3 minuty czytania • 13.06.2023 12:36
Dziennikarz wygrywa ze starostą z PiS. „Nie odpowiedział na zadane mu pytania”
Udostępnij
Dziennikarz Wspólnoty Łęczyńskiej, pozwany przez starostę łęczyńskiego o naruszenie dóbr osobistych, wygrał w sądzie drugiej instancji. Kamil Kulig pisał o fikcyjnym meldunku Arkadiusza Onyszki w domu polityka PiS.
Jest jesień 2018 roku, zbliżają się wybory samorządowe. Miesiąc przed głosowaniem pełnomocnik PiS w powiecie łęczyńskim Krzysztof Niewiadomski melduje u siebie w domu byłego reprezentanta Polski – bramkarza Arkadiusza Onyszkę. Sportowiec startuje w wyborach i dostaje się do rady powiatu, następnie do zarządu i popiera Niewiadomskiego w wyborach na starostę. Gdy w związku z meldunkiem rośnie stawka za odbiór śmieci, starosta składa oświadczenie, że sportowiec w rzeczywistości u niego nie mieszka, ma tam jedynie meldunek.
Starosta pozywa dziennikarza
Historię opisuje dziennikarz Wspólnoty Łęczyńskiej Kamil Kulig. W swoich tekstach o mandacie Onyszki Kulig cytuje m.in. wypowiedzi radnych, którzy w niewybrednych słowach komentują zachowanie starosty. Ten czuje się urażony i pozywa dziennikarza o naruszenie dóbr osobistych.
Jednocześnie wojewoda wydaje zarządzenie o wygaszeniu mandatu Onyszki, jako że funkcję radnego mogą sprawować jedynie osoby faktycznie stale zamieszkujące na terenie samorządu, sam meldunek nie wystarczy.
10 listopada ub. r. zapada korzystny wyrok dla dziennikarza z Łęcznej. Starosta odwołuje się do sądu wyższej instancji, ale 31 maja b.r. Sąd Apelacyjny oddala apelację starosty.
Organizacje społeczne i dziennikarskie, jak Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Globalny Fundusz Obrony Mediów UNESCO (Global Media Defence Fund), uznały proces za typowy SLAPP (ang. Strategic Lawsuit Against Public Participation – strategiczne pozwy przeciwko partycypacji publicznej), mający na celu „zamknięcie ust” dziennikarzom i blokowanie mediów w kwestii rozpowszechniania informacji niekorzystnych dla sprawujących władzę.
Sąd po stronie redaktora
– Spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia – komentuje Kamil Kulig. – Piszę o sprawach ważnych dla mieszkańców powiatu łęczyńskiego. Robię to rzetelnie, co potwierdził niezawisły sąd. Nie naruszałem dóbr osobistych pana starosty. Mam do niego żal, że na żadnej z sesji czy przy innej okazji nie skomentował zarzutów, które stawiał mi w sądzie . Nie odpowiedział mi też do dziś na zadane mu pytania w trybie prasowym. Nie mam z nim żadnego kontaktu. A szkoda, bo wydaje mi się, że dobrze byłoby znać jego stanowisko na pytanie, dlaczego zameldował u siebie osobę która nawet przez jeden dzień u niego nie mieszkała?
Krzysztof Niewiadomski, starosta łęczyński: Jestem bardzo zdziwiony wyrokiem sądu. Jestem przekonany, że epitety jakie padły pod moim adresem, których nie będę cytował, są niewłaściwe w debacie publicznej. Ten kto atakuje jest bardziej chroniony przez sąd niż ofiara, a to był zwyczajny hejt. Dobre jest to, że dziś do normalności wróciło zachowanie pana Kuliga, nie jest aż tak napastliwy i agresywny wobec mnie.
Dziennikarz doceniony w konkursie branżowym
Wcześniej Kamil Kulig pisał m.in. o istniejącej od stycznia 2021 r. Fundacji Rozwoju Powiatu Łęczyńskiego. Założył ją syn starosty łęczyńskiego. Organizacja dostała z Narodowego Instytutu Wolności granty na działalność o łącznej wartości 615 tys. zł, otrzymując w ocenie formalnej, m. in. maksymalną ilość punktów za doświadczenie.
Tekst „Syn starosty z PiS zakłada fundację i błyskawicznie dostaje publiczną kasę” został doceniony w konkursie Local E-Journalism Awards organizowanym przez Stowarzyszenie Mediów Lokalnych. W ubiegłym roku Kamil Kulig otrzymał za niego I nagrodę w kategorii News.
Artykuł, którego dotyczył proces, również został nagrodzony. – O tym, że Onyszko nie może być radnym powiatu łęczyńskiego pisaliśmy od trzech lat. W końcu stracił mandat – mówił Kamil Kulig odbierając 3. nagrodę w kategorii News na tegorocznej gali konkursu.
Na zdjęciu: Kamil Kulig przed budynkiem Sądu Okręgowego w Lublinie. Fot. Krzysztof Wiejak
Dodaj komentarz