Udostępnij
O klimacie w szkole rozmawiali uczestnicy debaty w trakcie konferencji Edukacja Przyszłości. Jak radzić sobie z rosnącymi kosztami edukacji, czy ukraińskie dzieci polubiły polską szkołę, czy wpływ atmosfery w szkole na wyniki dydaktyczne to tylko niektóre z poruszanych kwestii.
W Lublinie ma miejsce X edycja konferencji Edukacja Przyszłości. Tematyka konferencji to aktualne wyzwania oraz problemy związane z oświatą. W wydarzeniu biorą udział przedstawiciele z całej Polski: samorządowcy oraz dyrektorzy szkół i przedszkoli, jak również innych placówek oświatowych. W tym roku panele dyskusyjne odbędą się w ramach czterech ścieżek tematycznych: zarządzanie, finansowanie, nauczanie, przedszkola.
Jedna z debat dot. szkoły w kryzysie. Poruszane tematy dot. rosnących kosztów utrzymania szkół, przyjęcia ukraińskich dzieci do polskich szkół, zmian programowych oraz coraz większego wpływu kuratorów na szkoły.
Złote rady na niewystarczającą subwencję oświatową
Grażyna Burek, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji i Sportu w Urzędzie Miasta Katowice, zachwalała, że Katowice z kryzysem finansów w oświacie radzą sobie poprzez ograniczanie kosztów bieżących. Na myśli miała głównie termomodernizację, która obniża koszty rachunków za ogrzewanie szkół. Choć wskazywała też na tworzenie wspólnych grup zakupowych (np. na potrzeby zakupu energii elektrycznej). Burek uchyliła też rąbka tajemnicy dot. wdrażanego wieloprzedmiotowego programu edukacji młodych ludzi w zakresie ochrony klimatu. W jej zakres wchodzi nie tylko nauka dot. zmian klimatu, ale także nadmiernego konsumpcjonizmu. A to też może przyczynić się do oszczędności.
Kryzys ukraiński: przyciągnął młodzież do szkół
Dorota Cieślik, zastępca prezydenta Chełma, opowiedziała jak samorząd poradził sobie z falą ukraińskich dzieci. Jej zdaniem ten kryzys Chełm przeszedł celująco. Świadczyć o tym ma wzrastająca liczba ukraińskich dzieci zapisujących się do chełmskich szkół. Jej zdaniem świadczy to o tym, że udało się pokonać pierwotny sceptycyzm części ukraińskich rodziców (głównie matek), co do możliwości obcojęzycznej edukacji. Choć jak podkreśla Cieślik wpływ na tą decyzję może mieć też jakość ukraińskiej zdalnej edukacji. Nie można mieć o nią pretensje do ukraińskich szkół. Edukacja zdalna na Ukrainie często nie działa z powodu braku prądu czy internetu.
Zdaniem Cieślik szkoły bardzo szybko poradziły sobie z integracją ukraińską młodzieży. Pomogło w tym tworzenie w pierwszej kolejności tworzenie oddziałów przygotowawczych, oraz doświadczenie samorządu z integracją romskiej młodzieży. – Powinniśmy uczyć się od dzieci, jak szybko można się zintegrować – zakończyła swoje wystąpienie Cieślik.
Lex Czarnek: centralizacja i upolitycznianie szkoły
Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy, odniosła się do coraz większych uprawnień kuratorów. Wskazała, że samodzielność samorządów w zakresie oświaty jest z roku na rok odbierana samorządom. Przywołała wiele kuriozalnych sytuacji. Wskazała, że aktualnie dyrektora szkoły może zwolnić kurator bez zgody samorządu – pracodawcy. Gdy zaś to pracodawca chce zwolnić dyrektora musi mieć zgodę kuratora.
Inny przykład: samorządy nie mogą już samodzielnie likwidować szkół. Muszą mieć zgodę kuratorium. Zdaniem Iwaszkiewicz żaden samorząd nie likwiduje czy nie przenosi szkół, bo ma takie widzimisie, zazwyczaj przemawiają za tym względu ekonomiczne. Obecne przepisy maja prowadzić do kuriozalnych sytuacji, gdy kurator zabrania likwidacji szkoły dla 10 uczniów!
Jej zdaniem wszystko to wskazuje na coraz większą centralizację i upolitycznienie szkół. A szkoła powinna być osadzona w lokalnej społeczności i apolityczna.
