6 minuty czytania • 03.06.2024 17:45
Stadionowa kiełbasa wyborcza. Kibice idą na Ratusz przypomnieć, co im obiecał prezydent
Udostępnij
Kibice skrzykują się na marsz „Idziemy po stadion”, a Ratusz negocjuje z projektantem stawkę za przygotowanie dokumentacji „wielofunkcyjnej hali” nad Bystrzycą. Po 5 latach od obietnicy złożonej przez prezydenta Krzysztofa Żuka wciąż nie wiadomo, ile będzie kosztować stadion i kiedy ostatecznie powstanie.
Do udziału w marszu zapraszają m.in. aktorka Katarzyna Bujakiewicz, Marcin Wójcik z kabaretu Ani Mru Mru czy Tomasz Słupski, tato Niny, który przypomina, że 3 lata temu na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich zainicjował – udaną jak się później okazało – zbiórkę 9 milionów złotych na leczenie swojej córki. I oni, i organizatorzy „Idziemy po stadion” – czyli Stowarzyszenie Lubelskich Kibiców Speedway Euphoria – chcą tego samego: nowego obiektu, na którym mogliby dopingować żużlowców Motoru Lublin w warunkach godnych dwukrotnych mistrzów Polski.
Bo te obecne, jak przekonują, są dalekie od standardów wyznaczonych przez władze PGE Ekstraligi, które co roku dają klubowi warunkową licencję na korzystanie ze stadionu przy Z5 do ligowych meczów. Na jednym z klipów zachęcających do udziału w piątkowym proteście (ma się rozpocząć po meczu z GKM Grudziądz) Wiktoria Serafin (prywatnie córka prezeski stowarzyszenia Izabeli Serafin), wytyka m.in. brak numerowanych krzesełek, wysokie, betonowe schody, mały sektor dla gości z trybunami mobilnymi, czy ograniczoną liczbę miejsc dla osób niepełnosprawnych. Na okrasę kamera pokazuje, w jakich warunkach lubelscy kibice dopingują „koziołków”. Na niezadaszonych trybunach krzesełka uwalane są błotem, niektóre powyrywane, a betonowe stopnie w schodach mają różną wysokość. Najlepiej na tym tle prezentuje się zadaszony sektor VIP, na którym podczas meczów chętnie fotografują się m.in. miejscy radni z klubu Krzysztofa Żuka i ratuszowi urzędnicy.
– Dlatego my, kibicie, bierzemy sprawy w swoje ręce. Czas przypomnieć panu prezydentowi, co deklarował już pięć lat temu. Mamy dość niespełnionych obietnic wyborczych! – mówi na filmiku Wiktoria Serafin. Wytyka jednocześnie Żukowi, że było wystarczająco dużo czasu na przygotowanie planów i zorganizowanie przynajmniej części pieniędzy.
Jest wydarzenie, ale odzew na razie skromny
Marsz „Idziemy po stadion” wyruszy o godz. 20. Organizatorzy już zgłosili do Ratusza plan trasy: z Al. Zygmuntowskich mają przejść przez Most Kultury im. Mariana Lutosławskiego, ul. Zamojską, Wyszyńskiego, Królewską, by zakończyć pochód na placu Łokietka przed Ratuszem. Udział w marszu zadeklarowało na FB 97 osób (dane z poniedziałku 3 czerwca), co przy wielotysięcznych tłumach pojawiających się na ligowych meczach Motoru jest – przynajmniej na razie – skromną grupą.
Nawet organizatorzy przyznają, że wśród niektórych kibiców pojawiły się obiekcje co do sensowności organizowania manifestacji wieczorową porą, kiedy Ratusz zamknięty jest na głucho.
– Nie ma to znaczenia, nie idziemy tam z nikim rozmawiać – tłumaczy na FB jeden z uczestników manifestacji. – Chodzi o to, żeby spotkać się jak największą liczbą osób, i żeby ta informacja poprzez media dotarła do jak największej liczby osób. Ratusz to tylko symbolika, bo tam zapadają wszystkie najważniejsze decyzje. Wywrzemy w ten sposób presję na naszych włodarzach – przekonuje. I odpowiada na inne pytanie, dlaczego protest nie został zorganizowany przed wyborami: – Bo to nie jest sprawa polityczna, nie idziemy protestować przeciwko jakiejkolwiek partii – pada deklaracja.
