var bwg_objectsL10n = {"bwg_field_required":"field is required.","bwg_mail_validation":"To nie jest prawid\u0142owy adres e-mail. ","bwg_search_result":"Nie ma \u017cadnych zdj\u0119\u0107 pasuj\u0105cych do wyszukiwania.","bwg_select_tag":"Select Tag","bwg_order_by":"Order By","bwg_search":"Szukaj","bwg_show_ecommerce":"Poka\u017c sklep","bwg_hide_ecommerce":"Ukryj sklep","bwg_show_comments":"Poka\u017c komentarze","bwg_hide_comments":"Ukryj komentarze","bwg_restore":"Przywr\u00f3\u0107","bwg_maximize":"Maksymalizacji","bwg_fullscreen":"Pe\u0142ny ekran","bwg_exit_fullscreen":"Zamknij tryb pe\u0142noekranowy","bwg_search_tag":"SEARCH...","bwg_tag_no_match":"No tags found","bwg_all_tags_selected":"All tags selected","bwg_tags_selected":"tags selected","play":"Odtw\u00f3rz","pause":"Pauza","is_pro":"","bwg_play":"Odtw\u00f3rz","bwg_pause":"Pauza","bwg_hide_info":"Ukryj informacje","bwg_show_info":"Poka\u017c informacje","bwg_hide_rating":"Ukryj oceni\u0142","bwg_show_rating":"Poka\u017c ocen\u0119","ok":"Ok","cancel":"Anuluj","select_all":"Wybierz wszystkie","lazy_load":"0","lazy_loader":"https:\/\/jawnylublin.pl\/wp-content\/plugins\/photo-gallery\/images\/ajax_loader.png","front_ajax":"0","bwg_tag_see_all":"see all tags","bwg_tag_see_less":"see less tags"};
– Bardzo żałuję tego, co się stało, chciałbym przeprosić rodzinę pokrzywdzonej – zeznał w prokuraturze Filip K., kierowca dostawczego samochodu, który przejechał na deptaku urzędniczkę Ratusza. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.
O tragedii, jaka rozegrała się na deptaku Krakowskiego Przedmieścia, obszernie informowaliśmy w Jawnym Lublinie. Do Sądu Okręgowego w Lublinie dotarł właśnie akt oskarżenia w tej sprawie. Prokurator Małgorzata Duszyńska z Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ w Lublinie oskarżyła 25-letniego Filipa K. o umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Pod koła prowadzonego przez niego dostawczego iveco dostała się idąca deptakiem Agnieszka B., urzędniczka Urzędu Miasta.
On cofał, ona szła do pracy
Do zdarzenia doszło 26 kwietnia przed godziną 8. Filip K., pracował jako kierowca zatrudniony w prywatnej firmie, wraz z kolegą rozwozili towar. Jednym z ich zadań tego dnia była dostawa do pubu Dirty Joe przy deptaku. 25-latek wjechał iveco od strony ul. Wróblewskiego. Po po rozładunku postanowił wyjechać tą samą trasą, ale cofając.
Jak wynika z aktu oskarżenia, w tym czasie w kierunku Bramy Krakowskiej szła Agnieszka B., która w ramach obowiązków służbowych zmierzała do pobliskiego Wydziału Budżetu i Księgowości. Gdy kierowany przez Filipa K. samochód zbliżał się do Wróblewskiego, stojący w pobliżu przechodzień, widząc zagrożenie, krzyknął, by zwrócić uwagę kierowcy. Ale na zapobiegnięcie wypadkowi było już za późno.
Iveco tyłem uderzyło w plecy kobiety, ta upadła na chodnik i znalazła się pod samochodem, gdzie wystające metalowe części obróciły jej ciało. Dopiero słysząc krzyk kobiety kierowca zatrzymał pojazd, ruszył do przodu, by po kilku metrach znów się zatrzymać.
Filip K. wyszedł z kabiny i ruszył kobiecie na pomoc. Na miejsce przyjechało pogotowie, które zabrało pieszą na Szpitalny Oddział Ratunkowy SPSK 4. Niestety, po ponadgodzinnej akcji reanimacyjnej ranna zmarła. Jak ustalili później biegli, urzędniczka doznała licznych obrażeń ciała: miała m.in. złamaną łopatkę, obojczyk, wyrostki kilku kręgów i żebra. Doznała również stłuczenia miąższu płucnego. Bezpośrednią przyczyną śmierci był jednak krwotok wewnętrzny powstały w wyniku rozerwania tętnicy płucnej. Agnieszka B. miała 47 lat, osierociła dwójkę dzieci. Pracowała w Wydziale Inwestycji i Remontów.
Myślał, że uderzył w śmietnik
Filip K. przyznał się do popełnienia czynu. Na usprawiedliwienie zeznał, że w dniu wypadku jeździł innym niż zazwyczaj samochodem, który nie był wyposażony w sygnał dźwiękowy przy cofaniu. Wyjaśnił, że nie mógł wyjechać przodem z deptaka, bo wyjazd od strony ul. Staszica był zastawiony przez inne samochody, a zawracanie uniemożliwiały mu rozstawione na deptaku ogródki kawiarniane.
Podkreślał, że podczas manewru był skoncentrowany, nawet przyciszył radio, by lepiej słyszeć. W pewnym momencie usłyszał krzyk, zatrzymał się i odruchowo ruszył do przodu, sądząc, że uderzył w śmietnik lub latarnię, choć samego uderzenia nie poczuł.
25-latek wyraził przed prokuratorem skruchę. Przyznał, że bardzo żałuje tego, co się stało i chciałby przeprosić rodzinę pokrzywdzonej. Od czasu zdarzenia korzysta z pomocy psychiatry. Jest ojcem kilkumiesięcznego dziecka.
Ślady THC we krwi
Filip K. w chwili zdarzenia był trzeźwy, jednak w próbce krwi ujawniono obecność THC, świadczącej o tym, że podczas wypadku znajdował się po użyciu tej substancji. THC to główna substancja psychoaktywna zawarta w konopiach indyjskich oraz m.in. popularnej marihuanie.
Jednak zastosowane w akcie oskarżenia określenie „po użyciu” kwalifikowane jest jako wykroczenie. Dlatego prokuratura wyłączyła w tym zakresie materiały do przeprowadzenia odrębnego postępowania – właśnie o wykroczenie. Gdyby kierowca był „pod wpływem„, wówczas kwalifikacja czynu byłaby ostrzejsza i odpowiadałby za przestępstwo.
W trakcie śledztwa okazało się również, że kierowane przez Filipa K. iveco było za ciężkie. Z ładunkiem ważyło 5,6 tony, zamiast 3,49 t. A taka jest dopuszczalna masa całkowita tego pojazdu.
Mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Na zdjęciu: Mimo akcji reanimacyjnej nie udało się uratować urzędniczki Ratusza, która została potrącona na deptaku. Po tym wypadku Urząd Miasta skrócił godziny wjazdu samochodów dostawczych na deptak. Fot. archiwum
document.getElementById( "ak_js_1" ).setAttribute( "value", ( new Date() ).getTime() );
Dołącz do ekipy Jawnego Lublina jako wolontariusz!
Fundacja Wolności ciągle poszukuje osób, którym bliskie są ideały jawności, przestrzegania prawa dobrego rządzenia czy racjonalnego wydatkowania pieniędzy publicznych.
A gdyby nie urzędniczka ratusza, to ile do odsiadki?