5 minuty czytania • 22.05.2024 17:49
Studenci opowiadają o zachowaniu prof. Andrzeja Kidyby. „Obszerny materiał dowodowy”
Udostępnij
– Łamie on wszelkie standardy, jakie powinny obowiązywać na naszej Uczelni i urąga prawom oraz godności studentów – skarżą się studenci prawa UMCS na swojego wykładowcę, znanego prawnika. Prof. Andrzej Kidyba broni się: – Może to efekt czarnej legendy, ale ja nigdy nie dotknąłem studentki.
„Zachowanie prof. Kidyby jest nieracjonalne, wykazujące chęci działania odwetowego, narusza wszelkie zasady dobrych obyczajów, które powinny być respektowane na Uniwersytecie. Łamie on wszelkie standardy, jakie powinny obowiązywać na naszej Uczelni i urąga prawom oraz godności studentów, Tym samym profesor uchybia obowiązkom i godności zawodu nauczycielea akademickiego”. To fragment oficjalnego stanowiska Rady Wydziałowej Samorządu Studentów Wydziału Prawa i Administracji UMCS.
– Traktowanie studentów przez prof. Andrzeja Kidybę w taki właśnie sposób stanowi modus operandi jego działalności akademickiej – piszą strudenci. To także nawiązanie do opisywanej przez nas sprawy kłopotów znanego prawnika i naukowego autorytetu, profesora Andrzeja Kidyby.
Skarga, rzecznik i uczelnia
Przypomnijmy. Pod koniec kwietnia prof. Kidyba (rocznik 1957) został odsunięty od prowadzenia zajęć ze studentami, a jego wykłady i egzamin z prawa handlowego przejął inny pracownik uczelni. Władze UMCS podjęły taką decyzję po wniosku studentów IV roku prawa.
Poszło o to, że naukowiec nie przeprowadził wykładu i następnego dnia nie przyszedł na egzamin. Jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.
Na jednej z grup na Facebooku padają mocne oskarżenia wobec profesora. Pojawiają się takie słowa jak „mobbing”, „przemoc seksualna”, „nadużycia władzy”. W rozmowie z nami prof. Kidyba przyznał, że zamiast wykładu mówił o tych wpisach. Prosił, aby studenci je usunęli, bo są krzywdzące dla kobiet, które uczył.
– Powiedziałe: Ludzie kochani, możecie na mnie pluć ile tylko chcecie, ale nie krzywdźcie tych dziesiątek tysięcy kobiet, które ciężko pracowały, uczyły się, zakładały rodziny, są świetnymi prawniczkami – relacjonował naukowiec. I dodał, że na zaplanowany na kolejny dzień egzamin nie przyszedł, bo się źle czuł.
Profesor znany jest z tego, że nie gryzie się w język i używa mocnych, czasem nawet wulgarnych słów. Zgodnie z naszymi informacjami miał także jednej ze studentek powiedzieć, że ma „ładny biust”. Wykładowca temu zaprzeczyl.
Jak już pisaliśmy, sprawę władze UMCS skierowały do rzecznika dyscyplinarnego ds. nauczycieli akademickich. Ten następnie może ją przekazać do Uczelnianej Komisji Dyscyplinarnej ds. Nauczycieli Akademickich.
Co opowiadają studenci?
Jak w swoim piśmie podkreślają przedstawiciele samorządu studentów Wydziału Prawa UMCS, w tej aferze nie chodzi o nieobecność Kidyby na egzaminie. Poprzedzający go wykład nazywają „spotkaniem”. Podkreślają też, że żaden ze studentów z internetowymi wpisami nie miał nic wspólnego.
„Mimo to, profesor zagroził studentom, że odwoła wcześniej ustalony egzamin zerowy w dniach 24-25 kwietnia 2024 roku oraz unieważni wyniki egzaminu częściowego, który odbył się w styczniu bieżącego roku, Profesor używał przy tym sformułowań, które studenci, obecni na „spotkaniu” odebrali jako nawołujące do stosowania przemocy wobec osoby zamieszczającej wpis na jego temat. Sytuacja była początkiem zdarzeń, które doprowadziły do złożenia wniosków” – opisuje sytuację studencki samorząd.


Potem odbywały się kolejne spotkania wykładowcy z poszczególnymi studentami. Trwały do późnych godzin (co sam prof. przyznał w rozmowie z nami). Jak twierdzą dziś autorzy ww. stanowiska, naukowiec miał wypowiadać się w sposób nieakceptowalny, obrażający zarówno studentów, jak i pracowników UMCS. „Wypowiedzi te miały charakter urągający godności ludzkiej, seksistowski oraz dyskryminujący” – czytamy w oficjalnym piśmie.