Sami organizatorzy nie chcieli rozmawiać z Jawnym Lublinem na temat zapowiadanego wydarzenia. Grzegorz Sołdaj, skarbnik Stowarzyszenia, powiedział nam jedynie „bez komentarza” i odesłał do listu otwartego w sprawie stadionu, jaki w najbliższych dniach ma się ukazać na stronie Speedway Euphoria.
Ratusz przyznaje: Nie mamy dokumentacji
Próbowaliśmy ustalić w Urzędzie Miasta, na jakim etapie są prace projektowe i kosztorysowe prowadzone przez konsorcjum firm Kavoo Invest z Poznania oraz Sybilski, Wesoły and Partners Constructions z Wrocławia, które w 2022 roku wygrało przetarg na to zadanie. Zgodnie z umową ma za to dostać 7,44 mln zł. Jednak odpowiedzi biura prasowego są na tyle enigmatyczne, że trudno z nich cokolwiek konkretnego wyczytać. A pytaliśmy m.in. o sprawę kosztorysu i aneksu do umowy z sierpnia 2022 roku, bo zgodnie z nią do 4 lutego tego roku powinniśmy poznać m.in. projekty wykonawcze, technologiczne i elementy dokumentacji projektowo-kosztorysowej wielofunkcyjnej hali nad Bystrzycą. Tych dokumentów nie ma do dziś i tak naprawdę nie wiadomo, kiedy je poznamy, bo – jak przekazała w odpowiedzi na nasze pytania Joanna Stryczewska z biura prasowego Ratusza – „wykonawca nie przekazał gotowej dokumentacji nowego obiektu i wyliczeń kosztorysowych, prace projektowe trwają„.
– Prowadzimy również rozmowy z pracownią w sprawie terminu realizacji umowy i na ten moment aneks nie został podpisany – dodała Stryczewska.
Jak się okazuje, projektant chce waloryzacji kwoty zapisanej w umowie. Negocjacje w tej sprawie mają być prowadzone przed Prokuratorią Generalną RP. To państwowy organ, który zajmuje się m.in. mediacjami. – Do czasu zakończenia negocjacji nie będziemy informowali o szczegółach toczących się rozmów, niemniej jednym z podnoszonych argumentów, które chcemy przeprowadzić przed Prokuratorią, podobnie jak w przypadku budowy Dworca Lublin (w zeszłym roku miasto zgodziło się zapłacić Budimeksowi dodatkowe 49 mln zł netto za budowę dworca metropolitalnego – red.), jest waloryzacja stawek, których domaga się projektant. Natomiast przeprowadzenie mediacji przed Prokuratorią Generalną RP daje gwarancję zabezpieczenia interesu publicznego, tym bardziej, że podlega zatwierdzeniu przez sąd – przekazuje Stryczewska.
Z kolei na nasze pytania o waloryzację stawki i mediacje Łukasz Sybilski, wiceprezes spółki Sybilski, Wesoły and Partners Constructions, reprezentujący jednego z uczestników stadionowego konsorcjum, miał jedną odpowiedź: „Nie jesteśmy upoważnieni ze strony klienta (czyli Ratusza – red.) do jakichkolwiek wypowiedzi na ten temat„.
Ma kosztować 300 mln zł, ale nie wiadomo skąd pieniądze
W wieloletniej prognozie finansowej miasta na budowę nowego stadionu nad Bystrzycą zapisano 300 mln zł. Są to jednak szacunki, bo dopiero po przedstawieniu kosztorysu będzie wiadomo, ile trzeba szykować pieniędzy, choć i nawet najdokładniejsze wyliczenia projektantów mogą później boleśnie się zderzyć z budowlaną rzeczywistością. Tak na przykład było z dworcem metropolitalnym, który początkowo miał kosztować 200 mln zł, a ostateczny rachunek wyniósł 340 mln zł.
