Wesprzyj Kontakt

5 minuty czytania  •  05.08.2024 20:38

Sprzęt za 1,5 mln zł dwa lata leżał w magazynie. Tak szpital walczył z Covid-19

Udostępnij

Najwyższa Izba Kontroli sprawdziła, jak lubelskie szpitale wykorzystywały nowoczesny sprzęt w czasie pandemii. Okazuje się, że jeden z nich brał urządzenia i zamykał je w magazynie. Urzędnicy wojewody zupełnie nad sytuacją nie panowali.

Dwa zawiadomienia do prokuratury dotyczące szpitala powiatowego w Lubartowie. Trzy zawiadomienia do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych odnoszące się do działalności lubartowskiej placówki oraz szpitala w Kraśniku. Na tym może się jednak nie skończyć, bo kolejne doniesienia mogą dotyczyć wojewódzkiego szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie.

To najmocniejsze działania, jakie podjęła Najwyższa Izba Kontroli po sprawdzeniu, w jaki sposób lubelskie szpitale używały sprzętu ratującego życie w latach 2021-2023.

>>>Wnioski pokontrolne można przeczytać w tym miejscu<<<

Brakuje wszystkiego

To był czas pandemii Covid-19. Dzień w dzień sanepid i Ministerstwo Zdrowia podawały dane o kolejnych zakażeniach i zgonach. Po ulicach kursowały na sygnałach karetki, a w nich ratownicy w ochronnych kombinezonach. Kiedy wybuchła pandemia szybko okazało się, że polska służba zdrowia kompletnie nie jest na to przygotowana.

Brakowało sprzętu ratującego życie, więc placówki medyczne były na szybko doposażane. I właśnie tym, co się z tym sprzętem działo, postanowiła zbadać Najwyższa Izba Kontroli. NIK kontrolowała:

  • czy szpitale w województwie lubelskim prawidłowo i gospodarnie wydawały środki na zakup sprzętu medycznego i jego utrzymanie.
  • czy umowy zawierane przez szpitale należycie zabezpieczały interes zamawiającego i czy egzekwowano postanowienia w nich zawarte.
  • kwestie związane z nieodpłatnym przyjmowaniem do użytkowania sprzętu medycznego, stanem urządzeń, rzetelnością dokumentacji eksploatacyjnej, udostępnianiem urządzeń podmiotom zewnętrznym, jak również wycofywaniem ich z eksploatacji

NIK prześwietlił również działalność Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego (wojewodą był wówczas Lech Sprawka z PiS). Kontrolerzy mieli za zadanie ustalić, czy pozyskiwanie i rozdysponowanie sprzętu szpitalom było „prawidłowe, gospodarne i rzetelne”.

Kontrola dotyczyła kilku placówek:

  • Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie,
  • SP ZOZ w Lubartowie,
  • SP ZOZ w Kraśniku,
  • SP ZOS w Łukowie,
  • SP ZOZ w Krasnymstawie.

Pierwszy ze szpitali podlega marszałkowi województwa (wtedy i obecnie jest to Jarosław Stawiarski z PiS). Pozostałe to placówki powiatowe. Wszystkie zabiegały o to, aby otrzymać nowy sprzęt i generalanie – jak wynika z raportu NIK – dbały o niego, serwisowały, zatrudniały specjalistów do jego obsługi. Nie wszędzie jednak grało jak w zegarku – stąd właśnie zawiadomienia do prokuratury.

Zamknięte w magazynie

Szpital w Lubartowie wyposażył się w pandemii w 46 specjalistycznych urządzeń o łącznej wartości 13 904 tys. zł. Kupił m.in. trzy aparaty USG, ale z naruszeniem przepisów dotyczących zamówień publicznych. Kupiono nawet rezonans magnetyczny, na co jest potrzebna opinia wojewody. Szpital ją otrzymał, ale już po dokonaniu zakupu. NIK wytka także, że szpital sprzedał pięć ambulansów bez zgody starostwa.

Taki ruch był dozwolony, ale pod warunkiem, że samochody miały być używane „przez podmiot leczniczy w okresie ogłoszenia stanu epidemicznego lub stanu epidemii, w celu zwalczania epidemii”. Tego jednak nie ma potwierdzenia w dokumentach. Ambulanse zostały sprzedane za 67 174 zł brutto – jeden Wojskowemu Szpitalowi Klinicznemu w Lublinie, a cztery osobie fizycznej prowadzącą indywidualną praktykę lekarską

Ówczesny Dyrektor Szpitala (Mirosław Makarewicz – red.) wyjaśnił, iż nie pamięta szczegółów przygotowania dokumentów do zbycia powyższego majątku. Nadmienił, iż był zaledwie tydzień na stanowisku pełniącego obowiązki Dyrektora SP ZOZ, a pracownicy odpowiedzialni wprost za przygotowanie całej procedury zapewniali, że wszystko jest zgodnie z obowiązującymi przepisami” – czytamy w raporcie NIK.