Z naszych informacji wynika, że istnieją nagrania tych rozmów. Tego studenci nie potwierdzają wprost, ale zaznaczają, że do ich wniosków został dołączony materiał dowodowy.
Podkreślają, że zachowanie profesora jest niezmienne od lat. Piszą o studentach, którzy musieli studia ukończyć na innych uczelniach lub w ogóle ich nie ukończyli. „Dopiero zgromadzony w tym roku materiał dowodowy i determinacja studentów pozwoliły na podjęcie skutecznych działań” – dodają w swoim piśmie.
Profesor pisze maila
Tymczasem profesor Kidyba wysłał do pracowników Wydziału Prawa i Administracji e-maila. Profesor komentuje w nim fakt odsunięcia go od zajęć przez dziekana. Nazywa to „hańbą” i „kompromitacją dla całego wydziału”, gdyż ani nie był to wykład ani egzamin.
– Nikt ze mną nie rozmawiał dla ustalenia faktów – podkreśla. – Z powyższych względów, i nie tylko, w tym kompromitującego pisma, podpisanego przez osoby, które powinny się jednak czegoś w życiu nauczyć, stanowią nadużycie, a ja nie godzę się na takie naruszanie moich dóbr osobistych.
Zapewnia, że nie obraził nikogo ze studentów, nigdy też nie oceniał „walorów” studentki. – Osoby tej nie znam, nie potrafię zresztą, tego nigdy nie czynię, ocenić jakichkolwiek jej walorów – jedynie intelektualnych – do czasu egzaminu. (…) Może to efekt czarnej legendy, ale ja nigdy nie dotknąłęm studentki – napisał prof. Kidyba.
Wspomina też o przestępstwach, których miał się dopuścić student III roku i studentka IV roku. I podważa kompetencje osoby, która ma go zastępować na zajęciach ze studentami. – Uważam za skandaliczne powierzenie wykładu i egzaminu osobie, która nie ma, moim zdaniem, praktycznych upranień i wiedzy.

Kidyba przekazał także, że nie będzie obecny na Radzie Wydziału, bo jest na zwolnieniu lekarskim.
– Jednocześnie w środę przyszedł na spotkanie z ambasadorem Niemiec – mówi nam jeden z pracowników uczelni. Spotkanie z ambasadorem Niemiec było na UMCS. Kidyba, który jest Konsulem Honorowym Niemiec, towarzyszył dyplomacie także podczas rozmów z prezydentem Lublina w ratuszu i wojewodą.
Także w środę Rada Wydziału Prawa i Administracji podjęła uchwałę, w której krytykuje postępowanie prof. Kidyby.

Na zdjęciu: Dzisiejsza wizyta ambasadora Niemiec w lubelskim Ratuszu. Od lewej: prof. Andrzej Kidyba, Krzysztof Żuk, Víctor Elbling. Fot. Facebook Krzysztofa Żuka
studia skończyłem 22 lata temu, studiowałem na innym kierunku ale legendy o nim i „Kwiatku” były powszechne na całej „Maryśce”, zwłaszcza jesli idzie ze oblewa na egzaminach dla statystyk
I co? Znowu pojawia się stare baby, albo osoby, które zostały nakłonione do pozytywnych komentarzy, by bronić „legendę” i „wspaniałego prawnika”, podczas, gdy ta osoba o tak wspaniałych tytułach w swojej oficjalnej wiadomości do współpracowników uczelni wyższej nie potrafi zachować podstawowych zasad interpunkcji i języka polskiego?
„Wspaniałych kobiet i wspaniałych prawniczek” – dobre żarty, szkoda, że personalnie żadna nie poczuła się taka wspaniała przy jakimkolwiek kontakcie z nim, czy to na zajęciach, egzaminie, a nawet mijając na Wydziale. Zwykły cham, który myśli, że jak ma się pieniądze to wszystko mu wolno.
Poniżej jakiejkolwiek krytyki jest także obrażanie przez niego kompetencji profesora, który przejął po nim ten zmarnowany przez lata i znienawidzony przez studentów przedmiot na siebie.