Nie wiadomo też, skąd Ratusz weźmie pieniądze na wielofunkcyjną halę. Jak pisaliśmy, plany Krzysztofa Żuka, że do inwestycji w znaczący sposób dorzuci się Ministerstwo Sportu, rozwiał w dosadny sposób minister Sławomir Nitras, który podobnie jak prezydenta Lublina jest działaczem Platformy Obywatelskiej. – Gdy po roku sukcesów (Motoru Lublin – red.), wiemy na ile trwałych, w Lublinie chcą za 300 mln budować stadion żużlowy, to to jest zadanie samorządu – mówił Nitras w marcowym wywiadzie dla Kanału Sportowego. Żuk przekonywał jednak, że i tak będzie starał się o ministerialne pieniądze, a dokładnie z Totalizatora Sportowego. – Złożymy wniosek do finansowania, bo spełniać on będzie wymogi stawiane przez Ministerstwo Sportu. Zakładamy, nawet z dużą pewnością, że dofinansowanie będzie – mówił prezydent.
Zgodnie z jego zapowiedziami przetarg na wykonanie wielofunkcyjnej hali z funkcją stadionu żużlowego miałby się odbyć w przyszłym roku, a sama budowa ma zająć 2 lata.
Przypomnijmy, że żużlowy klub Orlen Oil Motor Lublin prowadzi prywatna spółka Speedway Lublin założona przez Jakuba Kępę (prezes), Piotra Więckowskiego oraz jego córkę Aleksandrę Marmuszewską (oboje są wiceprezesami). Spółka hojnie obdarowywana jest przez samorządy województwa lubelskiego i Lublina oraz przez spółki skarbu państwa, bo oprócz tytularnego sponsora jest jeszcze m.in. Lubelski Węgiel Bogdanka i Grupa Azoty, choć ta ostatnia z powodów kłopotów finansowych od lipca wycofuje się ze sponsorowania mistrzów Polski. Ubiegły rok Speedway Lublin może zaliczyć do udanych nie tylko pod względem sportowym: rekordowe były też przychody (27,5 mln zł) i rekordowy zysk netto, który wyniósł 871,6 tys. zł.
Na zdjęciu: „Marsz po stadion” organizatorzy reklamowali podczas ostatniego meczu „koziołków” na stadionie przy Al. Zygmuntowskich. Początek o godz. 20
Fot. FB Orlen Oil Motor Lublin
Ten artykuł został wsparty przez program grantowy „Media lokalne na rzecz demokracji” Journalismfund Europe
Wyjdą do kibiców jak wyszli do pracowników MOPRu 🙂
koniecznie do mediacji z niezadowolonym tłumem należy wytypować Sekretarza Miasta. Już niejednemu obiecał.
A gdyby tak te 300 mln+ wydać na remont Kraśnickiej, Zana, Witosa i Janowskiej? Stadionem niech sie zajmie prywatny sponsor, a pieniądze podatników niech slużą podatnikom!
Jak chcą tego stadionu to niech się zrzucą na niego. Nie jest to inwestycja pierwszej potrzeby ( szpitale, drogi ,szkoly) do finansowania z podatków tylko koszmarnie drogi kaprys wąskiej grupy miłośników warczących motorów
@Yiu Przeokropne dziury są przy Dworku Grafa. Wstyd w ogóle, że taka ulica jest dopuszczona do ruchu. Cała Kalinowszczyzna po południu była zablokowana po wypadku z udziałem BMW. Ścieżka rowerowa na odcinku wzdłuż ulicy Emanuela Grafa oraz na wysokości osiedla Przyjaźni pamięta jeszcze czasy komuny, nie mówiąc o ścieżce przy samym zalewie od Dąbrowy, na której nie trudno o urazy stawu skokowego. Niestety pieniądze podatnika wolano przeznaczyć na kolejne geszefty, w zamian których na spokojnie można było zagospodarować na inne cele, właśnie na remont chodnika wzdłuż zalewu… film w tej sprawie https://www.youtube.com/watch?v=baz8g9Lg6fk
Całe życie jeden z drugim chcą remontować drogi. Trza zerwać asfalt z wszystkich dróg i zrobi się równo i nie trza będzie ładować pieniędzy.
https://www.youtube.com/watch?v=0cQZB0aHLxM
Dzisiejszy wypadek w Lublinie niedaleko Grafa. Kierowca BMW przejechał na czerwonym i dzięki temu doprowadził do zakorkowania całej Kaliny, ot uliczna samowolka. Dla ciekawskich.
