6 minuty czytania • 22.01.2025 19:52
Słynny rozpustnik rusza na podbój CSK. Don Giovanni ma wywindować Operę Lubelską na inny poziom
Udostępnij
Rozkochiwał w sobie kobiety, teraz ma okazję rozkochać w sobie – i zarazem w jednej z najpiękniejszych oper Mozarta – również lubelską publiczność. W sobotę premiera Don Giovanniego w CSK, z gwiazdorską obsadą, znanym reżyserem i jeżdżącym po scenie kabrioletem.
Na pewno będzie ta sama muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta, to samo libretto Lorenzo Da Ponte i ten sam uwodzicielski i cyniczny zarazem Don Giovanni co 238 lat temu, kiedy to świat po raz pierwszy usłyszał i zobaczył operę, i która później urosła do miana jednego z najsłynniejszych dzieł operowych na świecie i którą każda szanująca się opera musi mieć w swoim stałym repertuarze. Ale w lubelskiej odsłonie na deskach CSK znany reżyser telewizyjny i teatralny Wojciech Adamczyk akcję przeniósł z Sevilli do Rzymu i zmienił też epokę: postawił na Art Deco i lata 20. i 30. minionego wieku. Co z tego wyszło, zobaczymy w najbliższą sobotę.
Wycisnąć z Sali Operowej CSK co się da
– Nie wydaje mi się, żeby coś takiego, tego rodzaju wersja, była kiedyś pokazywana, bo wymyśliłem sobie to przedstawienie, że dzieje się w latach 20. XX wieku we włoskim środowisku filmowym, gdzie zachowały się relacje trochę feudalne. Nowe okoliczności, nowe kostiumy, nowe tło, a problemy takie same – mówi reżyser.
Zachwycająca – i bardzo droga – jak podkreślono podczas dzisiejszej konferencji prasowej przed sobotnia premierą – ma być scenografia, za którą odpowiada Marek Chowaniec. Na scenie pojawi się m.in. cabrio z epoki. Bo scenografia ma być z blichtrem i na bogato. – Dostałem takie zadanie od Wojciecha (reżysera – red.): Słuchaj, tutaj idziemy w świat glamour – mówi Chowaniec. – Tu musi być po prostu godnie, dostojnie i pięknie. Mając świadomość tej przestrzeni, sceny i jej możliwości, wycisnęliśmy z niej, co się dało, używając wszelkich możliwych technikaliów, czyli zapadni, wózków, sztankietów. Jest 11 odsłon, 10 zmian dekoracji. Staraliśmy się zrobić ukłon w kierunku myślenia o operze w sposób bardzo szlachetny, oddający operze to, co co jej trzeba oddać cała cały rodzaj pewnej umowności i pewien rodzaj uniwersalnej prawdy, identyfikacji w tej przestrzeni.
– Wspaniała zabawka, w cudzysłowie, dla twórców, żeby można było wymyślić coś interesującego i jednocześnie żeby tym naszym wymaganiom, marzeniom ta scena mogła sprostać, bo to rzeczywiście scena, której mogą pozazdrościć chyba wszystkie miasta w Europie, a może i na świecie – komplementował Salę Operową w CSK Wojciech Adamczyk.
Jak przyznaje dyrygent i kierownik muzyczny Vincent Kozlovski, Don Giovanni jest najdłuższym przedstawieniem, jakie wystawia Opera Lubelska (całość trwa około 3 godzin). – I choćby z tego powodu mieliśmy najwięcej wyzwań przed zespołem – przyznaje. – Jest to takie swoiste lekarstwo dla całego zespołu, niezwykle wymagający materiał dla wszystkich: i dla śpiewaków, i dla orkiestry. Zmierzyliśmy się z tym bardzo godnie i zespół tak się rozwinął, że jestem bardzo dumny z tego, co osiągnęliśmy.
