akcja? Dokładnie nie wiadomo, ale na cele pod hasłem „projekty własne, w tym projekty edukacyjne i popularyzatorskie” fundacja PZG w 2023 r. wydała 242,2 tys. zł.
Wydobycie takich danych nie jest proste. Większość fundacji, które postanowiliśmy skontrolować, nie upubliczniła w sieci sprawozdań za 2023 r. Dlatego Fundacja Wolności sama zaczęła je przepytywać (i spółki – fundatorów). Stąd właśnie wygrana w sądzie z PKP. Dzięki FW wiadomo też, jak finansowo w referendum zaangażowała się Fundacja Totalizatora Sportowego.
„Kampania referendalna finansowana przez Fundacje jest – zgodnie z ww. przepisem ustawy – finansowania ze środków własnych Fundacji. Fundacja działa transparentnie, zatem informujemy (nie naruszając jednocześnie zapisów w umowach klauzul poufności), że wydatki na kampanię referendalną na dzień 17.10.2023 r. wyniosły 73 399,15 zł” – brzmi odpowiedź na pytania Fundacji Wolności.
Za niska frekwencja
Pomimo rekordowej frekwencji w październikowych wyborach parlamentarnych (ponad 74 proc.), referendum okazało się niepowodzeniem. Frekwencja w nim osiągnęła 40,91 proc., przez co jego wyniki nie były wiążące.
Tymczasem Fundacja Rozwoju Gospodarki i Innowacji im. Eugeniusza Kwiatkowskiego pisze: „W naszej ocenie nie sposób jednak pomijać, że wobec każdego z pytań referendalnych oddano ponad 11 milionów ważnych głosów, a wobec wszystkich czterech pytań większość głosujących (ponad 90 proc. ) udzieliła odpowiedzi „NIE”. Jakkolwiek referendum nie jest wiążące, tak liczba głosów oddanych w referendum oraz sposób głosowania olbrzymiej większości głosujących powinna być brana pod uwagę przez rządzących”.
Na zdjęciu: Screen z filmu referendalnego Fundacji Rozwoju Gospodarki i Innowacji im. Eugeniusza Kwiatkowskiego.
Pomijając te chachmęcenia – Ważne, że w „wewnętrznym” plebiscycie (przeprowadzonym wśród tych, których głos faktycznie się liczy) w/s imigracji (bez znaczenia czy legalnej czy nie) 100% dewelo-buraczków opowiedziałoby się ZA, tak jak i 95% innych kapitalistów.
Ile imigrantów uzyskało wizy pobytowe szengen wykupując 1 semestr na „uczelniach” dziadogrodzkich (chyba najtańszy w całej UE), a jaki % z tego dotrwał do uzyskania dyplomu? 5%?
A jaki % od nie pojawił się nawet na 1 zajęciach tylko od razu wskoczył za kierownicę b0ltowozu?
@ kronikidewelorozwoju
Ten kto tak mocno promuje tę akademickość Lublina nie robi tego gratisowo, bo poza godzinami pracy w UM wykłada swoje nauki tymże zwabionym i głodnym wiedzy. To takie naganianie sobie pracy, innym klientów na najem lokum a jeszxxe innym tanich pracowników.
Ok – sprawa bulwersujaca, ale w szerszym rozrachunku kwoty marginalne. Proponuje zajac sie wykluczeniem komunikacyjnym (a tym samym cywilizacyjnym Lublina). Loty do doslownie 2-3 miast z Lotniska w Swidniku (utrzymywanego przez lubelskich podatnikow). Ostatni pociag z Warszawy do Lublina o 19. Prosze nie czekac do swiat co sie bedzie dzialo na dworcu Lublin Zachod jak podjada dwa pociagi i zakorkuje sie ta smieszna dojazdowa droga. Dworzec Glowny w Lublinie po gigantycznych nakladach finansowych ma miejsce na K&R na 10 samochodow i Dworcowa korkuje sie z kazdej strony a konsekwencje siegaja do Kunickiego. Ponadto na Dworcu Glownym dalej nie ma wyswietlaczy elektronicznych. MPK Lublin to juz ogolnopolski zart. Prosze sie tym zajac. Sprawa fundacji jest skandaliczna, ale sa wazniejsze tematy.
