6 minuty czytania • 01.08.2024 08:51
Stare wycięto, nowe nie przeżyły mimo podlewania. „Dworzec Lublin to patelnia bez zieleni”
Udostępnij
Miasto wymieni graby posadzone w donicach przed budynkiem dworca PKP. Drzewka uschły choć były regularnie podlewane. – Mamy teraz patelnię, którą ciężko przeżyć nie tylko ludziom, ale i roślinom w doniczkach – komentują ekolodzy, którzy swego czasu próbowali przekonać urzędników, by nie wycinali stąd 164 drzew.
O kiepskim stanie nowych nasadzeń na Dworcu Lublin pisaliśmy już pod koniec maja. Zwracaliśmy uwagę na usychające brunery na zielonej ścianie, bluszcze na zielonym dachu czy przesuszoną glebę grabów kolumnowych posadzonych w donicach wzdłuż ul. Dworcowej. Po dwóch miesiącach widać zmianę. Nie wszędzie na plus.
Bluszcze posadzone na dachu, które mają opleść ściany klatek schodowych wyglądają lepiej niż w maju. Jak dowiadujemy się w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego, który odpowiada za dworzec, wymiany wymagało tylko kilka sztuk w jednej z donic.


Gorzej wygląda teren tuż obok. Trawa nie wzeszła, choć zielony dach wyposażony jest w instalację nawadniającą. Jednak przez kilka miesięcy ta nie działała. – W lipcu usunięta została usterka automatycznego systemu nawadniania, w tym czasie trawy podlewane były ręcznie. Niemniej drastycznie wysokie temperatury i duże nasłonecznienie, spowodowały spadek kondycji roślin, na co niewątpliwie wpływ miał także pierwszy okres ich wegetacji – informuje Monika Fisz, rzeczniczka prasowa ZDiTM.


W maju część bruner na zielonej ścianie uschła. Zostały już wymienione w ramach gwarancji. Czytelnicy wskazują, że teraz marnieją inne rośliny. ZDiTM uspokaja. – Rośliny, które zmieniły kolor to bodziszek. On nie usycha, a naturalnie zmienia kolor z zielonego na rdzawo-pomarańczowy. Wiosną kwitł na fioletowo, a teraz do jesieni wybarwi się całkowicie, aby później znowu przybrać zielone ubarwienie – uspokaja Fisz.


Przy okazji wymieniono kilka sztuk traw przy zjeździe na parking. Urzędnicy zapewniają, że stan zieleni na dworcu mają pod kontrolą. –Sprawdzany na bieżąco, a wszelkie wątpliwości przekazujemy wykonawcy – dodaje Fisz.
Drzewka usychają pomimo codziennego podlewania
Po hucznym otwarciu Dworca Lublin i fali krytyki za niewielką ilość zieleni, władze miasta ustawiły tutaj 49 drzew w donicach z betonu architektonicznego: 24 graby kolumnowe (szpaler wzdłuż ul. Dworcowej) i 25 świdośliw kanadyjskich. W donicach znalazło się też 168 bylin. Kosztowało to 117 tys. zł. – Od momentu posadzenia donice są podlewane raz dziennie oraz regularnie sprawdzany jest ich stan – zapewnia Monika Głazik z biura prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin.

Dziś praktycznie wszystkie graby wyglądają na uschnięte.
– W lipcu panowały bardzo wysokie temperatury, co ma znaczący wpływ na kondycję roślin. Pomimo regularnego podlewania zaczęły brązowieć. Korzenie włośnikowe drzew nie były w stanie pobrać wystarczającej do ich właściwego funkcjonowania ilości wody. Świadczą o tym zbrązowiałe liście na drzewach, które nie są skręcone i nie odpadają po ich dotknięciu – tłumaczy Głazik.
Zapowiada, że wszystkie graby rosnące po stronie Dworca Lublin zostaną wymienione. Po przeciwnej stronie wymieniona zostanie jedna sadzonka. – Pozostałe graby wypuściły młode liście z tzw. pąków śpiących – dodaje Głazik.
Nie lepiej radzą sobie też nasadzenia w gruncie – między chodnikiem a jezdnią ul. Młyńskiej posadzono mniejsze drzewa. W kilku miejscach są po nich ślady, ale sadzonek już nie ma. Te, które pozostały, w sporej mierze uschły lub usychają. – Drzewa rosnące wzdłuż ul. Młyńskiej zostały posadzone w ramach rekompensaty przyrodniczej przez spółkę LPEC. Posadzono tam 12 drzew. Usunięto dwa egzemplarze, które obumarły. Dodatkowo w szpalerze zostanie usunięta jedna zamierająca sadzonka. Brakujące nasadzenia będą uzupełnione jesienią – tłumaczy Głazik.