„W dniu 23.04.2024 r. nie musiał się odbyć żaden wykład, gdyż te toczyły się indywidualnym tokiem, prowadzone awansem z dużym wyprzedzeniem zarówno w semestrze zimowym jak i letnim. Dlatego forma rozmowy ze studentami i czas były dowolne” XD. Te zdania są pozbawione kompletnie sensu i przede wszystkim logiki. 23.04 miał odbyć się normalnie wykład i w takim też celu studenci pojawili się w auli. Z tego fragmentu wynika ciekawa konstrukcja jakoby studenci z uwagi na realizację materiału „z wyprzedzeniem” przychodzili tak po prostu w terminie (dniu, godzinie, miejscu) realizacji wykładów po to, aby być może spotkać się z Profesorem na wykład, być może na spotkanie, a być może w ogóle go nie zastać. No bądźmy poważni 🙂
Czytam i oczom nie wierzę. Wielki pan profesor krytykuje wydział, który go odsunął od zajęć ze studentami i publicznie obraża profesora, który przejął po nim zajęcia. Wielka szkoda, że profesor Kidyba nie widzi tego, jak wielkim jest gburem. Panie Profesorze, proszę przeprosić za swoje słowa i już się nie odzywać. Tyle dobrego, że wziął pan zwolnienie lekarskie. Czas się wziąć za siebie i w końcu popracować nad swoim zdrowiem.
Najlepsze jest doklejanie do artykułów nt. profesora z problemami zdjęć z Żukiem 😅 a nóż widelec coś się przyklei? U was bez zmian – metody jak w Rassiji.
Ten pan profesor to niezły manipulant i ściemniacz. „Ludzie kochani, możecie na mnie pluć ile tylko chcecie, ale nie krzywdźcie tych dziesiątek tysięcy kobiet, które ciężko pracowały, uczyły się, zakładały rodziny, są świetnymi prawniczkami” – to zdanie to jakaś totalna bzdura. To być może profesor skrzywdził te kobiety, a nie odwrotnie.
No cóż… Tak wygląda cham, prostak i megaloman. Inteligentny i cwany – to fakt. Zawsze taki był. Ale chłop ze wsi wyjdzie, ale wieś z chłopa nigdy.
A co to za zdjęcie z Żukiem? Jego poznałem ale reszty nie znam? Może jakiś podpis? I po co Żuk jak artykuł o konflikcie na UMCS?
Jedyny profesor, który wymaga czegokolwiek od „studentów” i dlatego go zaorali. Brak słów. Wieczne obniżanie wymagań bo się ludziom, którzy będą być może w przyszłości decydować o losach a może i życiu innych ludzi , nie chce uczyć. Przecież nikt nikogo do bycia na danym kierunku nie zmusza. Nie dajesz rady to albo nie idź na studia albo idź na jakieś lżejsze. Znam prawników , którzy mówią otwarcie ,że są u szczytu kariery bo mieli profesorów wymagających i dużo ich kosztowało utrzymanie się na prawie. Ale tak -są wdzięczni. Nikt nie zajmuje się sprawą kluczową – czyli niby zdawaniem za „przespanie się ” bo pewnie nic takiego nie miało miejsca natomiast wszyscy jadą po człowieku bo się studentom nie podoba ,że ich ciśnie. Szok po prostu, świat zwariował.
Niech studenci wezmą się do nauki a nie wymyślają jacy to oni pokrzywdzeni. Profesor wymagający był też za moich czasów studenckich. Kto się nauczył, ten zdał. A teraz płacz i skargi. I te nagrywania. To mają być studenci prawa? A potem wyjdą tacy i będą psuć rynek.
W piśmie studentów nie ma żadnego konkretu. Gdzie dowody macie? Tacy z Was studenci prawa?
Co za czasy, że brak wiedzy przykrywa się oszczerstwem i cwaniactwem. Profesor zawsze wymagał. Trzeba było iść na prywatną uczelnię o niskim poziomie a nie wymyślać
@manipulacja
Dewelo-duce i profesorek to ten sam sorosowy cfaniacki sort z tego samego matecznika i wspólna fotka wcale nie jest żadną manipulacją, a po prostu zobrazowaniem rzeczywistości na Folwarku, na którym symbioza kadry akademickiej i różnego rodzaju cfaniarskich geszefciarzy jest smutnym faktem.
Buta, arogancja, wypchany portfel i pogarda dla „plebsu” to cechy wspólne wiodących członków tej kadry.
Dawno-dawno temu nauczanie akademickie było misją. Obecnie, kiedy rządzi Mamona, te środowiska należy zaliczyć do czołówki (obok dewelo-buractwa i politykierów) sił, które bezczelnie pasożytują na ludziach pracy.