– Gdyby nie opieka (ze strony Urzędu Marszałkowskiego – red.), nie oszukujmy się – głównie po względzie finansowym, to nie udałoby nam się realizować naszych marzeń artystycznych – dodaje Kamila Lendzion, szefowa Opery Lubelskiej. – A przy okazji realizując te marzenia artystyczne podnosimy poziom i bardzo chcemy, żeby nasze spektakle były top of the top. Do tego dążymy i myślę, że właściwie już jesteśmy u szczytu (śmiech) jeśli chodzi o tę realizację – mówi dyrektorka. – Żebyście na laurach nie osiedli – wtrąca Marcin Szewczak, członek zarządu województwa lubelskiego, odpowiedzialny za m.in. kulturę. – Nigdy nie osiadam na laurach, tylko coraz wyżej, coraz wyżej – odpowiedziała dyrektorka.
Doświadczenie zbierane w młodości
Z zapowiedzi reżysera i dyrygenta wynika, że lubelska wersja opery Mozarta będzie stała na bardzo wysokim poziomie wokalnym. W premierowych spektaklach w roli Komandora zobaczymy Rafała Siwka (bas), światowej sławy solistę, który występował m.in. mediolańskiej La Scali, Operze Paryskiej, Royal Opera House w Londynie, czy Bayerische Staatsoper w Monachium (nie było go na konferencji przed premierą).
Tytułową partię Don Giovanniego, uwodziciela, kolekcjonera kobiet, hedonisty i mordercy jednocześnie, zaśpiewa z kolei Daniel Mirosław, baryton, dla którego będzie to pierwszy występ w Lublinie. – To sama przyjemność – mówi o swojej roli. A nawiązując do kobiecych podbojów granego przez siebie bohatera dodaje żartem: – Zbierałem doświadczenie przez młodość mojego życia – mówi z uśmiechem, a potem poważniej: – To jest taka rola, którą prawdopodobnie każdy baryton czy bas chce zaśpiewać. Trzeba mieć osobowość, mam nadzieję, że to jest (reżyser głośno potwierdza – red.), trzeba umieć, mam nadzieję, że to też jest (znów potwierdzenie). No i na sam koniec zapomnieć o tym całym kunszcie i tych przygotowaniach, o rzemieślnictwie, wyjść na scenę i po prostu stać się na ten moment Don Giovannim – opisuje Daniel Mirosław, czyli rozpustnik ukarany, jak mówi pełna nazwa opery Mozarta.
– To mój debiut w tej roli, na który miało by się już doczekać – mówi sceniczna Donna Anna, czyli Aleksandra Łaska, dla której będzie to drugi występ w Operze Lubelskiej – Poza w wspaniałością, genialnością muzyki Don Giovanniego, to też jestem bardzo podekscytowana tym, że przenieśliśmy tę operę w lata 20. XX wieku, ponieważ jest to bardzo wdzięczny scenograficznie i kostiumowo okres. Wszystko jest bardzo estetyczne, bardzo piękne i i to tylko potęguje naszą, jako wykonawców, ekscytację – mówi artystka.
Piotr Maciejowski, Don Ottavio. – Don Giovanni to taka opera, która trochę przeczy wyobrażeniu dziesiątek osób na scenie, potężnego chóru śpiewającego wszystkie finały, To opera kameralna, więc jesteśmy zdani sami na siebie i jest to okazja, żeby te nasze relacje, które się narodziły w trakcie produkcji, pokazać państwu i mam nadzieję, że dostrzegą to państwo i będą się bawić tak dobrze jak my.
– Żyjemy w czasach, w których bardzo byśmy w ogóle kiedyś też ludzie chcieli, żeby nastąpiła interwencja absolutów. Czy tutaj nastąpi? – zapraszam na premiery – zachęca reżyser Wojciech Adamczyk.
Ale biletów na spektakle w najbliższą sobotę i niedzielę praktycznie już nie ma (normalne od 120 do 180 zł). Kolejne odsłony Don Giovanniego odbędą się w marcu. Wtedy też będzie trochę taniej.