Źle wyglądają też trawniki przed dworcem PKP przylegające do zatoki postojowej Kiss&Ride. W maju zapewniano nas, że teren zostanie zagospodarowany. Kiedy? – Termin planowanej aranżacji okolic obiektu m.in. zieleńce przed parkingami przy dworcu PKP będzie uzgadniany z Wydziałem Zieleni i Gospodarki Komunalnej – informuje dziś Monika Fisz.
Powstała patelnia bez zieleni
– W otoczeniu dworca drastycznie ubyło zieleni. W efekcie mamy patelnię, którą ciężko przeżyć nie tylko ludziom, ale i roślinom w doniczkach. A w związku ze zmianami klimatu będzie coraz goręcej, upały będą trwały coraz dłużej. Zwiększy się także prawdopodobieństwo susz. Nie powinno to być żadnym zaskoczeniem – mówi Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka.
Organizacja próbowała ocalić drzewa, których masową wycinkę przewidywał projekt. Jednak urzędnicy przy życiu zostawili tylko kilka z nich. Ostatecznie z terenu gdzie stoi budynek nowego dworca i z kilku okolicznych ulic usunięto łącznie 152 duże drzewa.
Zdaniem Krzysztofa Gorczycy tzw. efekt patelni powinien być uwzględniony w raporcie oddziaływania inwestycji na środowisko. Tymczasem czytamy w nim: „dla inwestycji nie występuje żadne ryzyko związane ze zmianą klimatu”.
– Przypomnę, że wzdłuż ul. Dworcowej czy Młyńskiej rosły drzewa. Wycięto je i zastąpiono je nowymi nasadzeniami, które pomimo podlewania usychają. Takiego samego problemu nie mają drzewa, które na terenie inwestycji ocalono. To pokazuje jak ważne jest zachowywanie istniejących drzew zamiast zastępowa ich niby-zielenią, zależną od stałej pielęgnacji. To nie tylko bardziej ekologiczne, ale i sporo tańsze – tłumaczy Gorczyca.
Jednak zdaniem Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska wokół dworca zieleni mogłoby nie być wcale. W 2021 roku GDOŚ zmienił decyzję środowiskową dla Dworca Lublin wykreślając z niej zapis mówiący o wprowadzeniu nasadzeń drzew i krzewów ozdobnych.
– Zdaniem organu odwoławczego zaplanowana wycinka drzew jest stosunkowo niewielka (164 drzewa), a zatem nie ma potrzeby wykonania ww. działań – uzasadniał swoje stanowisko GDOŚ. Ostatecznie wokół całej inwestycji posadzono 100 drzew.
Na dworcu bez zmian
A co zmieniło się wewnątrz budynku? Ławki na parterze cieszą się największym wzięciem, a przypomnijmy, że tuż po otwarciu nie było tutaj żadnej. Na szczelnie wybrukowanym placu dworcowym cienia praktycznie nie ma więc przed skwarek pasażerowie chronią się w klimatyzowanym wnętrzu. We właściwej poczekalni (na pierwszym piętrze) ludzi nie ma, choć temperatura jest tu wyraźnie niższa niż na parterze.
Na dworcu miał się pojawić automat na bagaże i punkt pobierania opłat za skorzystanie z toalety. Dotychczas żadna z tych rzeczy nie powstała. – W kwestii bagażowni jesteśmy na etapie realizacji zamówienia, z kolei jeśli chodzi o system poboru opłat w toaletach, postępowanie jest w toku – informuje Monika Fisz. Dodaje, że bagażownia ma się pojawić pod koniec wakacji.
Wszystko czego dotkną promienie Betonowego Słoneczka, zamienia się w pustynię.
To nie są „wypadki przy pracy”. Tak wygląda wdrażanie w życie Generalnego Planu Ostatecznego Rozwiązania Kwestii Zieleni w Łysogrodzie.
A jakie to znaczenie? Przecież przedstawiciele władz Lublina nie będą korzystać z tego dworca. Plebs może się smażyć na słońcu. Najważniejsze, że jest taras na górze z którego można podziwiać okoliczne odrapane kamienice oraz slumsy.