Zyga: A co postulujesz? Nowe drogi dojazdowe, ich poszerzenie? Żeby wkrótce znowu się zakorkowały, bo tak to działa? A nie lepiej zwiększyć liczbę kursów MPK o określonych porach? Nb. moim zdaniem komunikacja MPK w Lbl jest dość porządna.
A redakcji dziękuję za tekst. Są różne sprawy ważne. Ta też jest.
@Iśka: postuluje odpowiedzialnosc urzednikow, ktorzy olali temat Dworca Zachod jak byl czas na rozwiazanie tego problemu. Prawo w Polsce jest takie, ze PKP na swoim terenie moze budowac wedlug wlasnego uznania i obowiazujacych przepisow. Dworzec Zachod to wielki uklon PKP w strone Lublina. Gdzie byly wladze miasta, kiedy byl czas na zaprojektowanie drogi? A Twoj pomysl o wzmozeniu komunikacji sie nie sprawdzi bo tam sie fizycznie nie moga minac dwa autobusy. Urzednicy odpowiedzialni za ten skandal zasluguja na wymienienie z imienia i nazwiska, a takze przypomnienie o sprawie przed nastepnymi wyborami samorzadowymi.
I nie, transport publiczny w Lublinie nie dziala “porzadnie” – jest to absolutne spluniecie w twarz podatnikow i zenujaca praktyka wykluczenia komunikacyjnego Lublina, ale takze szerzej – wojewodztwa lubelskiego.
Dworzec Metropolitalny, pomimo ze absolutnie przepiekny, jest kompletnie niepraktyczny – zachecam sie tam wybrac w godzinach jak przyjezdza pociag z Chelma i Warszawy w tym samym czasie.
Interaz ci ludzie planuja wydac setki milionow na stadion zuzlowy. Dziurawe drogi, anarchia w MPK, za mala strefa parkingowa, a oni KOLEJNY stadion beda budowac i wyrzna przy tym kolejne setki jak nie tysiace drzew i krzewow.
Wiec wybacz prosze, ale to ze Orlen robil przewaly to juz opinia publiczna wie, a to ze placa podatki na wykluczenie cywilizacyjne moze nie.
@Iśka: postuluje odpowiedzialnosc urzednikow, ktorzy olali temat Dworca Zachod jak byl czas na rozwiazanie tego problemu. Prawo w Polsce jest takie, ze PKP na swoim terenie moze budowac wedlug wlasnego uznania i obowiazujacych przepisow. Dworzec Zachod to wielki uklon PKP w strone Lublina. Gdzie byly wladze miasta, kiedy byl czas na zaprojektowanie drogi? A Twoj pomysl o wzmozeniu komunikacji sie nie sprawdzi bo tam sie fizycznie nie moga minac dwa autobusy. Urzednicy odpowiedzialni za ten skandal zasluguja na wymienienie z imienia i nazwiska, a takze przypomnienie o sprawie przed nastepnymi wyborami samorzadowymi.
I nie, transport publiczny w Lublinie nie dziala “porzadnie” – jest to absolutne spluniecie w twarz podatnikow i zenujaca praktyka wykluczenia komunikacyjnego Lublina, ale takze szerzej – wojewodztwa lubelskiego.
Dworzec Metropolitalny, pomimo ze absolutnie przepiekny, jest kompletnie niepraktyczny – zachecam sie tam wybrac w godzinach jak przyjezdza pociag z Chelma i Warszawy w tym samym czasie.