Waszkiewicz, wskazała jednak, że w ostatnich latach były też dobre decyzje. Na myśli miała veto prezydenta Andrzeja Dudy ws. Lex Czarnek. Samo pojawienie się projektu tej ustawy miało jej zdaniem dwa wymiary. Pozytywny – który skonsolidował środowiska proszkolne (m.in. powstał Obywatelski Pakt dla Edukacji) i rozpoczął oddolną debatę o zmianach w oświacie. Negatywny – gdyż spowodował efekt mrożący wśród dyrektorów szkół. Część z nich zrezygnowała z wpuszczania do szkół organizacji pozarządowych, realizujących projekty edukacji klimatycznej i obywatelskiej, w obawie przed represjami ze strony kuratoriów.
Kryzys programowy: pozwólcie nauczycielom uczyć
Anna Stalmach-Tkacz, dyrektor Niepublicznej Placówki Doskonalenia Nauczycieli, opowiadała o problemach związanych z permanentną zmianę w szkołach. Skupiła się głównie na ciągłych zmianach oświatowych. Jak wskazała każda zmiana wymagana od nauczycieli ogromu biurokratycznej pracy, przygotowań. W efekcie mniej czasu pozostaje na to co najważniejsze: edukację.
Jej zdaniem polscy nauczyciele są bardzo dobrzy, ale ciągłe zmiany nie pomagają a wręcz przeszkadzają. Wskazała na proces zanikania nauczycieli od środka. Jej zdanie ogrom biurokracji i ciągłe zmiany sprawiają, że zanika motywacja oraz brakuje czasu na rozwijanie kompetencji. – Ludzie z tego powodu odchodzą z pracy – podsumowała.
Wskazała też na przykład zmiany podstawy programowej języka polskiego, która teraz przewiduje grę video dot. enigmy. Wskazała, że taka nowość wymaga nie tylko warunków technicznych od szkoły, ale także od nauczycieli: kompetencji cyfrowych, poświęcania czasu na poznanie tego narzędzia, czy ostatecznie: wymyślenie jak to wpleść w konkretną lekcję.
Stalmach-Tkacz podkreśliła, że polska oświata stoi w miejscu. A w efekcie tego się cofa. Jej zdaniem obowiązujący w Polsce model szkoły pruskiej nie jest zły, ale nie przystaje do potrzeb i oczekiwań współczesnej młodzieży. Podkreśla, że to system wymyślony ponad 100 lat temu, gdy na świecie nie tylko nie było smartfonów, ale mało kto myślał o wczasach na innym kontynencie.
Dużym problemem jest brak upodmiotowienia uczniów – programy nauczania często nie są powiązane z zainteresowaniami uczniów. Prelegentka podkreśliła też, że polska szkoła wymaga zmiany: odejścia od nastawienia na efekt do nastawienia na proces. – Sporo rozmawiamy o dobrostanie uczniów i nauczycieli.
Zły klimat w polskich szkołach
Debatę zakończyli naukowcy z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Zbadali, że w polskich szkołach jest zły klimat dla nauki. Dokładniej: powietrze w klasach nie spełnia norm jakości. Głównym problemem jest nadmierna ilość CO2. Ten jak wiadomo wydycha każdy człowiek. Nadmiar CO2 wpływa na gorszą koncentrację i gorsze samopoczucie. Co zaskakujące naukowcy zbadali, że w szkołach nie wystarczy wietrzyć pomieszczeń w przerwach. Przynosi to efekty na maksymalnie połowę lekcji. Co jeszcze bardziej zaskakujące: na korytarzach wcale nie jest lepiej niż w salach lekcyjnych!
Dlaczego jest tak źle? Po pierwsze termomodernizacje znacząco uszczelniły szkolne budynku uniemożliwiając pracę istniejącym w nich wentylacjom grawitacyjnym. Po drugie wentylacje grawitacyjne i tak były niewydolne. Sytuację może poprawić wymiana wentylacji na mechaniczną… ale oferta dostępna na rynku oznacza konieczność generalnego remontu. Nikt nie przewidział rozwiązań pasujących do starych budynków. Naukowcy planują jednak wdrożenie innowacyjnej wentylacji w dwóch szkołach… i sprawdzenie czy to pomogło.
Z wynikami badań naukowców można się zapoznać tutaj.
Dodaj komentarz