Te drzewa to i tak jest pikuś. Ten dworzec jest niefunkcjonalny. Wiaty są za wysoko co powoduje, że zacina tam deszcz lub śnieg. Po tym dworcu hula wiatr, bo nie żadnych osłon z boku (np. w postaci zieleni). Perony są oddzielone od hali jezdniami i stwarza to bardzo niebezpieczne sytuacje dla pieszych. Tylko patrzeć jak będzie tam dochodzić do wypadków.
W Ustce nie mają tego problemu
https://m.youtube.com/shorts/UzykMRiEMQs
Przecież na facebookowym profilu „Dworzec Lublin” widzimy pełno zieleni, a o żadnej betonozie nie ma absolutnie mowy XDD
@”Ten dworzec jest niefunkcjonalny.”
Lanser z Jakubowic nigdy nie zawraca sobie głowy funkcjonalnością, a nawet nie można wykluczyć, że celowo wybiera rozwiązania niefunkcjonalne, lub przynajmniej takie, które wymagać będą w przyszłości dodatkowych nakładów na serwisowanie.
Lanser stawia na efekt WOW w nadziei na zdobycie jakichś nagród i medali rozdawanych przez różne dziwne gremia kierujące się mało transparentnymi kryteriami albo przynajmniej pozwalających przyciągnąć lajki na mediach „społecznych” (na ogół przez użytkowników, którzy takie obiekty mieli okazję widzieć tylko na słit-f0ciach.
Tak było z Patelnią Litewską, z „remontem” parku zwanego dawniej Ludowym i zamontowanymi tam gadżetami i w wielu innych podobnych przypadkach „rewitalizacji”.
I trzeba przyznać, że z dworcem szczuroP0litalnym mu się udało. To bizancjum już chyba sczesało jakieś nagrody i faktycznie fotki obiegły kanały typu fb, generując wrażenie, jak to się Dziadogród rozwija.
PS. Pozostaje jeszcze kwestia lokalizacji. Może GJL pokusi się o reportaż, jak oceniają ją pasażery i busiarze. Ci drudzy mogliby np. ocenić, jaki % wsiada/wysiada na Bizancjum, a jaki na przystankach w okolicach Tysiąclecia (które pewno z czasem zostaną zlikwidowane, żeby zrobić na złość „plebsiakom”).
„Głazik” „Fish” cały czas od lat ci sami propagandyści :/
Oczywiście można się spodziewać, że na propagandówce Miasto Lublin do kilku godzin zobaczymy posta o tym że jest mega zajebiście, jest zajebiście zielono dookoła (kadr wykierowany w taki sposób, by „ukryć” betonozę”). A o tym jak ostatnio dworzec przegrał w prestiżowym konkursie National Geographic, ustępując Podziemiom Kredowym w Chełmie, to ani słówka do dzisiaj 🙂
Dworzec za 340 milionów złotych, a komunikacja miejska już nie istnieje od miesiąca. Nawet nie ma jak na ten zajebisty dworzec pojechać po 23:00. To jest niebywały skandal. Czy ktoś normalny nazwie to co jest obecnie „rozkładem jazdy”? Bo ja nie. Ratusz Wiochy Lublin winien wybrać się pociągiem do Gdyni żeby zobaczyć jak powinna wyglądać częstotliwość kursowania w XXI wieku. Zamiast się naprawdę rozwijać, inwestować w komunikację, to mieszkańcy są okradani z kursów i zanim mi ktoś napisze, że ludzi jest mniej to i autobusów mniej, to ja napiszę że większość miała dosyć tego co się odpierdala od dawna, więc poprzesiadali się na rowery lub muszą chodzić po kilka kilometrów na piechotę tak jak ja, bo to szkoda czasu żeby czekać na coś, co już praktycznie nie istnieje w praktyce. Raz mi jedynka z Romera nie przyjechała, pomimo że wiadomo jak jeździ piekielnie rzadko. I to nie jest tak że tylko mi nie przyjechała, bo sądząc po komentarzach na fb, nie jest to wcale rzadkie.
https://m.youtube.com/shorts/mIbjA4XVOxI
Pomiędzy nowym dworcem a starym stoi sobie „Maczuga Betonesa” z wbudowanym zegarem zasłaniający ten stary, istniejący od lat na elewacji dworca PKP.
Na to jest kasa.