A upadek standardów nauczania jest tego pokłosiem.
PS. GJL – wiem, że trudno jest odsiewać komenty autentycznych osób od wpisów generowanych przez wazeliniarstwo (albo może samego profesorka), ale np. te dwa zaraz powyżej od „absolwentów” (11:37 i 11:42) to już razi po oczach.
@Absolwent, też myślałem że o Żuku będzie 😉 Ja na niego nie mogę patrzeć więc jeszcze gorzej. W dalszym ciągu na ulicach widzimy bilboardy z samorządowej kampanii wyborczej*, zarówno Derewendy jak i tego pana ze środka. Przecież to było do przewidzenia, że tak będzie. Jeden z bilbordów łysego stoi przy Młynie Krauzego, a zaraz kawałek dalej straszy wizerunek przestępcy skazanego prawomocnym wyrokiem przez sąd, który ucieka przed zmianą prezydenta do PE, aby nie pójść siedzieć.
_
* 30 dni – tyle czasu po dniu wyborów ma pełnomocnik wyborczy komitetu wyborczego na usunięcie plakatów i haseł wyborczych oraz urządzeń ogłoszeniowych ustawionych w celu prowadzenia kampanii wyborczej. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi kara grzywny.
Nastąpił wysyp trollerskich komentarzy wybielających profesora oraz szukających dziury w całym w zdjęciu z Żukiem.
kronikidewelorozwoju pisze:
23 maja 2024 o 13:05
PS. GJL – wiem, że trudno jest odsiewać komenty autentycznych osób od wpisów generowanych przez wazeliniarstwo (albo może samego profesorka), ale np. te dwa zaraz powyżej od „absolwentów” (11:37 i 11:42) to już razi po oczach.
_
Poczytaj na fb komy pod tekstem Kuriera Lubelskiego o dworcu: „Drzewa są w parkach, a nie na dworcach” to tylko jedna z powtarzających się regułek. Najbardziej mnie rozjebało jak Miasto lublin w odpowiedzi na artykuł załączyło zdjęcia… zielonego bluszczu, który służy głównie jako zielon ozdoba z zewnątrz+ pszczoły. Zamiast jak człowiek, przeprosić, obiecać że dokonają zaległych nasadzeń zastępczych, a nieprzyjęte drzewka usuną. profil Dworca Lublina też już wleciał do propagandy na pełnej – profil dworca ma służyć o informowaniu Pasażerów o dodatkowych kursach poprzez informacje od przewoźników itp.
Do wszystkich trolli:
Czy Wy macie jakieś problemy z czytaniem lub rozumieniem tekstu? Przecież w artykule napisano, że profesor wziął zwolnienie, a mimo to poszedł na spotkanie z konsulem i prezydentem Żukiem, więc dlaczego ciągle czepiacie się tego zdjęcia?
„Znam prawników , którzy mówią otwarcie ,że są u szczytu kariery bo mieli profesorów wymagających i dużo ich kosztowało utrzymanie się na prawie. Ale tak -są wdzięczni.”
Z tym wpisem jak najbardziej się zgadzam, ale tłumaczenie że wykład się nie musiał odbyć, bo wykłady toczą się trybem indywidualnym jest mocno średnie. Za moich czasów był plan zajęć i zajęcia toczyły się według tego planu. Przecież ludzie muszą dojechać, niektórzy pracują itp.
@niejawny, bo to trolle wlasnie. Oby przekierować temat na coś innego. I oby powychwalać chama zwalając winę na niby nieuków. Siedzi psorek i pisze komcie, bo już mu nic innego nie zostało. Taki nie wyciągnie, żadnych wniosków bo od lat nikt nie śmiał zwrócić mu uwagi, że coś robi nie tak.