Interaz ci ludzie planuja wydac setki milionow na stadion zuzlowy. Dziurawe drogi, anarchia w MPK, za mala strefa parkingowa, a oni KOLEJNY stadion beda budowac i wyrzna przy tym kolejne setki jak nie tysiace drzew i krzewow.
Wiec wybacz prosze, ale to ze Orlen robil przewaly to juz opinia publiczna wie, a to ze placa podatki na wykluczenie cywilizacyjne moze nie.
@Zyga
Oczywiście przystanek L-n Zachód to jedna z niewielu inwestycji z wartością dodaną i z potencjałem.
Niestety, Duce się naburmuszył, bo to nie jego dzieło, i z premedytacją nie robi nic, żeby korzystanie z tego przystanku uczynić cywilizowanym, np. poprzez przedłużenie Granitowej.
Zamiast tego rychtuje „rozwiązanie” w postaci kolejnej autostrady śródmiejskiej za kwotę 10x wyższą i która prawdopodobnie ma na celu bardziej skomunikowanie czyichś banków ziemi, a nie wykorzystanie potencjału tego przystanku, bo w swoich rojeniach o „rozwoju” uznał, że hub komunikacyjny ma być na Dworcowej, czy to się „plebsowi” podoba, czy nie.
„Nb. moim zdaniem komunikacja MPK w Lbl jest dość porządna.”
Że co kuŕwa? Skąd masz te rewelacje, z Miasto Lublin na fejsie? Ty chyba na którymś z tych przystanków zgubiłeś zdrowy rozsądek.
MPK i PKP traktują Lubelszczyznę jak wiochę zabitą dechami. Ani Pendolino tu nie jeździ, nic, null, kuŕwa.
@Zyga To jest właśnie esencja tej komunikacyjnej „nowoczesności” w Lubelskim – człowiek marznie, piźdƶi jak cholera, ciemno jak w kopalni, a często mamy sytuację, że pociąg, który kursuje i tak rzadko i który miał go zabrać, spóźnia się trzynaście minut i ani widu, ani słychu, żeby w ogóle się zjawił. Stoisz na przystanku, kuŕwa, zmarznięty do szpiku kości, czujesz każdy podmuch zimnego wiatru, a z każdą minutą nadzieja na powrót do domu po prostu się rozpływa. Bo po co nam sprawna komunikacja, prawda? Niech ludzie sobie marzną, je͓̽bać to, bo to ich problem, że próbują wrócić do domu. Zamiast chociażby jednego, porządnego systemu, w którym człowiek mógłby mieć pewność, że dojedzie na czas, dostajemy wielką, zasŕaną loterię, gdzie nigdy nie wiadomo, czy coś przyjedzie, czy nie. Po 19:00 ze stolicy zostaje ci już tylko FlixBus albo jakiś mniej znany przewoźnik, którego często w e-podróżniku nawet nie zobaczysz. Przykłady? Lublin-Krzczonów, mimo że kursują busy jakieś tam po tej trasie, to na e-podróżniku dostaniesz komunikat, że „nic nie znaleziono”. I tak od dawien dawna, cholera jasna.
.
Lublin jest chyba największym miastem w Polsce, gdzie nie ma ani jednej linii pospiesznej. Ludzie chcą dojechać do pracy, szkoły, czy na miasto, a nie bawić się w podróżowanie jak w kalejdoskopie, gdzie każda stacja to kolejne 10 minut straconego czasu.
.
„Dworzec Metropolitalny, pomimo ze absolutnie przepiekny, jest kompletnie niepraktyczny – zachecam sie tam wybrac w godzinach jak przyjezdza pociag z Chelma i Warszawy w tym samym czasie.”