Lublin ma swoje sposoby na tworzenie odpowiedniego wizerunku – szczególnie jeśli chodzi o 𝗽𝗿𝗼𝗳𝗶𝗹 𝗱𝘄𝗼𝗿𝗰𝗮 𝗻𝗮 𝗙𝗮𝗰𝗲𝗯𝗼𝗼𝗸𝘂. Można by pomyśleć, że betonowa sceneria i uschnięte graby to jedynie mit. Nic bardziej mylnego. Na profilu dworca w Lublinie mamy do czynienia z prawdziwą sztuką kadrowania i selekcji zdjęć. Oglądając profil ten, można odnieść wrażenie że każda fotografia jest starannie przemyślana, aby maksymalnie ukryć zabetonowany krajobraz.
Turyści odwiedzający Lublin również nie szczędzili komentarzy. „Czy to przypadkiem nie jest nowa wersja miejskiej pustyni?” – zapytał turysta z Zielonej Góry, pokazując na obszar bez śladów zieleni. Jego towarzysząca żona z uśmiechem odparła: „Myślę, że to raczej lokalny nowoczesny krajobraz. A przynajmniej nie muszą się martwić się o koszenie trawy”.
Gdzie kiedyś rosły sobie drzewa dające cień, teraz mamy graby w donicach, które wyschły szybciej niż woda w Stawach Echo w upalny dzień. Po co żywe drzewa, skoro jest lepiej wycinać.
Wymiana uschniętych drzew? Nic prostszego, bo w końcu betonowa dżungla wymaga stałej pielęgnacji, jak w salonie piękności.
Oto prawdziwe arcydzieło miejskiego planowania.
Jak Park Bronowicki przejdzie rewitalizację, to będzie dokładnie ta sama sytuacja. Do wycinki idzie przynajmniej 60 drzew. To co posadzą, uschnie. Tylko 17 drzew jest w złym stanie zdrowotnym i owszem, powinny być wycięte. Pozostałe wystarczyłoby ominąć.
Przykład choroby umysłowej osób mających władze, to jest klasyczna betonoza.
Kto zaplanował ten dworzec że nie pomyślał o sklepie spożywczym lub jakiejś sieciowe.
Raczej nie wiele osób ma tyle czasu by iść na 1 mają na zakupy a ten sklepik i automaty z tymi cenami to jakaś porażka.
Kto o zdrowych zmysłach kupi imitacje kanapkę za 18 zł.
Druga sprawa zrobili parking miejsca postojowe dla kierowców tylko zapomnieli postawić zadaszeń i nie wielu decyduje się na staniu w pełnym słońcu.
@k49
https://www.rmf24.pl/regiony/lublin/news-przy-nowym-dworcu-ma-powstac-galeria-handlowa,nId,7426579#crp_state=1
O dworcu w Lublinie
_
1. Patrzysz na dworzec, a tam betonu kraina,
Gdzie zamiast drzew, w donicach kikuty jak u klownów cyrkowych rola.
Zieleni tu nie ma, same suche kikuty
Bo miasto wymyśliło nowy trend – betonowe komediowe figury.
_
2. Patrz na Dworcową, co tu się wyprawia,
Beton bez zieleni, w to miasto się przeobraża.
Graby w donicach, co miały być zielone,
Teraz schną w słońcu, jakby ktoś je porzucił w stanie zapomnienia.
_
3. Miasto mówi, że dba o zieleń jak o skarb,
Ale przyjezdni widzą tylko betonowy raj.
Wszystko w betonie, jak w miejskim dramacie,
Gdzie cień i zieleń to tylko smutne wspomnienie.
_
4. Na tronie w Lublinie siedzi nasz łysy bohater,
Gość od betonu, w zieleni nic nigdy nie widzi.
Ludzie pytają: „Gdzie ta zieleń, panie Żuk?”
On odpowiada: „Beton to nowa przyszłość, spokój!”
Ten dworzec to niestety tylko efektowna architektura na Instagrama i całkowita porażka jeśli chodzi o lokalizację, funkcjonalność, wygodę zaś zieleń to katastrofa. Przykładowo:
– lokalizacja zdezorganizowała życie mieszkańcom tras na Puławy, Lubartów i Kraśnik – zamiast czekać na dworcu muszą stać na jakiś zatłoczonych i brudnych przystankach po trasie, wsiadać do busów w pośpiechu i bez porządku – kto to wymyślił żeby lokalizować dworzec pośrodku slumsów w ogromnej odległości od wszelkich urzędów, szkół, przychodni, szpitali, galerii handlowych, itd.