” Udział w marszu zadeklarowało na FB 97 osób (dane z poniedziałku 3 czerwca), co przy wielotysięcznych tłumach pojawiających się na ligowych meczach Motoru jest – przynajmniej na razie – skromną grupą.”
Pewno tylko tylu fanatyków wdychania dioksyn i wciągania hot-dogów czuje się na siłach przejść ten dystans 😀
Skoro jest takie zainteresowanie żużlem to może niech jakieś prywatne firmy sfinansują budowę tego stadionu. Potem będą się promować przy pomocy tego stadionu, przecież tyle osób ogląda te mecze. Wyjdzie im taniej niż kupowanie reklam w mediach. Albo niech kibice żużla założą zrzutkę i zbiorą tę kwotę. Przecież Lublin to żużel. 300.000.000 zł podzielone przez 300.000 mieszkańców daje raptem 1000 zł na osobę, czyli 83 zł/miesiąc przez rok. To śmieszna kwota. Niektórzy wydają dużo więcej na fajki i piwo. Zamiast urządzać błazenady bierzcie się kibice żużla za pożyteczną robotę.
Są pilniejsze potrzeby.
Komunikacja miejska ( rzadkie kursy inunikanie klimy zmuszają mnie do palenia benzyny), szkoły, drogi (Orkana, Kraśnickie), drogi rowerowe pospinać.
@Niejawny
Mimo przytulania wielomilionowych dotacji z kasy Dziadogrodu (m.in. za „promocję miasta” – głównie wśród posiadaczy tablic LKR, LSW, LLE 😀 itp.) i ze spółek SP, ten cyrk ledwo co wychodzi na swoje. Prawdziwą kasę członkowie klubu dewelo-żużlo-narciarskiego robią na nieruchach i właśnie wokół tego (uwolnienia terenów przy Zygmuntowskich pod „akademiki”) obraca się sprawa budowy nowego K0lesioseum.
Warto też zwrócić uwagę na różnice pomiędzy sportem a cyrkiem. O ile dotawanie kultury fizycznej, nawet poprzez dopłaty do sportów wyczynowych jak piłka kopana, ma jakieś uzasadnienie, o tyle promowanie kręcących się motorków ma wręcz przeciwstawne skutki w zakresie kondycji zdrowotnej społeczeństwa.
Czyli chcą na nas, podatnikach, wymusić sfinansowanie zabawki? Jak jest to taki popularny sport i świetny biznes to niech to znajdują za prywatne pieniądze a nie wyciągają łapy po publiczne.
I co to za pomysł żeby wikłać w to miasto? Władze Lublina nie ogarniają organizacyjnie ani finansowo takich podstawowych potrzeb jak komunikacja miejska, utrzymanie dróg, a mają się jeszcze zajmować jakimś kolejnym stadionem???
Matka natura się w końcu poważnie zlitowała nad uschniętymi kikutami przy „dworcu lublin” i deszcz zrzuciła z nieba
@Małpa
Jedno rozwiązanie, zmienić miasto. Zawsze będzie jedno wielkie dziadostwo, aby tylko urzędasom żyło się ślicznie. Brudne autobusy, pomazane przystanki, stare złomy Jelcze, jakbyśmy mieszkali w jakimś Chersoniu na Ukrainie, a nie w kraju należącym do UE.
Na Klime i częstsze kursy mpk szkoda ale na nakleiki na każdych drzwiach- 20lat w UE już nie..
@Obserwator Urzędnicy żyją mentalnie 2000 rokiem, ale tak jest jak się dupę wozi swoim autem a o pasażerach się nie myśli
Finansowania stadionu nie będzie bo Żuk nie jest za bardzo lubiany przez ekipę Tuska. Ostatnio nie pojawił się w Lublinie na wiecu Tuska i ten to dosadnie skomentował. Żuk jest narcyzem i despotą , nie lubi nikogo nad sobą, to on jest słońcem i nie ma nić wyżej. Minister sportu odrzucił finansowanie tego stadionu, może lokalni deweloperzy się złożą i zrobią prezent naszemu słońcu