Panie Kidyba, jest Pan zwykłym chamem. Śp. prof. Seidler pogonił by Cię na granicw miasta i waląc laską w ten pusty radomski łeb, w krótkich żołnierskich słowach kazałby …. z Lublina. Ci co tu piszą o wymaganiach wobec studentów chyba nie zauważyli jak ten pseudo-profesor traktuje ludzi – co innego merytoryczne ich pytanie, a co inne traktowanie bez żadnej godności. Studentów określa mianem idiotów, prcowników swojego wydziału debilami. To jest etos profesora – nie to jest zwykłe szambo. Może ktoś wreszcie zrobi z tym chamem porządek. Może puście te taśmy, na których to wszystko jest nagrane i opadnie kurtyra ściemy i zamiatania pod dywan. Ile lat ten cham robi z UMCS swój własny folwark, ile to już lat robi te swoje ciemne interesy, w które uwikłał wielu, żeby być bezkarnym. Jak mamy takich profesorów, to nie dziwi, że nikt nie chce studiować na tym wydziale – normalni uciekają, bo jak nie Dziedziak, to Kidyba i jeszcze kilku innych przemocowców. Tak poza tym – skoro ten cham problemy rozwodowe przerzuca na innych, to dobrze ta żona, z którą się rozwodzi go podała o znęty. Dobrze babka wie, co to za „kryształ”
Dwadzieścia jeden lat minęło od ukończenia przez mnie studiów na WPiA UMCS. U Kidyby bez zmian.
Dobrze, że zmiany zaszły u Korobowicza.
W polskiej edukacji nic się nie zmienia… Też skończyłem prawo 3 lata temu na innym uniwerku i jedno co można powiedzieć o kadrze to to, że chamstwo i buractwo się szerzy. Młodzi ćwiczeńowcy albo małpują starych, albo za bardzo boją się stanąć w obronie siebie samych i studentów. Wielmożni profesorowie traktują się jakby byli bogami, poniżają studentów, są złośliwi nawet w stosunku do osób, które nic im nie zrobiły… Zero pomocy, zero szacunku, zero chęci wykonywania swoich obowiązków „bo nie”. Takiego cyrku jaki przeszedłem nikomu nie życzę. Zawsze byłem przygotowany i obecny, zawsze zwracałem się do profesorów z szacunkiem, nigdy nie obgadywałem a i tak robili mi problemy, bo ktoś musiał być „przykładem” dla innych.
Dobry cwaniak mlode studentki zawsze obracal zapytajcie ostatnia ta znalem .Nalezy zglosic do wladz aby przeprowadzic kontrole w fundacjach w ktorych maczal palce Cytowalem co slyszalem od ludzi .Czas cwaniakow sie konczy.
Choć jestem prawnikiem a nie psychologiem, i to po zdanym w 2 terminie lata temu egzaminie u bohatera artykułu, ciężko u gościa nie stwierdzić narcystycznego zaburzenia osobowości. Wystarczyło być w jego pokoju oblepionym wycinkami gazet świadczących o jego wielkości i wyglądającym jak stragan z uwagi na wystawione JEGO książki. Kompletny brak empatii, arogancja, poczucie wyższości. Może i jest wybitnym autorytetem w swojej dziedzinie, ale czy to wystarcza? Wkońcu etyki też nauczają na tej uczelni, skąd inąd bardzo fajnej, mógłby iść na korepetycje 🙂
Będzie postępowanie dyscyplinarne i rozprawy sądowe. Jeśli prof. Kidyba nie obrażał studentów, to może spać spokojnie, a jeśl obrażał, to lepiej, żeby przeprosił i usunął się w cień, zamiast bagatelizować swoje słowa.
Bezczelne próby szkalowania wybitnego Profesora i chluby Wydziału Prawa UMCS. Dziwi postawa władz dziekańskich i rady instytutu. Popieram profesora Kidybe.
Warchołów (studentów) wywalić z uczelni z wilczym biletem.
Popieram profesora Kidybe. Warchołów (studentów) wywalić z wilczym biletem. Dziwi postawa władz dziekańskich i rady instytutu
Sprawę wpisów i zachowania trzeba wyjaśnić. Jeżeli wpisy na Profesora były mocno szkalujące, obraźliwe, nieprawdziwe (najprawdopodobniej to byli lub obecni studenci, którzy nie mogli sobie poradzić z egzaminem to przynajmniej chcieli powku… i rozkręcili burzę medialną i na Uczelni) ,to wcale się nie dziwię, że Pofesora mogło za bardzo „ponieść”. Każdy by się wkurzył – jesteśmy tylko ludźmi, jak zostaną przekroczone granice to bardzo trudno zapanować nad emocjami. Jeżeli chodzi o wypowiedzi niecenzuralne to o studentach też można dużo powiedzieć tylko sami siebie nie będą nagrywać.
Cóź to za pomysł wybitnego jurysty, żeby za anonimowy wpis w necie zbiorowo sekować studentów? Totalna odklejka.
Cóż, pro/fesor, lat 68, zamiast usiąść na ławeczce jako emeryt, rzuca się na innych. Nagrabił sobie przez lata, a teraz szantażuje , że odejdzie . Odchodź, byle daleko!