I kolejna sprawa. Okazuje się, że część sprzętu (wartego 1,5 mln zł) placówka otrzymała za darmo z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych i nie był on używany. Wylądował w magazynie na ponad dwa lata.

Była Dyrektor Szpitala – Sylwia Domagała wyjaśniła, że elementy zarządzania zasobami sprzętowymi oraz nadzór nad utrzymaniem sprzętu w gotowości należały do utworzonej przez nią sekcji inwestycji i aparatury medycznej. Natomiast na koniec każdego roku kalendarzowego kierownicy oddziałów składali do dyrektora szpitala wykaz uzasadnionych merytorycznie zakupów, które podlegały ocenie finansowej i włączane były w roczne plany zamówień/zakupów/inwestycji” – cytujemy raport pokontrolny.

Tymczasem do starosty lubartowskiego wpływały skargi, że np. brakuje sprzętu, albo że stary tomograf kupiła firma, która go wyceniała na zlecenie szpitala. Nie wszystkie takie sygnały były brane pod uwagę, bo były anonimowe.

W czasie, jaki analizował NIK, szpitalem kierowali kolejno: Sylwia Domagała, Mirosław Makarewicz, Marzena Kijewska a obecnie dyrektorski gabinet zajmuje (od końca 2023) Artur Szczupakowski.

Wojewoda nad niczym nie panuje

Do szpitala w Kraśniku zastrzeżenia też są, ale nie tak bulwersujące. Placówka na czas nie opłacała niektórych faktur za sprzęt. Tak było w przypadku pomp infuzyjnych, defibrylatorów i ssaków elektrycznych czy sprzętu na Oddział Ginekologiczno-Położniczy. Przez opóźnienie szpital musiał uiścić (z jednej z faktur) odsetki karne w wysokości 8,5 tys. zł.

W przypadku szpitala przy al. Kraśnickiej także chodzi o sprawy finansowe i dokumentacji. „Kontrola wykazała nieprawidłowości polegające na istotnych naruszeniach ustawy o rachunkowości: ewidencji środków trwałych i ich inwentaryzacji, ujmowania operacji na kontach księgi głównej i ksiąg pomocniczych, w tym we właściwych okresach sprawozdawczych, dokumentowania rozchodu środków trwałych w wyniku likwidacji oraz zakresu informacji o będących w dyspozycji Szpitala środkach trwałych wykazywanych w sprawozdaniach finansowych” – konkluduje NIK.

Izba krytykuje także Lubelski Urząd Wojewódzki, który nie panował nad przekazywanym szpitalom sprzętem. „W konsekwencji, mimo że wartość sprzętu udostępnionego Wojewodzie z rezerw strategicznych przekraczała 105 mln zł netto , prowadzona ewidencja była nieadekwatna do skali realizowanych zadań i nie pozwalała na ustalenie, jakim sprzętem Urząd faktycznie dysponował, a następnie jak i w jakim stopniu został on rozdysponowany do poszczególnych podmiotów leczniczych, czy też w jakim stopniu pozostawał nierozdysponowany, został zwrócony lub relokowany pomiędzy szpitalami” – ocenia NIK. I dodaje, że w trakcie kontroli LUW nie był w stanie wykazać ilości, rodzaju i wartości pozyskanego sprzętu medycznego.

To się zmieniło dopiero w maju 2023 r. Wtedy urzędnicy zaczęli wymagać bardziej szczegółowych protokołów. Ale i tak nie wszystko poszło dobrze.

Do końca 2023 r. takie dokumenty zawarto jednak tylko z sześcioma szpitalami i dotyczyły one, z wyjątkiem jednego protokołu, majątku po zlikwidowanym szpitalu tymczasowym” – wskazuje NIK.

Aneta Galek z LUW wyjaśnia, że urząd realizuje zalecenia NIK i przeprowadził inwentaryzację, a następnie rozdysponował sprzęt i aparaturę medyczną na podmioty lecznicze znajdujące się na terenie województwa.

Alokacja sprzętu została poprzedzona przesłaniem do podmiotów medycznych specyfikacji posiadanego sprzętu celem analizy. Następnie podmioty te sporządziły wykazy sprzętu i urządzeń na podstawie, których sprzęt został przekazany w formie użyczenia. Na chwilę obecną LUW w Lublinie jest w trakcie zaprowadzania kompletnej i rzetelnej ewidencji sprzętu oraz aparatury medycznej otrzymanej z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych w celu ratowania zdrowia i życia w tym przeciwdziałania Covid-19 – tłumaczy Galek.

Na zdjęciu: Listopad 2020. Budowa szpitala tymczasowego w halach Targów Lublin (Fot. LUW)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powiązane artykuły