– skomunikowanie dworca z ważnymi częściami miasta fatalne,
– perony w absurdalnej odległości od hali dworca,
– dojście do peronów niebezpieczne przez 4 drogi, po których jeżdżą busy i komunikacja miejska,
– brak parkingu a parking pod ziemią z fatalnym oznakowaniem wjazdu i niebezpieczny podczas wyjazdu – słaba widoczność,
– brak ławek na peronach, jedynie kilka przy niektórych stanowiskach wiec czekając na autobus trzeba stać albo siadać na krawężniku, dla osób starszych i mniej sprawnych wprost rewelacyjne rozwiązanie,
– pomiędzy zadaszeniem dworca a peronami brak dachu – wygląda na to, że priorytetem była efektowna hala dworca a perony to taki uciążliwy dodatek schowany na zapleczu, żeby przyjezdni spoza miasta nie psuli krajobrazu,
– dach nad peronami za wysoki i przed niczym nie chroni – proponuję autorowi tego pomysły wybrać się tam gdy wieje i pada deszcz, a co do śniegu to dopiero efekty zobaczymy 🙂
– na hali dworca śladowe ilości ławek,
– poczekalnia na piętrze więc całkiem pusta, dopiero niedawno się dowiedziałem, że istnieje bo nie przyszło mi do głowy, że ktoś mógł upchnąć poczekalnię na piętrze – kto to wymyślił?
– rachityczny „ogród” na dachu z widokiem na okoliczne slumsy,
– podlewane bluszcze przy filarach, sam widziałem pana w konewką 🙂 – inwestycja za ogromne miliony a na kilka rurek nawodnienia zabrakło?
– typowa betonoza wokół dworca, no chociaż może nie betonoza a kamienioza bo materiał jednak szlachetny więc wytrzyma dziesiątki lat a może setki,
– patelnia wokół dworca bez żadnego cienia a po środku betonowe ławy czy coś w tym stylu, z których w słoneczny dzień nikt oczywiście nie korzysta,
– no i na koniec drzewa w koszmarnych betonowych donicach, które to drzewa właśnie uschły – autorowi tego pomysłu tylko pogratulować całkowitego brak poczucia estetyki i wyobraźni. Co to za koncepcja, żeby upychać żywe drzewo w betonowy kloc? Czy ktoś zwróci zmarnowane na to publiczne pieniądze? A czy drzew nie szkoda?
@K49
„Druga sprawa zrobili parking miejsca postojowe dla kierowców tylko zapomnieli postawić zadaszeń i nie wielu decyduje się na staniu w pełnym słońcu.”
A propos przebywania w samochodzie w pełnym słońcu, przeczytajcie sobie to:
https://www.pap.pl/aktualnosci/ratownik-zamknal-sie-w-sloneczny-dzien-w-aucie-i-zmierzyl-swoje-parametry-zyciowe-co
(„Ratownik zamknął się w słoneczny dzień w aucie i zmierzył swoje parametry życiowe. Co się z nim działo?”)
Jeszcze jedno: dwa rzędy stojaków na rowery nie są ujęte monitoringiem.
Miałem nadzieję, że będę mógł dojeżdżać do dworca i wracać z niego rowerem, ale nie mam ochoty zostawiać roweru na kilka godzin bez nadzoru kamer w tej nie najbezpieczniejszej przecież dzielnicy Lublina.
Pod moim blokiem trwa przebudowa ulicy, a tuż przy pracach budowlanych rośnie sobie szpaler około 20-letnich sosen. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby któreś z nich zostały uszkodzone lub wycięte podczas tychże prac. Nie zabezpieczono drzew przed uszkodzeniami korzeni, co mnie oczywiście jakoś nie dziwi nic a nic. Dwa drzewa przy tej ulicy już swego czasu usunięto – lilak i sumak octowiec, mimo że w dokumentacji projektowej były oznaczone do zachowania.
Pierdolę cóż za moda,
na co to potrzebne,
patrzę na dworcową,
serce mi się kraje,
teren bez przyrody,
betonowa plama sama,
szarość – tyle widzisz tutaj, ziomek
https://www.youtube.com/watch?v=fPeC7D3-JVU
Rośliny w pojemnikach różnego typu zwyczajnie się pieką latem i przemarzają zimą,lub zasychają. Nie rozumiem tej pojemnikowej mody zamiast zwykłego nasadzenia. Przecież te odmiany kuliste czy kolumnowe nie dają cienia prawie. A wystarczyłoby tam jedno lud dwa duże drzewa zamiast tylu płyt chodnikowych. Inne miasta już powoli nabierają rozumu i zrywają beton a tu betonoza trwa w najlepsze.