No to tak:
Piękno to niestety nie wszystko. Nowy dworzec za 340 mln, a ławek całe to gówno. Na peronach ich jak na lekarstwo, człowiek po pracy nie ma gdzie usiąść, bo komuś się szkoda zrobiło na parę ławek więcej. Takie traktowanie mieszkańców to bagno – wywalamy kasę na pokaz, a komfort? Ch*j z komfortem, ludzie sobie postoją. I te perony oddzielone od hali jezdniami. Przy takim układzie piesi co chwila ryzykują, że wpadną pod koła. Żeby dojść z dworca PKP do obiektu nowego dworca, w lecie się zleje a w zimie zasypie, bo do przejścia masz betonowe pustkowie z Maczugą Betonesa, czyli betonowy słup, na którym wisi tarczę zegara. Cały obiekt zaprojektowany, jakby specjalnie pod „hulający wiatr”, jakby chcieli nas zahartować do warunków polarnych. Żadnych osłon, zero zieleni (bo „drzewa” w donicach to nie jest żadna zieleń), żadnej bariery przed zimnem i deszczem – a bo kurna po co? Więc zamiast się lansować dworcem na lewo i na prawo, pod którego utworzono nawet niszowy profil facebookowy „Dworzec Lublin”, opłacany kilkanaście tysięcy rocznie z naszych podatków, miasto powinno w końcu ruszyć ten tyłek i zebrać się za realne rozwiązywanie problemów komunikacyjnych.
.
Wykluczenie komunikacyjne Lublina i całego województwa to w zasadzie poziom, który powinien dostać jakąś nagrodę za wyjątkową ignorancję i niekompetencję. Spróbuj się dostać w lecie na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie, no a jak się dostaniesz? Na e-podróżniku rozkładów w tamte kierunki z Łęcznej nie istnieją, pociągi przez powiat łęczyński też nie jeżdżą, no może kiedyś, jak już 90% społeczeństwa bez problemów ze wzrokiem itd., zrobi sobie prawo jazdy. I to wszystko w XXI wieku.
Chcesz się dostać na weekend z dziećmi z Biłgoraja w pobliże Czartowego Pola na Roztoczu? Zapomnij, PKS Biłgoraj w te rejony wybiera się tylko poniedziałek-piątek. Zalew w Majdanie Sopockim koło Suśca? Tam całotygodniowo nic nie kursuje, chyba że zamówisz se taksówkę i wybulisz kilkaset złotych.
Jedno wielkie wykluczenie komunikacyjne w Lubelskiem to i trójkąt Zamość-Tomaszów Lubelski-Dołhobyczów.
Zamość-Grabowiec kuŕwa to samo, przewoźnik Prometeusz-Transport w czasie covidu przestały sobie jeździć w weekendy i tak jest cholera jasna do dzisiaj.
.
Podsumowując: wykluczenie komunikacyjne w Lubelskim to poważny temat, ale nic się nie ruszy, bo wszystko każdy ma w düpie jak zwykle w tym kraju, dopóki nikt tego nie nagłośni, niby mamy też ruchliwy odcinek DW835, ale pociągiem z Lublina do Biłgoraja, nie wiem, czy w ogóle jest jakaś szansa się dostać naokoło przez Kraśnik, nie mam pojęcia.
Tematy lotów to to samo, zabrali loty do Eindhofen, ale w tym temacie mam małą wiedzę, bo niestety nigdy mi nie przyszło latać samolotem.
@kronikidewelorozwoju oraz @. Ehhh, az mi sie nie chce juz komeptowac, bo niestety macie racje. Najsmutniejsze to jest to, ze z jednej strony wykluczenie komunikacyjne w Lublinie i woj lubelskim to fakt, a z drugiej wciskaja nam jakies kity o europejskiej stolicy kultury i masowym ruchu turystycznym. Na roztoczu i polesiu brak sciezek rowerowych, nie ma tam jak dojechac tak samo jak do najwiekszych miast wojewodztwa. Zamiast kapitalizowac to co mamy, to dopoki transport sie nie poprawi bedziemy mieli ciagly drenaz mozgu i wyludnienie. Ja juz nawet nie porownuje lublina do warszawy, ale taki bydgoscz, bielsko biala czy rzeszow to juz nam odjechaly dawno.