Don Giovanni – obsada i realizatorzy
Tytuł oryginalny: Il dissoluto punito, ossia il Don Giovanni (Rozpustnik ukarany albo Don Giovanni)
Autor sztuki: Lorenzo Da Ponte wg sztuki Moliera „Don Juan”
Reżyseria – Wojciech Adamczyk
Kierownictwo muzyczne – Vincent Kozlovsky
Scenografia – Marek Chowaniec
Kostiumy – Maria Balcerek
Don Giovanni – Daniel Mirosław, Patrycjusz Sokołowski, Wojciech Kowalczyk
Donna Anna – Aleksandra Łaska, Anna Barska, Paulina Janczaruk
Komandor – Rafał Siwek, Vołodymyr Pankiv, Piotr Chwedorowicz
Leporello – Dariusz Machej, Patryk Pawlak
Donna Elvira – Karina Skrzeszewska, Dorota Laskowiecka-Urban
Don Ottavio – Piotr Maciejowski, Jakub Gąska, Oleg Lanovyi
Zerlina – Dorota Szostak-Gąska, Marta Mazanek-Matuszewska
Masetto – Łukasz Skrobek, Grzegorz Żołyniak
Realizatorzy:
Projekty graficzne witraży i kasetonów – Anna Macugowska
Reżyseria świateł – Jędrzej Skajster
Asystent reżysera – Anna Rękas
Asystent dyrygenta – Jakub Montewka
Przygotowanie chóru – Grzegorz Pecka
Realizacja świateł – Marcin Nogas, Marcin Ciołek, Tomasz Chabros
Animacja zmian dekoracji – Karolina Nowicka
Realizacja dżwięku – Łukasz Jakubowski, Cezary Socha, Krzysztof Głębocki, Jarosław Humeniuk
Charakteryzacja – Agnieszka Wolińska
Inspicjent – Justyna Żukowska
Sufler – Krystyna Ekielska, Paulina Kapica
Korepetytorzy – Katarzyna Szpakowska, Ewa Polska
Kierownik produkcji – Renata Bogusław
Tłumaczenie libretta – Dorota Sawka
Plakat i grafiki – Łukasz Zwolan
Pracownie krawieckie i plastyczne, Obsługa sceny, Garderobiane, Fryzjerki, Rekwizytorzy
Na zdjęciu: konferencja prasowa przed premierą Don Giovanni w Operze Lubelskiej. Od lewej: dyrygent Vincent Kozlovski, dyrektorka Opery Lubelskiej Kamila Lendzion oraz reżyser Wojciech Adamczyk
fot. Krzysztof Wiejak
A to nowy redaktor od kultury? Krótko pracuje? Ani słówka „dyrektorem będę ja?” A może Jawny Lublin ma już sponsora i nie trzeba żebrać? Rodzina, polityk, urząd, a może datek z opery. Niech żyją wolne media 😄 Kompromitacja Panie Wie jak
Czy Jawny Lublin jest jeszcze jawny…?
Oto jest pytanie…😢
Czy to historia oparta na faktach z życia urzędu?
Nie używajcie słowa ROZPUSTNIK we tytule! Zaraz strażnicy moralności spod znaku kaczyzmu🦆 zarzucą Wam lewacki odchył i atak na moralność Narodu !
A Don Juan to już spakowany po tych 15 tu latach knowań w Lublinie?
Jak szydził bez pamięci „przyjaciel redaktor” to było dobrze a jak teraz pojawia się solidna informacja to jest źle? Niech Don Juan może spuści napięcie bo odnosimy wrażenie ,że sukcesy opery pieką Don Juana jak hemoroidy pęknie żyłka i będzie problem.
Don Juan radzi sobie niezle, niedawno był w Chinach. Gdzie była opera lubelska? Poza paroma chałturami jej solostów w powiecie, nigdzie. Czy odnotowała jakieś sukcesy w branżowych konkursach? A gdzie tam. No ale w końcu szefową jest powiatowa lady Makbet. Noblesse oblige.
A nie moze Don Juan już w tych Chinach zostać? Tam ponoć medycyna naturalna działa cuda może zielona herbata ukoi nerwy, akupunktura pozbędzie się frustracji a ćwiczenia Qigong i terapie dietetyczne wpłyną na prawidłowe postrzeganie rzeczywistości.Jest szansa na szczésliwe życie.
Pani dyrektor kłamie, na instagramie jest jej mniej o około 20 kg. Tak nie można.
@MM, taka to jest cena sławy: Lublin ma operę, Pani dyrektor dodatkowe kilogramy.
Cóż, dyrekcja jaka jest, każdy widzi… Niemniej, artyści nie są winni machinacjom politruków. Byłam na „Don Giovannim” w niedzielny wieczór – naprawdę warto. Szczerze polecam.
A zadłużenie za wynajem pomieszczeń w telewizji rosną z miesiąca na miesiąc